Opowieść o mistrzu - recenzja "Wieczny Ayrton Senna"
Dla kibiców sportów motorowych, 1 maja to szczególna data. Minęły już 23 lata od wydarzeń z San Marino. Ayrton Senna był wielkim mistrzem, który jak sam mówił - nie został narodzony po to, by być drugim, lecz by wygrywać.Musimy pamiętać, że to książka z 1995 roku. Pojawiła się na rok po śmierci Ayrtona Senny. Richard Williams, gdy świat Formuły 1 był w żałobie po utracie jednego z największych kierowców w historii, postanowił zostawić ślad, który nie będzie wyłącznie peanem na cześć Brazylijczyka. Chciał sięgnąć dalej, głębiej - zastanawiając się nad kwestiami, które zarówno czyniły z Senny znakomitego sportowca, ale również nad momentami, w których był aroganckim dupkiem. Wiele osób ze środowiska F1 wówczas krytykowało go za obranie takiej postawy, ale tak jak Senna nigdy nie pozostawiał wątpliwości, co liczy się dla niego najbardziej, tak autor nie chciał tworzyć wbrew własnym przekonaniom, iż Senna miał dwa oblicza.
Książka jest dokładną analizą psychologiczną kierowcy. Przedstawia jego zachowania w różnym świetle, aby odpowiednio je scharakteryzować. Jednocześnie przekazuje czytelnikom, iż brazylijski mistrz był niezwykle skomplikowanym człowiekiem. Williams na każdym kroku próbuje dowiedzieć się, co stało za absolutnie bezlitosnym pragnieniem zwyciężania 3-krotnego mistrza. Ten wierzył, że Bóg zesłał na niego łaskę wygrywania; że to Bóg dał mu prawo bycia najlepszym, najszybszym i najwspanialszym.
De facto analiza charakteru Senny jest jednym z najlepszych aspektów książki. Willamsowi udało się znaleźć odpowiedni balans pomiędzy "dobrym i złym" . Na podstawie jego obserwacji możemy spojrzeć w głąb wyjątkowego kierowcy i w ten sposób sami wydać werdykt. Robimy to zawsze i robimy to wszędzie, nawet gdy bohater jest nam obojętny. To także werdykt. Niemniej fanom motorsportu trudno być obojętnym wobec Ayrtona Senny. Tak jak Williamsowi trudno było przejść obok życia kierowcy bez obnażania swoich własnych przemyśleń, czasami bardzo kontrowersyjnych. Dzięki takiemu nastawieniu kartki przewracają się same.
Wszystkie momenty, które prowadziły do maja 1994 zostały opisane z wręcz chorobliwą dokładnością, przedstawiając przy okazji mniej znane fakty. Żadnemu z autorów książek o Brazylijczyku nie udało się wejść tak głęboko w jego życiorys. W pewnym sensie Williams osiągnął swego rodzaju intymność. Mówi o rzeczach, czasami nawet spekuluje, ale robi to z pełną odpowiedzialnością za każde postawione zdanie. Między innymi dlatego książka utrzymuje czytelnika skoncentrowanego na jej przebiegu. Nie uciekamy wzrokiem w ścianę, nie rozpraszamy się dźwiękiem muchy próbującej znaleźć drogę ucieczki...
- Jestem w stanie doświadczyć obecności Boga na ziemi. Gdy idę do kościoła, idę sam i lubię być tam sam. W ten sposób odczuwam większy spokój.
Słowa doskonale oddające to, jak Senna traktował życie, ściganie i swoją karierę. Ale w książce jest także rodzina, miłość, pasja i relacje, które w przypadku Ayrtona Senny albo były silną i nierozrywalną przyjaźnią, albo bezkompromisową rywalizacją. Tak czy inaczej każdy fan sportów motorowych prędzej czy później powinien sięgnąć po pozycję Richarda Williamsa. Zwłaszcza, że teraz znajdziecie ja w języku polskim, dzięki inicjatywie Wydawnictwa Sine Qua Non. Senna nie żyje już przeszło 23 lata, ale zostawił za sobą spuściznę, która sprawiła, że świat sportów motorowych po prostu nie może o nim zapomnieć. Ta spuścizna dostała znakomitą ramę dzięki książce Richarda Williamsa. To przecież "Wieczny Ayrton Senna".
komentarze
1. Vendeur
A ja polecam wszystkim obejrzeć film, jeśli jeszcze nie mieli okazji. Bardzo ciekawy! cda.pl/video/64013898?wersja=1080p
2. tomasss
Książkę oczywiscie przeczytałem i uważam, że było warto. Być moze nie jestem obiektywny ponieważ zawsze bylem wielkim fanem Senny. Ayrton opisany w tej książce faktycznie nie jest tylko i wyłącznie gloryfikowany i wyciągany pod niebiosa - i dobrze! Faktycznie jestesmy w stanie odkryc go na nowo, zobaczyć, że był tylko człowiekiem a nie bogiem. Bardzo ciekawa pozycja.
3. go!!!
Ja również jako zagorzały kibic Brazylijczyka (jestem z pokolenia które jeszcze oglądało wyścigi z jego udziałem) przeczytałem tę książkę i niestety uważam ją za bardzo przeciętną. Znaaacznie lepsza jest według mnie autobiografia Marka Webbera.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz