WIADOMOŚCI

Kierowcy Ferrari nie poddają się
Kierowcy Ferrari nie poddają się
Po dwóch udanych występach, tym razem ekipie z Maranello nie udało się zdobyć zbyt wielu punktów. Felipe Massa znalazł się wprawdzie tuż za podium, jednak główny kandydat Ferrari do tytułu mistrzowskiego pożegnał się z możliwością walki o czołowe lokaty po incydencie z udziałem Rubensa Barrichello. Hiszpan za sterami F10 chwilę później został wyposażony w komplet przejściowych opon, które w wyniku ustania opadów stały się bezużyteczne. Ostatecznie jednak Alonso znalazł się poza torem w wyniku własnego błędu podczas 37 okrążenia. To pierwszy w tym sezonie wyścig, w którym były mistrz świata z 2005 i 2006 roku nie został sklasyfikowany.
baner_rbr_v3.jpg
Felipe Massa
„Myślę, że to pozytywny wynik, a wziąwszy pod uwagę przebieg wyścigu i wypadek, który wyeliminował Vettela i Buttona, możemy nawet powiedzieć, że mieliśmy szczęście. W ciągu weekendu, bolidy Red Bulla i McLarena były od nas mocniejsze, ale my pracowaliśmy jako zespół i podejmowaliśmy właściwe decyzje przed i w trakcie wyścigu. Nasze ustawienia nieco lepiej spisywały się na suchej nawierzchni – na mokrym było trochę gorzej, zwłaszcza w drugim sektorze. W pozostałych zachowaliśmy jednak przyzwoite tempo. Teraz zmierzamy na Monzę, nasz domowy wyścig. Liczymy na dobry występ na torze, na którym prędkość i stabilność podczas hamowania są wyjątkowo istotne. Będziemy walczyli do samego końca pomimo faktu, że sytuacja w mistrzostwach jest jeszcze gorsza”.

Fernando Alonso
„Pierwszy z siedmiu finałów skończył się źle dla mnie i dla dwóch innych finalistów. Z kolei dwaj inni zdobyli maksymalną liczbę punktów, a to oznacza, że straty będziemy musieli odrobić gdzie indziej. Na starcie od razu zyskałem kilka pozycji, a wszystko wskazywało na to, że nasz wyścig może być udany. Potem znalazłem się w niewłaściwym miejscu i czasie, gdy Rubens nie kontrolował swojego bolidu podczas hamowania i rozbił się na mnie. Skierowałem się prosto do alei serwisowej po nowy komplet opon i po to, aby sprawdzić czy z samochodem jest wszystko w porządku. Przy okazji zmieniliśmy opony na przejściowe spodziewając się nasilenia opadów. Stało się jednak inaczej. Wczoraj mieliśmy nadzieję, że spadnie deszcz, ale kiedy dziś po południu w końcu zaczęło padać, było już za późno aby sytuacja przyniosła nam korzyść. Nie miałem już szansy na znalezienie się przed samochodami, które musiałyby zjechać po komplet miękkich opon. Potem wypadłem z toru po najechaniu na krawężnik i to był koniec mojego wyścigu. Rozczarowujące pomimo faktu, że zdobycz punktowa nie byłaby duża. Kiepski rezultat nie oznacza, że poddałem się w walce o tytuł”.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

41 KOMENTARZY
avatar
fankaVettela

30.08.2010 22:15

0

33. Ataru, dla mnie akurat pocieszenie wiele znaczące, szczególnie że od Ciebie, także dziękuje. Strasznie fajnie nawet na takim forum mieć osobę, która mimo wszystko powie coś miłego, a Ty dla mnie jesteś taką osobą i nawet nie wiesz jak czasem pomagasz. Tym bardziej przepraszam za tamto. Trzymaj się również.


avatar
McLfan

30.08.2010 22:27

0

34. Marti: "W zeszłym sezonie przecież Hamilton prowadził na Monzy dopóki nie zakatował sobie opon i tuż przed finiszem skończył na bandzie." No nie do końca tak było. Hamilton nie zakatował opon. Nie było na to szansy. Prowadził wyścig do momentu zjazdu na drugi postój. Tymczasem Brawny jechały strategią jedno postojową. Zabrakło prędkości, by ich pokonać. To tyle tytułem sprostowania. ;)


avatar
Marti

30.08.2010 22:37

0

@37. McLfan - dlaczego mnie nie dziwi, że akurat Ty się w tym momencie odzywasz? :P Masz rację, palnęłam gafę, Lewis zakatował oponki jadąc na drugiej pozycji, nie na pierwszej. Cisnął, cisnął, aż przycisnął się do bandy ;-)))


avatar
devious

31.08.2010 04:13

0

Marti nie tyle McLaren jest faworytem na Monzy z powodu tego, ze kiedyś tam wygrywał (bo to nic nie ma do rzeczy) tylko z prostego faktu, że ma silnik Mercedesa - a to silnik (plus dobry zawias na tarki) na Monzy decyduje - no i aero ale czołowe zespoły na Monzy będą mieć podobne aero... i faworytami są ekipy z silnikami Mercedesa zupełnie jak przed rokiem (z tego co pamiętam 6 Mercedesów w ścisłej czołówce kwalifikacji było) - tyle, że tym razem to McLaren ma przewagę aero-zawieszeniową więc to oni są faworytami a nie Brawn/Mercedes... Force India to oczywiście żadna konkurencja dla McLarena choć ich szybkość na prostych robi wrażenie (może to będzie pierwsze podium Sutila?) co do Ferrari i ekip z silnikami Renault to chyba będzie lepiej niż przed rokiem bo ponoć coś te silniki były poprawiane a też resztę pakietu mają lepszą niż przed rokiem (i RB i Ferka i Renault) więc ogólnie powinno być ciaśniej... McLareny powinny być w czubie a za nimi istny kocioł Ferrari, Red Bulla, Merca, Renault i Force India - czyli aż w sumie 6 ekip z szansami na podium :)


avatar
McLfan

31.08.2010 11:17

0

38. Marti: "Znowu nieprawda. ;) Nie można mówić o zakatowaniu opon, bo tempo było ciągle bardzo dobre. Ale pierwszy doskonały stint oraz SC (tu nie jestem w 100% pewien...) uratowały Brawny. I strategia Hamiltona po prostu poszła się paść. ;) Po drugim postoju wyjechał za Brawnami i zaczęła się kwalifikacyjna pogoń (z wielką aprobatą inżyniera wyścigowego, to tak na wszelki wypadek na ganienie go przez kogoś za brak mózgu...) zakończona dzwonem. Mam nawet kawałek lakieru z bolidu Lewisa po tym dzwonie. :P 39. devious, zawieszenie już nie jest AŻ tak ważne na Monzy, jak było. Od kiedy? Od chyba 09, gdy postawiono pół metrowe babole zaraz za tarkami, by ratować Ferrari, uniemożliwiając McLarenom fruwanie...


avatar
Kiachi

31.08.2010 11:18

0

Felipe w zupełności dobrze, Fernando miał trochę pecha. Raczej walki o tytuł nie będzie ;(


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu