Williams krytycznie potrzebuje wyścigów w 2020 roku
Williams, który nie jest w najlepszej sytuacji finansowej, ma wielką nadzieję na rozegranie tegorocznych mistrzostw świata.Formuła 1 pracuje obecnie nad planem powrotu do ścigania, ale nikt nie lekceważy najczarniejszego scenariusza, który zakłada brak wyścigów w sezonie 2020. Jasne jest, że seria zrobi wszystko, by do niego nie dopuścić, bo byłaby to dla niej tragedia.
Jeśli wszystko potoczy się dobrze, rywalizacja może rozpocząć się na początku lipca. Stanie się tak, o ile możliwe będzie kontynuowanie sezonu, bo F1 chce uniknąć kolejnej przerwy.
Wakacyjny start pozwoliłby na rozegranie większej części wyścigów. Byłoby to kluczowe dla finansów, ponieważ przyjmuje się, że wiele kontraktów telewizyjnych i sponsorskich zakłada organizację minimum 15 rund, by wypłacona została cała kwota lub przynajmniej jej większość.
Taki scenariusz byłby dobry, a w zasadzie konieczny dla względnego spokoju w niektórych ekipach, bo zapewniłby jakieś wpływy. Na to liczy m.in. Williams, który nawet bez kryzysu nie był w najlepszej sytuacji.
"Musimy poczekać do momentu, gdy będzie bezpiecznie. F1 znalazła się obecnie w bardzo trudnym położeniu. Spędziliśmy wiele czasu na spotkaniach z szefami oraz przedstawicielami FIA i F1 w czasie ostatnich czterech tygodni, by mieć pewność, że zrobimy absolutnie wszystko, co trzeba, by każdy wyszedł z tej sytuacji suchą nogą" powiedziała Claire Williams dla Sky.
"Ważnym tematem jest termin powrotu do ścigania, szczególnie dla takiego zespołu jak nasz. Jesteśmy jedną z prawdziwie niezależnych ekip, które pozostały. Nie mamy zaplecza na poziomie pozostałych rywali w stawce. Dla nas w tym roku wyścigi są absolutnie krytyczne. Natomiast tak jak mówiłam, muszą odbyć się, gdy będzie bezpiecznie. Po prostu mamy nadzieję, że uda się wrócić na tor w tym roku i ścigać się. Wtedy sobie poradzimy."
Brytyjka już w czasie testów i tuż po nich obawiała się dokładnie tego, co wydarzyło się w sporcie i na świecie. Przyznała wtedy, że jeżeli z kalendarza wypadnie więcej wyścigów, problem będą mieli wszyscy, nie tylko ona.
komentarze
1. Michael Schumi
Zastanawiam się na jakim modelu finansowym oni jadą, że opierają się wyłącznie na bieżących zyskach. Czy oni nie mają żadnego zabezpieczenia finansowego? Będąc zespołem, który ściga się kilkadziesiąt lat, można było to zrobić już dawno.
2. balober
@1 Myślę, że takowe zabezpieczenie mieli, ale w ostatnich sezonach zostało wykorzystane.
3. Del_Piero
To co, upadek czy ROKiT Williams Racing zmieni nazwę na ROKiT Latifi Racing?
4. balober
XD
5. devious
@ 1
Przecież już dawno temu Williams podjął próby stworzenia "czegoś więcej niż tylko zespół wyścigowy" - z umiarkowanym sukcesem póki co:
1) Williams Group jest notowany na giełdzie jako WILLIAMS GRAND PRIX HOLDINGS PLC - wiekszościowy pakiet akcji ma Frank Williams (51,3%), 24,1% akcji zostało wyemitowanych i dostępnych na giełdzie, 11,7% posiada Brad Hollinger (odkupił większość od Toto Wollfa), 9,3% - Patrick Head, a 3,6% to pracowniczy fundusz powierniczy Williamsa. Dane z 2017 więc mogą być nieaktualne, nie śledzę tematu :)
2) W skład Williams Group wchodzą:
-Williams Advanced Engineering - spółka założona w 2008 roku, tworząca rozwiązania dla różnych gałęzi przemysłu i biznesu - motoryzacja, lotnictwo, odnawialne źródła energii, zbrojeniówka itd. Spółka radzi sobie średnio, pamiętam, że swego czasu przynosiła straty, natomiast wikipedia podaje też, że np. w latach 2014-15 miała obrót niecałych 11 mln funtów, z zyskiem 1 mln funtów... Patrząc na budżet Williams F1 to niewiele, ale zawsze coś - na pewno plany były inne, zapewne z tej działalności miał być współfinansowany zespół, na razie to się nie udaje...
-Williams Hybrid Power - firma założona też w 2008 roku, budowała m.in. bardzo ciekawe systemy odzyskiwania energii oparte na kole zamachowym - ostatecznie ta firma-córka Williamsa została sprzedana w 2014 roku za 8 mln funtów.
-Williams Heritage - raczej nie dochodowa działalność mająca pielęgnować historię Williamsa, z dokumentu Netflixa wiem, że ta część działalności została zepchnięta dosłownie "do piwnicy" a szefuje tam najstarszy syn Franka, Jonathan - który ma mocno na pieńku z Claire, nie odzywają się do siebie od lat. Jonathan liczył na przejęcie "władzy" w zespole ale został "wysiudany" przez młodszą siostę i ma do niej uraz, że owinęła sobie zarząd wokół palca i tylko dzięki politycznym gierkom rządzi... cóż, jest w tym trochę prawdy, choć Jonathan też nie wyglądał mi na gościa, który nadaje się na szefa tak dużej organizacji... CHoć tego raczej nigdy się nie dowiemy.
3) Williams na dość szeroką skalę współpracował z różnymi producentami aut, zarówno produkcyjnych jak i sportowych, wyczynowych. Były przecież nawet limitowane serie typu Renault Clio Williams it. Niestety jakoś ta część została zaniedbana, a WIlliams mógł pójść śladem McLarena i może nie tyle zostać kolejnym producentem super aut ale może uznanym tunerem, może nawet przyfabrycznym tunerem jak AMG dla Mercedesa? W końcu Williams to była do niedawna "legendarna" marka i jednak taka plakietka "Williams Engineered" na aucie to by było coś jeszcze 5-10 lat temu... Był moment w latach 90-tych, że takie coś jak np. robiła Alpina dla BMW mogłoby "odpalić" w przypadku Williamsa. Ale jakoś nikt o tym nie pomysłał, teraz już za późno.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz