FIA przyznała, że omyłkowo podejrzewała Hamiltona o zbyt wolną jazdę
Międzynarodowa Federacja Samochodowa wyjaśniała sytuację, w której Lewis Hamilton omyłkowo został podejrzany o złamanie reguł jazdy za samochodem bezpieczeństwa.Po wyścigu FIA przyznała, że doprowadziła do tego "anomalia" systemu, a kierowca został oczyszczony z zarzutów.
FIA przyznała, że zajęła się sytuacją, w której Lewis Hamilton miał poruszać się zbyt wolno za samochodem bezpieczeństwa, który pojawił się na torze po wypadku Charlesa Leclerca.
Do sytuacji doszło, gdy Hamilton wracał na tor po swoim wyjeździe w ostatnim zakręcie i przedłużającym się pit stopie.
Wedle przepisów F1 kierowcy muszą utrzymywać narzucone tempo do czasu kiedy samochód bezpieczeństwa po raz drugi przekroczy linię samochodu bezpieczeństwa.
Oznacza to tylko tyle, że kierowcy, którzy dwukrotnie przekroczą tę linię mogą jechać normalnym tempem za samochodem, podczas gdy ci, którzy tylko raz przekroczyli tę linię- tak jak Hamilton- nadal muszą poruszać się z narzuconą deltą.
Hamilton trzymając się wyznaczonej delty jechał więc zgodnie z przepisami, podczas gdy inni kierowcy jechali ze znacznie większą prędkością i to właśnie różnica tych prędkości zaalarmowała FIA o tym, że jeden z bolidów porusza się zbyt wolno.
"To anomalia naszego systemu, ale tak jest on skonstruowany" mówił Michael Masi, dyrektor wyścigów FIA. "Nie podejmowaliśmy więc dalej żadnych czynności."
"W zasadzie na pierwszych dwóch okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa trzeba pilnować delty."
"Anomalia polegała na tym, że wszyscy pozostali kierowcy byli na swoim trzecim okrążeniu i mogli już gonić, a Lewis był na swoim drugim kółku, więc musiał trzymać się delty."
komentarze
1. FanHamilton
Bolidzie u Hamiltona był niesprawny więc nic dziwnego że jechał zbyt wolno
2. Rick
@1
Zlituj się. Twój komentarz pokazuje, że albo nie czytałeś artykułu, albo nic z nie rozumiesz...
3. FanHamilton
@2.
Ja Ciebie nie rozumiem. Nie jestem wychowaniem w polskim alfabetem więc ignoruj
4. ekwador15
50 sekund stal w picie, to się wszystko rozjechało dla Lewisa i stad te problemy. nikt pewnie nie przewidział tworząc ten system dla FIA, ze ktos bedzie stal 50 sekund w picie co łącznie z przejadem przekracza 1 minutę czasu pitu :D
5. Amnes
Tak to jest jak się zleca pisanie systemu studentą
6. gnysek
Przecież Williams co wyścig jedzie 2-3 okrążenia z tyłu, to wtedy system nie wariuje ? :D
7. champagnepapi
@5
studentą? seeeerio?
8. ekwador15
system nie wariuje w przypadku zdublowanych kierowców jadących ze strata 2-3 okrążeń, bo liczy sie pozycja na torze względem safety car. przez pierwsza dwa kolka sa te czasy sektorów dla kierowców, aby zbic stawke i zdublowani wmieszają się miedzy liderów. zdublowani mimo takiej straty jada caly czas i w koncu w podobnym czasie co liderzy przetną 2 razy linię safety car, a Lewis stal przez minute w miejscu i wszyscy dwukrotnie przecieli linie safety car a lewis bo stal minute. gdy wyjechal to juz dla innych czasy sektorów juz nie obowiązywały, bo gdy on stal to oni zdazyli jzu dwa razy przeciąć linie safety car albo za pare sekund to zrobili a lewis nadal musial jedno kolko dodatkowo przejechać aby nadrobic te "przecięcie" linii safety car
9. adrian0602
@7
Hahahaha
10. Raptor202
TEORIA SPISKOWA #8
Cały ten wyścig w Niemczech od początku do końca był farsą zaaranżowaną przez Mercedesa. GP Singapuru 2008 się przy tym chowa. Najpierw Hamilton "przypadkiem" wjeżdżający w bandę w celu poprawy widowiska, później dla zwiększenia dramaturgii zespół udawał nieprzygotowanych, a tak naprawdę walczyli o pobicie rekordu na najdłuższy pitstop (udało im się?). W końcu Bottas niby popełniający błąd, a w rzeczywistości inżynier wcisnął odpowiedni przycisk, który spowodował utratę kontroli nad pojazdem i w konsekwencji uderzenie w bandę. Mercedes od początku planował kompletne przegranie tego wyścigu, aby odsunąć od siebie podejrzenia na temat legalności ich bolidu (bo przecież nie byliby tacy mocni, a przede wszystkim nie byliby przed Ferrari, gdyby ich bolid był legalny), a także po to, by pomóc w poprawie widowiska i zwiększeniu oglądalności kolejnych wyścigów (więcej kibiców -> większy przychód -> wiadomo który zespół zostanie za to wynagrodzony przez FIA). Oczywiście nie byliby sobą, gdyby nie wykorzystali swoich wpływów na górze do ustawienia także ostatecznych wyników rywalizacji (kary dla kierowców Alfa Romeo), bo dwa punkty dla Lewisa piechotą przecież nie chodzą. A że przy okazji zyskał na tym Robert, cóż, zdarza się, nie dało się wykluczyć tylko jednej Alfy, a Sainza nie było za co ukarać, więc musiał zyskać i Robert. Z pewnością w kolejnych rundach będą kombinować tak, by zyskał Russell.
#FIAMercedes
11. S3baQ
@10
Ja pier...ę. Coraz lepsze te Twoje teorie :) Szacun.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz