Podsumowanie Verva Street Racing 2019
Za nami 10. edycja Verva Street Racing. Tym razem impreza odbyła się w Gdyni i przyciągnęła tłumy kibiców, które przyszły zobaczyć wielu fantastycznych kierowców.Obecnie nie wiadomo zbyt wiele na temat przyczyn przywiezienia samochodu Lotusa, oprócz braku pokazowej maszyny ekipy z Grove. Partnerem wydarzenia był Williams i chyba nikt nie spodziewał się i nie otrzymał sygnałów, że sytuacja może wyglądać inaczej. To najbardziej zaszkodziło chyba właśnie zespołowi, który przez swoje wyniki nie ma najlepszej prasy. Jakiekolwiek wyjście do kibiców mogłoby to trochę poprawić.
W Gdyni pojawili się przedstawiciele Williamsa, ale głównie byli to oficerowie prasowi. Robert Kubica podczas przejazdów na torze F1 za każdym razem dwukrotnie zasiadał za kierownicą, przejmując obowiązki swojego kolegi z ekipy. Przez to nie był w stanie pokazać się na innych obiektach. Pierwotnie zakładano, że Brytyjczyk będzie jeździł też na torze Dakar, a Polak na torze Action.
Wielkie święto
Verva Street Racing pokazała, że w Polsce jest naprawdę wielu kibiców motorsportu. Większość z nich przyciągnął Robert Kubica, ale dzięki temu, że zorganizowano ogromnie dużo atrakcji, fani mogli poznać inne rzeczy i przyjrzeć się nim z bliska.
Tory Dakar i Action nie odstawały i dostarczyły bardzo wielu wrażeń, tak jak i strefa woda i powietrze. Warto było na trochę oderwać się od Formuły 1 i pójść w inne miejsca. Dzięki temu, że impreza trwała 2 dni, można było znaleźć czas na różne atrakcje. Było ich mnóstwo, w zasadzie trudno o jakiejś nie zapomnieć. Wszystko zorganizowano z wielką pompą i jeśli miało się dobry widok na zawodników, nie można było się nudzić.
Prawdopodobnie każdemu najbardziej spodobało się co innego. Dla mnie rewelacyjny był tor Action i pokazy FMX oraz samochodów rajdowych. Słowami nie da się oddać wrażenia, jakie robią ludzie, którzy wzbijają się w powietrze i praktycznie puszczają się motocykla.
Tor F1 cieszył się gigantycznym zainteresowaniem. Ostatecznie dobrze, że pojawiła się maszyna z silnikiem V8, który jest po prostu głośniejszy. Wielu kibiców miało już okazję usłyszeć V6 podczas wyścigów, a ci, którzy nie jeździli na nie lub interesują się motorsportem krócej, mogli na własnej skórze odczuć to, za czym tak tęsknią inni fani.
Gdy Robert Kubica kręcił bączki, nie było litości dla osób, które stały bardzo blisko - uszy po prostu bolały, a gdy zrobiło się ciszej, praktycznie każdy miał minę, która mówiła "wow".
Niedociągnięcia
W trakcie imprezy nie zabrakło kilku minusów, które odczuli kibice oraz media. Trudno jednak mieć wielkie pretensje do organizatorów i mówić o jakimkolwiek rozczarowaniu, bo było to gigantyczne wydarzenie. Być może odrobinę przerosło niektórych, ale temu trudno się dziwić. Jest potencjał, by 11. edycja była jeszcze przyjemniejsza, ale 10. wiele nie brakowało.
Na uwagi reagowano i przyjmowano je bez problemów. Kilka razy zawiodła komunikacja, ale to rzeczy wybaczalne, które większość osób po prostu starała się zrozumieć. Z pewnością były aspekty, o które w przyszłości można będzie zadbać lepiej.
Wielu kibiców narzekało na słabą widoczność, tłok czy zbyt małe trybuny. Z perspektywy mediów trudno to oceniać, ale mieliśmy podobne odczucia. Zarzutem był też ogromny teren imprezy, ale prawdopodobnie wybrano go celowo, by trochę rozładować tysiące kibiców.
Wrażenia
Verva Street Racing 2019 zapowiadała się świetnie i tak też wypadła. Niedociągnięcia nie były na tyle duże, by przyćmić rozrywkę, którą dały wszystkie zaplanowane atrakcje.
Warto było przyjechać do Gdyni i zobaczyć wszystko z innej perspektywy. Takie imprezy są potrzebne, nawet jeśli głównie opierają się na pokazach i nie da się w ich trakcie wykorzystać pełnego potencjału bolidów Formuły 1 i innych maszyn. Mogą jednak zachęcić do wizyty na obiektach, na których kierowcy naprawdę rywalizują.
Niesamowite jest wsparcie, które ma Robert Kubica w Polsce. Zazwyczaj sportowcy, którzy nie wygrywają, nie cieszą się wielką popularnością, ale tutaj jest inaczej. Mówiło się o 160 tysiącach ludzi w sobotę i łącznie prawie 250 tysiącach, ale to nie są oficjalne dane. Niezależnie od nich, przybyło naprawdę morze ludzi.
Dzięki temu, że było to widowisko, a nie Grand Prix, można było się oderwać trochę odciąć się od tego, co dzieje się w sezonie 2019 w Formule 1 i po prostu cieszyć tym, co zapewnia motorsport. To również bardzo pozytywna sprawa i dobre zakończenie przerwy wakacyjnej.
Szkoda jedynie nieobecności George'a Russella, bo program byłby jeszcze lepszy, a on sam z pewnością spędziłby miło dwa dni w Polsce i w Belgii mógłby odpowiedzieć na pytania, które mogłyby zamazać wrażenie po artykule sprzed tygodnia. Zostałby naprawdę dobrze przyjęty, więc może trochę żałować, że zachorował.
Zdjęcia:
komentarze
1. Tilion
Nie wiem, ile w tym prawdy, ale podobno George w tym czasie na instagrama wrzucał zdjęcia z Grecji. Szkoda, bo liczyłem na jakieś zdjęcie z nim (z racji, że Robert z pewnością byłby dużo bardziej "oblegany"). Impreza bardzo fajna, mi szczególnie podobały się zabytkowe samochody, aczkolwiek oznaczenie było kiepskie, delikatnie mówiąc. Ale faktycznie, silniki V8 słucha się zupełnie inaczej, niż V6 (nie miałem wcześniej przyjemności usłyszeć V8 na gp), zwłaszcza stojąc metr od toru. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy byli! :)
2. SpookyF1
Z punktu widzenia reporterów i VIPów zapewne to tak wyglądało ale z punktu widzenia kibica to niestety impreza zrobiona dla sportowców i VIPów, oraz z całą pewnością dla widzów przed telewizorami.
Z punktu widzenia kibica mającego odnaleźć się na miejscu było na prawdę bardzo słabo, ale tylko pod kątem dostępności miejsc. Ogółem impreza na prawdę świetnie przygotowana dla garstki kibiców. Argument, że event był darmowy i należy cieszyć się, że mogło się to przeżyć, w taki czy inny sposób urąga nam kibicom. Cały ten wysiłek i kasa włożona, podobno Gdynia wydała na ten event 1mln zł... i nie było kasy na więcej trybun? Albo nawet jakichś krzesełek na podestach? Jakby to było zrobione to ta impreza zostałaby z pewnością okrzyknięta najbardziej profesjonalną i odlotową w dziejach motoryzacji w Polsce. Fala miodu lałaby się z ust kibiców a kucyki biegałyby po tęczy nad naszymi głowami. Tymczasem rozlała się fala hejtu i gówna z tak błahej sprawy jak dostępność dogodnych miejsc do obejrzenia show!
Grzegorz, widzisz event z punktu widzenia reportera, a nie kibica zmagającego się z zaistniałą sytuacją.
Dodam, że informacje o evencie były skąpe. Na plakatach był Wiliams (tegoroczny?) a wyjechał lotus w barwach Williamsa. Nie wiedziałem co znaczy strefa F1, Strefa Action, Strefa Dakar i co sie z czym technicznie wiąże. To można przeboleć. Ale olanie tysięcy ludzi, którzy przybyli na event, bo "mamy Was w dupie, cieszcie się że było za darmo" jest podejściem niepoważnym.
3. Ory f1
Byliśmy widziałem i ogólnie jesteśmy zadowoleni.
Jednak nie da się ukryć, że wejście na trybunę to porażka, zapowiadana sesja autografow trwała może z 10 min, jakość transmisji na telebimie pierwszego dnia to całkowicie klapa.
Ale są też plusy tej kulejacej czasem organizacji. Przypomniał mi się klimat zeszłorocznego GP Włoch:).
Podsumowując ogólnie super zabawa.
4. jack78
Byłem, widziałem. Organizacyjnie trochę słabo.
Po tym co Williams zrobił, mam nadzieję że Robert znajdzie inny team i odejdzie od nich.
Nie dość że Russel na dzień przez Vervą poinformował że jest "chory" , to jeszcze Williams na przeddzień imprezy informuję że nie mają sprawnego samochodu demo. Rozczarowanie straszne.
Z drugiej strony, przynajmniej bolid LOTUSA jeździł :) i dzięki V8 brzmiał również pięknie - docenił każdy komu udało się zbliżyć na 2-3m podczas bączków lub wyjścia na proste.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz