Mimo problemów z oponami w ostatnich wyścigach na Silverstone, Lewis Hamilton chciałby bardziej agresywnego doboru mieszanek dla poprawy widowiska.

Dotychczas Pirelli dość konserwatywnie dobierało opony przez co większość wyścigów można było spokojnie przejechać z tylko jednym pit stopem. Dyskusja na temat ogumienia rozgorzała, gdy podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii niektórym kierowcom na ostatnich okrążeniach pękły opony.

Pirelli wobec tych wydarzeń pozostało jednak nieugięte i w drugim wyścigu na Silverstone zgodnie z pierwotnym planem przywiozło jeszcze miększą mieszankę, co oczywiście spowodowało, że większość stawki zdecydowała się na dwa zjazdy, a niektórzy kierowcy zmuszeni byli nawet do wykonania trzech.

Lewis Hamilton na zmianie mieszanki tylko stracił, ponieważ kierowany przez niego Mercedes mocno cierpiał podczas wyścigu z powodu raptownego zużywania opon. Z tego powodu Brytyjczyk wraz ze swoim kolegą z zespołu, Valtterim Bottasem, został wyprzedzony przez kierowcę Red Bulla, Maxa Verstappena.

Mimo porażki Hamilton zachęca Pirelli do coraz częstszego sięgania po miększe opony.

"Mieliśmy tutaj miększe opony, które jak sądzę, przez to, że wymusiły dwa pit stopy, uczyniły wyścig jeszcze bardziej ekscytującym. Jakaś część mnie nie chce, byśmy w przyszłości sięgali po miększe opony, ponieważ ponownie mogą postawić nas one w takiej sytuacji."

"Z drugiej jednak strony, pojedyncze pit stopy są słabe. Uważam, że w tym sporcie nigdy nie powinniśmy robić tylko jednego pit stopu. To nigdy nie było dobre dla kibiców, ponieważ kiedy jest ich więcej, to robi się ciekawie."

Hamilton podsumował również swój wyścig właśnie pod względem strategii.

"Starałem się pojechać na jeden zjazd, ale na końcu pojawiło się sporo wibracji i szczerze nie miałem pojęcia czy opony to wytrzymają. Ryzyko przebicia opony było zbyt duże, to byłby koniec wyścigi, więc uważam, że ściągając mnie zespół podjął dobrą decyzję."