Kierowcy Ferrari podzielili się swoimi spostrzeżeniami odnośnie szans Maxa Verstappena na pokonanie duetu McLarena w mistrzostwach świata. Monakijczyk i Brytyjczyk poróżnili się nieco w tej kwestii.

Po weekendzie w USA ożyły nadzieje kibiców na potrójną walkę o mistrzostwo świata wśród kierowców. Na przestrzeni ostatnich czterech rund Max Verstappen nadrobił bowiem aż 64 punktów i do lidera, Oscara Piastriego, traci aktualnie 40. Między nimi znajduje się jeszcze Lando Norris z przewagą 26 oczek nad Holendrem.

Do końca sezonu pozostaje pięć wyścigów i dwa sprinty, a pierwsza okazja do nadrobienia kolejnych punktów nastąpi już w niedzielę w Meksyku. Temat szans Verstappena na obronę tytuł był również poruszany w czasie czwartkowych zajęć. Swoim zdaniem podzielił się m.in. Charles Leclerc, który nie wierzy w końcowy triumf asa Red Bulla:

"Nigdy nie jestem tym zaskoczony. Max zawsze jeździ na bardzo wysokim poziomie, a zważywszy na to, że Red Bull prawdopodobnie bardziej naciskał na polu rozwojowym od innych - McLaren zakończył rozwój jakiś czas temu, podobnie zresztą jak my, a Mercedes i Red Bull dalej naciskają - nie jest zaskoczeniem [ostatnia seria wyników Maxa]", powiedział Monakijczyk, cytowany przez Motorsport.

"Będę jednak bardzo zaskoczony, jeżeli uda mu się wywalczyć mistrzostwo, biorąc pod uwagę jego aktualną sytuację. Zawsze jest w czołówce i spisuje się znakomicie, ale nadal 40 punktów to bardzo dużo. Gdybym miał zatem postawić jednego dolara, postawiłbym najprawdopodobniej go na kierowców McLarena. Nigdy nie można jednak skreślać Maxa."

Nieco inną optykę przedstawił Lewis Hamilton, który podkreślił, że Verstappen znajduje się w lepszym położeniu, będąc tym goniącym, a także dzięki posiadaniu na swoim koncie czterech mistrzowskich tytułów:

"Gdy prowadzi się w mistrzostwach i ktoś nadrabia kolejne punkty, wpływa to bardziej niż wtedy, kiedy się goni. Gdy się goni, nie ma się nic do stracenia, a kiedy się prowadzi, wszystko ma się do stracenia. Ciekawie będzie oglądać, jak sobie z tym poradzą", przekazał siedmiokrotny mistrz świata, cytowany z kolei przez RaceFans.

"Nie mam pojęcia, czego ostatecznie się spodziewać. To trójka niesamowicie utalentowanych kierowców. Nie mogę przewidzieć, jak będą się spisywać, a Max dzięki, że wygrywał już oczywiście cztery razy ma świadomość tego, że bycie tym goniącym jest łatwiejsze niż bycie obrońcą."

Mając na uwadze zażartą batalię z Verstappenem z sezonu 2021, Hamilton nie omieszkał podkreślić, że walka o tytuł między kierowcami różnych zespołów jest o wiele bardziej satysfakcjonująca:

"Jest oczywiście jeden zespól na czele, który wygrał mistrzostwo wśród konstruktorów, a walka o tytuł wśród kierowców rozgrywa się między zespołowymi partnerami. To już jest ekscytujące, ale dodanie do tego kolejnego zawodnika i zespołu sprawia, że jest to jeszcze bardziej ekscytujące. Tak właśnie powinno wyglądać to w tym sporcie."

"Dla mnie osobiście świetnie było walczyć z Maxem i innym zespołem, obserwując przy tym rozwój rywalizacji na przestrzeni sezonu. Tego właśnie ludzie oczekują. W ostatnich rundach Red Bull zrobił duży krok naprzód ze swoim bolidem, a wcześniej przez cztery lata mieli dominujący bolid. W zeszłym roku pojawił się naturalnie McLaren, który wykonał świetną robotę. Teraz jednak świetnie ogląda się tak wielką rywalizację."