Verstappen twierdzi, że krytyka działa w dwie strony
Max Verstappen uważa, że powinien mieć pozwolenie na krytykowanie własnego zespołu jeżeli ma mu to pomóc w osiągnięciu perfekcji.Holender nie krył swojego oburzenia faktem, że jego ekipa we wczorajszych kwalifikacjach popełniła kosztowny błąd i źle obliczyła ilość paliwa jaką trzeba zatankować do jego auta na czas trwania trzeciego segmentu kwalifikacji. Nie małą rolę w tym wszystkim odegrał również fakt, że as Red Bulla wykonał dodatkowe okrążenie po tym jak na swojej drodze napotkał Pierre'a Gasly'ego.
Zmienne warunki panujące na torze sprawiły, że kierowcy w Q3 korzystali z gładkiego ogumienia i zamiast podzielić swoje przejazdy na tradycyjne dwie próby, starali się raczej wyjeździć w tor, stale poprawiając wyniki.
Holender jednak nie mógł tego zrobić, gdyż na swoim przedostatnim szybkim kółku w końcówce został poproszony przez zespół o odpuszczenie i zrobienie sobie miejsca na torze, a na kolejnym został wezwany do boksu. Obie próby z dużym prawdopodobieństwem mogły wystarczyć, aby kierowca Red Bull zgarną ważne pole position przed GP Singapuru.
Ostatecznie ten zakończył zmagania na ósmym miejscu i czeka go trudne zadanie w dzisiejszym wyścigu, gdyż wyprzedzanie na torze w Singapurze nie jest łatwe.
Jeszcze przed opuszczeniem swojego bolidu, po otrzymaniu wezwania do zjazdu do alei serwisowej, u Verstappena czuć było duże zdenerwowanie w komunikacie przekazanym przez radio: "Dlaczego? Co do cholery?".
Po opuszczeniu kokpitu mistrz świata nie gryzł się w język otwarcie krytykując swój zespół. Zapytany o swoje frustracje w obliczu faktu, że Red Bull w tym roku bardzo rzadko popełniał jakiekolwiek błędy, Verstappen stwierdził, że krytyka działa w obie strony.
"Wiem o tym, ale lubię krytyczne podejście" mówił. "Gdy ja coś schrzanię, oni też mogą powiedzieć mi, że popełniłem błąd. Uważam, że w drugą stronę też tak to powinno działać."
"Dzięki temu idziemy w dobrym kierunku, gdyż chcę być perfekcyjny. Nie chcemy być dobrzy. Chcemy być perfekcyjni."
Zapytany o to czy wyrzucił ekipie to co myśli, odpierał: "Myślę, że oni to wiedzą, gdy widzą moją twarz i co powiedziałem im przez radio."
As Red Bulla jest przekonany, że ludzie odpowiedzialni za to na pit wall powinni lepiej liczyć okrążenia: "Nieco nas to zaskoczyło, że mieliśmy to dodatkowe okrążenie."
"Ale można to było przewidzieć. Dlatego nie rozumiem dlaczego to zostało przeoczone."
"Po wszystkim jasne jest, że oni powinni pozwolić mi dokończyć wcześniejsze kółko, na którym powiedzieli mi żebym przerwał próbę i zrobił sobie miejsce na torze. Wszystko to zostało zapoczątkowane przez Pierre'a [Gasly'ego], który jechał przede mną."
"Dlatego musiałem zrobić sobie przerwę. Zbliżałem się do niego. Ale to nie może być wymówka. Nie widzę ile mam paliwa w aucie. Ale mamy te wszystkie czujniki, aby śledzić takie rzeczy."
"Tak więc to ogromnie frustrujące, gdyż mieliśmy dobre auto. Warunki były trudne, ale lubię to. Bolid pracował dobrze."
Verstappen jest przekonany, że przedostatnie szybkie kółko przerwane w końcówce również dałoby mu pole position: "Miałem wtedy dwie sekundy przewagi nad moim najszybszym czasem w Q3. A na tym okrążeniu miałem duży moment w ostatnim sektorze. Nadrabiałem dwie sekundy, nawet zanim dojechałem do tych dwóch ostatnich zakrętów [gdzie na poprzednim szybkim kółku popełnił błąd]."
"Było gorąco. Mogłem zakończyć na bandzie! Ale udało się wyratować."
"Zazwyczaj, gdy masz wystarczającą ilość paliwa w aucie, ostatnie okrążenie powinno być szybsze. Nie wiedziałem, że brakuje mi paliwa, w przeciwnym razie dokończyłbym poprzednie kółko."
"Było dobrze, na pewno zapewniłoby mi ono pole position. Ponieważ tak jak mówiłem mój czas 1:51.3, czy coś koło tego był po potężnym poślizgu w szykanie przed ostatnim zakrętem. Wiele tam straciłem."
komentarze
1. Krukkk
To bylo zagranie taktyczne a nie blad.
2. Frytek
Hmm, jak najbardziej można zrozumieć jego rozgoryczenie, bo gość daje z siebie wszystko a przez durny błąd wszystko legnie w gruzach. Ale to był chyba jedyny błąd w tym sezonie w wykonaniu Redbulla.
Dlatego jestem ciekaw co by się działo gdyby jeździł w Ferrari? Pewnie co wyścig siedział by w kącie i płakał. Tym bardziej należy się wielki szacunek dla kierowców w czerwonych skafandrach ,bo w żółtych było ok
3. MacQ
Hamilton też kilkukrotnie w tym sezonie cisnął zespól i to całkowicie normalne. Osiągnięcia współczesnej medycyny mówią jednoznacznie, emocje muszą wybrzmieć, inaczej człowiek kończy na psychotropach. Odmawianie kierowcom ludzkich odruchów jest tylko próbą tworzenia alternatywnej rzeczywistość. Jak pojawiają się problemy w firmie to ku*wy lecą zarówno od magazyniera jak i prezesa zarządu, taka prawda :)
4. Krukkk
@2 Frytek. To by sie dzialo, ze Max podzielilby losy Alonso, Vettela i teraz Leclerc'a.
5. Michael Schumi
Zgadzam się z Maxem. Zresztą popatrzcie na Raikonnena jak często krzyczał na Ferrari w ostatnich latach. W Alfie Romeo podobnie. Lewisowi także się zdarza zganić zespół. No i to są też emocje, nie zapominajmy o tym. To ludzkie i normalne.
6. Jacko
@2. Frytek
"jak najbardziej można zrozumieć jego rozgoryczenie"
No oczywiście... Ale jak Lewis na coś narzekał, to mu przez lata zarzucaliscie, że płacze i jęczy.
A prawda jest taka, ze Max jak tylko cos idzie nie po jego myśli, staje się najwi3kszym frustratem w stawce od wielu, wielu lat.
7. Krukkk
@6 Jacko. Twoj komentarz jest na poziomie przedszkolaka: Prosze Pani! Usmarkalem sie, bo Maciek tez to zrobil. :D
8. Davien 78
W życiu najbardziej nie cierpię dwulicowych ludzi. Oto co niejaki frytek pisze po Holandii i pretensjach Hama po braku zmiany opon ,,... gdy jest dobrze to Lewis wychwala zespół, gdy jednak coś spieprzą to ich obwinia...... Do tego niestety Lewis nie jest przyzwyczajony, lepiej lamentować jak panienka i obwiniać innych...."
Ham przypominam powiedział,, To było spieprzone panowie"
A po chamskich przekleństwach i pyszczeniu do zespołu przez pupila natomiast pisze.
,,Hmm, jak najbardziej można zrozumieć jego rozgoryczenie, bo gość daje z siebie wszystko a przez durny błąd wszystko legnie w gruzach...,
Szkoda że nie zumie typ rozgoryczenia innego zawodnika. Co więcej pomarańcz stracił relatywnie nie wiele gdyż to kwalifikacje a nie wyścig. Znając przewagę jego samochodu odrobi to do poływy wyścigu. Ale i tak rozumie jego rozgoryczenie.
9. Frytek
@6. Jacko
To prawda, jest frustratem, nie szczypie się w język. I co z tego? Szczery jest do bólu, nic nie ukrywa i nie udaje niewiniątka.
Gorzej gdy ktoś udaje idealnego a wcale taki nie jest
10. Jacko
@9. Frytek
To z tego, ze Lewisa dokładnie za to samo mieszasz z błotem.
Jestes hipokrytą.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz