Mercedes nie wykorzystał swojego potencjału w Singapurze
Zespół Mercedesa miał dzisiaj duże szanse na dobry wynik, ale wyścig George'a Russella nie ułożył się po jego myśli, gdy zespół zdecydował się na wczesną zmianę opon na slicki. Brytyjczyk dzielnie pozostawał na torze, ponosząc duże straty, a gdy pod koniec mógł zyskać na wyjeździe samochodu bezpieczeństwa, zderzył się z Mickiem Schumacherem. Lewis Hamilton również nie uniknął przygód, na jednym z zakrętów uderzając lekko prosto w bandę."Myślę, że weekend zaczęliśmy całkiem przyzwoicie, a pod koniec mieliśmy pecha, bez względu na to, jak bardzo się starałem, po prostu nie dało się wyprzedzić. Dzisiaj chodziło o to, kto pierwszy założy slicki i walczyłby o to z Carlosem. Ale było po wszystkim kiedy w siódmym zakręcie zblokowałem koła. Twoje serce trochę zamiera, ale podnosisz się i znowu próbujesz. Przepraszam zespół, szkoda, że nie udało nam się dzisiaj zdobyć więcej punktów. Ale żyjemy, uczymy się i odbudowujemy się. Z tego weekendu mamy wiele do wniosków a sam nie mogę się doczekać Suzuki."
George Russell, P14
"Zaryzykowaliśmy dzisiaj jadąc na slickach i mogło się to opłacić dzięki samochodowi bezpieczeństwa, ale doszło do incydentu z Mickiem [Schumacherem]. Nie wiem co się stało, musimy to przejrzeć. Jestem rozczarowany, że w ten weekend nie zdobyliśmy żadnych punktów, ale cieszę się, że problemy z hamulcami, których doświadczyliśmy w trzecim treningu, zostały rozwiązane, a nasza pewność siebie powróciła. Pokazaliśmy, jak szybki może być nasz samochód i nadal jestem dumny z zespołu, ponieważ robimy dobre postępy. Od dzisiaj mam dużo pewności siebie i optymizmu, że mamy konkurencyjny samochód. To był udany wyścig, choć bez punktów - podobają mi się trudne warunki, jakie niesie Singapur, ale oczywiście chcemy finiszować znacznie wyżej. Przed Suzuką mamy dużo pracy do wykonania, ale dobrze było dzisiaj doświadczyć potencjału bolidu."
komentarze
1. Aeromis
Pan Mer Sedes na prawdę dał dużo radości kibicom Verstappena. Szkoda tylko, że to nie było ostatnie okrążenie. ;]
2. Grzesiek 12.
Lewis popisowo roztrwonił potencjał bolidu w ten weekend. Najpierw zawalił Q3 - do ostatniego zakrętu jechał po PP. Zepsuty start, który sprawił że nie jechał swoim tempem. Pod koniec wyścigu dołożył jeszcze fajerwerki... Ale tak jest jeśli zamiast skupić się na jeździe, celebryra skupil się na kolczyku w nosie
3. giovanni paolo
Dwa razy krytykował zespół co do wyboru opon. Na tzw dzień dobry oraz pod koniec, gdy każdy jechał na oponach gładkich. W międzyczasie błyskotliwie ocenił jazdę Sainza, co wielu kibiców podłapało. Skromnie nazywany "mistrzem deszczu" zakończył zmagania jako dziewiąty, jako kierowca który utracił najwięcej pozycji. Jak to złośliwi mówią, "karma wraca".
4. Fan Russell
Russell chyba przypomina 2020 ;)
5. Orlo
Hamilton to jednak ma więcej szczęścia niż rozumu. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek widział, jak ktoś przywalił frontalnie w bandę z takim impetem jak on i kontynuował jazdę niemal bez żadnych uszkodzeń w bolidzie, a oglądam F1 od 15 lat...
6. BlahFFF
@5. Orlo, akurat uderzenie bylo delikatne. Hamowal wczesniej, i na powtorkach widac, ze tuz przed zaliczeniem bandy byl juz na pierwszym biegu.
Wyscig jednak kompletnie zawalil, tu nie ma sie co spierac.
7. Orlo
@BlahFFF
Delikatne? Widziałeś impakt na bandzie? Bolidy F1 są jednak kruche, zwłaszcza przednie skrzydła, a tutaj niemal zero uszkodzeń...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz