Leclerc po sprincie wyjaśnił różnicę między kotem a przerywaniem silnika
Charles Leclerc po wczorajszym sprincie zmuszony został do wyjaśnienie językowego nieporozumienia. W trakcie wczorajszego wyścigu przez radio słychać było jak mówił coś o "przerywaniu", ale okazało się, że chodziło o obecność na torze czarnego kota.Podczas naturalizacji sobotniego sprintu, zawodnik Ferrari wydawał się podnosić alarm do swojego zespołu, co podchwycił również realizator transmisji, zamieszczając transkrypcję jego przekazu na grafice.
Po zakończeniu zmagań Leclerc zapytany o tę sytuację wyjaśniał, że doszło do nieporozumienia. Angielskiego słowo "cut", oznaczające między innymi przerywanie, wymawia się podobnie do słowa "cat" oznaczającego kota.
Cut or cat? pic.twitter.com/uUgWzC3ey0
— Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari) April 29, 2023
Intruz pojawił się na torze w chwili wyjazdu samochodu bezpieczeństwa i zmusił nawet do gwałtownego hamowania za pierwszym zakrętem Bernda Maylandera, na co zwrócił uwagę Leclerc.
Dopytywany o co chodziło z przerywaniem w jego aucie, Monakijczyk tłumaczył dziennikarzom, że doszło do nieporozumienia: "Nic takiego nie miało miejsca. Mówiłem o kocie, a to coś zupełnie innego!"
"Na środku toru pojawił się kot, a samochód bezpieczeństwa zmuszony został do hamowania. Myślę, że tylko ja go widziałem."
"Ale tak, na wyjściu z pierwszego zakrętu znajdował się kot, a samochód bezpieczeństwa hamował. To nie było nic wielkiego, ale czułem, że muszę o tym wspomnieć."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz