Binotto: błędy mogą się zdarzać
Mattia Binotto podsumował występ jego ekipy w domowym Grand Prix Emilii Romanii. Szef Ferrari docenił skuteczność decyzji strategicznej z końcówki wyścigu.Na 13 okrążeń przed metą wczorajszych zawodów Charles Leclerc był na dobrej drodze do zajęcia trzeciego miejsca, podczas gdy przed nim znajdował się duet Red Bulla - Max Verstappen i Sergio Perez.
Wówczas jednak Ferrari postanowiło ściągnąć swojego zawodnika po świeży komplet miękkich opon, co w założeniu miało zaowocować przygotowaniem ataku na drugą pozycję zajmowaną przez Pereza.
W istocie Lelcerc zbliżył się do Meksykanina, po tym jak również i on wymienił opony w swoim bolidzie. Wszelkie jednak wysiłki spełzły na niczym, gdy reprezentant Ferrari przeszarżował w szykanie Variante Alta i obrócił swój samochód.
Błąd ten spowodował, że Leclerc spadł w dół tabeli, ale dzięki częściowemu odrobieniu strat, ostatecznie dojechał na 6. pozycji.
Chociaż tak tracone punkty mogą okazać się bardzo kosztowne w kontekście walki o mistrzostwo świata, Mattia Binotto nie żałuje decyzji pchającej Leclerca w wir walki o 2. miejsce.
"Myślę, że nigdy nie będziemy żałować, że poprosiliśmy kierowcę, aby naciskał. To część naszej pracy, a także część ich pracy – starają się jechać na limicie. Błędy mogą się zdarzać."
"Myślę, że w tym sezonie bolidy są o wiele sztywniejsze, gdy najeżdżają na krawężniki, przez co popełniając tylko mały błąd, można słono za niego zapłacić. Dlatego niczego nie żałuję. Myślę, że dokonaliśmy właściwego wyboru i tyle."
Binotto wyjawił też, że decyzja o drugim pit stopie nie była wymuszona skrajną degradację opon - jej celem od początku było awansowanie w klasyfikacji.
"Stan naszych opon był w porządku. W tym momencie tempo Sergio Pereza było bardzo, bardzo podobne lub nieco lepsze od naszego. Uznaliśmy, że z tymi oponami, jakie mamy, szanse na przejęcie drugiego miejsca są mizerne, więc zjechaliśmy do boksu."
"Mieliśmy nadzieję, że oni również się zatrzymają i rzeczywiście tak się stało. Obaj mieli nowe opony, więc wyścig na 15 okrążeń przed metą jakby się zresetował. Uważam, że wyszło nam to całkiem przyzwoicie, bo Charles znalazł się bardzo blisko Sergio i zanim wypadł z toru, próbował go atakować."
komentarze
1. Zaps
"Wówczas jednak Ferrari postanowiło ściągnąć swojego zawodnika po świeży komplet miękkich opon, co w założeniu miało zaowocować przygotowaniem ataku na drugą pozycję zajmowaną przez Pereza."
Miało to zaowocować urwaniem punktu za najszybsze okrążenie
2. KolczastyKaktus
Za dużo chcieli, czasem chciwość nie popłaca. Tym razem Red Bull był szybszy.
3. Manik999
Szkoda straconego podium. Mam nadzieję, że Ferrari utrzyma tempo rozwoju RBR i Charles obroni się przed Maxem. :)
4. Davien 78
@3 Masz nadzieję? To ile poprawek zainstalowali w tym sezonie? Wg mnie zero. Mam nadzieję że przyśpieszą z tym ,,rozwojem" trochę. Puszki już 2 serię poprawek przywieźli.
5. Aeromis
Binotto wziął do rozmowy bolid zeszłoroczny, by udowodnić że błąd Leclerca była mały. Nie był mały, bo efekt takiej jazdy był w 100% spodziewany. Inna sprawa że to nie był jedyny błąd tego dnia, ogólnie był to bardzo słaby wyścig Leclerca.
RBR dał się nabrać jak dziecko, ściągnięcie Pereza było po prostu nieodpowiedzialne. Ferrari (nie ironicznie) na prawdę miało grande strategia, ale Charles dał ciała.
6. Manik999
@Davien78 - nie napisałem nic o poprawkach, tylko o tym, że liczę na utrzymanie tempa rozwoju względem RBR. Spokojnie, jestem pewny że wiedzą co robią. Weekend na Imoli był specyficzny - sprint i zmienne warunki pogodowe. Więcej powiedzą nam na temat układu sił majowe i czerwcowe weekendy.
7. kozera
@5 Aeromis Czytam Ciebie już któryś raz po tym wyścigu jak piszesz że nieodpowiedzialnie ściągnęli Pereza. W wielu rzeczach mądrze piszesz więc postanowiłem Ci odpowiedzieć bo uważam że myslisz się i patrzysz na sprawę za płytko.
Główną obawą RBR po zjeździe Leclerca był Safety Car. Latifi i Stroll wciąż jechali, Russel z Bottasem też i to walczyli o pozycję, asfalt poza suchą linią wciąż był mokry, a wszyscy jeszcze mieli smaka na dodatkowe punkty. Warunki dające spore szanse na SC. Gdyby nie ściągnęli Pereza na następnym okrążeniu po Leclercu, po każdym kolejnym okrążeniu praktycznie pewne byłoby że zjazd do boksu spowodowałby wyjazd za Leclerciem. Tu już i tak mieli szczęście że pit stop Ferrari nie był idealny i wylądowali za Norrisem tracąc na tym kółko trochę czasu. Więc było albo zjeżdżamy teraz, albo do końca wyścigu mamy pełne gacie czy ktoś nie nawywija, a my zostaniem po neutralizacji z Leclerciem na miękkiej świeżej oponie.
Zaryzykowali nawet ściągnięciem Pereza przed Verstappenem. Okrążenie później ściąganie Pereza byłoby już pewnie bez sensu, z drugiej strony wciąż możliwy był scenariusz w którym ściągają Pereza a za chwilę ktoś się rozwala i zwycięstwo VER staję się mniej pewne, chociaż SC nie wyjechałby mu przed nosem więc raczej zdążyłby zjechać do boksu i wyjechać przed LEC.
Nie jestem pewny ale wydaje mi się że wcześniej pisałeś też że Ferrari ściągało LEC tylko po najszybsze okrążenie. Oczywiście artykuł tu już to wytłumaczył że nie o to chodziło. Dodatkowo gdyby o to im chodziło ściągnęli by go na 2 okrążenia przed końcem by RBR nie mógł odpowiedzieć.
8. Davien 78
@6 Przecież tempo rozwoju to nowe poprawki. Jak można rozwijać samochód bez instalacji zmian? Tylko poprawki wdrażane na każdy niemal wyścig dadzą szansę Lec na walkę z Ver. Inaczej przegra tytuł. Tu nie miejsca na zwlekanie. Już w tej chwili Ferrari jest wolniejsze o ok 0.2 sek na okrążeniu. Następny tor w Miami też szybki będzie. A co to oznacza było widać na Imoli. Nawet Per z łatwością objeżdżał Lec. Nie mam ochoty oglądać dubletów papierzaka i Per. A nikt inny im w tym sezonie nie zagrozi.
9. Aeromis
@7. kozera
Tak jest pewna niespójność w tym co napisałem, bo i wniosków z czasem było więcej. Najpierw, że walczyli o 1 punkt, (co zasugerowali komentatorzy na SkySports) potem że było to chytre zagranie i tego drugiego się trzymam, o czym świadczy właśnie to co napisałeś - że nie był to zjazd w ostatniej chwili.
Natomiast co do zachowania RBR, to SC jest losem, często poprzedzony VSC gdzie można zyskać/mniej stracić. Nie przypuszczam, aby brano pod uwagę SC, wyścig na przesychającym torze nie był zbyt elektryzujący. Z mojego punktu widzenia RBR miało sporo do stracenia i mało do zyskania, co przy ich sytuacji gdy są mocno w plecy z punktami i potrzebują regularności jak powietrza, nie potrafię ogarnąć.
10. hubos21
@8
Gdzie to jest napisane, że w tym roku to LEC ma zdobyć tytuł?
11. Manik999
@Davien 78 - limity budżetowe wymuszają raczej na zespołach wprowadzanie sensownych pakietów poprawek. To też jest ważne, aby dobrze przemyśleć, czy zmiany pójdą w dobrą stronę. Zapewne liczyli na większą konkurencyjność i z pewnością RBR ich zaskoczył. Chcieli porządnie uzbroić się na Hiszpanię. Nie zdziwię się więc, jak przyspieszą wprowadzenie poprawek i wprowadzą je w Miami.
12. hubos21
Ferrari nie może panikować po jednym czy dwóch weekendach i wprowadzać jakiś poprawek na szybko, zbierali dane z nowego dyfuzora w Australii, aktualnie są w dobrym położeniu, planują odkręcić silnik w następnych wyścigach, zobaczą co to da i mogą środki zostawić na dalszą część sezonu, dwa DNFy VER też im pomogły i może zmienili tempo rozwoju mając jeszcze przewagę jednak problemy w niedzielę mocno odbiły się na punktacji
13. Manik999
@hubos21 - i oby tak było. :))
14. Orlo
Ferrari jak zwykle "grande" strategia. Zamiast marzyć o drugim miejscu i jakimś cudem wyprzedzeniu Pereza, powinni zmienić Leclercowi opony na przedostatnim kółku i odebrać Maxowi FL.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz