WIADOMOŚCI

Binotto: kierowcy Ferrari rozpoczną nowy sezon na równych warunkach
Binotto: kierowcy Ferrari rozpoczną nowy sezon na równych warunkach
Mattia Binotto na zakończenie sezonu w Abu Zabi wyraził podziw dla Charlesa Leclerca za pierwszy sezon w barwach Ferrari i zapowiedział, że obaj jego kierowcy rozpoczną sezon 2020 na równych warunkach, mogąc ze sobą walczyć od pierwszego wyścigu sezonu.
baner_rbr_v3.jpg
Przedsezonowe oczekiwania co do wewnętrznej walki w zespole Ferrari idealnie się sprawdziły. Młodziutki Charles Leclerc po zaledwie roku spędzonym w F1 wraz z Alfa Romeo wskoczył do czołowej ekipy, mając za partnera zespołowego doświadczonego, 4-krotnnego mistrza świata F1. Relacje między obydwoma kierowcami niemal przez cały sezon nie schodziły z nagłówków gazet, wyznaczając co wyścig nowe wyżyny.

Leclerc rozpoczynał sezon jako drugi kierowca Ferrari, ale bardzo szybko zasłużył sobie na miano pierwszego, w swoim pierwszym sezonie startów z ekipą z Maranello, wyprzedzając Vettela w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata F1 kierowców, jak i na przestrzeni sezonu wygrywając z nim walkę w kwalifikacjach.

Szef Ferrari na początku mistrzostw twierdził, że w sytuacjach "pół na pół" większe doświadczenie Vettela będzie sprawiło iż to Niemiec otrzyma priorytet.

"Już zakończyliśmy sezon i mamy trochę czasu do Australii, ale gdy go rozpoczynaliśmy sytuacja była zupełnie inna" wyznawał Binotto dla Sky Sports F1 w Abu Zabi, gdzie Leclerc stanął na najniższym stopniu podium.

"Mieliśmy debiutanta i doświadczonego kierowcę. Jeżeli spojrzycie na ostatnie kilka wyścigów, oni mieli wolną rękę do ścigania się między sobą i uważam, że tak rozpoczniemy kolejny sezon."

Leclerc po zaledwie jednym sezonie startów w zespole, który obecnie ściga się pod nazwą Alfa Romeo, został jednym z najmłodszych kierowców Ferrari w historii i pokonał Vettela we wszystkich kluczowych statystykach: liczbie pole position (7 do 2), wygranych (2 do 1), liczby wizyt na podium (10 do 9) oraz przede wszystkim w klasyfikacji generalnej (264 do 240).

"Charles zaskoczył wszystkich, nie tylko mnie" mówił Binotto. "Jest bardzo szybki, potwierdził, że potrafi radzić sobie z presją i zarządzać na dystansie całego sezonu."

"Jest dobry podczas walki na torze, jest dobry jeżeli chodzi o ściganie, więc jesteśmy z niego zadowoleni. Uważam, że jego sezon był niesamowity. Startował siedem razy pole position, odniósł dwa zwycięstwa w swoim pierwszym roku startów z nami i pokonał Sebastiana w mistrzostwach. To konkretne osiągnięcie."

Mimo iż zaangażowanie Leclerca w Ferrari okazało się pełnym sukcesem dla Monakijczyka, osiągi jego zespołu w sezonie 2019 nie sprostały przedsezonowym oczekiwaniom, a jego walka z Mercedesem nie była tak wyrównana jak chcieliby kibice.

Zespół z Maranello z pierwszego pola startował do wyścigów w tym roku najwięcej razy, bo aż 9, ale trzy zwycięstwa to zaledwie połowa tego co udało się mu zdobyć w zeszłym roku. Duża w tym zasługa strategów i drobnych błędów, które wielokrotnie psuły w tym roku wyścigi czerwonych bolidów i które jeszcze przez długi czas będą wytykane włoskiej ekipie.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

54 KOMENTARZY
avatar
Kruk

05.12.2019 14:21

0

@Ilona, nie wiem ile masz lat i nie obchodzi mnie to, gdyz pieprzysz jak potracona przez ciezarowke albo poprostu mentalnie zatrzymalas sie na etapie przedszkola. Hamilton wchodzac do F1, z gory namaszczony byl na mistrza, a Ferdka sciagneli do Mclarena tylko i wylacznie po to, zeby zabezpieczyc sie przed ew. rozklejeniem sie Lewisa. Tutaj oczywiscie Ron Dennis dobrze kombinowal, ale hiszpanski charakter nie pozostal w cieniu i zrobil co do niego nalezalo. Z perspektywy czasu wiemy, ze Mclaren przekombinowal i slusznie zaliczyl dyskwalifikacje w sezonie 2007, a sam Ron musial usunac sie troszeczke w cien. Dopoki Ferrari nie oglosi oficjalnie rozwiazania kontraktu z Vettelem, macie (fanatycy Ventyla) ostatnie 5 min na wypisywanie bzdur jaki to Seb nie jest pokrzywdzony przez zespol, ile to nie musial naprawiac po Alonso, no i wisienka na trocie dyrdymalow Dextera-"Wloska prasa pluzni wobec Vettela". Tylko Moja Droga, sama zapedzasz sie w slepy kat. Minal szosty sezon Vettela w Ferrari, jezeli przez 6 lat nie byl w stanie naprawic burdelu po Alonso w Maranello, to znaczy ze jest dupasem a nie kierowca nadajacym sie na nr 1. Czego w takim razie oczekujesz, ze Alonso przyleci do Maranello i powie: "Sluchaj Seb, wiem gdzie podlozylem swinie i powiem ci gdzie ta swinie siedzi"? A coz takiego narozrabial Ferdek w Ferrari-bo powiedzial, ze w czerwonym bolidzie bylby nr 2? Akurat w tej kwestii nie pomylil sie i ten brzydak Britore mial racje mowiac, ze w tamtych czasach bolid Ferrari nie byl na miare bolidu nr 2 w generalce. Czekam na moment odejscia Vettela z Maranello i wtedy zobaczymy jak kibice i prasa beda go zegnac, bo Fernando Alonso byl zegnany slowem "dziekujemy za twarda walke i osiagniecia w naszych barwach".


avatar
Kruk

05.12.2019 15:11

0

@Ilona. PS. Zwolennicy Cesarza Napoleona Bonaparte krzyczeli: "Cesarz powroci!" Nawet wtedy, gdy byl wieziony na wyspie sw. Heleny. Ty i Dexter zamierzacie isc ta sama droga-zycze Wam tego, niech czterokrotny powroci na tron.


avatar
sliwa007

05.12.2019 15:19

0

35. Ilona A w którym momencie Vettel tak na prawdę miał uzasadnienie by krytykować zespół? Wtedy gdy seryjnie wygrywał tytuły czy wtedy gdy zasługiwał na krytykę jeszcze bardziej niż zespół? W Red Bullu miał kosmiczny bolid i powinien Helmuta po rękach całować za to, że dostał szansę natomiast w Ferrari jest rozczarowaniem i powinien być wdzięczny za to, że zespół w dalszym ciągu za nim stoi. Kółko wzajemnej adoracji założyli, jeden broni drugiego tylko nikt nie chciał dostrzec, że w ten sposób razem idą na dno. Mam nadzieję, że ktoś w końcu otworzył oczy i to zobaczył. Alonso nie należy do gości, którzy siedzą cicho gdy wszystko wokół nie funkcjonuje prawidłowo. Po sezonie 2010, w którym sam wypracował sobie szansę na tytuł a zespół wszystko zniszczył głupią strategią w ostatnim wyścigu nie słyszałem wielkiej krytyki, ale kolejne sezony nie były lepsze w wykonaniu Ferrari przez co frustracja u Alonso narastała. Warto dodać, że był wtedy prawdopodobnie w życiowej formie. Być może publiczna krytyka była niepotrzebna, ale to wynikało tylko z tego, że przez długie lata otrzymywał mniej niż dawał. Vettel natomiast, podobnie jak Hamilton przez całą karierę więcej otrzymuje niż daje. To jest ta różnica, dzięki której jednych śmiesz nazywać lojalnymi, podczas gdy innym tego odmawiasz.


avatar
XandrasPL

05.12.2019 16:12

0

@34sliwa007 No muszę się zgodzić z większością, którą napisałeś ale swoje dodam. Co do Alonso racja ale jeśli czepiasz się, że przedłużali Kimiego w Ferrari a nie wspominasz o Massie to sorry. Massa w Ferrari nie istniał. 4 sezony i tylko 8 podium. Przecież w sezonie 2008 on zdobył ich łącznie 10. Bolid Ferrari nie był taki słaby. To była zaleta Alonso, że potrafił tak sobie nastawić psychikę, że jeździ w 1,5 sek wolniejszym bolidzie. Mówił to mediom na każdym kroku podbudowując siebie. Nie. Tak nie było. Massa był nie raz dublowany przez Alonso a śmiali się z Gasliego. Massa był słynny z manewrów wyprzedzania ale na kierowcach środka stawki. Co on tam robił? Przez 4 lata i pojedyncze dobre wyścigi. Alonso to miał dopiero spokój. Kimi od nowych przepisów wrócił do formy jak mu bolidy spasowały. Był wolniejszy ale bez przesady. A wszyscy mówią nawet sam Hulk, że Alonso negował jego dołączenie do Ferrari. I nie tylko jego. Mówi się o Vettelu, że nie potrzebuje szybszego bolidu ale potrzebuje spokoju w zespole. Na chłopski rozum. Wolniejszy kolega i każdy wyścig pod niego. Tak ma Lewis i nie da się go pokonać skoro bolid ma lepszy, jest lepszym kierowcą i wszystko robią lepiej nie zważając na 2 pierwsze punkty, które wymieniłem. Przez 3 lata pierwsze dzięki Vettel'owi zespół wrócił. Można sobie to interpretować po swojemu. Bo bolid. Rok 2015, 2016 gdzie nie wygrał wyścigu chociaż powinien mieć 2 zwycięstwa ale stratedzy Ferrari pozapominali przepisów np. w Australii. 2017 sezon. Przegrali bo mieli pecha. Byli wolniejsi ale dało radę to wygrać. Hamilton akurat bazował tamten sezon na osiągach Merca. Awarie, abstrakcja w Singapurze. Przegrane punkty przez strategie np. Hiszpania, Kanada. Jeden ale za to poważny błąd w Baku. Vettel chyba nie przyznał się do tego ale nie wjechał celowo w Hamiltona ale zrównując się z nim gdy prostował koła to już prawą rękę miał w górze a lewą prostując koła naturalnie zrobił zbyt duży ruch. I zgadzam się, że Hamilton w Ferrari na 80% ugrałby tytuł niż Vettel w Mercu ale daje 10%, że ugrałby go Hamilton w Ferrari kontra Hamilton w Mercu. A co do sezonu 2010. Każdy z czwórki popełnił błędy, które mogły dać tytuł. @Kruk Dzieńdobry


avatar
Ilona

05.12.2019 16:31

0

36. Kruk, ja się odniosłam do tego jak Alonso 'ciągnął w górę' Ferrari, sytuacja którą przytaczasz nie ma żadnego znaczenia do tego co napisałam. Nie wątpię, że Alonso mógłby mieć możliwości żeby pokonać Hamiltona nawet teraz i nie chodzi mi o porównywanie ich umiejętności. Patrzę ogólnie na to jakimi są ludźmi i jak współpracują. Alonso zawsze miał ze sobą jakiś problem, ciągną się za nim afery, ma trudny charakter i nie bez powodu jest pierwszym kierowcą, który przychodzi mi na myśl, gdy pomyśle o wprowadzaniu toksycznej atmosfery w zespole. Seb wniósł do Ferrari bardzo wiele dobrego, było widać, że ten zespół odżył i idzie w dobrym kierunku, z nową energią. Niestety organizacyjnie to nadal nie jest zespół pokroju Mercedesa i Red Bulla. Cały czas byli i są krok do tył i to też doskonale widać. Waszym ulubionym zarzutem jest to, że Vettel przez 6 lat nie zdobył mistrzostwa, tylko przede wszystkim trzeba popatrzeć ile on tak naprawdę tych szans miał i z kim rywalizował. W Mercedesie od długiego czasu wszystko chodzi jak w zegarku, a Hamilton ma stworzone warunki idealne. Nie mówię, że tego się nie dało zrobić, ale nie oszukujmy się, jemu było znacznie łatwiej pokonać Vettala niż odwrotnie. 38. sliwa007, okazja do tego zawsze się znajdzie, a Red Bull to bardzo dobry przykład, bo pokazuje jak Seb zachowywał się wobec zespołu, który po latach sukcesu przechodzi spadek formy. W takim czasie bardzo łatwo jest zwalać winę na innych i krytykować, a on nigdy nie powiedział złego słowa w ich kierunku. Nigdy też nie krytykował i myslę, że nie skrytykuje Ferrari, a wiadomo, że tutaj już wiele okazji by się znalazło. Po prostu to nie jest ten typ, on stawia na wsparcie zespołu a nie wytykanie błędów. Pewne rzeczy powinno się przedyskutować wewnątrz i tyle, tego niektórzy nie rozumieją.


avatar
Kruk

05.12.2019 17:43

0

@Ilona. Szczerze mowiac, to nie wiem o co chodzi z ta "toksyczna atmosfera" u Alonso. Zdobyl pod rzad 2 majstry. Podczas owczesnych dwoch lat, razem z Renault dokonali niemozliwego-odeslali Micheala na emeryture. Przeszedl do stajni z Woking i tam napotkal zasadzke-ot i cala filozofia. Gdzie by tu jeszcze szukac "toksycznej atmosfery". Hmmm...Moze ponownie w Mclarenie (lata 2015-2018). I tutaj kolejny zonk, bo slynne "engine GP2" bylo trafione w sam punkt. Ron Dennis zaplacil glowa za swoja polityke "size zero". Lata spedzone w Ferrari pomijam, bo juz wczesniej wypowiedzialem sie na ten temat. @Xandi. Dobry wieczor.


avatar
sliwa007

05.12.2019 19:02

0

40. Ilona Vettel nigdy nie miał prawa do krytyki Red Bulla, bo to był zespół który stworzył go od podstaw, wypromował i dał 4 tytuły. Wspierali go cały czas, nawet wtedy gdy wjeżdżał w Webbera, wylatywał z toru czy przegrywał wygrane wyścigi. Przyszedł sezon 2014, skończyły się sukcesy Vettela, ale Red Bull potrzebował kolejnych. Vettel był po prostu za wolny i pretensje w tej sytuacji mógł mieć tylko do siebie, nigdy do Red Bulla. Natomiast okres Vettela w Ferrari to już osobny rozdział. Popełnił tak dużo błędów, że trudno by mu było wytłumaczyć otwartą krytykę. Nikt by tego nie kupił, nie można wypominać błędów partnerowi jeśli samemu robi się jeszcze większe. Co do Alonso, napisałem już, że prawdopodobnie otwarta krytyka na jaką sobie pozwolił nie była potrzebna. Ale to było pod koniec współpracy. Najpierw Alonso dawał od siebie dodatkowe pół sekundy, gdyby kultura jego pracy przeniosła się na resztę ekipy to losy tej współpracy miały szansę potoczyć się inaczej. Ferrari natomiast tkwiło cały czas w tej swojej amatorszczyźnie. Konstruktywna krytyka nikomu nie zaszkodziła, ale to są Włosi, wolą się obrazić niż przeanalizować problem. Tak jak pisałem wcześniej, Alonso był dla nich zbyt profesjonalny i stąd te nieporozumienia.


avatar
XandrasPL

05.12.2019 19:16

0

@42 Profesjonalista mówi co mu leży w garażu a nie przez media. Ferrari to może Włosi, którzy obrażą się o byle co ale jednak to pokazywało brak szacunku. Zawodnik ponad zespół. Ale nie mieli kogo innego bo jednak zatrudnienie kogoś innego za Alonso mogło się źle skończyć wiedząc, że Massa kulał. Potrzebna była zmiana całej dwójki. Raikkonen nie podołał w nowych bolidach. Wzięli Vettela, który z tego samego powodu miał problemy w 2014 roku. Kultura pracy zaowocowała pierwsze plusy zmiany. A fakt, że Merca nie da się pokonać sprawił nie błędy a chaos. Jeśli zastanawiasz się czemu jeden jest szybszy od drugiego to kwestią jest zazwyczaj bolid. Czemu Williams jest wolniejszy od Merca w każdym aspekcie. Co robił Vettel? Jego sposób w kwalifikacjach to była jazda jakby miał bolid Merca. Za każdym razem kończy się to błędem bo auto nie wyrabia. O reszcie nie mówię. Wiadomo jak jest. Problemy. Vettel nie radzi sobie z presją? Zależy kiedy ale raczej na minus. Ale psychika? Hamilton w McLarenie po odwaleniu czegoś radykalnie tracił tempo w następnych GP. Vettel? Jeździ jak mu leży. Ale trzeba mieć jaja aby odwalać coś takiego w tak krótkim odstępie czasu. Roman też. I potem wychodzić i mówić, że będzie lepiej.


avatar
Kruk

05.12.2019 20:26

0

@Xandi. Czemu nie dyskutujesz z Dexterem?


avatar
XandrasPL

05.12.2019 20:31

0

@Kruk Pomidor


avatar
Kruk

05.12.2019 21:11

0

@Xandi. Bo?


avatar
elin

05.12.2019 22:30

0

Witaj Dexter, Tak czytam i coś mi się zdaje Kolego, że po wielu latach zgody ... znalazł się temat w którym stoimy po przeciwnych stronach barykady ... Ty z sympatią skręcasz w kierunku Vettela, a ja Leclerca ... " podczas kwalifikacji we Wloszech byly klarowne ustalenia: kazdy pilot na swoim szybkim okrazeniu bedzie prowadzony przez kolege z druzyny, by czerpac korzysc z cienia aerodynamicznego ... No coz, takim sposobem zawiodl zespol i inzynierow " Równie klarowne ustalenia były przed wyścigiem w Rosji, kiedy Charles po starcie miał " pociągnąć " Vettela, a potem odzyskać utraconą w ten sposób pozycję. Wtedy dane słowo złamał Sebastian i nie zwracając uwagi ani na kolegę, ani na zespół ... postanowił jechać tylko dla siebie. On również zawiódł team i inżynierów - co doskonale było słychać w komunikatach radiowych jakie dostawał Vettel. Tak więc rachunki między kierowcami Ferrari wyrównane. Żaden drugiemu nie chce robić prezentów i obaj są gotowi na twardą rywalizację. " W walce o mistrzostwo swiata potrzebny jest klarowny Nr 1. " Całkowicie się zgadzam, ale niech o tym który z kierowców ma być Nr 1 zadecyduje tor, a nie zapis w kontrakcie. Dexter, dla mnie zawsze lepszym zawodnikiem będzie ten, który pokona swojego kolegę z zespołu na torze, niż ten który już na wstępie startuje z pozycji lidera i wszystko ma ustawione pod siebie. Dlatego w rywalizacji Vettel - Leclerc kibicuję temu drugiemu. Przyszedł do Ferrari jako Nr 2 i miał się uczyć, a udowodnił, że jest szybki, twardy, sprytny i potrafi wygrywać z czterokrotny mistrzem świata bez taryfy ulgowej. " Najpierw Scuderia Ferrari musi lepiej odrobic zadania domowe i w pierwszej linii zbudowac takie auto, ktore pasuje Vettelowi. " Rozumiem i jak zawsze chętnie przeczytałam wszystko co napisałeś :-), tylko w takim razie ile lat jeszcze Ferrari ma czekać na to by Sebastian był zadowolony ? Według mnie miał już wystarczająco dużo czasu, aby udowodnić, iż będzie kolejnym mistrzem świata czerwonych ... a jednak w każdym sezonie coś było nie tak. Nie bierzesz pod uwagę, że może to nie jest kierowca aby poprowadził do mistrzostwa zespół z Maranello. Owszem w Red Bullu był doskonały, ale w tamtym zespole wszystko kręciło się wokół niego. Podczas gdy w Ferrari najważniejszy nie jest kierowca, ale team. Vettel ma umiejętności aby wygrywać kiedy wszystko układa się po Jego myśli, jednak najwyraźniej drugim Schumacherem nie jest ( tak samo jak nie był nim Raikkonen, ani Alonso ) i nie potrafi odpowiednio zmotywować i pociągnąć zespołu. Dlatego jak dla mnie, teraz czas aby sprawdzić Leclerca ... a czy Jemu się uda przywrócić Ferrari na szczyt ... czas pokaże.


avatar
elin

05.12.2019 22:43

0

* może to nie jest kierowca aby poprowadzić do mistrzostwa zespół 23. Kruk Uwierzę, jak to zobaczę ...


avatar
Kruk

05.12.2019 23:19

0

@elin. Jezeli w trakcie przerwy zimowej Ferrari nie zerwie kontraktu z Vettelem, to z pewnoscia w przyszlym sezonie zobaczymy usterki w bolidzie nr 5. Przeciez to bardzo proste...Mercedes chcial zrobic z Rosberga mistrza, to automatycznie bolid 44 mial problemy m.in ze sprzeglem.


avatar
elin

05.12.2019 23:48

0

@ Kruk To, że zespoły stać na tego typu zagrania, to wiem ... Jednak nie wierzę, że Ferrari będzie coś takiego robić Vettelowi ... Ale jeśli się mylę ( i to zobaczę ), to możesz być pewny, iż publicznie na forum przyznam Tobie rację.


avatar
sliwa007

06.12.2019 08:09

0

47. elin Warto jeszcze dodać, że historia współpracy Leclerca z Vettelem nie zaczęła się na Monzy (co fanom Vettela jest na rękę) tylko dużo wcześniej. Ktoś kto analizuje kwalifikacje na Monzy powinien o tym pamiętać, ale to są fakty niewygodna dla fanów Vettela stąd dość często ich pamięć sięga jedynie do wydarzeń we Włoszech. 39. XandrasPL Jeśli czepiam się Kimiego w Ferrari to tylko w kontekście tego, że był tam "na życzenie" Vettela czego fani nie chcą widzieć i piszą, że Ferrari nie wspierało Vettela wystarczająco mocno. To jest bzdura, Ferrari zbudowało zespół wokół Vettela tak samo jak wcześniej uczynili to z Alonso. To jest ich filozofia, silny lider i całkowicie podporządkowany pomocnik, (Massa, Kimi) z którym można zrobić dosłownie wszystko. Vettel dostał tyle samo co Alonso, natomiast Alonso w zamian dał niesamowitą jakość, podczas gdy Vettelowi tej jakości brakuje. I to jest ta różnica, która w jednym przypadku wywołała ogromną frustrację i krytykę a w drugim wyciszenie i "lojalność".


avatar
Kruk

06.12.2019 11:12

0

@sliwa007. Jak zwasze komentuje celnie w punkt. @elin. Nie o to chodzi, wcale nie oczekuje, ze przyznasz mi racje. Dzieki temu serwisowi rozmawiamy na luzie i mysle,ze nadajemy na tych samych falach. Caluje raczki.


avatar
XandrasPL

06.12.2019 23:24

0

@51 sliwa007 Mogę Cię zapewnić, że nie było to robione tak samo jak Alonso i Massa. Kimi był ciągnięty przez Vettela na Monzy bo tak im wyszło, że teraz była kolej Vettela aby jechać z przodu. Głupota. Kimi mógł walczyć. Super ale no nie ma szans i miejsca na takie zabawy jeśli Hamilton jest z przodu a ty musisz wygrać. Alonso jak przegrał raz kwalifikacje z Massą to Massie wymienili skrzynię biegów aby startował za nim. Massa nie miał prawa ukończyć wyścigu przed Alonso. Gdyby losy mistrzowskiego tytułu zależałyby od kilku punktów to jadący np. 1 Massa na ost. okr musiałby zwolnić aby puścić Alonso, który jechałby 4. Pierwsze 2 wspólne sezony w Ferrari gdy o nic nie walczyli, nie mieli żadnych zasad. Vettel był 1 ale mogli walczyć ze sobą. Żaden nie marudził. Kimi ani razu nie dostał TO w tamtym 2 sezonach. I jest to 100% potwierdzona informacja. Zaczęła się walka o tytuł to przy jeszcze mocniejszym Mercu, definitywne postawienie na Vettela było jedyną szansą. 2017 rok - zabrakło troszku osiągów, szczęścia i kuriozum w Singapurze. Vettel został wybranym najlepszym zawodnikiem tego sezonu o ile pamiętam. 2018 - osiągi były na tytuł mimo iż Ferrari samo się spowolniło w końcówce a Merc jeszcze przyspieszył. Błędy i zabawa w zespół, który wygra nawet jeśli 2 kierowca będzie mógł kraść czas temu pierwszemu. Alonso Massa, Schumacher Rubens >>>(pomoc)>>> Vettel Kimi.


avatar
elin

06.12.2019 23:37

0

@ 51. sliwa007 Racja, ale kwalifikacje na Monzy to chyba jedyne co można " zarzucić " Leclercowi, jako działanie przeciwko Vettelowi, dlatego jest tak chętnie przypominane. Jednak przy dokładnej analizie całego sezonu, to nie Charles wychodzi na ten " czarny charakter ", który destabilizuje zespół. @ Kruk Wiem, ale jeśli się mylę ... nie mam problem z przyznaniem się do tego ... i zdecydowanie będzie to na luzie ;-) Pozdrowienia dla Was


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu