Wolff zaprzeczył jakoby Mercedes ukrywał moc silnika w 2014 roku
Szef Mercedesa odniósł się do ostatniej wypowiedzi byłego pracownika jego teamu, Paddy'ego Lowe'a, w której ten wyznał, że musieli maskować moc jednostki napędowej na początku ery hybrydowej. Austriak wyjaśnił również stanowisko stajni z Brackley ws. wypadku George'a Russella oraz Valtteriego Bottasa podczas GP Emilii Romanii.Ekipa Mercedesa okazała się być największym beneficjentem wprowadzenia silników V6 z turbodoładowaniem. Odkąd w F1 pojawiły się hybrydowe jednostki napędowe, niemiecki team z olbrzymią przewagą zgarnia kolejne tytuły i odnosi kolejne sukcesy. Żeby zobrazować skalę dominacji stajni z Brackley, warto podkreślić, że w ostatnich siedmiu sezonach wygrali aż...102 wyścigi.
Już na początku ery hybrydowej Mercedes zdawał sobie sprawę z przewagi, jaką mają nad konkurencją. Z tego powodu często kamuflowali swoje tempo w Q1 oraz Q2, aby w finałowym segmencie nie pozostawić żadnych złudzeń rywalom, kto jest najlepszy. W najnowszym podcaście Beyond the Grid były pracownik zespołu, Paddy Lowe potwierdził, że rzeczywiście niejednokrotnie musieli ukrywać prawdziwą moc swojego silnika.
Jednakże na dzisiejszej konferencji prasowej przed GP Portugalii Toto Wolff nie zgodził się ze słowami brytyjskiego inżyniera:
"Paddy musiał być w innym miejscu niż ja. Nie ma takiej sytuacji, w której skręcasz silnik tylko po to, aby przepisy tobie sprzyjały", mówił Austriak.
Wolff został również zapytany o stanowisko Mercedesa w kwestii wypadku między George'em Russellem a Valtterim Bottasem i o to, czy Brytyjczyk ma pozwolenie na ściganie się z kierowcami stajni z Brackley:
"Nie ma nieporządku po żadnej stronie i nie ma jakichkolwiek zasad dla żadnego z kierowców. Tylko my możemy udzielać informacji zwrotnych", odpowiedział szef utytułowanej ekipy.
"Chcę, aby większość rozmów, które odbyłem z nimi, pozostały w tajemnicy. Kierowcy muszą szukać małej luki i dopiero potem oceniają, czy mogą podjąć ryzyko czy nie. Moim zdaniem młody zawodnik zawsze wybierze taką możliwość."
"Z tego powodu pytanie brzmi: czy ma wystarczająco czasu na to, by ocenić, kto jedzie w drugim bolidzie? Uważam, że nie. Nigdy nie ma w stu procentach winy jednego, a drugiego zero. Prawdopodobnie to rozkłada się trochę inaczej. Natomiast jestem bardzo zadowolony z rozmowy, którą mamy za sobą."
komentarze
1. Arjbest
W skrócie: "George, widzisz Mercedesa, to go nie wyprzedzasz. Nawet jeśli Bottas ledwo się toczy".
2. B_O_N_K
Albo: "Dżordż, jeszcze raz doprowadzisz do dzwona udziałem Mercedesa to zostaniesz w Williamsie na kolejne trzy sezony".
3. Dumel
Nic dziwnego, że George korzysta z psychologa (oczywiście wielu sportowców też i jest to wskazane nawet dla mistrzów), ale świadomość, że jest sporo szybszy od takiego Botass'a, robi go ostatnio Williamsem, a wcześniej z marszu Mercem (gdzie w tym sezonie Ric i Alo pokazują, że nie zawsze przejście jest łatwe) to obrazuje jak głowa musi kipieć i mimo to wytrzymywać kolejne sezony z tyłu stawki.
4. devious
@3. Dumel
Tym bardziej, ze wszyscy jego "kumple" z F1, z którymi trzyma sztamę poza torem (wystarczy pooglądać podcasty Lando czy Leclercka, jak się razem wydurniają) mają lub mieli lepsze bolidy, a niektórzy wręcz bolidy zdolne do walki o podia czy wygrane: Leclerck, Norris, Albon... A Russel ciągle tkwi z tyłu stawki - to musi być bardzo frustrujące. Alonso w McLarenie dostawał świra, aż w końcu poszedł na 2-letni urlop, Button skończył karierę bo nie chciał dalej jeździć z tyłu stawki, Grosjean i Magnussen jak tylko forma Haasa podupadła mówili wprost, że jazda z tyłu stawki bez szans na jakąś walkę z rywalami jest po prostu bez sensu i strasznie demotywuje kierowcę. A teraz nawet młodzi, bez żadnego doświadczenia w F1 na to narzekają - ostatni Mick Schumacher.
Więc trudno się dziwić Russelowi - chłop jest mega szybki, zjadł stawkę w debiutanckich sezonach w GP3 i GP2, zjadł Kubicę w debiutanckim sezonie w F1 (choć oczywiście przegrał na punkty ale w qual i wyścigach z reguły potężnie dominował - już nie wnikając w powody, bo wiemy, że nie było tam równych szans dla obu kierowców), Latifiego miażdzy tak samo, w Mercu dostał jedną szansę i pokazał się z genialnej strony - to jest po prostu materiał na topowego kierowcę albo i już topowy kierowca, tylko bez bolidu - ciężko tak utrzymać motywację i chłodną głowę przez kolejne sezony, nie ma co mu się dziwić, że zaczyna się frustrować.
5. devious
A co do wypowiedzi Wolffa o ukrywaniu mocy silnika - cóż, jakoś bardziej wierzę facetowi, który odszedł z F1 i nie ma powodów by kłamać, niż szefowi, który nie dość, że te powody ma - to doskonale wiemy, że jest też doskonałym kłamcą i manipulatorem, mistrzem politycznych zagrywek.
Szefowie zespołów rzadko mówią prawdę, bo to się zwyczajnie im nie opłaca - bo co, miałby teraz przyznać się, że trochę "robili w konia" kibiców i rywali? Bez jaj :) Więc trzeba zawsze takie wypowiedzi brać w duży nawias... I czytać między wierszami :)
6. Skoczek130
W 2019 roku, kiedy do Ducati trafił Alvaro Bautista w WSBK, miażdżyli tempem. I w efekcie skręcili im obroty. Ostatecznie przerąbali tytuł. Merc dobrze wiedział, co robi. Mieli miażdżącą przewagę, nawet do ponad dwóch sekund na okrążeniu. Teorie o tym, że jakby chcieli, to zdublowaliby stawkę, nie są nonsensem. Ale kto wówczas by to oglądał? Taka dominacja się nie opłaca. Tak jak pisze @devious - Lowe nie ma powodu kłamać, a Wolff kłamcą jest przecież doskonałym. Zresztą kto oglądał F1 w latach 2014-2016 ten wiedział, że Merc był w innej lidze. ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz