Tsunoda odsyła twórców teorii spiskowych na tomografię głowy
Yuki Tsunoda po przylocie do Włoch nie mógł uniknąć pytań odnośnie incydentu z Zandvoort, który wywołał falę teorii spiskowych w mediach społecznościowych.Japończyk podczas GP Holandii po planowanej zmianie opon wyjechał na tor, aby chwilę później zatrzymać się informując zespół źle dokręconym kole. Kierowca był mocno przekonany o problemie i zdążył już nawet rozpiąć swoje pasy.
Ekipa poprosiła go jednak o wznowienie jazdy, gdyż nic nie wskazywało na jakąkolwiek usterkę. Tsunoda powrócił do boksów, gdzie otrzymał nowy komplet opon, a mechanicy dopięli mu również pasy bezpieczeństwa.
Po wyjechaniu na tor przez radio ponownie jednak zameldował problemy z autem i tym razem zespół nakazał mu zatrzymania auta na torze w bezpiecznym miejscu.
Incydent ten w efekcie doprowadził do wirtualnej neutralizacji, która perfekcyjnie pomogła Maksowi Verstappenowi i zrujnowała strategię Mercedesa, który wyścig starał się pokonać na jeden postój. Jako jedyny miał również na to dużą szansę.
Z tego powodu po wyścigu pojawiło się wiele teorii spiskowych i podejrzeń skierowanych w stronę Red Bulla i AlphaTauri, które sugerowały, że oba zespoły w ten sposób starały się zapewnić zwycięstwo Holendrowi.
"To zabawne jak fani ekscytują się tworzeniem takich historii" mówił Tsunoda przed GP Włoch na torze Monza. "Od razu pouczyłem coś dziwnego z tyłu auta. Sądziłem, że to może być koło. Przez radio polecono mi zatrzymać się w bezpiecznym miejscu. Zatrzymałem się i prawie wyłączyłem auto."
"Zespół ponownie jednak odezwał się przez radio twierdząc, że nie widzi żadnych problemów. Dlatego postanowiliśmy powrócić do wyścigu, ale od razu poczułem, że coś jest nie tak."
"Powiedziałem ekipie, że z całą pewnością coś jest nie tak, a oni nakazali mi się zatrzymać."
"To bardzo prosty fakt. Mieliśmy usterkę w aucie, którą później potwierdziliśmy jako problem z dyferencjałem."
"Oczywiście cała sytuacja wyglądała dość zawile, ale nie można mieć żadnych pretensji do zespołu, do mnie czy tym bardziej do Red Bulla. To jakaś szalona teoria."
"Ja także miałem szanse w tym wyścigu, jechałem na dobrym miejscu i mogłem zdobyć punkty. Nie miałem powodu, aby w taki sposób próbować im pomagać."
Zapytany czy fani F1, biorąc pod uwagę, że takie sytuacje zdarzały się już w historii tego sportu, mogą mieć realne powody do poddawania w wątpliwość takich sytuacji, Tsunoda odpierał, że nie chce zaśmiecać sobie tym głowy, a tworzący takie plotki powinni udać się na "tomografię komputerową głowy".
"Nie chcę wiedzieć i nie obchodzi mnie to" odpowiadał na cyniczną uwagę Japończyk. "Chciałbym zapytać za to jaki jest stan waszego mózgu. Zróbcie sobie tomografię. To zabawne jak takie historie są wymyślane."
"Red Bull Racing i AlphaTauri to dwa różne zespoły. Okay, nie są zupełnie różne jak inne ekipy, ale nadal ścigają się pod dwoma równymi nazwami."
"Mamy siedzibę we Włoszech, a oni w Wielkiej Brytanii. Rywalizujemy na zupełnie innym polu."
komentarze
1. Raptor Traktor
To teraz czekam, aż najgłośniejsi przeciwnicy poprawności politycznej stwierdzą, że Tsunoda wykazał się brakiem szacunku.
2. xandi_F1
"Kubica idiot" po uderzeniu w tył bolidu Alfy
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz