Horner: szkoda, że Red Bull nie zainteresował się Piastrim kilka lat temu
O Oscarze Piastrim w ostatnich tygodniach wiele już napisaliśmy. O tym, że jest to wyjątkowy talent mówią zgodnie wszyscy na padoku w tym sam Christian Horner, który stwierdził, że "żałuje" iż kilka lat temu nie zdołał zaangażować go do programu rozwoju młodych kierowców Red Bulla.Ubiegłoroczny mistrz Formuły 2 w przyszłym roku zadebiutuje w F1 wraz z McLarenem po tym jak w przerwie wakacyjnej znalazł się w samym sercu sporu o swoje usługi między ekipą Alpine i właśnie stajnią z Woking.
Piastri od lat wspierany był przez Alpine i wspinał się po kolejnych szczeblach wyścigowej kariery w jej akademii, ale zespół nie zdołał podpisać z nim ważnej umowy przez co ogromny talent trafił pod skrzydła McLarena.
Christin Horner wcześniej podważał lojalność młodego kierowcy względem Alpine, twierdząc, że "coś jest nie tak", iż zawodnik, w którego zainwestowano tyle pieniędzy nie miał zapewnionego kontraktu. Teraz dodał, że w przypadku Red Bulla nie byłoby na takie coś szansy, a szansa jak się okazuje była.
"On jeździł dla ekipy Ardena [utworzonej przez Hornera] w Formule 4 i Formule Renault i jasne było, że jest dużym talentem" mówił Horner. "Była szansa, aby Red Bull przyjrzał się mu w tamtym czasie, ale nie podjęliśmy takiej opcji. Jest to coś czego żałuję. To co osiągnął w Formule 3 i Formule 2 jest fenomenalne."
"Gdyby był teraz z nami nie byłoby opcji, aby nie był zablokowany kontraktowo na określony czas. Jak już mówiłem, nie jestem stroną tego konfliktu i ciężko mi oceniać co zostało obiecane lub nie."
"Na pewno to było coś niespodziewanego pod kątem kilku obszarów."
Po tym jak Alpine nie zdołało zakontraktować Piastriego, a Fernando Alonso ruszył rynek transferowy zaraz po rozpoczęciu przerwy wakacyjnej, ogłaszając przejście do Astona Martina, ruch ten odcisnął również piętno na obsadzie juniorskiego zespołu Red Bulla, AlphaTauri.
Po tym jak okazało się iż fabryczny zespół Alpine dysponuje wolnym fotelem wyścigowym na przyszły sezon na tak późnym etapie sezonu, ruszyła karuzela nazwisk. Szefostwo Alpine nie chciało najwyraźniej ponownie wiązać się Danielem Ricciardo, mając jeszcze w pamięci jego nagłe odejście do McLarena po zaledwie dwóch latach spędzonych w Enstone. Kandydatem numer jeden dla Francuzów okazał się Pierre Gasly, który cały czas ma ważny kontrakt z Red Bullem.
Szybko okazało się jednak, że Francuz może otrzymać szansę wcześniejszego zakończenia swojej umowy jeżeli ekipie uda się ściągnąć do zespołu amerykańską gwiazdę IndyCar, Coltona Hertę. Kalifornijczykowi brakowało jednak punktów do uzyskania superlicencji, a FIA odmówiła przyznania mu jej w drodze wyjątku, niwecząc wszelkie plany.
Gdy wydawało się, że Gasly będzie musiał przemęczyć się dalej w roli głównego kierowcy drugiego zespołu Red Bulla, fenomenalny debiut na Monzy w zastępstwie Alexa Albona zaliczył Nyck de Vries, który jeżeli wierzyć plotkom ma duże szanse na fotel u boku Yukiego Tsunody. Jeżeli tak się stanie Gasly w końcu będzie mógł rozwinąć skrzydła poza rodziną Red Bulla, a jazda dla francuskiego zespołu, który aspiruje do walki o zwycięstwa w kolejnych sezonach z pewnością stanowiłaby dla niego okazję nie od odrzucenia.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz