Horner wytłumaczył zamieszanie z pit-stopem Pereza
Załoga Red Bulla drugi raz z rzędu nie popisała się podczas wymiany kół, ale tym razem skutki długiego pit-stopu były bardziej opłakane. Jeden z mechaników uszkodził sobie rękę, a Sergio Perez stracił mnóstwo czasu względem konkurentów.Do rzeczonego zdarzenia doszło na 36. okrążeniu GP Rosji. Ówczesny lider wyścigu, Sergio Perez, został wezwany do boksu, aby zmienić twarde opony na pośrednie. Cały proces miał być wykonany szybko, ale tak się jednak nie stało.
Sam pit-stop trwał przeszło 8,9 sekundy, a wszystko przez problemy ze zdjęciem prawego tylnego koła. Znajdujący się tam mechanik kilkukrotnie bezskutecznie próbował ściągnąć tę oponę i dopiero po paru sekundach udało się mu to zrobić.
O komentarz do tej sytuacji został poproszony boss Red Bulla, Christian Horner:
"Zdjęcie opony zajęło trochę czasu. Dodatkowo, uruchomienie sprzęgła podwoiło ten problem i zajęło to znacznie więcej czasu niż powinno. To było oczywiście dość frustrujące. Podczas tego pit-stopu jeden z mechaników uszkodził sobie też rękę, ale na szczęście nie wygląda to zbyt poważnie ", mówił Brytyjczyk, cytowany przez Motorsport.
Pracownik, o którym wspominał Horner, nazywa się - Paul Frost i w mediach społecznościowych postanowił podzielić się zdjęciem zranionej ręki.
Eksperci natychmiast zaczęli rozkładać na czynniki pierwsze postój Perez, albowiem drugi weekend z rzędu Red Bullowi przytrafił się podobny problem. W trakcie GP Włoch pit-stop Maxa Verstappena trwał aż 11,1 sekundy, a Horner potwierdził później, że był on skutkiem dyrektywy technicznej, która obowiązuje od GP Belgii.
Sądzono, że kłopoty na stanowisku postojowym austriackiego teamu w Rosji także były pokłosie tych wytycznych, ale szef tej ekipy stanowczo temu zaprzeczył:
"To nie było podyktowane dyrektywą techniczną. Pojawiło się niewielkie opóźnienie ze zdjęciem koła i sprzęgło zostało uruchomione, gdy bolid znajdował się na podnośniku. To spotęgowało problem i kosztowało to trochę wyścigu Sergia."
Mimo długiego pit-stopu Perez pod koniec zmagań znalazł się nawet na 3. miejscu i wydawało się, że zdobędzie trzecie podium w tym roku. Jednak padający deszcz kompletnie odmienił sytuację Meksykanina, gdyż przez opóźniony zjazd spadł na 9. lokatę.
Najlepiej na całym zamieszaniu wyszedł z kolei jego partner, Max Verstappen, który jako jeden z pierwszych założył przejściowe ogumienie. Christian Horner twierdzi, że te decyzje podejmowali sami kierowcy:
"Checo ryzykował i wolał pozostać na torze. Dzięki temu mogliśmy podzielić strategię. Max skorzystał na decyzji, aby zjechać do boksu, a Sergio zapłacił za to wysoką cenę. Oczywiście było to trudne, ale to Verstappen podjął świetną decyzję, która się opłaciła."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz