Wyścig Haasa zapowiadał się dobrze, ale zakończył się jak zwykle
Na początku wyścigu wydawało się, że ekipa Haasa jako jedyna wstrzeliła się we właściwy dobór ogumienia, decydując się na start na oponach deszczowych. Na pierwszych okrążeniach takie opony pozwoliły jej kierowcom nadrobić sporo pozycji, a Magnussen przebił się nawet na wysokie miejsce w czołowej dziesiątce. Przesychający tor i okresy neutralizacji zepsuły jednak wyścig amerykańskiego zespołu."Gdy Tsunoda się obrócił próbowałem zareagować, zatrzymać się i jakoś go ominąć, ale to musiały być milimetry - czekałem na uderzenie. Pierwsze 10 okrażeń przebiegło bardzo dobrze, ale potem tor zaczął przesychać, więc cała nasza praca poszła na marne, ale spodziewaliśmy się takiego scenariusza. Uważam, że to był czysty wyścig, bez błędów, ale mieliśmy trochę pecha przy jednym z samochodów bezpieczeństwa. Uważam, że nie trafiliśmy. Ostatecznie dobrze było poczekać trochę dłużej na gładkie opony, gdyż w pierwszym sektorze ciężko było się na nich utrzymać. Udało mi się zyskać kilka pozycji, ale jechałem w pociągu innych bolidów. Jechałem z dużym dociskiem, więc na prostych wystawiałem się na strzał, a bez DRSu jechałem dość wolno."
Kevin Magnussen, P12
"Nie czuję żebyśmy dzisiaj wycisnęli wszystko z okazji jakie pojawiły się podczas wyścigu. Nie wykorzystaliśmy ich, więc to rozczarowujące. Przejrzymy to i spróbujemy zrozumieć, gdyż teraz jest to trochę zagmatwane. Niemniej było wiele okazji, to pewne, a my nie zdobyliśmy żadnych punktów. Mieliśmy jeden naprawdę wolnych pit stop i jeden średnio wolny. Uważam, że zjechaliśmy po przejściówki trochę za wcześnie. Na początku wyścigu wydawało się, że coś nadchodzi, ale nic nie pokazaliśmy."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz