Holenderski kierowca wyścigowy nie ma wątpliwości, że jego rodak zasługuje na miejsce w F1. 50-lataek liczy, że zajmie on etatowe miejsce w Mercedesie, gdy z królowej motorsportu wycofa się Lewis Hamilton.

Mimo licznych sukcesów na koncie drogi Nycka de Vriesa nigdy nie skrzyżowały się z etatowym ściganiem w F1. Od kilku lat pełni jedynie funkcje zawodnika testowego i rezerwowego Mercedesa, ale nie doczekał się jeszcze oficjalnego debiutu w niemieckich barwach.

Być może będzie to miało miejsce w 2022 roku. A to za sprawą obowiązkowych treningów dla "młodych kierowców", dzięki którym mają oni możliwość pokazania swoich umiejętności. Takowe Holender mógł już pokazać podczas pierwszego treningu przed GP Hiszpanii, kiedy zasiadł za sterami Williamsa. Wiele wskazuje na to, że podobne obowiązki będzie pełnił również w ekipie z Brackley.

Tom Coronel, a więc znany holenderski ekspert, poszedł nawet o krok dalej i przekonuje, że jazdy w bolidzie W13 mogą być podwalinami, aby de Vries po sezonie 2023 zastąpił Lewisa Hamiltona. Wtedy Brytyjczykowi zakończy się bowiem kontrakt z Mercedesem, a jego dalsza przyszłość w F1 stoi pod dużym znakiem zapytania:

"Jeśli Lewis Hamilton odejdzie, Nyck de Vries zajmie jego miejsce. Wiecie, dlaczego tak się stanie? Powtarzam to już od roku - Nyck jest poniekąd polisą ubezpieczeniową Toto Wolffa", mówił 50-latek na falach podcastu RacingNews365.

Rozwijając tę myśl, Coronel wyjawił, że szef Mercedesa chce mieć po prostu w swoich szeregach "sprawdzonego kierowcę", który w każdej chwili mógłby zająć miejsce w jego zespole. Na przykład gdyby doszło do takiej sytuacji jak z 2016 roku, gdy niespodziewaną decyzję o zakończeniu kariery podjął Nico Rosberg:

"[Wolff] Doświadczył już tego z Nico Rosbergiem. Nie chcę mówić, że "wykorzystuje" Nycka, ale prawda jest taka, że trzyma go blisko swojego otoczenia. A to chłopak, który robi wszystko tak, jak trzeba. Wygrał wszystkie możliwe mistrzostwa, które mógł wygrać."

"Nyck pochodzi z tego samego pokolenia kierowców, co George Russell, Lando Norris czy Max Verstappen. Gdy spojrzycie na jego osiągnięcia i na to, co wciąż robi, nigdy nie brakowało mu niczego w porównaniu z innymi. To jest właśnie to, czego oczekujesz."