Albon nie ukrywa, że nie był przygotowany do startów w F1 w 2019 roku
Tajski kierowca wrócił wspomnieniami do sezonu 2019, kiedy nieoczekiwanie dostał angaż w zespole Toro Rosso. 25-latek twierdzi, że był wówczas "jednym z najbardziej nieprzygotowanych kierowców w historii", którzy dołączyli do królowej motorsportu.Historii Alexa Albona nie trzeba przedstawiać kibicom sportów motorowych. Po znakomitym sezonie 2018 w F2, w którym zajął 3. miejsce, był już jedną nogą w Formule E w ekipie Nissana i wiele wskazywało na to, że to w tej serii będzie kontynuował swoją przygodę.
Niespodziewanie - z powodu braku odpowiednich juniorów w akademii Red Bulla - zadzwonił Helmut Marko, który przed startem sezonu 2019 postanowił "wyrwać" go z FE i dać mu szansę w Toro Rosso (AlphaTauri). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż wcześniej Albon ani razu nie zasiadał w samochodzie F1. Taj musiał więc w ekspresowym tempie przygotować się do nowego wyzwania.
Wspomnieniami z tamtego okresu 25-latek podzielił się na falach podcastu Motor Sport Magazine:
"Wszystko to wydarzyło się w ostatniej chwili. Nie chcę mówić o wszystkich szczegółach, ale było to naprawdę trudne. Byłem przecież związany z Nissanem i nie tak wyobrażałbym sobie przejście z FE do F1. Oczywiście jako kierowca zawsze chciałem być w tym sporcie. To jest przecież cel każdego dziecka", mówił Albon.
"To był naprawdę szybki proces. Do wyścigu w Rosji [pod koniec sezonu 2018 F2] nie myślałem, że F1 jest możliwa. Nigdy zbyt długo nie byłem w żadnym programie i nigdy tak naprawdę nie otrzymałem takowej okazji. I nagle po moich dwóch ostatnich rundach w F2 dostałem taką szansę i pojawiłem się w F1."
"Myślę też, że byłem jednym z najbardziej nieprzygotowanych kierowców, którzy kiedykolwiek dostali się do tego sportu. Wszyscy bowiem - zanim dotarli do F1 - odbyli jakieś testy. Z kolei mój pierwszy test był od razu pierwszym dniem zimowych prób w Barcelonie."
"Na dodatek od razu obróciłem się w zakręcie numer 4. Wtedy pomyślałem sobie: "w co ja się wpakowałem?"
Później kariera Albona tak samo przyśpieszyła, jak wyhamowała. Jeszcze w 2019 roku otrzymał bowiem promocję do zespołu Red Bulla, zastępując Pierre'a Gasly'ego. Zarówno ze stajnią z Milton Keynes, jak i F1 pożegnał się po nieudanym dla niego sezonie 2020, po którym musiał zrobić sobie roczną przerwę. Teraz wraca jednak do mistrzowskiej serii wraz z ekipą Williamsa.
komentarze
1. XandrasPL
na 2022 też nie jest. Williams najbardziej ogórkowy skład na ten sezon. P10 w klasyfikacji konstruktorów chyba, że znów ktoś pół stawki zdemoluje a ogórki się przecisną.
2. berko
@1
Ja stawiam wyżej Latifiego od Mazepina, Zhou, Tsunody. LAT będzie jeździł już trzeci sezon więc jest objezdzony. Albon też źle nie wyglądał w Toro Rosso, a co się dzieje z nr 2 w RB, każdy wie. Wg mnie Williams nie będzie miał najgorszego składu w tym sezonie. Ale samochód już pewnie tak. I skończą jak w 2019.
3. XandrasPL
@2
Sorry. Latifi to największy ogór w stawce. Nie ma słabszego kolesia w F1. Ostatni raz tak słaby kierowca jeździł z numerem 88 pod flagą w czerwono-białe barwy. Hah. Nie Robert! Rio Hyrianto*. Mazepin jest lepszy. Tsunoda mimo, że to gówniarz nie nadający aby się ścigać, ale współczesne bolidy są proste dla kierowcy aut GT4, to i on daje rady i jak pokręci po torze 500 okr. przed wszystkimi to nawet dobrze jedzie. I jest szybki. Wrzucasz całą 20stke do RedBulla. Latifi ostatni w sezonie.
4. Kacperowsky
@1 ale Williams na P8 zakończył 2021 sezon
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz