Ben Sulayem zabrał głos w sprawie batalii prawnej Felipe Massy
Następnym krokiem postępowania będzie oświadczenie FIA i FOM. Zespół prawników Brazylijczyka ostatnio wydłużył czas organizacjom na odpowiedź do 15 listopada. Czekając na rozpatrzenie sprawy Felipe Massy głos zabrał prezydent FIA Ben Sulayem.Felipe Massa w tym roku rozpoczął walkę o tytuł mistrzowski za 2008 r., gdy dostrzegł szansę na anulowanie GP Singapuru sprzed 15 lat. Po publicznym komentarzu Berniego Ecclestone’a okazało się, że F1 oraz FIA prawdopodobnie wiedziały wcześniej o ustawieniu wypadku Nelsona Piqueta jr. W rzeczywistości możliwe są dwa rozwiązania tej sytuacji - Felipe Massa pozostanie bez tytułu za sezon 2008 lub, o czym coraz częściej mówi się w padoku, będzie dzielił tytuł mistrzowski razem z Lewisem Hamiltonem. By doszło do drugiej opcji musiałby oczywiście wygrać proces, a ten zapewne nie skończy się szybko.
Wszyscy zaangażowani w sprawę podkreślają, że nie chodzi tutaj o samo trofeum, a o sprawiedliwość w sporcie. Ustalenie takiego precedensu otworzyłoby furtkę na rozpatrywanie mistrzostw z innych sezonów, np. rozstrzygnięcia sezonu 2021. W padoku te kwestie wywołują spore zamieszanie, wiele osób ze świata F1 nie chce udzielać komentarza. Mimo to, na temat wypowiedział się dla Reutersa Ben Sulayem. Rzekomo rozmawiał ostatnio z głównym zainteresowanym o stanowisku organizacji do walki Massy o tytuł.
"Odpowiedziałem mu: to zależy od ciebie, ty decydujesz co jest dla ciebie najlepsze, ale FIA będzie musiała się bronić. Mamy swoje zasady, mamy swoje zasady sportowe i statuty, które mówią, że po pewnym czasie nie możesz nic wskórać. Ale można to podważać, to nie jest Biblia."
Interesujący jest fakt, iż Felipe Massa zaprzecza jakoby kiedykolwiek rozmawiał z Benem Sulayemem o swojej sprawie. W wywiadzie dla Motorsportu przyznał, że pisał do prezydenta FIA, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
"Byłem trochę zdziwiony, bo nie odbyliśmy nigdy takiej rozmowy. Nigdy nie rozmawialiśmy o tej sprawie". Brazylijczyk przy okazji skomentował słowa Bena Sulayema: "Mam nadzieję i wierzę, że FIA musi bronić sportu. Ale tu nie chodzi o samo bronienie siebie, tylko o to, co jest sprawiedliwe i odpowiednie dla samego sportu. To chyba główna kwestia."
Odnosząc się do komentarza na temat przepisów, że to nie jest "Biblia", Felipe Massa powiedział: "W rzeczy samej, nasi prawnicy mają tego świadomość. To wszystko co mam do powiedzenia".
Choć z pozoru podejście obecnych władz organizacji do sprawy Massy wydaje się negatywne, były kierowca liczy na to, że zmiany personalne jakie miały miejsce przez ostatnie 15 lat umożliwią mu rozpatrzenie dawnych wydarzeń.
"Wiemy, że to te same organizacje, ale zasiadają w nich inni ludzie niż kiedyś. Mam nadzieję, że pokażą jak rzeczy się zmieniły. Oczekuję, że ludzie, którzy dziś zasiadają w FIA oraz FOM zobaczą, że tego typu sytuacje są nieakceptowalne i nie mogą się na to obrócić plecami. Naprawdę liczę na to, że to posprzątają".
Jeśli Massa wygra, pozostaje kwestia - co zrobić z tytułem za 2008 sezon? Na to, że Lewis Hamilton straci swój pierwszy tytuł mistrzowski szansa jest bardzo niewielka. W przypadku wygranej, realnie pozostaje więc tylko jedno wyjście - współdzielenie trofeum pomiędzy zawodnikami. Brazylijczyk podkreśla, że nie zależy mu na korzyściach pieniężnych, a jedynie na uzyskaniu sprawiedliwości.
"Najważniejsze jest osiągnięcie sprawiedliwości w słuszny sposób. Odpowiednią rzeczą, jest anulowanie GP Singapuru przez moich prawników. Wiem, że minęło 15 lat od tamtych wydarzeń, ale trzeba dopiąć sprawiedliwości." Massa wypowiedział się też w kwestii potencjalnego współdzielenia tytułu z Lewisem Hamiltonem: "Jeśli dopniemy sprawiedliwości i uznamy, że to naprawdę słuszne, zwłaszcza, że takie rzeczy działy się w innych sportach, to jest to coś do przeanalizowania. Ale podążamy za sprawiedliwością i za trofeum, to jest główny cel."
Lewis Hamilton potencjalnie może stać się największym przegranym tej sytuacji. Pomimo że nie zawinił w tej kwestii i ze swojej strony wygrał mistrzostwo w 2008 roku uczciwie, staje pod presją możliwości utraty tytułu. Felipe Massa powiedział:
"Nigdy nie rozmawiałem z Hamiltonem [w tej kwestii] i widzę, że ludzie boją się to komentować. Ale mam mnóstwo wsparcia od osób, które nie mogą zabrać głosu i od ludzi z ulicy, z mojego kraju, z innych krajów też".
W kwestii potencjalnego otworzenia furtki na rozpatrywanie pozostałych rozstrzygnięć sezonów, jak np. kontrowersyjnej końcówki sezonu 2021 Massa oznajmił: "Jedno jest manipulacją sportu, a drugie jest błędem, prawda? To tak jak sędzia [w piłce nożnej], który zrobi coś głupiego. To są dwa zupełnie inne przypadki, moja sprawa z 2008 r. i sprawa z 2021 r."
komentarze
1. LeadwonLJ
Jak dla mnie wciąż cała batalia Massy jest po prostu śmieszna. Chodzi tu o crashgate ale niezależnie od powodu dla którego Piquet się rozbił, każdy (poza Alonso) znalazł się w tej samej sytuacji i nikt nie kazał Massie ruszać z rurą paliwową w samochodzie. Każdy miał w sumie tak samo. Jeśli okaże się że tytuł wróci do Felipe, to myślę że na tej samej podstawie powinno się odebrać Maxowi mistrzostwo z 2021. Po co to rozdrapywać. Lepiej się pogodzić z tym jak jest i pokazać klasę
2. Manik999
Opcja dzielenia tytułu byłaby najbardziej fair. To, co się odwaliło, było niepoważne. Ale ani Lewis, ani Felipe nie mieli w tym udziału. Nawet zachowano wynik Renault, które wygrało ten wyścig. W tej sytuacji obaj powinni ten tytuł dzierżyć.
@Leadwonlj - śmieszna? Co byś zrobił człowieku na jego miejscu? Piszę, jako wielki kiedyś fan Felipe Massy, ale czysto obiektywnie również go rozumiem. I zarówno obiektywnie, jak i subiektywnie uważam, że powinni z Lewisem dzielić obydwaj tytuł. Ten wyścig był ustawiony, co oznacza, że powinien zostać unieważniony. To hańba dla sportu, że nigdy do tego nie doszło. A co do węża paliwowego - to błąd zespołu, że pokazało mu na chwilę zielone światło. Kierowca działa instynktownie.
3. LeadwonLJ
@2 nie ma opcji dzielenia tytułu bo to niemożliwe. Rozumiem Felipe i wiem że z racji tego że wyścig był ustawiony, nie był sprawiedliwy. Ale tytuł powędrował już do Lewisa. Odebranie go jemu byłoby tak samo niesprawiedliwe. A jednak z racji tego, że wszyscy kierowcy w Singapurze znaleźli się w takiej samej sytuacji po wypadku Piqueta (poza Alonso) powoduje, że mimo że wyścig był ustawiony, nie widzę powodu dla którego należałoby uznać, że miał jakieś wybitne znaczenie dla walki o tytuł. Opcji dzielenia mistrzostwa nie ma. Co do Felipe to uważam, że jeśli nie był się w stanie pogodzić z utratą mistrzostwa przez 15 lat, to nie współczuję mu tylko powiem, że jest żałosny. Ciężko powiedzieć co ja bym zrobił, ale myślę że odszedłbym z klasą, a nie zostawiając za sobą niesmak
4. Manik999
@LeadwonLj - czemu mieliby nie dzielić razem? Już takie rzeczy w sporcie się działy (np. w biathlonie Tora Berger i Kaisa Makarainen). Tu nie było błędu ludzkiego, lecz zwykła manipulacja. Dlatego też Felipe ma prawo do swoich racji. Oczywiście każdy ma swoje racje i szanuję Twoje. Ja osobiście, bez względu na ostateczny werdykt, uważam Felipe za takiego samego mistrza, jak Lewis. Jak najbardziej wyobrażam sobie, że mogą obaj dzierżyć trofeum. Pozdrawiam.
5. LeadwonLJ
@4 nie mogliby bo zabraniają tego przepisy w F1. I nie chcę umniejszać osiągnięć Felipe, ale myślę że widać, że po 2008 roku jego forma już tylko słabła, ale gdyby tego nie było, to być może wygrałby mistrzostwo. Był świetnym kierowcą, co do tego nie ma wątpliwości. I oczywiście wszyscy byliby zadowoleni najbardziej, gdyby sytuacji z Singapuru nigdy nie było
6. Manik999
@LeadwonLJ - w takich wyjątkowych okolicznościach mogliby zrobić wyjątek. Poza tym załóżmy, że mieliby identyczne statystyki - w tym wypadku musieliby obaj zdobyć mistrzostwo. :) Co do formy w dalszej fazie kariery - wypadek na Węgrzech mocno odbił się na Felipe. To już nigdy nie był ten sam zawodnik, co przed wypadkiem. Pozdrawiam.
7. Raptor Traktor
Powinni zdyskwalifikować Renault z tamtego wyścigu. Tyle.
8. matito
Dyskwalifikacja Renault to jedno, drugie to cały sezon.. on nie przegrał tytułu w singapurze tylko w dwóch pierwszych wyścigach - popełnił dziecinne błędy obracając się w jednym i drugim wyścigu, W GP Wielkiej Brytanii też się nie popisał i jak pamiętacie ciągle miał przygody, ciągle wypadał, ewidentnie nie radził sobie bez kontroli trakcji i bardzo długo zajęło mu oswojenie się nową regulacją techniczną, W singapurze dał ciała razem z całym zespołem podczas gdy Hamilton i McLaren nie popełniali takich błędów mimo że Lewis w swoich pierwszych sezonach również było dość narwany - coś w stylu Verstappena z pierwszych wyścigów ale mimo wszystko świetnie radził sobie z bolidem. Lewis zdobył tytuł uczciwie i nawet współdzielenie tytułu było by absurdem w tym wypadku.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz