Masi: tego wyścigu nie można było przełożyć na następny dzień
Dyrektor wyścigowy F1 na gorąco skomentował niecodzienny wyścig o GP Belgii. Australijczyk przyznał, że nie było żadnej możliwości, żeby przenieść niedzielną rywalizacją na inny dzień.
Tegoroczna runda o GP Belgii na stałe zapisze się w historii F1. Podczas prawie czterogodzinnego "wyścigu" kibice obejrzeli zaledwie parę okrążeń pokonanych przez najlepszych kierowców świata, w dodatku za samochodem bezpieczeństwa.
Liczne przerwy, nieustające opady deszczu, wieczne przekładanie godziny wznowienia rywalizacji czy partyjka "wojny" w garażu Alpine - to tylko niektóre niecodzienne rzeczy, które zostaną zapamiętane przez fanów F1.
Sfrustrowani działacze zespołów domagali się nawet, aby zawody zostały odwołane i przesunięte na następny dzień. W tej grupie znajdował się m.in. Helmut Marko, ale jak ujawnił Michael Masi - nie było szans na przeniesienie belgijskich zawodów:
"Lista rzeczy do zrobienia między organizatorami a innymi osobami, by takie coś mogło się spełnić, byłaby naprawdę długa. Po prostu nie ma możliwości przeniesienia zmagań na kolejny dzień", powiedział Australijczyk przed kamerami Sky Sports.
Zapytany o to, czy wyścig na torze Spa może zostać przełożony na inny termin w tym roku, Masi odpowiadał: "Nie mam pojęcia, czy jest to możliwe z powodów logistycznych."
Kibiców oglądających niedzielną rywalizację z pewnością frustrowało wieczne przekładanie informacji odnośnie godziny wznowienia zawodów. Australijczyk wyjaśnił, że FIA próbowała "wstrzelić się" w odpowiednie okno pogodowe:
"Oczywiście konsultowałem się z zespołami. Poprosiłem wszystkie ekipy o przekazanie swojej opinii szczególnie w trakcie pierwszego przejazdu."
"Komunikacja radiowa pomiędzy inżynierami a kierowcami na okrążeniu formującym jest zabroniona, ale poprosiłem ich, by uzyskali jakieś informacje zwrotne, a następnie przekazali je FIA. Monitorowaliśmy wszystkie kanały radiowe w celu zbadania, jakie warunki panują na torze."
"To naprawdę rozczarowujące, że nie udało się ukończyć tych zmagań. Dzięki międzynarodowemu kodeksowi sportowemu zastopowaliśmy zegar i staraliśmy się znaleźć odpowiednie okno pogodowe. Niestety, ona jeszcze bardziej się pogorszyła."
komentarze
1. luki2662
Ten Pan powinien szybko odejść w trybie allegro. Zabija ten sport swoimi niesportowymi decyzjami. Kto Pamięta deszczowe wyścigi w Brazylii, Malezji, Japonii?
2. hubertusss
Niestety sędziowie po raz kolejny się kompromitują. Mają radary i drogie serwisy pogodowe. Nawet w tv widać było co pokazuje radar. Więc w jaki ekno on chciał się wstrzelić. Totalna porażka z decyzyjnością. Za dużó ich tam jest a decydowac nie ma komu. Gość się do tego nie nadaje podobnie jak i cała reszta.
3. zero.nero
Ten Pan robi co do niego należy.
Jeśli nie zauważyłeś, od tamtego czasu kwestie bezpieczeństwa w F1 mocno poszły do przodu. Dziś nikt nie zdecyduje się na takie ryzyko, ani FIA, ani szefowie ekip, ani sami kierowcy. Świadomość świata F1 poszła do przodu w przeciwieństwie do Twojej.
Może złóż im swoją ofertę, napewno zarobisz to lepiej od tego Pana...
4. mirek8423
Do panów wyżej, może wy pójdziecie tam decydować czy wyścig ma być czy nie, o punktach karnych o karach nakładanych na kierowców itp
5. mirek8423
miało być do @1 i @ 2
6. Majk-123
Ciężko byłoby znaleźć kogoś gorszego od niego. Jacy są jego fani taki jest i on, czyli nielogiczni. Nikt nie krytykuje decyzji odnośnie nie zezwolenia na rasowy wyścig, tylko wszystkiego właśnie oprócz tego. Ale nadal będą tacy, którzy będą przekonywać przekonanych, że wyścig nie powinien się odbyć. Wyjątkowy beton. Jedyne co widzę, to to, że daleko upadliśmy od 16 lat i wydarzeń w USA. W tamtych czasach, nie trzeba było tłumaczyć ludziom, że to był blamaż. W dodatku mały w porównaniu do tego dzisiaj.
7. hubertusss
@4 gdybyśmy poszli nie oglądął byś takiego cyrku. Oni mają serwis pogodowy radary. Nie umieją podejmowac decyzji. gdybym ja tak decydował w robocie to by mnie dawno wyali a zarabiam na bank mniej niż ci tam. Ja nie mam pretensji, że nie dopuścili do ścigania ze względu na warunki. Tylko po co ten cyrk z trzymaniem ludzi na torze i wszystkich ekip przez tyle godzin. Mając do dyspozycji szereg narzędzi jak serwisy pogodowe czy radary. Na co oniczekali tyle godzin?
8. belzebub
@3 Bzdury gadasz.
Od czasów Senny zginął tylko jeden kierowca, Bianchi i to w dość absurdalnych okolicznościach. W tym czasie było wiele deszczowych wyścigów, co prawda były wypadki, ale wypadki mogą zdarzyć się również na suchym torze, patrz chociażby zeszłoroczne Mugello. Nie rozumiesz idei tego sportu, to jest rywalizacja i cały czas towarzyszy jej ryzyko, ale to nie powód żeby całkowicie przerywać wyścig. Można było go zorganizować tylko trzeba dostosować przepisy, powiedzmy z góry narzucając maksymalną prędkość.
A Masi nie ogarnia trudnych sytuacji, co ciężko nie zauważyć, patrząc na jego decyzje.
9. Krukkk
@3 zero.nero. Pan Massi doskonale sprawdza sie w roli licytatora, swietnie potrafi wyczekac kto da wiecej. A jak trzeba, to i czerwona flaga pomoze danemu zespolowi.
10. hubertusss
@4 co do kar to już nawet nie ma co pisac. Bo ci panowe też się ośmieszają i każdy kto ogląda f1 to widzi. Kary są uznaniowe a nie oparte o regulamin. Tak samo jak ich wysokość nie wynika z przepisów czy precedensu w postaci podobnych kar za podobne winy dla innych kierowców a widzimi się sędziów i nazwisk kierowców.
11. hubertusss
@3 ja nie mam pretensji, ze wzieli pod uwagę neibzepieczne warunki. Ale rozegrali to dramtycznie źle. Mają serwisy pogodowe, radary i nie umieją z tego korzystać. Po co oni trzymali wszystkie ekipy i kibiców na tym deszczu? Można to było tak załatwić parę godzin wcześniej i mieli byśmy to samo.
12. Davien 78
@8 Ja wiedziałem że głupi jesteś ale nie aż tak. W F1 maksymalna prędkość. Ha ha ha człowieku co ty wąchasz. Pewnie znaki mieli ustawić z ograniczeniem do 50 km/h i sędziów z suszarkami co 200 m. Ha ha ha. No ale ubawiłem się.
13. LeadwonLJ
@1 a co miał zrobić? Wznowić wyścig żeby się wszyscy pozabijali na Eau Rouge?
@2 a jakby zawiesił wyścig po godzinie to byśmy narzekali, że nie poczekał
@8 popatrz na ostatnie wypadki na Eau Rouge, to że nikt w F1 nie zginął to nie znaczy, że nie może się to stać. Poza tym może faktycznie tylko Bianchi zginął, ale ilu kierowców mocno ucierpiało, tego też należy unikać
@9 tak, a krowy latają - jak to kiedyś powiedział pan Lauda
@10 bo kary zawsze były uznaniowe. Wszystko zależy od interpretacji regulaminu
14. Majk-123
13. Nie powinno być parodii z jazdą za SC, to miało sens, gdy potrzebne było przejechanie połowy dystansu i podjęcie decyzji po kilkunastu kółkach, czy przerywamy bez punktów czy puszczamy ogień. Przy obecnym regulaminie jest to ustawianie wyników. Korupcja.
15. hubertusss
@13 już z tą zasadą trzech godzin się osmieszyli. Jeśłi mieli prognozy i dane z radarów nikt nie miał by pretensji. Wystarczyło odczekać te dwie godziny w których trwać maił wyścig. Po co było czekać aż prawie 4?
16. Krukkk
@13. Nie wypisuj glupot. Nikt nie narzekalby (chyba, ze Ty), bo male dziecko wiedzialo, ze opady nie ustana i Massi dobrze zrobil, ze przerwal wyscig. Na tym powinno zakonczyc sie, bo warunkow do scigania nie bylo i wiadome bylo, ze nie bedzie. Prognozy zapowiadaj obfite opady deszczu nawet przez cala noc, ale po co konczyc ten cyrk jak mozna trzymac rodziny z dziecmi w deszczu i blocie.
17. Majk-123
15. Nie. Oni się ośmieszyli tym, że zaliczyli ,,to coś'' jako wyścig, po to był ten wyjazd SC. Ja pitole...
18. luki2662
I mi nie chodziło o to że mieli się ścigać i pozabijać, Tylko o brak przejrzystości w podejmowaniu decyzji. Skoro prognozy są jasne to idziesz na ryby moknąć albo grzyby w lesie zbierać? Masi totalni nie pasuje do osoby dowodzącej w tym cyrku F1.
19. bogus1245
FIA poraz kolejny zbłaźniła się. Przecież idzie przewidzieć pogodę kilka godzin do przodu. Żal mi kibiców. Pewnie wielu z nich nabawi się choroby. Tam były też dzieciaki, pewnie niektóre spełniały marzenia o pierwszym wyścigu na żywo.. Wiem że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Ale myślę że faktycznie jakby zaczęli o tej 15 to do 16 że spokojem by pojeździli.. Tu trzeba mieć jaja jak Hunt a nie być p**da jak Mazi
20. devious
Rozwiązanie - można było odwołać wyścig i rozegrać go kilka dni później tzn. w piątek "zaocznie" na Zandvoort.
Chętnych kibiców z biletami z GP Belgii wpuścić w piątek na Zandvoort (o ile są jakieś dostępne miejsca na piątek - na niektórych torach są, ale z racji, że to Holandia to może ich już nie być) - a jak nie, to oddać kasę.
F1 wyszła by z tego "z twarzą" a też szum medialny z racji "podwójnego wyścigu" na jednym torze byłby duży - więc nawet na plus.
Wilk syty i owca cała, choć oczywiście "narzekaczy" by nie zabrakło...
21. Majk-123
20. Co ty zwariowałeś? Wyścig z Belgii rozgrać w Holandii? Jeszcze bez przygotowania na świeżym torze? Po 5-ciu dniach?
22. jaromlody
Bez problemu mogli wyścig rozegrać w poniedziałek. Masi tylko mydli oczy, że się nie dało. Następne GP jest bardzo blisko i bez problemu zespoły zdążyłyby się spakować i wypakować w Holandii.
23. Jacko
Niektórzy chyba nie zdają sobie sprawy ile setek (a może nawet tysięcy?) ludzi jest zaangażowanych podczas wyścigu. Całe zabezpieczenie, porządkowi, realizatorzy, media, sędziowie wirażowi, itp. itd. Ci ludzie mają w poniedziałek już zupełnie inne zajęcia, jakieś inne plany, zobowiązania itp. itd. Większa część z nich jest przyjezdna, więc tu znowu problem z hotelami, biletami lotniczymi itd.
jak niby byście chcieli to ogarnąć logistycznie?! W tym względzie akurat Masi ma rację, bo to praktycznie niewykonalne, żeby wszystko przesunąć...
24. Skoczek130
Każdy mądry, kiedy do niego nie należy decyzja. Łatwo komentować z pozycji kanapy. A jakby stała się tragedia, to wtedy na Masiego też wylało się wiadro pomyj i ciągnięcie za uszy. Nie ma co słuchać palantów, od których nic nie zależy. Trzeba postawić się w sytuacji osoby decydującej, a wtedy dopiero zrozumie się decyzję. Większość na forum zapewne nawet nie powąchała pracy w zarządzaniu zasobami ludzkimi. Takim najłatwiej jest decydować, do dobre. ;)
25. alfaholik166
Podobnie jak wszyscy inni obserwatorzy jestem mocno zdegustowany takim podejściem organizatorów i przyznaniem punktów za ten niby-wyścig. Padł tutaj już wcześniej pomysł, że aby dostosować ściganie do zachowania zasad bezpieczeństwa należałoby wprowadzić ograniczenia prędkości co samo w sobie brzmi dramatycznie absurdalnie, chyba że... komentujący w poście nr @8 miał na myśli ściągnięcie po tych dwóch okrążeniach samochodu bezpieczeństwa a przez kolejne powiedzmy 5 okrążeń kierowcy jechali by zgodnie z zasadą VSC aby zobaczyć co się będzie działo.
Chodzi mi o to, że kierowcy w takich warunkach przejechaliby już jakiś sensowny dystans podczas którego mogłyby się zmieniać odstępy między bolidami a i sami kierowcy mówiąc kolokwialnie mieliby szansę popełnić jakiś błąd, tym samym coś miałoby szansę się wydarzyć. Oczywiście nie dałoby się tego nadal nazwać wyścigiem, ale 2 okrążenia po starcie za samochodem bezpieczeństwa i jakieś 3-5 na VSC wyglądałoby lepiej od całej tej szopki.
26. devious
@21. Majk-123
"Co ty zwariowałeś?"
Nie zwariowałem, mam się całkiem dobrze. Po reakcji sądzę, to raczej Ty masz jakiś problem z głową.
"Wyścig z Belgii rozgrać w Holandii?"
Jakoś nie przeszkadzało wcześniej rozgrywać dziwnych Grand Prix:
-w Imoli wyścig o San Marino - San Marino jest ponad 100 km od toru w Imoli :)
-w Niemczech na Nurburgringu rok po roku odbywały się najpierw GP Europy (OK niech będzie) a potem... GP Luxemburga (1997-98)
-w 1982 we Francji na torze Dijon-Prenois odbyło się... GP Szwajcarii :)
(Tak więc mamy już co najmniej 3 przypadki krajów, które swoje GP odbywały poza granicami)
-na torze w Japonii GP Pacyfiku - już pomijam irracjonalną "wodną" nazwę dla wyścigu samochodowego, to tor Aida leży w centrum kraju bez dostępu do akwenów wodnych i jest oddalony o ponad 500 km od japońskiego brzegu Oceanu :)
-GP Europy rozgrywane było nie tylko w Wlk. Brytanii, Niemczech i Hiszpanii, ale też w... Baku w Azji Zachodniej - do dzisiaj tego nie mogę pojąć, jak wpadli na taką przewrotną nazwę... Oczywiście chodziło o podbicie "prestiżu" Baku, bo w końcu Europa>Azja, co przyznają sami mieszkańcy Azji (Jak widać).
-w USA odbywało się (krótko, bo tylko przez 2 lata) Caesars Palace Grand Prix - w Las Vegas. Ale oficjalna nazwa wzięła się od kasyna. To też totalnie idiotyczne.
-GP Styrii, GP 70-lecia, GP nazwane od miast a nie krajów - przykłady można mnożyć.
Więc ja nie widzę problemu, by "w drodze wyjatku" rozegrać GP Belgii za granicą. Albo nazwać inaczej np. GP Beneluksu.
W sumie to nawet fajna sprawa jakby było raz na dekadę takie GP Beneluksu, że kwalifikacje są na jednym torze, a wyścig na drugim :))) Żartuję, ale jednak F1 szuka nowych rozwiązań, to zawsze coś nowego...
"Jeszcze bez przygotowania na świeżym torze? Po 5-ciu dniach?"
Jak bez przygotowania? Przecież mieliby 2 treningi piątkowe najpierw.
A wyścig w piątek po treningach lub w sobotę po kolejnym treningu i qual do wyścigu niedzielnego. Mógłby być w skróconej formie, np. 1 godzina. Taki dłuższy sprint.
To chyba lepiej, niż dać punkty i wygraną za 2 okrążenia za SC, co jest kompletną żenadą?
Kwalifikacje rozegrali, za kilka dni są na innym torze tuż obok Spa, weekend jest długi, spokojnie "wcisnęliby" godzinny wyścig wieczorem.
Kierowcy chcą się ścigać a nie dostawać "punkty za nic", kibice chcą oglądać wyścigi, Max i Red Bull dostaliby dodatkowy wyścig "u siebie", sponsorzy i TV mieliby dodatkowy wyścig w miejsce tej wczorajszej parodii.
Same pozytywy widzę.
27. Majk-123
26. Tak myślałem, że z twoją głową nie najlepiej. Zastanów się na spokojnie nad swoją wypowiedzią i pomyśl co jest nie tak z twoimi ,,przykładami''. Znajdź różnice na obrazkach.
28. devious
Powtarzasz się, widać merytorycznie nie masz nic do napisania - więc zostało tylko obrażanie.
No tak, trafił się typowy burek bez żadnej wiedzy o F1, po zaoraniu teraz będzie pisał wariatach i obrazkach.
Pewnie nawet nie słyszałeś o GP Luksemburga czy Szwajcarii rozgrywanych za granicą, co? Zbłaźniłeś się i na tym skończmy :)
29. Majk-123
Klasyfikacje tu, a wyscig tam, udany jestes
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz