Newey poruszył temat niedoszłego transferu Alonso do Red Bulla
Wczorajsza "prezentacja" Adriana Neweya w nowoczesnym kampusie Astona Martina była świetną okazją do wysłuchania opinii jakimi darzy on Fernando Alonso, z którym mimo bogatego CV nie było mu jeszcze dane współpracować.Adrian Newey przez prawie dwie dekady związany był z Red Bullem, z którym święcił ogromne sukcesy w schyłkowej erze silników wolnossących V8, a także w nowej erze efektu przyjemnego w F1.
Fernando Alonso, który nie miał szczęścia w dobrze zespołów na przestrzeni swojej kariery, być może w końcu odwróci zły los za sprawą zaangażowania do projektu Astona Martina brytyjskiego inżyniera.
Obaj panowie darzą się ogromnym szacunkiem a podczas wczorajszego wydarzenia nie mogło zabraknąć odniesień do ich potencjalnej współpracy z przeszłości.
Mimo iż obie strony często nie mogły publicznie dojść do porozumienia kiedy i jak prowadziły ze sobą rozmowy, wiadomo, że taka próba nastąpiła przynajmniej raz kiedy to po sezonie 2008 Alonso mógł dołączyć do Red Bulla na sezon 2009.
Do współpracy tej nie doszło, głównie za sprawą ograniczeń jakie nakładał kierowca, który już wtedy najprawdopodobniej wiedział, że jego przyszłość wiąże się z zespołem Ferrari. Dość jasno opisał to nieżyjący już współtwórca marki Red Bulla, Dietrich Mateschitz.
Adrian Newey zapytany o relacje z obydwoma kierowcami Astona Martina mówił: "No tak. Lance'a znam trochę od wielu lat. Jeszcze z F3, gdzie mój syn, Harry, także ścigał się w tym samym okresie. Podziwiałem go- zdominował drugą część sezonu F3 w tamtym roku."
"Z Fernando oczywiście toczyliśmy przez wiele lat walkę- stanowił dla nas swego rodzaju odwiecznego wroga."
"Było blisko, aby dołączył do Red Bulla w 2008 roku na sezon 2009. Niestety tak się nie stało, a szkoda. Dalej walczyliśmy więc przeciwko sobie."
"Wiecie przecież, że to legenda tego sportu, więc nie mogę doczekać się tej współpracy."
Fernando Alonso nie był dłużny genialnemu konstruktorowi mówiąc, że to "niesamowita szansa", aby w końcu móc z nim współpracować.
"Jak już powiedziałeś, przez wiele lat ścigaliśmy się przeciwko sobie- powiedziałbym, że stanowił dla mnie bardziej inspirację" mówił Hiszpan.
"Myślę, że dzięki Adrianowi, jego talentowi i samochodom wszyscy staliśmy się lepsi - jako kierowcy, inżynierowie, zespoły. Wszyscy musieliśmy przez niego podnieść poprzeczkę, aby móc konkurować."
"Myślę, że to niesamowity dzień dla zespołu. Wizja Lawrence’a nabiera kształtu wraz z tym budynkiem [przyp. siedziba Astona Martina], Adrianem, Hondą, Aramco, nowym tunelem aerodynamicznym, więc zdecydowanie powiedziałbym, że to zespół przyszłości."
"Dla mnie to będzie niesamowita okazja zawodowa, aby pracować z Adrianem i nadal nosić ten zielony kolor, z czego jestem bardzo dumny."
"Ale również prywatnie, to niesamowita okazja, aby pracować z tymi ludźmi, od których można się tak wiele nauczyć."
"Rozmawiałem z Lancem kilka tygodni temu o niesamowitej szansie, jaką mamy. Możemy być świadkami i pracować z Lawrence’em i wszystkimi w Astonie Martinie, co z pewnością sprawia, że uczymy się wielu rzeczy na torze, ale także poza nim - i to jest część naszego rozwoju, również osobistego."
komentarze
1. tytus83
Śmieszne te wypowiedzi. Takie lizanie du.y jeden drugiemu i te gadki o młodym ciućmoku.
2. Malmedy19
Opiniami się nie darzy, a dzieli. Szacunkiem można.
Fernando miał kolosalne szczęście z doborem zespołów, czego dowodem są dwa tytuły i fakt zatrudnienia przez Ferrari, z czym Santander oczywiście nie miał nic wspólnego.
3. alfaholik166
@1. tytus83
Już bym tak nie przesadzał z tym lizaniem czegoś tam. Część fanów tego sportu - w odróżnieniu od fanatyków jednego zespołu czy kierowcy - lubi takie historie i budowanie fabuły na zasadzie kto z kim, kiedy i dlaczego. Może w brutalnym świecie biznesu i ostrej rywalizacji nie ma miejsca na sentymenty i przyjaźnie, ale jeżeli ktoś w formule 1 chce widzieć choć namiastkę sportu, to jego idea jest taka że ma on łączyć a nie dzielić. Organizatorzy całego tego widowiska z pewnością wierzą, że istnieją tacy właśnie fani i to dla nich są takie konferencje z PR-owymi gadkami, ocieplaniem wizerunku, mowami motywacyjnymi etc :)
4. dlasportu
Nie rozumiem dlaczego Newey opuścił redbulla
5. seybr
@4
1, Toksyczna sytuacja.
2. Zespół skłócony w tym młodzi podkopujący jego autorytet?
3. Jest spełniony, chce nowe wyzwania.
4. Helmut + Max + tatuś.
6. kiwiknick
@4 przecież wszyscy wiedzą, że z powodu Chritiana co z Tajami chce przejąć RB.
7. hubertusss
@5 pkt 4 myślę, że mu nie przeszkadzał. I myślę, że za niedługo oprócz Helmuta zobaczymy ich w AM.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz