Binotto: dyrektywa techniczna nie ma związku ze słabszą formą F1-75
Mattia Binotto po raz kolejny wyklucza, że za nagłym spadkiem osiągów bolidu Ferrari może stać wdrożona podczas GP Belgii dyrektywa techniczna TD-039.Ekipa Ferrari na początku sezonu dysponowała wyraźnie najszybszym bolidem w stawce, ale nie była w stanie wykorzystać jego potencjału za sprawą licznych błędów strategicznych i problemów z niezawodnością.
Na siedem wyścigów przed końcem sezonu Ferrari może zapomnieć o walce mistrzostwo i nie może już twierdzić, że posada najszybsze auto w stawce.
Podczas wyścigu w Holandii F1-75 nie potrafiło nawiązać walki z Red Bullem, ale również miało spore problemy z utrzymaniem za plecami Mercedesa.
Nic dziwnego, że w mediach pojawia się wiele teorii sugerujących, że może to mieć związek z wejściem w życie słynnej dyrektywy technicznej, której celem obok złagodzenia efektu porpoisingu było również uporanie się z kwestią elastyczności podłogi.
Przepisy FIA stanowią, że drewniana deska umieszczona pod podłogą bolidu F1 nie może uginać się bardziej niż o 2 mm, ale na początku sezonu pojawiły się sugestie, że Red Bull i Ferrari sprytnie potrafią obejść ten limit, a ich podłogi podczas jazdy mogą odkształcać się nawet o 6 mm.
Federacja w teorii miała zamknąć już lukę, która umożliwiała takie konstrukcję, ale szef Ferrari wyklucza, nie pierwszy z resztą raz, aby za spadkiem osiągów jego zespołu stała ostatnia dyrektywa techniczna.
"Musimy zrozumieć czy problemy z balansem są wynikiem naszych ustawień, czy ostatnich poprawek" mówił 52-letni inżynier cytowany przez Corriere della Sera. "To nie dyrektywa przysparza nam problemów. Jej efekt jest niezauważalny. Tutaj mieliśmy do czynienia z sytuacją podobną do tej z Budapesztu, gdzie te przepisy nie obowiązywały. Bez względu na opony z jakich korzystaliśmy, nie byliśmy szybcy."
Włoski dziennik podaje, że Ferrari będzie się teraz skupiało na obronie wicemistrzostwa przed Mercedesem, który traci do Scuderii tylko 30 punktów.
Przed domowym wyścigiem Ferrari na torze Monza pojawia się jednak kolejny problem w postaci konieczności wymiany silnika w aucie Carlosa Sainza. Binotto sugerował, że zespół będzie starał się ograniczyć do minimum karę za wymianę podzespołów silnikowych w tym wyścigu.
Fundamentalne problemy z autem na tym etapie sezonu mogą mieć duży wpływ na przyszłoroczny bolid, gdyż jak twierdzi włoski dziennik prace nad modelem na sezon 2023 są już w Maranello na bardzo zaawansowanym etapie.
Co więcej we włoskich mediach coraz częściej poddawana w wątpliwość jest przyszłość samego Mattia Binotto, który do tej pory cieszył się dużym poparciem najwyższego szefostwa Ferrari.
"Mistrzostwa są przegrane. Obecnie celem jest wygranie jak największej liczby wyścigów" pisano w raporcie. "Czy to wystarczy, aby szef zespołu mógł kontynuować swoją prace? Wszystko jest w rękach Johna Elkanna [prezesa Ferrari] oraz dyrektora zarządzającego, Benedetto Vigna."
komentarze
1. hubertusss
Jeżeli nie obronią się przed Mercedesem to Matia poleci na bank.
Co do auta trudno tak do końca powiedzieć. Może im a rację. kwalifikacje pokazały, ze to auto nie jest takie wolne. Tempo wyścigowe gorsze od RB może być spowodowane właściwościami toru czy temperaturą niską
Jeśli już przepisy spowolniły to myślę, że ewentualnie i RB i Ferrari. Bo widać, ze Mercedes bardzo się poprawił względem tych obu zespołów. Natomiast jeśli chodzi o konkurencyjność RB vs Ferrari to już w pierwszej części sezonu zdarzały się wyścigi czy jedni lub drudzy nie mieli odpowiedzi dla przeciwnika w tempie wyścigowym. W Miami np Ferrari było bezradne
2. Gumek73
A tak w temacie silników, czy ktoś wie co z silnikiem Hamiltona z wyścigu na Spa ?
3. hubertusss
@2 na razie nie było żadnego info. Być może na Monzy będą wymieniać jeśli potrzeba. Zespoły traktują to jako część strategii. Sainz chyba będzie coś wymieniał. A teraz Mercedes walczy z Ferrari więc nie wiadomo.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz