Sędziowie stworzyli niebezpieczny precedens dotyczący wyprzedzania
Ostatnie decyzje sędziowskie zaczynają wzbudzać kontrowersje na padoku i tworzyć niebezpieczny precedens, w którym to kierowcy z premedytacją będą nieprzepisowo wyprzedzać rywali, licząc się z niewielkimi konsekwencjami swoich manewrów.Po wczorajszym sprincie zarówno Oscar Piastri, jak i Lando Norris z McLarena potwierdzili, że obecnie mamy do czynienia z precedensem, który w przyszłości może się nasilić, a kierowcy zaczną wykorzystywać pobłażliwość sędziów jeżeli chodzi o kwestie wyprzedzania poza torem.
Przestrzeganie limitów toru ostatnio jest odmieniane przez wszystkie przypadki, podobnie jak usuwanie czasów okrążeń przy takich wykroczeniach, ale w ostatnim czasie daje się również zaobserwować bierność i wyjątkową pobłażliwość sędziów w przypadku dokonania przez kierowcę manewrów wyprzedzania poza torem.
Jeszcze kilka lat temu sędziowie reagowali zwracając się bezpośrednio do zespołów i informując ich, że muszą w takich sytuacjach oddać pozycję. Teraz przyjęto zasadę, że to kierowca sam musi dojść do takiego wniosku, a jeżeli tego nie zrobi, otrzyma karę czasową, często wynoszącą skromne 5 sekund, co sprawia, że część kierowców może podejmować takie ataki z premedytacją.
Oscar Piastri podczas wczorajszego sprintu został nieprzepisowo wyprzedzony przez George'a Russella, który zaatakował go w 15 zakręcie i wyprzedził go będąc w pełni poza torem. Brytyjczyk otrzymał za swój manewr 5 sekund kary, co ostatecznie na mecie wyścigu pozbawiało go jednej pozycji na rzecz Pierre'a Gasly'ego, ale i tak zakończył rywalizację dwie pozycje przed Piastrim, na ósmym miejscu i zdobył za to punkt.
"W ogóle na niego nie patrzyłem, gdyż on jechał za mną" wspominał, cytowany przez The Race Piastri, odnosząc się do manewru Russella. "Widziałem powtórkę i on wyraźnie przyspieszał poza torem i mnie wyprzedził. Nie wiem czy można dojść do wniosku, że to była sytuacja pół na pół."
"Pięć sekund kary nieco zmieniło jego wyścig, ale niewiele. Na takie coś możesz sobie pozwolić mając szybsze auto i nie sądzę, że jest to dobre dla ogółu."
W dalszej części wczorajszych zawodów Piastri stracił w podobnych okolicznościach pozycję na rzecz Alexa Albona, który uniknął akry za swój manewr. Australijczyk przyznał jednak, że nie ma problemu z manewrem kierowcy Williamsa, gdyż wtedy sytuacja była nieco inna.
"W przypadku George'a, jego przednie skrzydło nie było nawet na wysokości mojego tylnego koła" mówił. "W przypadku Alexa walczyliśmy koło w koło. Miał prawo jechać po zewnętrznej, wypchnąłem go tak mocno jak tylko mogłem, a on zdołał się utrzymać, więc w tym wypadku nie widzę żadnego problemu."
"Przypadek George'a był oczywisty, a sędziowie nałożyli na niego karę. Pozostaje pytanie czy w tej sytuacja kara była adekwatna i czy nie stwarza to precedensu na przyszłość."
Na padoku zaczyna panować pogląd, że takie manewry może opłacać się robić, gdyż 5 sekund kary można łatwo odrobić po wyprzedzeniu w ten sposób wolniejszego rywala.
"Jeżeli to będzie tylko pięć sekund kary, zwłaszcza w dłuższym wyścigu, wyprzedzanie w ten sposób wolniejszych bolidów może być korzystne."
"Być może ktoś będzie to robił z premedytacją, ale na pewno stwarza to precedens, jeżeli wiesz, że taką karę otrzymasz za wykroczenie. Jeżeli masz szybszy bolid, to stwarza zachętę do takiej jazdy."
Słuchający wypowiedzi swojego zespołowego kolegi Norris również odniósł się do powyższych zarzutów, krytykując fakt, że FIA odeszła od wymagania na kierowcach oddawania pozycji w takich przypadkach.
"Tak" odpierał bez zastanowienia zapytany czy kierowcy mogą teraz zacząć celowo wykorzystywać taką interpretację przepisów. "Te sprawy były wielokrotnie poruszane przez kierowców podczas odpraw. Za każdym razem o tym mówimy. Nawet sam George podnosił ten temat w Barcelonie, zwracając uwagę, że można wybrać zewnętrzny tor jazdy w pierwszym zakręcie, przesadzić i wyprzedzić dwa bolidy, tak jak to widzieliśmy już w Rosji w zakręcie numer 2."
"Na takie coś można się łatwo przygotować i jestem pewny, że dojdziemy do wniosku, że ludzie zaczynają to robić celowo."
"Dokładnie taki przypadek dyskutowaliśmy. Rozmawialiśmy o tym, że mając szybszy bolid możesz celowo wyprzedzić kogoś poza torem i odjechać mu na pięć sekund- w Monako można w ten sposób ściąć szykanę."
"Wtedy mówili, że trzeba oddać pozycję. Ale teraz mamy precedens i nawet nie musimy tego robić. Stworzyli precedens, aby można było tak robić. Jeżeli jutro będę miał taką sytuację z Ferrari, po prostu będę trzymał się swojego planu. To tylko pięć sekund i zdołam je później odrobić."
"Po raz kolejny brakuje trochę spójności w decyzjach, czym jestem nieco zaskoczony, gdyż sądziłem, że wytyczne są dość jasne, ale najwyraźniej tak nie jest."
komentarze
1. 3000
Russel wyjeżdżał w kwalifikacjach do wyścigu i do sprintu i nie skasowano mu czasu.
2. Addd
Proste, nie wypychać poza tor. Dla kierowców którzy celowo wyprzedzą rywala poza torem 10 sekund kary
3. giovanni paolo
Szok, takie przepisy i takie kary są od lat, jedynie niepisane zasady "dżentelmeństwa" powstrzymywały kierowców od takich "zagrywek". Monako jest najlepszym tego typu przykładem, jeden zawalidroga potrafi spowalniać ogon o trzy, cztery sekundy na okrążeniu a pewnie i więcej. W 2019 roku takim zawalidrogą był Ricciardo w Renault, wtedy też Verstappen "pojedynkował się" z kierowcą na zużytych oponach ale z bolidem o nielegalnie szybkim silniku na prostych. Jakby wyprzedził poza torem w tej jednej jedynej szykanie to by z palcem w nosie zbudował przewagę kilki takich kar. Na tej samej zasadzie w 2021 na Silverstone został wygrany wyścig "pomimo kary" o czym też się szeroko mówiło. A jak tu porównywać wyeliminowanie rywala do bezkontaktowego wyprzedzenia. W tamtym sezonie obaj mogliby co wyścig taranować rywala bo zawsze mieli ponad 30 sekund przewagi nad resztą stawki. Ale nie robili tego bo trudno obronić takie potencjalne zwycięstwo "postępowaniem w ramach przepisów".
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz