Norris uniknął dotkliwej kary i zachował 7. miejsce w GP Rosji
Lando Norris po opuszczeniu pokoju sędziowskiego w Soczi może w końcu mówić o szczęściu, gdyż arbitrzy dzisiejszego wyścigu nie pozbawiali go nawet 7 lokaty. Dla samego kierowcy będzie to jednak z pewnością marne pocieszenie.Brytyjczyk był na dobrej drodze, aby sięgnąć po swoje pierwsze zwycięstwo w F1, ale w końcówce GP Rosji pojawił się deszcz, a decyzja o pozostaniu na gładkich oponach okazała się mocno nietrafiona.
Ostatecznie po kilku błędach na mokrej nawierzchni Norris zjechał do boksu po przejściówki na dwa okrążenia przed metą, przy okazji łamiąc przepisy. Przed zjechaniem do boksu zawodnik McLarena stracił panowanie nad swoim autem i przejechał po pasie rozdzielającym zjazd do boksów od toru.
Istniało duże prawdopodobieństwo, że po wizycie u sędziów straci nawet 7. miejsce. Ostatecznie jednak sędziowie nałożyli na niego karę reprymendy.
Zespół McLarena próbował powoływać się na przepis o "sile wyższej", ale sędziowie nie uznali takiego tłumaczenia, przyznając, że doszło do złamania zasad i wymierzyli kierowcy najmniej dotkliwą karę.
"Sędziowie przesłuchali kierowcę bolidu numer 4 [Lando Norrisa] i przedstawicieli zespołu. Przejrzeli także nagrania wideo, przekazy radiowe oraz telemetrię i ustalili, że doszło do złamania przepisów" pisano w oświadczeniu FIA. "Nie uznano tego jako siły wyższej, gdyż zdarzenie nie spełniało definicji siły wyżej opisanej w Artykule 20 Międzynarodowego Kodeksu Sportowego FIA."
"Sędziowie wzięli jednak pod uwagę, że na poprzednim okrążeniu kierowca bolidu numer 4 przejechał przez zakręt numer 17 (przyległy do alei serwisowej) z relatywnie dużą prędkością, bez utraty kontroli nad autem. Podczas spornego okrążenia, warunki na torze gwałtownie pogorszyły się i był zróżnicowane na poszczególnych częściach toru. Kierowca wyraźnie zwolnił na wjeździe do alei serwisowej, pokonując zakręt z połową normalnej prędkości, ale i tak stracił panowanie i prześliznął się w poprzek toru po wymalowanym pasie między zjazdem do alei i torem."
"Mimo iż kierowca zdecydował się pozostać na torze na twardej mieszance, gdy inni zakładali opony przejściowe i szukał zyskania w ten sposób przewagi, nie uważamy, że przekroczenie przez niego wymalowanego obszaru było celowe w zaistniałych okolicznościach."
Dla Lando Norrisa jest to pierwsza w tym roku reprymenda.
komentarze
1. TomPo
No to bylo do przewidzenia, ze kary tam nie bedzie.
Po prstu bolid nie chcial juz skrecac w takich warunkach, nawet jakby jechal 5km/h.
Nie mogl tez przeciez pozostac na torze, bo przejechal linie, bo to skonczyloby sie wypadkiem.
Oby McL i przede wszystkim Lando wyciagneli wnioski po dzisiejszym wyscigu.
Lando musi dorosnac, a inzynier przestac pierniczyc nieistotne glupoty przez caly wyscig, czym tylko zwieksza irytacje kierowcy, oraz sprawia, ze kierowca przestaje sluchac i ufac w to co gada inzynier.
No i pytanie, czemu szef zespolu nie ingerowal? Powinien sie wtracic w dyskusje i nakazac zjazdu.
No nic, lesson learned i trzeba wyciagnac wnioski na przyszlosc.
2. XandrasPL
no ale Leclerc, Vettel, Gasly zjechali na tym samym okr i się zmieścili.
Powinien dostać 5-10 sek kary i tyle. Warunki łagodzące? Zaraz ktoś inny zetnie zakręt bo słońce go raziło. Nagle sędziowie patrzą na to czy dało mu to przewagę? Zasady to zasady. Nie ma tam uwzględnienia czegoś takiego. Kara dla zasady. No ale biedny Lando więc już kary nie ma.
3. Danielson92
Moim zdaniem kara też powinna być. Przepisy to przepisy. Tak samo, gdyby był to Hamilton, Verstappen, Russell czy Mazepin też powinni dostać karę.
4. jmformates
Brak konsekwencji sędziów w tym sezonie jest powalający. Lando wjechał tu jak dzik do pitlane'u, wyglądało to co najmniej kuriozalnie i dostał reprymendę. Za przekroczenie linii o 10 cm, Tsunoda dostał w Austrii 5 sekund, mimo że w pobliżu nikogo nie było i oczywiście nie stwarzało to zagrożenia dla innych bo działo się to na samym początku "linii". Szanujmy się, poważnie. Przekroczenie to przekroczenie.
5. Del_Piero
Powinni mu wlepić 5-10 sekund kary bez zbędnego pieprzenia. Lando spełnił wszystkie warunki by zostać ukaranym. No, ale czego się spodziewać po dyrekcji wyścigu z Michaelem Masim na czele, która nie zna własnych przepisów, co sprawia że zespoły pomiatają nimi jak szmatami.
6. Raptor202
A co w sytuacji, gdyby w tamtym miejscu, gdzie on wypadł, akurat ktoś jechał? Mogło skończyć się wypadkiem. To nie jest wytłumaczenie, że "trudno się skręcało". Vettel dostał karę za niebezpieczny powrót (a sytuacja z Latifim z tego sezonu potwierdziła słuszność tamtej kary), Tsunoda za przekroczenie linii przy wjeździe do pitlane, tutaj kara też powinna być. Pamiętam, jak Bottas się tak debilnie tłumaczył, gdy staranował Ricciardo - "jechałem uszkodzonym bolidem, to jego wina że próbował mnie wyprzedzać".
7. Danielson92
Bezsensowne to jest wszystko. Albo są przepisy i konsekwentnie dają kary wszystkim za ich łamanie albo robią wyjątki tak jak dzisiaj. Lepiej żeby trzymali się tej pierwszej opcji.
8. Jacko
@5. Del_Piero
Tyle czasu oglądasz F1, a jak widać nie ogarniasz podstawowych rzeczy... Ani Masi, ani nikt z "dyrekcji wyścigu" nie zasiada w komisji sędziowskiej i nie decyduje o żadnych karach nakładanych na kierowców.
A ogólnie, to chyba po prostu nie chcieli już "kopać leżącego", choć kara oczywiście jak najbardziej się należała...
9. Aeromis
@8. Jacko
Pełna zgoda. Zdarzało się już, że kierowca miał całkiem dobre wytłumaczenie, ale nic z tego nie wyszło. Zostawili "ofiarę losu" w spokoju z litości.
10. hubertusss
Celowe nie celowe. Przepisy złamał i kara być powinna.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz