Ferrari przeprowadzi dochodzenie ws. awarii Leclerca
Usterka silnika z samochodu oznaczonego numerem 16 wydaje się dość poważna. Włoscy inżynierowie nie mogli bowiem wskazać jej przyczyny tuż po wyścigu i z tego powodu powędruje on szybko do Maranello, gdzie zostanie dokładnie sprawdzony.Weekend pod Barceloną całkowicie układał się pod dyktando Charlesa Leclerca do 27. okrążenia niedzielnych zmagań. Wówczas spokojnie prowadzący Monakijczyk drastycznie zaczął tracić tempo, wyraźnie dając to do zrozumienia przez radio. Ferrari postanowiło więc wezwać swojego kierowcę do garażu, z którego już potem nie wyjechał.
Jak się okazało, było to spowodowane niespodziewaną awarią silnika. Włosi nie podali jednak dokładnej jej przyczyny i póki co nie są w stanie określić, czy z tej jednostki będzie można korzystać w póżniejszej fazie sezonu. Na razie zamierzają ją dokładnie sprawdzić w swojej fabryce:
"Nie wiadomo jeszcze. Był to nieoczekiwany kłopot z jednostką napędową. Prawdopodobnie chodziło o kwestie związane z niezawodnością, ale najpierw zostanie ona wysłana do Maranello. Jej transport odbędzie się w nocy, by rano zacząć ją już sprawdzać", mówił Mattia Binotto dla Sky Sports.
DNF Leclerca jest potrójnym ciosem dla Ferrari. Scuderia straciła bowiem nie tylko szansę na zwycięstwo w GP Hiszpanii, ale także prowadzenie w obu klasyfikacjach generalnych. Teraz na czele znajduje się Red Bull oraz Max Verstappen. Mimo to Binotto zachowuje spokój:
"Sezon wciąż jest naprawdę długi, a za nami dopiero sześć wyścigów. Najpierw to oni mieli kłopoty z niezawodnością, a dzisiaj takowe miał Charles. Do końca sezonu może jeszcze się wiele wydarzyć."
"Widzieliśmy dzisiaj, jakie problemy z DRS-em miał Max. To samo było we wczorajszych kwalifikacjach. Wszystko może się wydarzyć i nie można tego przewidzieć. Musisz tylko dobrze pracować."
Sam poszkodowany również starał się szukać pozytywów po dzisiejszym pechu:
"W takich sytuacjach nie mogę nic zrobić oprócz spoglądania na pozytywy, a w ten weekend było ich mnóstwo. Było i tempo kwalifikacyjne, i wyścigowe, i przede wszystkim odpowiednie zarządzanie oponami. A to była nasza pięta achillesowa w ostatnich trzech rundach."
"Jest więc kilka pozytywów i daje mi to sporo pewności siebie na resztę sezonu. Jednak z drugiej strony nie możemy sobie pozwolić na to, by takie coś zdarzało się tyle razy w sezonie. Musimy pokonać te problemy."
"Ale ok. Nie przejmuję się tym. Najważniejsze są przecież ogólne osiągi, a jeśli chodzi o tę kwestię, idzie nam bardzo dobrze. Nie mogę się więc doczekać powrotu do domu w przyszłym tygodniu i mam nadzieję, że odnotujemy tam świetny rezultat."
komentarze
1. Midnight
No i jak zwykle Ferrari znowu potyka się o własne nogi gdy wszystko gra jak należy. Nihil Novi! Zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej, ale przy świetnej formie Verstappena i niewiele gorszej Pereza Red Bull już jest głównym faworytem do mistrzostwa. Oczywiście sezon jeszcze długi i nie wykluczalbym jeszcze nawet Mercedesów.
Warto za każdym razem przytaczać słowa Berniego Ecclestone'a który kilka lat temu stwierdził że w Ferrari jest za dużo Włochów. Więc czasu Schumachera już nigdy nie wrócą. Bez sprawdzonego zaplecza żaden kierowca nie jest w stanie ustawić makaronów do pionu.
2. Gumek73
Ciekawe czy awaria G.Zhou, była podobna do tej z Ferrari, czy te silniki nie dadzą rady wytrzymać założonego dystansu, aczkolwiek na razie to tylko przypuszczenia.
Wydaje mi się, że Carlosowi po awarii Leclerca, profilaktycznie polecono oszczędniejszy tryb silnika, bo aż wierzyć mi się nie chce że mógł jechać w drugiej połowie wyścigu takim słabym tempem.
3. snakesparer
@3
Carlos uszkodził podłogę podczas swojej przygody i to miało ponoć wpływ na jego nie najlepsze tempo.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz