Leclerc twierdzi, że w Ferrari nie ma żadnego rozłamu
Charles Leclerc twierdzi, że doniesienia włoskich mediów o podziałach w zespole Ferrari po wyścigu na torze Silverstone są nieprawdziwe.Monakijczyk był ogromnie rozczarowany tym jaki przebieg miało w wykonaniu Ferrari GP Wielkiej Brytanii. Ekipa ściągnęła do boksu podczas neutralizacji w końcówce wyścigu Carlosa Sainza, a Leclerca pozostawiała na torze, skazując go na porażkę i w efekcie utratę kolejnego niemal pewnego podium.
We wcześniejszej fazie wyścigu 24-latek był poirytowany opieszałością zespołu w kwestii zamiany pozycji z Sainzem, gdyż czuł, że mimo uszkodzonego przedniego skrzydła mógł pojechać szybciej niż Hiszpan.
Decyzje strategiczne Ferrari oraz po wyścigowa pogawędka Binotto z Leclerkiem, która została uwieczniona na fotografiach sprawiły, że bardzo szybko pojawiły się doniesienia o rozłamie w zespole Ferrari.
Leclerc stanowczo jednak zaprzecza jakoby coś takiego miało miejsce, przyznając jedynie, że był po prostu zawiedziony wynikiem wyścigu.
Pytany w Austrii przez serwis Motorsport.com o podziały, które zdaniem włoskim mediów zaczynają powstawać w Maranello, Monakijczyk odpierał: "To kompletna nieprawda. Chciałbym nie musieć wdawać się w to, bo wszędzie jestem pytany o to samo. Nieciłabym ciągle z tym walczyć."
"Jesteśmy ogromnie zjednoczeni. Czy jesteśmy rozczarowani, tym, że zakończyliśmy ostatni wyścig na pierwszym i czwartym miejscu? Tak."
"Czy cieszyliśmy się, że Carlos sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo? Tak, szczerze."
"Ale zanim na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa byliśmy na pierwszym i drugim miejscu, a ukończyliśmy wyścig na pierwszym i czwartym. W tym też jest odrobina rozczarowania. Nie ma jednak żadnego podziału wewnątrz zespołu. To pewne."
Leclerc nie mógł wyprzeć się, że spotkał się na kolacji ze swoim szefem w Monako, ale twierdzi, że było to zwykłe regularne spotkanie jakie obaj panowie odbywają ze sobą, a sprawa ta została rozdmuchana ze względu na ostatnie niepowodzenia Scuderii.
Leclerc zapytany o pogawędkę z Binotto zaraz po zakończeniu GP Wielkiej Brytanii oraz spotkanie w Monako, odpierał: "Oczywiście wiele mówi się o tych dwóch wydarzeniach w ostatnich dniach."
"Na początku on był zły na mnie po Silverstone, gdyż widział mnie ogromnie przybitego. On to rozumiał. Ale chciał się upewnić, że ze mną jest wszystko w porządku i powiedzieć mi, że ja też wykonałem niesamowitą robotę biorąc pod uwagę sytuację w jakiej znalazłem się po neutralizacji."
"Potem nasze spotkanie w Monako to nasz regularny kontakt. Przyjechał do Monako, gdyż ostatnie pięć wyścigów były dla mnie trudne, a on chciał żebym był w stu procentach przygotowany na ten weekend."
Leclerc twierdzi, że Ferrari zdaje sobie sprawę, iż mogło lepiej rozegrać wyścig na Silverstone, a przed GP Austrii wdrożyło zmiany w protokole komunikacji, aby podobne problemy nie powtórzyły się w przyszłości.
"Jeżeli o mnie chodzi nie sądzę, że mogłem zrobić coś inaczej" mówił. "Jako zespół zmieniliśmy już kilka spraw w komunikacji podczas wyścigu, aby być przygotowanym na taki szczególny moment."
"Gdy samochód bezpieczeństwa wyjeżdża na tor, trzeba podjąć decyzję, a gdy nie jesteś na to przygotowany, robi się ciężko. Więc jako zespół zmieniliśmy kilka rzeczy, ale nie będę wdawał się w szczegóły!"
Zapytany czy naciskał na wprowadzenie poleceń zespołowych, które pomogą mu w mistrzostwach, dodawał: "To nie ja powinienem wypowiadać się na ten temat."
komentarze
1. Faustus
Ciepłe kluchy. PR przede wszystkim. Czym mu zamknięto usta?
2. TomPo
A co ma powiedziec?
Przeszedl briefing, dzial PR w corpo ulozyl plan dzialania i co mozna, a czego nie mozna mowic.
Kierowcow typu ALO czy RAI to juz raczej sie nie doczekamy.
Takie czasy...
3. Tomek_VR4
@2
Jest jeszcze Max
4. Raptor Traktor
Typowy dzień wyścigu w Ferrari:
ok, pole position, jest super
LIGHTS OUT AND AWAY WE GO
o nie przegrali start
nieważne, ogramy ich w pitlane
...
PIZZA PIZZA PIZZA
...
yyy...tak tak, dobrze tam jedziecie
jak to was Perez wyprzedził? a kto to ten Perez?
czekaj zadzwonię do Antonio, może pomoże
nie odebrał
dobra...to teraz sjesta
...
...
o ktoś dzwoni
co? jaki Leclerc? a! dobra, zjeżdżaj
albo nie, za dwa kółka, bo tu jeszcze śpią
o nieeee, zjechał
PRESTO PRESTO OPONY TRZA ZMIENIĆ
uff tylko 12 sekund pitstopu
forza ferrari, dogonisz go
(odgłos chrapania)
o nie, zasnąłem w robocie
hehehehe patrzcie jak ten niebieski przydzwonił w bandę
MAMMA MIA SAFETY CAR
BOX BOX BOX
CHOLERA NIE TEN!
dobra dawać opony dla Sainza bo wezwałem nie tego co trzeba
NIE TO PUDŁO PO PIZZY TYLKO OPONY FESTAMIĘKKIE DLA CARLOS SAINZ
(wymachiwanie łapami na wszystkie strony)
NO SZYBCIEJ TAM Z TYMI KOŁAMI WY LENIWE GRUBASY
ok jazda po to zwycięstwo chociaż pojedyncze
jak to Red Bull wygrał?
nieważne, ogramy ich za tydzień
jak to Leclerc chce nam wpieprzyć?
dobra to kupimy mu jakieś tam portofino na zgodę i będzie git
5. Raptor Traktor
@3 Ale Max jest bucem według tego osobnika. Takiemu to nie dogodzisz.
6. elin
@ 3. Tomek_VR4
W Red Bullu, Max może sobie pozwolić na wiele, ponieważ jest Pupilkiem Helmuta Marko, ale do Raikkonena czy Alonso nawet nie ma co Go porównywać.
Co wypowiedzi Charlesa ...
" Na początku on był zły na mnie po Silverstone, gdyż widział mnie ogromnie przybitego. On to rozumiał. Ale chciał się upewnić, że ze mną jest wszystko w porządku i powiedzieć mi, że ja też wykonałem niesamowitą robotę biorąc pod uwagę sytuację w jakiej znalazłem się po neutralizacji. "
... coś równie bzdurnego, to chyba tylko dział PR Ferrari może wymyślić - od kiedy to jest się złym, bo ktoś jest ogromnie przybity, zwłaszcza gdy się rozumie dlaczego ... ???
Najwyraźniej PR z Maranello spokojnie może konkurować z ich strategami w wyścigu - jednych i drugich nie da się zrozumieć.
I jeszcze jedna " perełka " ...
" Gdy samochód bezpieczeństwa wyjeżdża na tor, trzeba podjąć decyzję, a gdy nie jesteś na to przygotowany, robi się ciężko. Więc jako zespół zmieniliśmy kilka rzeczy "
... znaczy w Ferrari dopiero teraz zrozumieli, że podczas wyścigu może wyjechać SC i trzeba być na to przygotowanym ... ??? - Brawo !!!! po prostu zespół geniuszy ;-))).
7. elin
* Co do wypowiedzi Charlesa
8. sliwa007
3. Tomek_VR4
Niech zaatakuje Red Bulla to zobaczymy jak pięknie Helmut go wyprostuje.
Zresztą już z Netflixem go wyprostowali, krytykował a teraz nagle zmienił zdanie i zgodził się na występ...
Leclerc na pewno swoje ugrał, bo narzucił dużą presję na zespół z Binotto na czele. Teraz 3 razy się zastanowią zanim znowu będą wspierać wolniejszego Sainza.
9. BTX
I potulny Leclerc moze w spokoju nadal robic za podnozek Sainza. xD
10. BigBen
@6 elin
Te ich tłumaczenia są po prostu świetne.Jako kolejną perełkę dodalbym jeszcze tłumaczenie Charlsa jak mu Binotto groził palcem... groził mi palcem żeby mnie pocieszyć:-)
11. kiwiknick
A i tak uważam, że każdy kierowca powinien sobie sam wywalczyć pozycję a nie czekać aż go ktoś przepuści.
Chyba na tym polega ten sport.
12. Krukkk
sliwa007. Zapominasz, ze RBR to nie Ferrari. Za co Max ma atakowac Bykow? Za to, ze dwoja sie i troja by dostarczyc swojemu nr 1 konkufrencyjny bolid?
Co zrobil Leclerc? Obecnej ekipie Ferrari nie da sie nic narzucic, to trzeba pogonic z hukiem z Maranello zostawiajac samych kierowcow.
13. Krukkk
* Za co Max ma atakowac Byki
14. Grzesiek 12.
12 Krukkk
Zgadzam się z Tobą. Myślę że zarówno zespół z Helmutem na czele jak i sam Max nie będą siebie na wzajem atakować. Zespół wie jakiego kalibru ma kierowcę. Verstappen zaś wie jaką wartość prezentują Byki. Raczej zanosi się na długą i owocną współpracę z tytułami dla kierowcy i zespołu :)))
15. Aeromis
Binotto pociesza palcem: Albo dasz się pocieszyć, albo zostajesz dwójką.
Leclerc: To wspaniały wynik dla zespołu, od razu mi lepiej!
16. sliwa007
12. Krukkk
Czysto teoretycznie, zresztą historia Vettela pokazuje doskonale, że dzisiaj jesteś na szczycie a za kilka lat spadasz na samo dno. Verstappen nie jest niezastąpiony, za 2,3 może 5 lat pojawi się nowy Verstappen być może nawet w Red Bullu. Sielanka może skończyć się w każdej chwili a zespół zawsze będzie powyżej kierowcy.
17. Krukkk
sliwa007. Oczywiscie, ze tak. Dlatego jestem przeciwnikiem okreslania kierowcy mianem "Mistrz wszech czasow", "Wielki Talent" itd.
A z Vettelem to byla zupelnie inna sprawa, bo Jemu zapragnelo sie byc drugim (albo nawet lepszym) "Czerwonym Baronem". Zapomnial biedny o tym, ze nie jest kierowca kalibru, wokol ktorego budowanie zespolu pod Jego preferencje przyniesie dominacje w stawce.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz