Vandoorne: mogę jedynie walczyć
Problemy napędzanego jednostkami Hondy zespołu McLarena były w Australii wyraźnie widoczne, ale bez względu na przeciwności, młody i głodny sukcesów Stoffel Vandoorne nie zamierza się poddawać.Na początku trzeciego sezonu współpracy z japońskim producentem nie widać znaczącej poprawy, a wyniki Grand Prix Australii nie są dla drużyny zachęcające.
Jedynie Stoffel Vandoorne zdołał ukończyć wyścig, zamykając stawkę na 13. lokacie. Reszta kierowców w ogóle nie ukończyła rywalizacji, a w grupie tej znalazł się również Fernando Alonso, którego wysiłek przekreśliła awaria na ostatnich okrążeniach.
Problemy McLarena doskonale obrazuje wypowiedź Vandoorne’a z ostatniego dnia testów w Barcelonie, w której Belg nie dał wiele nadziei na pozytywne rezultaty zespołu.
Odzwierciedlają to także komentatorzy i bukmacherzy, którzy w tym momencie słabo oceniają szanse zespołu z Woking na jakiekolwiek zwycięstwa w F1.
„Na problem składa się mieszanka różnych czynników. Nie osiągamy pożądanych rezultatów na dłuższych dystansach. Mamy już za sobą trochę pracy, to jest pozytywem, lecz nie przejechaliśmy wymaganego dystansu”, komentował.
25-letni Vandoorne uratował honor McLarena w Melbourne, chociaż zespół początkowo obawiał się, że żaden z kierowców nie ukończy wyścigu. Warto dodać, że gdyby nie końcowa awaria Alonso, to zespół być może znalazłby się na punktowanej lokacie.
Vandoorne nie ukrywał, że problemy z bolidem MCL32 to ogromny kłopot, lecz sam fakt ukończenia wyścigu z pewnością stanowi pozytywny punkt.
„Po odprawie przed wyścigiem, kiedy powiedziano mi, jakie są moje zadania, nie spodziewałem się, że w ogóle uda nam się ukończyć wyścig. To chyba jedyny pozytywny punkt po GP Australii.”
„Ścigaliśmy się do samego końca, ale nie byliśmy w stanie podjąć walki. Nie jest to możliwe, kiedy tak bardzo brakuje nam mocy. Tak naprawdę należymy do innej kategorii”, stwierdził.
Młody kierowca, który ma za sobą dopiero drugi w karierze wyścig w F1, nie zamierza oczywiście składać broni. Vandoorne zapowiedział, że będzie starał się wyciągnąć jak najwięcej z obecnego samochodu.
„Potrzebujemy naprawdę dużego wsparcia od całego zespołu, aby przesunąć się w górę klasyfikacji, o czym zresztą wiemy już od Barcelony.”
„Ze swojej pozycji mogę jedynie zaoferować walkę o każde miejsce, razem z całym zespołem. Wspólnie z mechanikami chcemy wyciągnąć z bolidu maksimum”, dodał.
Wobec dużych trudności z pojazdem coraz częściej pojawiają się głosy domagające się odejścia od współpracy z Hondą. McLaren wcześniej konstruował swoje bolidy w oparciu od jednostkę Mercedesa.
Szefowie zespołu ponowili współpracę z japońskim producentem w nadziei na nawiązanie do sukcesów McLarena z lat 80-tych. Powodem jest także duży stopień kontroli, jaki McLaren ma nad pracami nad jednostką napędową, będąc wyłącznym odbiorcą Hondy w Formule 1.
Generalnie, taki stopień kontroli zarezerwowany jest dla drużyn fabrycznych, takich jak Ferrari i Mercedes, co zwłaszcza w przypadku tej ostatniej drużyny przyniosło w ostatnich latach fantastyczne rezultaty.
Pozostali odbiorcy nie mają już tak dużego wpływu na optymalizację silników dostarczanych przez innego producenta, co wytłumaczył były dyrektor generalny McLaren Group Ron Dennis.
„Uważam, że nie ma szans na zdobycie mistrzostwa, jeśli zespół nie otrzymuje od producenta najlepszych silników. W dzisiejszej rywalizacji nie chodzi tylko o moc, ale także o pozyskiwanie i przechowywanie energii.”
„Będąc jedynie odbiorcą nie ma się wpływu na ten proces. Brak dostępu do kodu źródłowego oznacza, że nie można pracować nad stabilizacją auta na zakrętach itd. Traci się w ten sposób wiele cennego czasu. Chociaż silnik może być ten sam co u konkurencji, to nie ma możliwości jego optymalizacji”, powiedział Dennis.
Współpraca z Hondą daje McLarenowi znacznie większą kontrolę nad konstrukcją silnika, lecz do tej pory nie przełożyło się to na lepsze rezultaty.
W tej chwili wydaje się, że praca może potrwać jeszcze długo, a nawet pojedyncze punkty w zbliżającym się GP Chin byłyby dla McLarena sukcesem. Bukmacherzy za faworytów uznają obecnie Mercedesa, Ferrari oraz Red Bulla.
komentarze
1. Fanvettel
Moze w Chinach bedzie lepiej.
2. ipkuser
lekki off-top: A co to za reklama w linku "wyniki Grand Prix Australii nie są dla drużyny zachęcające." do bet365, które teraz i tak nie działa w Polsce?
3. St Devote
W bolidach McLarena zaimplementowano dwie funkcje w tym samym jednym przełączniku. Albo masz moc i jedziesz na maksa atakując 1pkt za P10, albo masz skręcony silnik, ale za to w nagrodę dojeżdżasz do mety. Jak widać po rezultacie Alonso i Vandoorne'a. jeden miał go na ON, drugi na OFF.
Czytanie kolejnych przemyśleń na temat sytuacji w McL-Honda kwalifikuje się do ONZ-owskiej definicji tortur psychicznych i zgodnie z konwencją genewską powinno być zabronione. Wszystkie możliwe wariany opowieści o długoterminowym projekcie zostały już chyba użyte i nie za bardzo wiadomo czym jeszcze można by nakarmić mikrofon reportera. Może niech zmienią siedzibę z Woking na Driving, a w 2018 najlepiej na Winning.
4. St Devote
@2 ipkuser, to bardzo podejrzane. Prawie jak podpis autora newsa: DF! Dexter Felietonista?
5. wheelman
Fajnie jakby takie teksty pojawiały się częściej, choć akurat temat Vandoorna jest nudny jak flaki z olejem.
6. St Devote
Skandal, DF jest kobietą! I ta zmiana wyglądu portalu na drugi dzień... Przypadek? Nie sądzę!
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz