Młodzi kierowcy odpierają krytykę weteranów po wyścigu w Katarze
Wydarzenia z Kataru nie schodzą z nagłówków po tym jak kierowcy starają się odeprzeć krytykę ze strony niektórych swoich poprzedników.Wyścig na torze Losail rozegrany był w ekstremalnych warunkach, przy bardzo wysokiej temperaturze powietrza i wilgotności co doprowadziło do tego, że kierowcy po opuszczeniu swoich bolidów mieli trudności z ustaniem na nogach, mdleli, zmagali się z udarem cieplnym, a do najbardziej ekstremalnej reakcji na ukrop jaki panował w kokpicie przyznał się Esteban Ocon, który stwierdził, że w trakcie jazdy wymiotował w swoim kasku.
Kibicom, którzy oglądali wyścig z wygodnej kanapy takie problemy i wyczerpanie zawodników mogły się podobać, gdyż po raz pierwszy od bardzo dawna mogli na własne oczy przekonać się, że jazda bolidem Formuły 1 faktycznie jest bardzo wymagająca.
Sami kierowcy bardzo szybko jednak wezwali FIA do podjęcia konkretnych kroków wyznaczenia pewnych granic, gdyż jazda w takich warunkach jest wyjątkowo niebezpieczna. Federacja równie szybko odpowiedziała, że przeanalizuje wszystko i podejmie stosowne działania.
Byli kierowcy F1, którzy obecnie często pełnią rolę komentatorów, a którzy regularnie wysiadali ze swoich bolidów wyczerpani nie zgadzają się jednak z takim podejściem.
Martin Brundle po wyścigu w Katarze na swoim Twitterze napisał: "To wyścigi takie jak ten w Katarze i w bardzo deszczowych dniach sprawiają, że kierowcy F1 wyglądają na bohaterów i sportowców, którymi są. Absolutnie nie kupuję słabego podejścia, że nie powinniśmy stawiać im takich wyzwań. Spójrzcie na Sennę w Brazylii, Stewarta na deszczowym Nurburgringu, Laudę po wypadku, etc., etc."
Swoje trzy grosze w tej dyskusji dorzucił również Gerhard Berger, który zainsynuował, że niektórzy kierowcy nie są wystarczająco sprawni fizycznie.
"Tym razem wygląda na to, że chłopcy doszli do limitu, ale to tylko kwestia sprawności fizycznej" mówił przed kamerami Servus TV Austriak.
"Jeżeli jesteś w dobrej formie, nie chorujesz. To problem wyćwiczenia i krążenia."
"Jeżeli zapytacie Verstappena czy Hamiltona, to nie mieli oni problemów nawet w takich temperaturach, gdyż to czynnik, na który musisz uważać jeżeli chcesz wygrywać."
Berger przyznał także, że jemu samemu również zdarzały się gorsze dni, gdy brak odpowiedniego treningu przysparzał mu problemów na torze.
George Russell, który od początku twierdził, że warunki w Katarze nie miały nic wspólnego w wyćwiczeniem organizmu, w Austin także twierdzi, że nie była to kwestia przygotowania fizycznego kierowców.
"Cóż mogę powiedzieć. Dużo ćwiczę w upale. Ćwiczę z trzema warstwami odzieży przed gorącymi wyścigami. Korzystam dużo z sauny, aby przywyknąć do upału" mówił pytany o krytykę ze strony byłych kierowców F1.
"Dla tych, którzy komentują ten temat powiem, że jeździmy bolidami o 20 sekund szybszymi niż oni mieli do dyspozycji i pokonujemy zakręty z przeciążeniem 5G."
"Oczywiście, że musimy być gladiatorami, ale gdy chodzi o upał, to jest pewna granica dla ciała."
Oprócz wskazania różnicy w prędkości obecnych bolidów od tych z przeszłości, Russell szybko dodał szereg innych czynników, które wpływają na warunki pracy obecnego pokolenia zawodników, w tym grubsze kombinezony i bielizna ognioodporna, której używanie zostało rygorystycznie przestrzegane po "piekielnym" wypadku Romaina Grosjeana z GP Bahrajnu w 2020 roku.
"Każdy może mówić co chce, ale bolidy z lat '80 i '90 nie miały też tyle elektroniki w kokpicie, która go rozgrzewa" dodawał Brytyjczyk. "Nie mieli wspomagania kierownicy, które działa przy 50, 60 stopniach Celsjusza, rozgrzewając kokpit. Mamy pełno przewodów hydraulicznych w kokpicie, które grzeją się do 120 stopni, a w kokpicie mieliśmy blisko 60 stopni podczas wyścigu, a mamy przecież grubsza bieliznę ognioodporną niż oni mieli."
"Od czasu wypadku Grosjeana bielizna stała się znacznie grubsza. To tak jakbyś miał koc. Ludzi mogą mówić co chcą. Teraz te sprawy są inne, tak samo jak inne były 40 lat temu."
Alex Albon dodawał, że to co wiedzieli kibice w telewizji i to co czuli w kokpitach kierowcy w Katarze znacznie się różniło.
"Tutaj nie chodziło o kwestie sprawności fizycznej, to było wyczerpanie spowodowane upałem" wyjaśniał Taj. "Wszyscy mdleli na podłodze starając się zdjąć kombinezony po wyścigu, więc tu nie chodzi o sprawność."
"Powinienem być jednym z lepiej radzących sobie w takich warunkach ze względu na moje pochodzenie i to, że jestem przyzwyczajony do wilgotności. Jazda tam sprawiała ból. Jeździmy bardzo szybko, prędkości jakie osiągamy w Katarze są ogromne."
"To jedna z rzeczy, której nie potrafimy komunikować, gdyż tylko my jeździmy tymi bolidami, więc gdy mówimy, że było źle, to liczymy, że ludzie uwierzą nam na słowo i będą wiedzieli, że nie jesteśmy diwami."
komentarze
1. Michael Schumi
Jestem bardzo zaskoczony, że Brundle, który ma taką wiedzę i w padoku jest rozpoznawalny od tylu lat, gada takie farmazony. Kierowca, któremu coś się stanie, jest niebezpieczeństwem dla innych i samego siebie. Przykładowo, własnymi wymiocinami można się udusić. Bardzo dziwne, że tego nie rozumie, chyba że nie przeszkadzało mu to, jak w jego młodej epoce Nigel Mansell zemdlał w USA 1984 r. dopychając swój bolid na metę po awarii sprzęgła, gdzie w dodatku mało co nie przejechał sobie kołem po własnej nodze. W przypadku wyścigu w Katarze weźmy taką sytuację - zdarzył się wypadek, wyjechał samochód bezpieczeństwa, kierowcy zwalniają, porządkowi wyszli na tor i sprzątają tor. Niech Brundle pomyśli sobie co by się stało, gdyby przejeżdżając koło porządkowych jakiś kierowca straciłby przytomność i wjechałby w ludzi na torze. Jego komentarz był naprawdę żałosny i nie na miejscu.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz