WIADOMOŚCI

  • 17.11.2010
  • 10758
Hakkinen: Schumacher powinien odejść
Hakkinen: Schumacher powinien odejść
Mika Hakkinen, wielki rywal Michaela Schumachera, za jego czasów w Ferrari uważa, że Niemiec powinien jak najszybciej zrezygnować z dalszego ścigania. Były kierowca McLarena stwierdza także, że Schumacher nie powinien był wracać do F1.
baner_rbr_v3.jpg
Hakkinen dla niemieckiej gazety „TZ” tak podsumował tegoroczne występy Schumachera:

„Michael to dla mnie tragiczny były bohater. Zadaję sam sobie pytanie – po co wracał za kokpit? To jest człowiek z największymi sukcesami w sportach motorowych, a popełnia absurdalny błąd w Abu Zabi, który prawie kosztował go życie”.

„Jaka to by była tragedia dla Niemców – to wszystko w dniu triumfu Vettela.”

„Co ma do udowodnienia człowiek, który wygrał wszystko więcej razy, niż ktokolwiek inny? Moim zdaniem on krok po kroku burzy cały swój wizerunek”.

„Nie widzę różnicy, czy dzieje się tak z powodów technicznych, czy po prostu on już nie nadąża za innymi chłopakami”.

„Ja także powróciłem za kierownicę po trzech latach – aby jeździć w DTM dla Mercedesa. I także musiałem się przyzwyczaić, że nawet dla mistrza świata, starszego kierowcy, nikt nie przygotował żadnych prezentów. Wygrałem tylko trzy razy”.

„Nie da się zatrzymać czasu, ani go cofnąć”.

„Osobiście, nigdy nie byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ponieważ on był zawsze w stosunku do mnie trochę za arogancki” – zakończył.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

76 KOMENTARZY
avatar
beltzaboob

20.11.2010 16:15

0

Jacu - nie miałem czasu podziękować za za bibliografię. Dużą wdzięczność! Jesteś nieoceniony! Mam nadzieję, że tu zajrzysz, w przeciwnym wypadku bez sensu się wywnętrzam. Kilka uwag natury sentymentalno-historyczno-filozoficznej o książce i o wyścigach... Pozycję nr 2 posiadam, "Zarys historii..." Nieco chaotyczna ale będąca w sumie niezłym kompendium wiedzy o ściganiu książka, z której można się dowiedzieć, kim byli Berndt Rosemayer, Rudolf Caraciolla czy Tazio Nuvolarii i że wielkie ściganie nie zaczęło się nagle od Fariny, Fangio i Alfy 159 z 1,5l silnikiem( stworzonej na potrzeby Formuły 1500ccm (odpowiednik GP2) w 37r.) Słowem królowa motosportów wylęgła się na przedwojennym szrocie jako pogrobowiec ubogiego krewnego Formuły Grand Prix (która to była prawdziwą klasą królewską przed wybuchem wojny)i przez kilka sezonów pozostawała konstrukcyjnym skansenem w stosunku do przedwojennych projektów Ferdynanda Porche nieśmiało odwzorowując pomysły Hansa Nibla, Alberta Heessa i Maxa Wegnera. Niesprawiedliwe jest to, że legendami F1 są Fangio, Moss, Farina a nikt nie pamięta o Rosemayerze, Caracioli czy Nuvolarim. "Zarys Historii...." dobrze pokazuje ciągłość przedwojennej tradycji wyścigowej i myśli technicznej w okresie powojennym uzmysławiając, że najwyższa formuła wyścigowa istniała i miała się świetnie przed F1 i że historia sportu motorowego to nie tylko historia nazwy serii wyścigowej powstałej w 1950r. I nie dyskryminuje pogardliwie amerykańskich serii wyścigowych, jak to mają w zwyczaju "Fani F1" ukazując równoległość i równorzędność amerykańskiej tradycji wyścigowej. No i faktografia. Niczego lepszego o wyścigach nie trafiłem w ojczystym języku. Dla mnie opus magnum, jeśli chodzi motoryzacyjną literaturę polską to jednak "Dzieje Samochodu" Witolda Rychtera - kompendium wiedzy o początkach motoryzacji z dużą ilością danych technicznych, faktograficznych napisane przez człowieka wysoce kompetentnego. Pozwala zrozumieć działanie i umiejscowić w czasoprzestrzeni kolejne etapy rozwoju samochodu począwszy od maszyny parowej Cugnota a skończywszy na Citroenie DS 21. Niezależne zawieszenie, turbina, przedni napę, gaźnik i wtrysk, automatyczna skrzynia biegów i rozrząd suwakowy zwany też desmodronicznym Kiedy, kto i po co. A że wiele nowinek od zawsze powstawało na potrzeby sportowe, "Dzieje Samochodu" to kopalnia wiedzy technicznej także dla współczesnego fana F1. Wreszcie mała książeczka formatu A3 autorstwa czechosłowackiego,( nie mam możliwości sprawdzić w tej chwili.) "Samochody Wyścigowe". Po prostu: Jedna strona z kolorową ilustracją, na drugiej opis. Wszystkie ważniejsze konstrukcje wyścigowe począwszy od Renault z1904 co to wygrało Paryż -Rouen do Hondy V12 i Lotusa 38. Te dwie pozycje z mojej strony w podziękowaniu polecam. Co do preferencji wyścigowych - przyjacielu - O CARTACH i CHAMPCARACH już pisałem, dla mnie więcej ścigania w ściganiu. 2600ccm na turbinie . Ten dzwięk z niczym nie da się porównać. Poza tym drążek po prawej stronie kierownicy, płaska podłoga i slicki w tamtym czasie powodowały zdecydowany przechył w stronę amerykańkiego modelu sportów moto. Potem się to wszystko posypało jakoś i w sumie podupadły Champcary kosztem Indi. A w Indi jest za dużo owali, więc... Wspomniałeś o SbK i o Foggym i tym mnie zupełnie rozwaliłeś "Ducati Corso riden by Car"l -zdjęcie z reklamy w Superbiku wycięte i oprawione w ramkę na stoliczku stało. Terraz gdzieś na strychu zimuje ale sentyment pozostaje... Castrol Honda i Aaron Slight z Colinem Edwardsem. Na Ducatach King Carlo, Troy Corser oraz Frankie Chilli, zespół fabryczny Harald Ecl Kawasaki zx7r Akira Yanagawa i Neil Hodgson, stary szrot tzn Yamaha yzf750 Noriuki Haga i Scott Russel( Haga na Dunlopach- zwycięstwo albo gleba , Micheliny i przygoda z moto gp psują nieco wizerunek diabelnie utalentowanego i szalonego japończyka), Suzuki gsxr750 Jemie Whitam, Peterl Godard. Assen, Sugo, Laguna Seca, Donington Park i Brandsch Hage. Rozpłaczę się zaraz. Moto GP w tym okresie to Doohan i Okada na Repsol Hondzie nsr 500 - nuda. Potem Kenny Roberts Jr. na Suzuki zdetronizował Australijczyka a potem przyszedł Rossi i mogłoby być nudno, ale chłopak nad zwyciężanie przedkłada ściganie i przesiadł się na słabą Yamahę, żeby nie było nudno....I za to go szanuję między innymi. SbK spadły w mojej chierarchi wyścigowej, kiedy zabrakło Foggiego a w MotoGP weszły czterosuwy tym samym odbierając SbK rangę najważniejszych wyścigów motocykli czterosuwowych.


avatar
beltzaboob

20.11.2010 16:17

0

Sor za ort w nazwiskach dawnych mistrzów.


avatar
Jacu

20.11.2010 17:05

0

@beltzaboob - to ja dziękuję, za ten odpis. Widzę, że mamy podobne pasje wyścigowe. Po niedzieli odpisze na priva (bo teraz nie mam czasu tylko zajrzałem na chwilkę) i czuję, że sobie sporo jeszcze pogawędzimy o tamtych czasach. :))) Pozdrówka dla Ciebie i miłego weekendu!!!


avatar
stoyu

20.11.2010 22:55

0

@25. po pierwsze to co się stało Surteesowi nie miało żadnego związku z wizjerem w jego kasku. Po drugie jakim cudem chcesz, żeby opona kilkakrotnie większa od kasku się tam zmieściła, jak już mówisz o wizjerze to problemy mogą sprawiać małe części, tak jak było w przypadku Massy, ale podobno te wizjery miały być po tym poprawione. Tam powodem śmierci była wysoka prędkość, a tutaj była o wiele mniejsza, gdyż dopiero co wychodzili z zakrętu.


avatar
kmc1982

21.11.2010 15:29

0

ok faktycznie pominąłem tytuły jakie zdobył z benetonem ale od 2000 r.do 2004 zdobywał je z ferrari które w tamtym okresie było bezkonkurencyjne,i myślę,że nawet przeciętny kierowca f1 jeżdżący w tym okresie w ferrari mógł zwyciężać bez jakichkolwiek nadzwyczajnych umiejętności.A zobaczcie na sezon 2005 kiedy FIA wprowadziła zakaz zmieniania opon podczas wyścigu.Nagle pan wielki SCHUMI przestał wygrywać zaledwie cyt;Sezon 2005 był jednym z najtrudniejszych w karierze Niemca: wygrał tylko jeden wyścig (konstrowersyjne GP Stanów Zjednoczonych), wywalczył jedno pole position i trzy najszybsze okrążenia wyścigu.I gdzie wtedy był ten nadzwyczajny talent?To samo widać było nawet w tym roku nawet nie bardzo podejmował walkę.


avatar
pjc

22.11.2010 15:25

0

@kmc1982 i za ten post Ci dziękuję. Pokazuje,że rzeczywiście można normalnie podyskutować. @Jacu i beltzaboob spiszę kilka pozycji. Dzięki Wam za to.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu