Ferrari z kolejnym podwójnym podium w tym sezonie
Po dłuższej przerwie Scuderia ponownie miała dwóch swoich kierowców w czołowej trójce. Charles Leclerc i Carlos Sainz wykorzystali potencjał maszyny F1-75 na singapurskich ulicach i dowieźli czwarte w tym roku podwójne podium. Monakijczyk był nawet w grze o ostateczny triumf, ale w końcówce wyścigu nie miał odpowiedzi na znakomite tempo Sergio Pereza.Carlos Sainz, P3 "Był to dla mnie dość dziwny wyścig. Zaliczyłem dobry start i udało mi się wyprzedzić Lewisa [Hamiltona], ale z jakiegoś powodu miałem problemy z tempem na "przejściówkach". Dopiero w samej końcówce je odzyskałem, aczkolwiek było już to za późno. Musimy się temu przyjrzeć, gdyż przez cały weekend byłem bardzo szybki, a dziś straciłem całe wyczucie w bolidzie. Pozytywne jest jednak to, iż w takich trudnych warunkach zaliczyliśmy bezproblemowe zawody. Dzięki temu uzyskaliśmy solidny wynik, mając dwa bolidy na podium. Zrobimy to samo w Japonii w przyszłym tygodniu."
komentarze
1. olejny
Każde stanie na podium z jednej strony jest radosne,a z drugiej frustrujące,bo można by było być o oczko wyżej.Najbardziej jest zadowolony ten na najwyższym pudle.
2. devious
Leclerc oddał dzisiaj wygraną Perezowi. Checo pojechał świetnie, dla dostał karę (zasłużoną, powinien dostać 2x 5 s, ale władze nie chciały już odbierać mu wygranej "przy zielonym stoliku".
Leclercowi jednak wystarczyło utrzymywać się w tych 5 sekundach... Nawet to spartolił :)
Jak to w Ferrari ruletka losuje: błąd kierowcy, awaria auta, błąd strategów, błąd w pitlane. Tym razem wylosowało winę kierowcy :)
Lubię Charlesa ale ma 18 PP i tylko 5 wygranych z tego. To są kompromitujące statystyki, by nie umieć z Pole Position wygrać choć raz na 3 wyścigi... Dużo pracy przed nim i przez jego ekipą jeżeli mają mistrzowskie aspiracje.
Co do numeru 2: Sainz pojechał jak typowy "skrzydłowy". Poprawnie, bez błysku, momentami był 2 sekundy na kółku wolniejszy od Pereza i Leclerca. Jakby nie SC to chyba zostałby zdublowany - tak się wlekł. Weekend do zapomnienia, ale jeżeli ktoś jeszcze zastanawiał się, kto powinien być nr 1 w Ferrari, a kto "woziwodą" to już dostał odpowiedź.
3. hubertusss
@ nic nie oddał. Zepsuł start to fakt. Ale RB miał lepsze tempo i Perez kontrolował wyścig w zasadzie wciąż. Gdyby Leclerc nie zepsuł startu RB miał większe szanse na podcięcie Ferrari niż Ferrari na podcięcie RB przy zepsutym starcie.
Co do kary dla Pereza była dostosowana do sytuacji. Gdyby Leclerc miał mniejszą stratę niż 5 sekund. Kara była by inna taka by nie zmieniać po wyścigu kolejności bo to zawsze żenada dla śędziów i FIA.
4. fistaszeq
@2 błąd w pit lane też był, 6 sekundowy pit stop mu zrobili chyba
5. hubertusss
Ferrari w tym wyścigu osiągnęło tyle ile przy tym samochodzie w tej chwili mogło. A nawet więcej dzięki problemom Maxa w kwalifikacjach. Sainz jechał słabo.
6. hubertusss
@4 nawet odejmując od tego z 3 sekundy Perez i tak był by z przodu. Ferrari nie miało tempa na podcięcie.
7. Michael Schumi
Leclerc miał szansę na wygraną, ale zespół przedłużył mu trochę pit stop a po wznowieniu wyścigu (w drugiej części) dosyć się ślizgał, przez co Perez mu odjechał.
8. Raptor Traktor
W sumie śmieszne to jest, że Sainza tak wszyscy krytykują, kiedy on przywiózł najlepszy możliwy wynik biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności. Po co miał cisnąć i zajeżdżać opony, skoro nie zrobiłby i tak nic więcej, niż trzecie miejsce? Stracił już nawet matematyczne szanse na mistrzostwo, zachował je za to Leclerc, więc logiczne, że to on musi być wyżej w wyścigu.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz