Binotto: kierowcy Ferrari rozpoczną nowy sezon na równych warunkach
Mattia Binotto na zakończenie sezonu w Abu Zabi wyraził podziw dla Charlesa Leclerca za pierwszy sezon w barwach Ferrari i zapowiedział, że obaj jego kierowcy rozpoczną sezon 2020 na równych warunkach, mogąc ze sobą walczyć od pierwszego wyścigu sezonu.Leclerc rozpoczynał sezon jako drugi kierowca Ferrari, ale bardzo szybko zasłużył sobie na miano pierwszego, w swoim pierwszym sezonie startów z ekipą z Maranello, wyprzedzając Vettela w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata F1 kierowców, jak i na przestrzeni sezonu wygrywając z nim walkę w kwalifikacjach.
Szef Ferrari na początku mistrzostw twierdził, że w sytuacjach "pół na pół" większe doświadczenie Vettela będzie sprawiło iż to Niemiec otrzyma priorytet.
"Już zakończyliśmy sezon i mamy trochę czasu do Australii, ale gdy go rozpoczynaliśmy sytuacja była zupełnie inna" wyznawał Binotto dla Sky Sports F1 w Abu Zabi, gdzie Leclerc stanął na najniższym stopniu podium.
"Mieliśmy debiutanta i doświadczonego kierowcę. Jeżeli spojrzycie na ostatnie kilka wyścigów, oni mieli wolną rękę do ścigania się między sobą i uważam, że tak rozpoczniemy kolejny sezon."
Leclerc po zaledwie jednym sezonie startów w zespole, który obecnie ściga się pod nazwą Alfa Romeo, został jednym z najmłodszych kierowców Ferrari w historii i pokonał Vettela we wszystkich kluczowych statystykach: liczbie pole position (7 do 2), wygranych (2 do 1), liczby wizyt na podium (10 do 9) oraz przede wszystkim w klasyfikacji generalnej (264 do 240).
"Charles zaskoczył wszystkich, nie tylko mnie" mówił Binotto. "Jest bardzo szybki, potwierdził, że potrafi radzić sobie z presją i zarządzać na dystansie całego sezonu."
"Jest dobry podczas walki na torze, jest dobry jeżeli chodzi o ściganie, więc jesteśmy z niego zadowoleni. Uważam, że jego sezon był niesamowity. Startował siedem razy pole position, odniósł dwa zwycięstwa w swoim pierwszym roku startów z nami i pokonał Sebastiana w mistrzostwach. To konkretne osiągnięcie."
Mimo iż zaangażowanie Leclerca w Ferrari okazało się pełnym sukcesem dla Monakijczyka, osiągi jego zespołu w sezonie 2019 nie sprostały przedsezonowym oczekiwaniom, a jego walka z Mercedesem nie była tak wyrównana jak chcieliby kibice.
Zespół z Maranello z pierwszego pola startował do wyścigów w tym roku najwięcej razy, bo aż 9, ale trzy zwycięstwa to zaledwie połowa tego co udało się mu zdobyć w zeszłym roku. Duża w tym zasługa strategów i drobnych błędów, które wielokrotnie psuły w tym roku wyścigi czerwonych bolidów i które jeszcze przez długi czas będą wytykane włoskiej ekipie.
komentarze
1. belzebub
"Mieliśmy debiutanta i doświadczonego kierowcę. Jeżeli spojrzycie na ostatnie kilka wyścigów, oni mieli wolną rękę do ścigania się między sobą i uważam, że tak rozpoczniemy kolejny sezon."
Tak, jak w Brazylii?
Binotto nie nadaje się na szefa zespołu. On chciałby obu zadowolić, a tak się nie da. Obaj mają wysokie ambicje i dopuszczając ich do walki dojdzie do tego że będzie między nimi iskrzyć jak między Hamiltonem, a Alonso. W Ferrari sprawdzał się model kierowca nr 1 i kierowca nr 2. Zresztą co do szefa zespołu, to ostatnim który dobrze rządził w Ferrari był Jean Todt. Jego następcy w zasadzie nic wielkiego nie pokazali.
Inna sprawa, że Ferrari ma problemy z wieloma innymi rzeczami, jak np z właściwym dobraniem strategii. Kropką nad i było zbyt późny drugi przejazd Leclerca w Q3 w ostatnich kwalifikacjach. Czegoś takiego prędzej spodziewał się po Williamsie, ale nie po Ferrari. Zresztą takich wpadek było wiele w tym i zeszłych sezonach. I to dlatego Ferrari przegrywa z Mercedesem.
2. yaiba83
W tym momencie przegrali majstra, Matia chyba też ostatni sezon rządzi zespołem...
3. sliwa007
I to jest dobra decyzja. Dla mnie takie oficjalne przydzielanie statusów mija się z celem. Rozumiem, że to jest Ferrari i oni lubią takie "szczegóły", ale to się sprawdzało w innych czasach.
Dzisiaj takim zachowaniem wzbudzają tylko niepotrzebną uwagę mediów i kibiców, którzy przy pierwszej lepszej okazji im to wypomną.
Tutaj lepszy (chociaż dla słabszego zawodnika krzywdzący) jest model Red Bulla. Oni oficjalnie zawsze traktują zawodników równorzędnie a co robili z Webberem czy Ricciardo każdy widział. Czarną robotę odwalają za zamkniętymi drzwiami a nie podczas wyścigu, gdy patrzą na nich miliony widzów.
4. elin
Również uważam, że to słuszna decyzja. Niech obaj kierowcy rozpoczynają sezon z pełną motywacją i na równych prawach, a dopiero po kilku wyścigach pełne wsparcie na tego, który radzi sobie lepiej.
Model " Schumachera" sprawdzał się dawniej, ale teraz za takie zarządzanie zespół byłby medialnie zlinczowany.
5. orto
Przy tak obranym "modelu współpracy" obu kierowców w przyszłym sezonie, na pewno, będziemy mieli powtórkę sezonu 2019. bezlebub bardzo trafnie tę kwestię określił! Nam, kibicom, takie "iskrzenie" bardzo odpowiada. Czym skutkuje zazwyczaj? To już wiemy! Oczywiście chodzi o koszty zespołu, te finansowe i sportowe.
6. magic942
Binotto wie, że nie mają żadnych szans na tytuł w kolejnym sezonie, dlatego spokojnie może sobie mówić o równym statusie kierowców, mimo wszystko trzeba pamiętać, że kończy się kontrakt Vettela i napewno Ferrari będzie próbowało go zachęcić do odejścia, tak jak Red Bull zrobił z Ricciardo. Vettel pobiera za duży hajs, a wyników z tego nie ma. Z 2 strony nie mam pojęcia kto mógłby wskoczyć do Ferrari w 21, bo wiadomo przecież, że wtedy to Leclerc będzie nr.1, więc musiałby to być ktoś kto jest szybki,a jednocześnie bez ambicji mistrzowskich, żeby nie powtarzać błędów Red Bulla z Gaslym i Albonem.
7. ekwador15
przecież to logiczne, Lec nr 1 w 2020. a seb jako pomagier :D mniej bledow, caly czas byl szybszy, doswiadczenie w ogole nie pomoglo sebowi. do tego frustrat po niemiecku przeklina przez radio :D skonczony kierowca
8. Heytham1
@1 Czyli Toto Wolf w latach 2014-2016 też się nie nadawał na szefa bo miał dwóch kierowców w kednym zespole z ambicjami i możliwościami na tytuł?? I też żadnego nie usadził do roli nukeru dwa przez co dochodziło do różnych sytuacji.
Tak samo było za czasów Ricciardo-Verstappen w Red Bullu...
Żaden z obecnych kierowców Ferrari nie da z siebie zrobić pomagiera. Poza tym w tym roku ciężko było postawić na któregoś z tej dwójki. Vettel mimo tych czterech tytułów popełnia masę błędów i w tej chwili nie nadaje się na lidera ekipy. Leclerc znowu wydaje się być bardziej pewnym na torze, ale też popełniał błędy ze względu na małe doświadczenie.
Zobaczymy co pokaże przyszły rok ale moim zadaniem Vettel musi odejść z Ferrari a w 2021 roku jeśli chcą walczyć o tytuł muszą zatrudnić jakiegoś typowego kierowcę numer dwa jak Bottas a Leclerc niech bije się o tytuł.
9. XandrasPL
Jest Sebastian, jest Czarek i sobie jeżdżą chłopaki brum brum
10. belzebub
@8 Nie nadinterpretuj moich słów.
Binotto nie nadaje się na szefa z różnych powodów, liczy się całokształt. Sytuacja w Mercedesie za czasów Rosberga była nieco inna, ale i tam też iskrzyło między nim a Hamiltonem, skutkiem były kolizje obu kierowców, adekwatnie do tego co było w Brazylii. Nie wiadomo jakie były zakulisowe rozmowy z kierowcami, ale jak widać sprawdza się opcja z kierowcą nr 1 i 2.
@Śliwa i Elin. No to zobaczycie jak będzie wyglądać współzawodnictwo między nimi. Może będą uważać w pierwszych wyścigach, ale jak Ferrari będzie mocne i będzie szansa na tytuł, to myślisz że obaj, głównie Vettel będzie walczyć fair? Wątpię.
Elin, model Schumachera się nie sprawdzi??? A Vettel i Kimi? Halo, pobudka. Ile razy Kimi przepuszczał Vettela albo robił za bufor...
Śliwa "Dla mnie takie oficjalne przydzielanie statusów mija się z celem.", RBR, Verstappen jest nr 1 i to dlatego Ricciardo nie chciał dalej jeździć w zespole. A w Mercedesie to niby co, Bottas jest na równorzędnych zasadach i nie ma podziału na 1 i 2?
11. Arjbest
@10 masz rację. Zwróciłbym tylko uwagę na PR, gdzie Ferrari poległo z kretesem. Wszyscy stosują team orders, ale tylko Scuderia obrywa za nie po głowie. I tu upatruję głównej przyczyny deklaracji Binotto.
Temu zespołowi brakuje szefa z charakterem. Gościa potrafiącego postawić do pionu tak kierowców jak i resztę zespołu. Binotto ze swoim imagem wygląda na dobrego wujka, a nie szefa teamu aspirującego do mistrzostwa.
Choć zdaję sobie sprawę z trudnego położenia Binotto. Z jednej strony ambitny dzieciak z potencjałem na mistrza i stary, mocno zmęczony mistrz, który w żaden sposób nie chce pogodzić się z tym że jest słabszym kierowcą. Przypuszczam że już w Australii będziemy świadkami walki na noże między Leclercem a Vettelem. Niezależnie od tego jakim bolidem będą dysponować.
12. sliwa007
10. belzebub
Po pierwsze, czytanie ze zrozumieniem się kłania. Nie napisałem, że podział na lidera i pomocnika jest zły, tylko, że obnoszenie się z tym na lewo i prawo, podkreślanie tego w mediach przy każdej możliwej okazji nie jest korzystne.
Po drugie Mercedes i Red Bull to jest inny model zarządzania kierowcami, tam liderzy są naturalni, bo przewyższają swoich partnerów umiejętnościami.
Natomiast w Ferrari poziom kierowców jest na tyle zbliżony, że stawianie wszystkiego na jedną kartę nie musi być opłacalne. Niech przejadą na równych warunkach 6-8 wyścigów i wtedy można wyłonić lidera.
Ale do tego muszą być określone jasne zasady wewnętrznej współpracy i musi być ktoś (szef ekipy), kto będzie w stanie nad tym zapanować.
Wolff sobie poradził, Binotto na razie próbuje ale wychodzi to średnio.
13. elin
@ Belzebub
To, że na początku sezonu Vettel i Leclerc będą mieli wolną rękę do walki, nie oznacza, że będą mogli się bezkarnie taranowac. W tym roku już o nic nie walczyli, więc Binotto mógł " potestować " jak może wyglądać swobodna walka między kierowcami. Dlatego nie wierzę, iż da im tego typu swobodę, kiedy w grę będzie wchodzić walka o tytuł. Jak dla mnie to raczej będą jasno ustalone zasady tej " wolnej ręki do ścigania ".
Zgadzam się, że Vettel może spróbować swoich gierek, ale Leclerc uczy się na tyle szybko, iż dwa razy nie pozwoli się Sebastianem wykiwać, tylko odpowie takimi samymi zagraniami.
W tym sezonie zaczynał sezon jako Nr 2, a bez większych problemów pokonał czterokrotny mistrza, więc myślisz, że tym bardziej nie pokona Go będąc już bardziej doświadczonym kierowcą i nie startując z tej gorszej pozycji pomocnika?
Według mnie Charles dokona tego bez problemu, ale dla lepszego wizerunku zespołu i psychiki Vettela lepiej niech każdy wie, że obaj walczą o tytuł. Zresztą czy myślisz, że Sebastian by się pogodził z oficjalnym stwierdzeniem szefa, że będzie robił za pomocnika młodego Charlesa? Wątpię.
Oczywiście, że model " Schumachera " się sprawdził, ale to były inne czasy i inni kierowcy. Michael zawodnik najwyższej klasy i o wiele słabszy Barrichello. Obecnie takiego duetu w Ferrari już nie ma. Są dwaj bardzo ambitni kierowcy, gdzie Vettel chce udowodnić, że za wcześnie aby Go skreślić z walki o tytuł i Charles, który chce pokazać, że już może walczyć o tytuł. Po kilku wyścigach można postawić na tego lepszego, ale na początku, na miejscu szefa zespołu lepiej dać im wolna rękę.... oczywiście z pewnymi ograniczeniami. Lider sam się wyłoni.
Co modelu Vettel - Kimi... hmmm... to najlepszy przykład, że jasny podział na Nr 1 i Nr 2 nie jest dobry. Sebastian miał pomocnika, a nie rywala.... A i tak tytułu nie zdobył, więc.... ;-).
14. XandrasPL
@13
No fest pomocnik z którym musiał walczyć. W Mercedesie wiedzieli kto ma jechać z przodu na Monzy ale w Ferrari już nie. Za mało ludzi ogarniało, że skoro Raikkonen był te 3, 4 sekundy przed kimś po jego wyjeździe z boksu to czemu nie miał zostać te kilka okr. dłużej aby przetrzymać rywala.
Alonso miał takiego pomocnika, że jak przegrał z nim kwale to tamtemu wkładali dodatkowy silnik, który był poza limitem sezonu aby dostał karę i spadł 5, 10 pozycji w tył - USA 2012. I też tytułu nie zrobił.
15. elin
@ 13.
*
- iż dwa razy nie pozwoli się Sebastianowi wykiwać
- W tym sezonie zaczynał jako Nr 2, a bez większych problemów pokonał czterokrotnego
Jeśli są jeszcze jakieś literówki, to przepraszam... Niestety pośpiech zrobił swoje ;-/
@ 14. XandrasPL
Jeśli Kimi za mało pomagał Sebastianowi, to dlaczego Vettel robił wszystko co mógł, aby Fin nadal jeździł w Ferrari? Przecież to On był największym zwolennikiem, aby Raikkonenowi przedłużać kontrakt na kolejne lata... Miał takiego pomocnika, jakiego sam chciał i miał dostatecznie dużo czasu w zespole, żeby pokazać, że może zdobyć tytuł. Nie zrobił tego, więc chyba najwyższy czas aby Ferrari spróbowalo czegoś innego .... i z innym kierowcą.
16. XandrasPL
@15
1. Bo mu pasował jako ten wolniejszy
2. Bo oprócz tego, że są dobrymi kolegami w pracy (F1 bez względu na zespół) to poza torem również.
A to, że zespół bał się wkroczyć nawet w takich momentach jak PP Kimiego to sorry:
A niech próbują. Teraz czas na Leclerca. Tylko problem jest taki, że jak Vettel będzie wiedział o swoim końcu w Ferrari już może nawet w Australii, że nie przedłużą z nim kontraktu bez względu jak będzie jeździł to gdy będzie miał okazję wygrać wyścig albo pomóc Leclerc'owi wygrać, to on tego nie zrobi. Będzie już tylko kręcił najlepszy wynik dla siebie. I czerwoni będą wstanie go usadzić tylko sposobem jak np. w Rosji.
17. belzebub
Elin, ci Ty piszesz???? Vettel nie zdobył majstra, bo nie sprawdził się podział 1 i 2.?
Vettel nie zdobył majstra, pomimo tego że Kimi mu pomagał, po części przez swoje błędy - kulminacja Niemcy w zeszłym sezonie, podejmowanie błędnych strategii przez zespół oraz inne błędy.
Ile punktów straciło Ferrari w tym sezonie? Ile mogli zdobyć w Brazylii? Fakt i tak mieli już vice, ale co by było jak by te stracone punkty wpłynęły by na zdobycie majstra? Myślisz, że w takiej sytuacji nie walczyli między sobą, zwłaszcza jakby Leclerc i Vettel mieli równe szanse na majstra? Przypomnij sobie czym skończył się duet Hamilton Alonso. Teraz mamy bardzo podobną sytuację. Jak przyjdzie co do czego, to ani Leclerc, ani Vettel nie odpuszczą i tylko kwestia czasu kiedy będzie powtórka z Brazylii.
@Śliwa
"Po drugie Mercedes i Red Bull to jest inny model zarządzania kierowcami, tam liderzy są naturalni, bo przewyższają swoich partnerów umiejętnościami.
Natomiast w Ferrari poziom kierowców jest na tyle zbliżony, że stawianie wszystkiego na jedną kartę nie musi być opłacalne. Niech przejadą na równych warunkach 6-8 wyścigów i wtedy można wyłonić lidera."
Co ma piernik do wiatraka. Zespół to zespół, kto zatrudnił Leclerca obok Vettela, on sam czy zespół?
Zespół postawił na Leclerca, bo myśleli że młody będzie robić za pomocnika Vettela, tylko będzie zdobywać większe punkty od Kimiego. Na równych warunkach 6 - 8 wyścigów, po co? Przecież już jest lider, Leclerc pokonał Vettela na całej linii. Gdyby nie błędne strategie zespołu wobec Leclerca, zdobył by jeszcze więcej punktów. Binotto po prostu nie ma jaj i nie potrafi jasno określić kto ma być liderem.
18. OOXXYY
No i prosze, ledwo zakończył się obecny sezon a tu taka wtopa na poczet przyszłego sezonu. Brawo Ferrari, znowu rezygnuje z tytułu na własne życzenie, szkoda w tym wszystkim tylko Leclerca
19. TomPo
Poczatek Lec to koniec Vet i to tyle w tym temacie. Powtarzam to od roku, gdy tylko Lec oglosili w Ferrari.
Ci ktorzy mysla, ze mogloby byc inaczej, zyja w swiecie uludy, albo po prostu to zwykle myslenie zyczeniowe.
Ktos kto przegral z Ric, ktos kto popelnia w sezonie wiecej bledow pod presja niz Maldonado, nie moze stanowic wiekszego realnego zagrozenia dla Lec. I nie bedzie stanowil.
Vet coz... Ferrari nie, RBR nie (bo by Go Max osmieszyl), Renault nie (bo by znowu z Ric przegrywal)...
zostaje McL albo emerytura. Stawiam na to drugie.
Jest jeszcze szalona opcja zamiany miejsc z Lewisem, ale chyba Sci_Fi.
20. Kruk
Bardzo podoba mi sie polityka Pana Binotto! Juz podczas sezonu 2019 widac bylo, ze promuja mlodego kierowce i robia to lepiej, niz robil to Ron Dennis promujac Hamiltona.
21. elin
@ Belzebub
Nie chodziło mi o to, że Vettel nie zdobył majstra, bo nie sprawdził się podział 1 i 2, ale bardziej o to, że w Jego przypadku taki podział nic nie dał. Co z tego, iż miał wsparcie Kimiego skoro błędy popełnione przez samego Sebastiana i zespół skutecznie pozbawiły Go szans na tytuł. Co Ferrari zyskało na takim podziale ? Nic.
A co mógłby zyskać Binotto już teraz ogłaszając publicznie w mediach, że od przyszłego sezonu liderem Ferrari jest Leclerc i dostaje od początku pełne wsparci zespołu ... ?
Po 1 - byliby głośno zlinczowani przez media i fanów, że stawiają tylko na jednego kierowcę. Tym bardziej, że nowy sezon się jeszcze nie zaczął i nie wiadomo w jakiej formie będą obaj zawodnicy.
Po 2 - naprawdę uważasz, że Vettel takie publiczne sprowadzenie ( upokorzenie ) do roli Nr 2 przyjmie ze spokojem i zgodzi się na takie traktowanie ?
Już szybciej uwierzę, że Sebastian postąpi tak, jak napisał @ XandrasPL we wpisie 16. , czyli będzie robił wszystko aby zespół i Leclerc pożałowali tej decyzji i prędzej pogrąży ich w walce o tytuł, niż pomoże.
Podajesz przykład Hamiltona i Alonso - racja. Ale przypomnij sobie od kiedy ( i jak ) działał Hiszpan w McLarenie ? Zaczął walczyć z zespołem i Lewisem od momentu kiedy stwierdził, że to Hamilton jest faworyzowany w teamie.
Vettel również ze spokojem takiej odgórnej decyzji nie przyjmie.
Co innego, kiedy wiesz, że możesz spróbować swoich szans w walce o tytuł, ale masz mniej punktów od kolegi z zespołu i wtedy musisz się pogodzić z rolą pomocnika, a co innego kiedy taka rola zostaje Tobie przydzielona jeszcze przed pierwszym wyścigiem.
Są kierowcy, którzy może by się zgodzili na takie traktowanie i byli wdzięczni za samą możliwość jazdy dla Ferrari, ale na pewno nie czterokrotny mistrz świata. Takie podejście wywoła większą wojnę w zespole, niż pozwolenie aby na początku sezonu ( podkreślam - na początku ) mieli wolną rękę do ścigania.
I jeszcze raz powtórzę - " wolna ręka do ścigania " na oznacza, że Ferrari pozwoli im na wszystko, a już tym bardziej na wzajemne taranowanie.
22. elin
* nie oznacza, że Ferrari pozwoli im na wszystko
@ 20. Kruk
Sztuka dyplomacji doskonale opanowana przez szefów zespołów F1 - mów jedno, rób drugie i udawaj, że wszystko jest w porządku.
23. Kruk
@elin i @Xandi. Na dzien dzisiejszy Ventyl juz nie ma nic do powiedzenia w Ferrari. Jezeli zacznie odwalac swoje widzi mi sie, to zespol wylaczy mu zaplon (pod pretekstem awari) i po wyscigu.
Teraz pozostaje czekac, kiedy Ferrari oglosi rozwiazanie umowy z Vettelem-a kandydatow na Jego miejsce jest wielu.
24. XandrasPL
Kandydatów wiele? Wiele jest jeśli nie będzie przesądzone z góry, że młody z przodu co by się nie działo. Zmiana Ricciardo na Vettela? Super. Problem będzie ten sam. Rozwiązaniem jest GIO chociaż on jak się rozjeździ to nie raz pokona Leclerca i już będzie problem na starcie.
Niech Ferrari postawi na Leclerca. Nawet niech ogłoszą to w mediach. Tylko pomoc dla Niemca. Tylko akcjami jak Williams są wstanie zagwarantować spokój młodemu. Nie pokona go 22:0 ani tu ani tu. A jak pisałem. Vettel wiedzący, że to jest ostatni rok, jak będzie miał okazję coś wygrać przed końcem kariery to tak zrobi i nie będzie pomagał.
Patrząc ile błędów i problemów technicznych miał Vettel w tym roku w wyścigach to wynik 11:9 na korzyść Niemca jest dość dziwny.
25. Kruk
@Xandi. Nie boj sie, zawsze znajdzie sie taki Bottas czy Barrichello. Zdejmij rozowe okulary i pomysl logicznie-Vettel nic nie ugral majac status nr1 i potulnego Raikkonena, a ugra jako nr 2 bez wsparcia zespolu?
Oczywiscie nie zdejmiesz rozowych okularow, bo Jestes fanatykiem-uwielbiasz sam siebie oklamywac, tak jak robi to @Ilona i @dexter.
26. TomPo
2019 - Vet bedzie naszym nr1
2020 - nasi kierowcy beda na rownych warunkach
2021 -
27. dexter
Witaj kolego TomPo
Nie wiedzialem, ze pod kazdym tematem piszesz jedno i to samo. Wtedy odpowiedz na Twoj post bym zamiescil tutaj. Niemniej jednak jest pod newsem: 2019-12-01 "Vettel: nasz rok nie pokrył się nadziejami." Wystarczy tylko nacisnac: "Pokaz wiecej". Zapraszam.
28. OOXXYY
Pytanie do administracji, bo nigdzie nie znalazłam regulaminu czy czegoś podobnego. Jak długo będę pisać komentarze sama do siebie ?
29. dexter
Witaj elin,
podczas kwalifikacji we Wloszech byly klarowne ustalenia: kazdy pilot na swoim szybkim okrazeniu bedzie prowadzony przez kolege z druzyny, by czerpac korzysc z cienia aerodynamicznego. Jesli wylania sie, ze zaden pojazd nie przejmie prowadzenia, ciagnacy musi wystawic auto na wiatr i zaakceptowac strate okolo pol sekundy. W zamian korzysta kolega z druzyny. Sebastian tak zrobil w pierwszej probie. Jednakze Leclerc zagral w gre z nadzieja, ze inne pojazdy przejma prowadzenie. Zbyt pozno wyprzedzil Niemca i tym sposobem przycznil sie do tego, ze Vettel nie mogl uzyskac czasu. To byl zamiar! No coz, takim sposobem zawiodl zespol i inzynierow. Binotto musial polknac sline, poniewaz wiedzial, ze w normalnych okolicznosciach nie bedzie mial wiele szans na wygrana w wyscigach. Leclerc wygral wyscig, dlatego Binotto przebaczyl wprowadzajacemu chaos i niesprawiedliwosc Monakijczykowi.
Pozniej oswiadczyl: "Rzeczy ktore sie wydarzyly, zostaly wewnatrz zespolu przedyskutowane. Seb powiedzial, ze bedzie patrzec do przodu." Ale: konsekwencji dla Leclerca nie bylo zadnych. Dlatego klarowne jest, ze obaj kierowcy nie pomoga sobie ani milimetra wiecej. Zrozumienie Sebastiana, aby cos dobrego zrobic dla Leclerca w miedzyczasie jest znacznie ponizej zera.
PS. Po kwalifikach na Monza u Sebastiana, tzn. w pomieszczeniu dla kierowcow bylo zwolane spotkanie kryzysowe. Sebastian po prostu olal Leclerca. Poszedl do Red Bulla, aby swietowac 60 urodziny Petera Bürgera.
Tak jak 22- latek zachowal sie w kwalifikacjach, jak wypchal z toru Lewisa Hamiltona, nie bylo calkiem czyste! Szesciokrotny zaraz oswiadczyl: ?Jesli On chce to mnie pozna, ale z innej strony!?
Dlatego popcorn i cole mozna juz szykowac...
"Co modelu Vettel - Kimi... hmmm... to najlepszy przykład, że jasny podział na Nr 1 i Nr 2 nie jest dobry. Sebastian miał pomocnika, a nie rywala.... A i tak tytułu nie zdobył, więc.... ;-)."
W walce o mistrzostwo swiata potrzebny jest klarowny Nr 1.
Tak na marginesie: Michael Schumacher potrzebowal 5 lat, aby Scuderia Ferrari postawila zwycieskie auto na kola. Fernado Alonso tez byl w Ferrari (a propos jezdzil razem z Kimim) i nie potrafie sobie przypomniec, aby Hiszpan razem z Czerwonymi zdobyl tytul.
Najpierw Scuderia Ferrari musi lepiej odrobic zadania domowe i w pierwszej linii zbudowac takie auto, ktore pasuje Vettelowi. Pozniej mozna myslec o zwyciestwach. Haslo brzmi: downforce. Temat opisany pod newsem: "Vettel: nasz rok nie pokrył się nadziejami."
Mozliwe, ze Ferrari potrzebuje inna koncepcje, poniewaz auto na prostych odcinkach jest szybke, ale z drugiej strony zbyt duzo traci w zakretach. Tutaj zawsze trzeba znalezc odpowiedni kompromis. Minusem jest brak docisku, o mocy silnika nie trzeba dyskutowac. Pod tym wzgledem Mercedes ma nos z przodu. Przygladajac sie z boku na zespol z Maranello mozna zauwazyc indywidualne bledy, strategiczne kraksy pionu zarzadzajacego i auto, ktore tylko na prostych odcinkach jest szybkie, a w zakretach odstaje od konkurencji. Tak mniej wiecej w lustrze wyglada obraz Ferrari w sezonie 2019.
Dla kierowcy wyscigowego wazne jest aby auto posiadalo odpowiedni balans. Jesli tylna os podczas hamowania tendencyjnie nie bedzie stabilna, a kierowca nie bedzie mial zaufania, wtedy jest problem. Ferrari musi po prostu wykonac lepsza prace. Rowniez kierowca musi obrocic kazdy kamien o 180 stopni, ale to raczej nie problem, poniewaz Sebastian znany jest z tego, ze pracuje bardzo skrupulatnie i profesjonalnie. Przez tyle lat jego performance byl na absolutnie topowym poziomie. Zawsze z potrzebnym zdrowiem i odpowiednim poziomem sprawnosci fizycznej. On jest jednym z najlepszych kierowcow wyscigowych na swiecie.
Teraz tylko praca, praca i jeszcze raz ciezka i lepsza praca, poniewaz momentalnie stajnia z Maranello nie jest na takim poziomie na jakim powinna byc. Ale - zeby nad pakietem pracowac, najpierw musi zostac przeprowadzona dokladna analiza. Sek w tym, ze zespol w tym sezonie wielokrotnie mial taka mozliwosc, by przeprowadzic testy i zrozumiec co i gdzie walsciwie brakuje. Z drugiej strony to jest oczywiste, ze nie wszystkie czesci automatycznie beda dobrze funkcjonowac. Sa czesci, ktore funkcjonuja lepiej i sa czesci, ktore funkcjonuja gorzej. Niemniej jednak fakt jest taki, ze Ferrari momentalnie nie jest wystarczajaco silne.
30. XandrasPL
@Kruk
Ja się nie boję. Boją się Ci, że nawet jak będzie po myśli fanów to Leclerc jak nie ugra to kogo będzie wina?
Jak ktoś mi gada, że Vettel zciepecił sezon 2018 to mówię: TAK! zwalił. Jednak gdyby jeździło 2 Hamiltonów w takiej samej formie. Jeden w Ferrari 2018 a drugi w Mercu 2018. Kto by wygrał? Odpowiedź jest jedna.
Co Vettel miał ugrać jak miał 1 sezon i to nie miał takiej pomocy jak Hamilton. Skoro jest słabszy od niego to czego ludzie oczekują? Przynajmniej nie kłamie jak mówi, że zabrakło mu osiągów bolidu. Wy zdejmijcie okulary.
Już się nie mogę doczekać. Za Vettela Ricciardo i podobno na 80% wraca wtedy do Renault Alonso. Albo Vettel.
31. obiektywny2019
Ferrari potrzebuje kogoś pokroju Hulkenberga a nie Ricciardo na dwójkę. W 2021 do Merca idzie VER za BOT, na jego miejsce wskoczy VET. Hamilton odchodzi do Ferrari po zdobyciu siódmego tytułu. Zastępuje go RUS.
32. dexter
@XandrasPL
Rowniez nie wierze, ze Lewis w 2018 by zostal mistrzem w Ferrari, poniewaz Hamilton jest niesamowita diva. Mercedes juz dawno to sobie uswiadomil, wiec traktuja go dokladnie tak, jak musi byc traktowany, aby mogl uzyskac optymalny performance. Nawet jesli czasami szef ds. strategii musi publicznie tzn. przez radio przyznac sie do bledu i przeprosic Hamiltona. Najwazniejsze jest to, aby Lewis byl zadowolony.
W Ferrari zaden czlowiek nie mysli w ten sposob. Coz, Vettel jest bardzie stabilnym typem niz Hamilton, jesli chodzi o psychike. Ale nie jest tez calkowicie na wszystko odporny i mozna bylo zauwazyc jak pod koniec roku byl wykonczony. Slady byly widoczne. Okay, Vettel popelnil kilka bledow, ktorych mozna bylo uniknac, ale zawsze trzeba zwracac uwage na sytuacje. Zawsze chodzi o zasade: jesli teraz sie poddam, wysle sygnal, ze poddam sie nastepnym razem. Jedynie sytuacje byly po prostu nieoptymalne - sytuacje wyscigowe, gdzie czlowiek zawsze jest madrzejszy z perspektywy czasu. Dlatego nie obwiniam (jesli w ogole moge tak powiedziec) Sebastiana. Moim zdaniem to zawsze polaczenie. Co brakowalo? W Ferrari potrzebowalby takiego Dr. Marko, ktory zawsze we wlasciwym momencie trzymalby mu wolne plecy. Niemniej jednak w przypadku Sebastiana Vettela tak nie jest. Dlatego czesto byl bardzo samotny na torze.
Vettel wie, jesli chce zostac mistrzem swiata musi pokonac Leclerca, w przeciwnym razie przedsiewziecie bedzie nieco trudne. On wie dokladnie, ze Leclerc nie jest z kartonu. Wie dobrze z kim ma do czynienia. I wie takze o polityce w Ferrari. Leclerc jest czlowiekiem Ferrari! Nastroj we wloskiej prasie, ale takze w samym Ferrari - takich rzeczy nie nalezy lekcewazyc. Cale polityczne zachowanie z Nicholasem Todtem (manager Leclerca) i wszystko wokolo. Oni juz swoja klawiature maja pod kontrola. Tak wiec Sebastian jest ostrzezony. A Charles jest taki jak Sebastian wczesniej, kiedy byl mlody. Vettel wiedzial dokladnie, czego moze sie spodziewac. Roznica jest taka, ze Mercedes musi z Hamiltonem rozmawiac, jesli chodzi o angaz nowego kierowcy. Mercedes na koncu dnia podejmuje decyzje, ale wczesniej rozmawia z Brytyjczykiem. Lewis wielokrotnie sam zdradzil.
"Jak ktoś mi gada, że Vettel zciepecił sezon 2018 to mówię: TAK! Zwalił"
Niestety przez kombinacje zlych decyzji politycznych, bledow strategicznych, pecha, a czasem nawet bardzo agresywnego Sebastiana, Ferrari nie potrafilo wykorzystac swojego potencjalu.
W Hockenheim Seb stracil duzo punktow, ale nie mozna zapomniec, jak do tego doszlo. Na wielu okrazeniach zatrzymal go Kimi. Vettel nie mogl przedostac sie do przodu, temperatura opon wzrosla, a Hamilton nadrobil zaleglosci. Ferrari nic nie zrobilo. W czasie deszczu Vettel musial jechac ze znacznie wiekszym ryzykiem, niz normalnie powinien. Nie oznacza to, ze musi wypasc, ale tutaj nie bylo powodu z narazeniem wyzszej pozycji.
Na temat Monza 2018 nie chce w ogole mowic. Tam bylo calkowicie jasne, ze kierowca jest szybszy w cieniu aerodynamicznym. Bez wzgledu na to, jak oni w Ferrari ustalili kolejnosc w cieniu aerodynamicznym, w pewnym momencie trzeba zadac sobie pytanie: kto moze zostac mistrzem swiata? Kimi czy Sebastian? Patrzac na Räikkönena wygladalo troche gorzej, a bardzo dobrze patrzac na Vettela. W takim momencie wlasciwie trzeba odwrocic kolejnosc.
Tak wiec Ferrari nie tylko sobie utrudnilo zycie, ale rowniez Sebastianowi. Nie mozna zapomniec: to, co Bottas zrobil we Wloszech z Kimim, ostatecznie zdemontowalo wyscig Kimiego. W rezultacie Hamilton wyprzedzil i wygral wyscig. Bardzo dobry pojazd z genialnym Hamiltonem i bardzo dobrym Bottasem to twierdza, ktora Mercedes uzywa dosc konsekwentnie ze wszystkimi dostepnymi parametrami w stosunku do Ferrari i Vettela. Poniewaz Ferrari tak nie robi, to czesto jest dwa przeciwko jednemu. Ferrari musi zareagowac, a raczej zespol powinien byl zareagowac dawno temu. Ale sie bali. Byl strach, bo raz nie chcieli zwolnic Kimiego, ale jakos musieli. Numer z Räikkönenem byl prawie zawstydzajacy.
Wypowiedzi Maurizio Arrivabene na temat team-order jasno pokazywaly, ze tak naprawde ten czlowiek nie rozumial co to jest team-order. Rozkazy druzynowe nie musza byc powiedziane: przepusc go. To jest calkiem cos innego. Team-order funkcjonuje uwzgledniajac cos z wyprzedzeniem i opracowujac plan na wszelakie ewentualnosci. To nie jest mozliwe, aby Kimi w Hockenheim okrazenie za okrazeniem zataczal kregi przed Sebastianem. Räikkönen musi wiedziec, ze trzeba zjechac na bok. Tutaj jest walka o mistrzostwo swiata, a nie wyscig pokazowy. Niemniej jednak pozniej trwaja negocjacje umow, wielki poker, zostaje lub odchodzi? Takie rzeczy musza byc jasno wczesniej wyjasnione.
33. dexter
Nie musi byc tak jak z Schumacherem i Barrichello, gdy w Austrii "dla mistrzostwa swiata" musial go przepuscic. W takim stylu dzisiaj nie trzeba reagowac. Dokladnie pamietam jak Toto Wolff publicznie, tzn. do kamery okreslil Bottasa jako "wingman". Nawet gdy pozniej troche zalowal, ze glosno tak powiedzial. Slowo "wingman" pochodzi od Toto Wolffa i nikogo innego. Z tego jasno wynika, jak Mercedes robi. Wingman brzmi troche lepiej niz team-order. Jednak tresc jest taka sama.
Jesli spojrzy sie na szerszy obraz: Ferrari nie buduje teamu wokol Sebastiana Vettela, tak jak mialo to miejsce za czasow Schumachera. Vettel w walce o mistrzostwo swiata naprawde nie jest wspierany. Oni przed nos daja mu Leclerca, mimo, ze chetnie chcial Kimiego. Co ostatecznie nie doprowadza do rezultatu, ze czuje sie w Maranello szczegolnie dobrze. Zlote lata Schumachera w niedawnej przeszlosci byly jedynymi dniami, w ktorych zespol z Maranello konsekwetnie byl na szpicy. Dlaczego wowczas to dzialalo? Jean Todt mial ten lokal calkowicie pod swoja kontrola. Wewnatrz i na zewnatrz. Wewnatrz trzymal porzadek, a na zewnatrz pracowal politycznie. Bez wzgledu na to, co zrobil Michael "Angelo" zawsze stawal przed nim i go chronil. To samo dotyczylo Rossa Brawna. Jesli Michael chcial cegle na tylnym skrzydle, to ja dostal. Schumi przewaznie wiedzial czego chcial i potrafil pozniej byc szybkim. Niewazne, czy Barrichello sie podobalo, czy nie. Nie bylo zadnych dyskusji. A dzisiaj patrzac na Ferrari: zostawili Sebastiana na Monza, a nastepnie oswiadczyli, ze tak wlasnie w Maranello jest.
Rzucmy okiem na to, co Mercedes zrobil w Austrii: tam James Volwes podjal niewlasciwa decyzje, a Lewis Hamilton narzekal. I co sie stalo? Nastepnie najlepszy strateg na swiecie publicznie dostal chlosty, powiedzial Lewisowi przez radio, ze popelnil blad i przeprosil za to. Tylko po to, by diva Hamilton byla szczesliwa. Mercedes wie: jesli Hamilton jest szczesliwy, jest dobry. Dlatego wlasnie wszystko sprawiaja, zeby byl szczesliwy. Tego trzeby byc swiadomym.
W Ferrari jest na odwrot. A co robi wloska prasa? Tylko bluzni na Sebastiana. Takie rzeczy nie mialy miejsca w Ferrari za czasow Jeana Todta, Rossa Brawna i Rory Byrnea. Oni trzymali razem i ten caly burdel w Maranello byl pod kontrola. Bylo tylko jedno motto: dla kierowcy robie wszystko. Odwrotnie Vettel robi wszystko dla zespolu i zawsze jest uczciwy. Mial wystarczajaco duzo okazji, by publicznie skrytykowac zespol. Ale On zawsze stoi przed zespolem, nawet jesli zostaly popelnione oczywiste bledne decyzje. Pozniej duzo kompensuje ryzykiem. Vettel bedzie w maksymalnej formie, jesli ktos da mu dobre przeczucie. W Red Bullu nie bylo inaczej. Pamietam Multi 21. Tam jednak Dr. Marko powiedzial: Vettel bedzie mistrzem swiata, a nie Webber. To nie jest tez tak, ze nikt nie wie jak wprowadzic Vettela do maksymalnej formy. Jest takie magiczne slowo: zaufanie.
Michael Schumacher mial wielu ludzi wokol siebie. Z Benettona sprowadzil do Ferrari Rossa Brawna i Rory Byrne. To byla quasi jego rodzina. W dzisiejszych czasach to juz nie funkcjonuje. Ferrari jest inaczej ustawione. Poza tym nie mozna zaimplantowac zespolu RBR w Ferrari. To jest niemozliwe. Ponadto do tego potrzebny jest rowniez Jean Todt. A taki czlowiek dzisiaj nie istnieje. Od strony techniki rzecz biorac to dziala, ale nawet tacy wielcy jak James Allison i spolka wpadli na mielizne, poniewaz polityczna glowa byla niewlasciwa. Zamiast ulzyc Sebastianowi, to On walczy sam. Nawet jesli pojazdy beda dobre, Binotto bedzie mial dobry zespol, silniki beda chodzic jak diabli - tylko: jesli przeciwnik jest rownie dobry, to nie wystarczy.
Ferrari musi zbudowac bardziej niezawodny i mocniejszy silnik niz Mercedes, posiadac auto, ktore wszedzie funkcjonuje: w wolnych i szybkich zakretach, znalezc dobry kompromis miedzy dociskiem i oporem, ale to nie wystarczy, jesli chca wygrac mistrzostwo swiata. Oni musza usiasc i pomyslec: co wlasciwie chcemy? Chcemy tylko jezdzic, czy zostac mistrzami swiata? Oni musza dojsc do logicznego wniosku i powiedziec: Jesli Mercedes tak robi, to teraz robimy tez w taki sposob. Poza tym musza analizowac bledy trzezwo, a nie emocjonalnie.
Pozdr.
34. sliwa007
Alonso tytułów w Ferrari nie zdobył, ale ciągnął ten zespół do góry podczas gdy Vettel ciągnie ich na dno. To taki mały szczegół. Można powiedzieć, że Alonso był zbyt profesjonalny jak na ten zespół, gdyby Ferrari potrafiło wykorzystać swoje szanse to Alonso miałby 2 tytuły zdobyte w słabszym bolidzie.
Natomiast porównując tych zawodników warto jeszcze wspomnieć, że Alonso przez 5 sezonów popełnił mniej błędów niż Vettel przez pół sezonu.
Vettel miał całkowite poparcie zespołu, już samo to, że przez lata przedłużali kontakt Kimiemu mówiło samo za siebie. W końcu Marchionne poszedł po rozum do głowy i zrozumiał, że ich lider nie jest kompletnym zawodnikiem. Ściągnął Leclerca i gdyby nie nagła śmierć, to w tym sezonie nikt by nie dał Vettelowi tak dużego zaufania.
Stało się inaczej, kolejny raz dostał bezgraniczne poparcie zespołu i jak się odwdzięczył wszyscy widzieli, kolejny zmarnowany sezon, szczęście w nieszczęściu, że w tym sezonie nie mieli tak wielkich szans na tytuł jak rok wcześniej stąd kolejna porażka nie boli tak bardzo.
A wracając jeszcze do 2018 - tam Vettel miał ogromną szansę na tytuł. Hamilton dużo narzeka przez radio, natomiast pod presją nie pęka i robi swoje. Przetrwał trudny okres dominacji Ferrari a środkowa część sezonu, zwłaszcza jazda na mokrym torze to był popis umiejętności i odporności na presję.
Dlatego śmiem twierdzić, że gdyby w Ferrari jeździł Hamilton a w Mercedesie Vettel to czerwoni mieliby w końcu upragniony tytuł.
Hamilton w sezonie 2018 zrobił tą różnicę, która pozwoliła wygrać tytuł, natomiast różnica w punktach w klasyfikacji generalnej potwierdza tylko jak słaby psychicznie jest Vettel w ostatnich sezonach.
35. Ilona
34. sliwa007,
"Alonso tytułów w Ferrari nie zdobył, ale ciągnął ten zespół do góry podczas gdy Vettel ciągnie ich na dno."
Brzmi jak kiepski żart, ale jeśli Ty piszesz to na poważnie, to jestem aż pod wrażeniem skali tej bzdury którą wymyśliłeś... Alonso ciągnął ten zespół do góry? Przecież ten człowiek jest tutaj pierwszym przykładem na to jak niszczyć zespół od środka, jak wprowadzać chorą atmosferę, demotywować ludzi, zwalać winę na wszystkich wokół i krytykować jak tylko coś pójdzie nie po jego myśli. On nie ma pojęcia czym jest lojalność i pod tym względem jest zupełnym przeciwieństwem Sebastiana. Umiejętności to naprawdę nie wszystko, to jedyne co go broni, ale absolutnie nie jest to charakter mistrza, bardzo dużo mu brakuje, nawet do Hamiltona. Seb naprawdę wiele musiał w tym zespole odbudować po jego odejściu.
36. Kruk
@Ilona, nie wiem ile masz lat i nie obchodzi mnie to, gdyz pieprzysz jak potracona przez ciezarowke albo poprostu mentalnie zatrzymalas sie na etapie przedszkola.
Hamilton wchodzac do F1, z gory namaszczony byl na mistrza, a Ferdka sciagneli do Mclarena tylko i wylacznie po to, zeby zabezpieczyc sie przed ew. rozklejeniem sie Lewisa.
Tutaj oczywiscie Ron Dennis dobrze kombinowal, ale hiszpanski charakter nie pozostal w cieniu i zrobil co do niego nalezalo.
Z perspektywy czasu wiemy, ze Mclaren przekombinowal i slusznie zaliczyl dyskwalifikacje w sezonie 2007, a sam Ron musial usunac sie troszeczke w cien.
Dopoki Ferrari nie oglosi oficjalnie rozwiazania kontraktu z Vettelem, macie (fanatycy Ventyla) ostatnie 5 min na wypisywanie bzdur jaki to Seb nie jest pokrzywdzony przez zespol, ile to nie musial naprawiac po Alonso, no i wisienka na trocie dyrdymalow Dextera-"Wloska prasa pluzni wobec Vettela".
Tylko Moja Droga, sama zapedzasz sie w slepy kat. Minal szosty sezon Vettela w Ferrari, jezeli przez 6 lat nie byl w stanie naprawic burdelu po Alonso w Maranello, to znaczy ze jest dupasem a nie kierowca nadajacym sie na nr 1.
Czego w takim razie oczekujesz, ze Alonso przyleci do Maranello i powie:
"Sluchaj Seb, wiem gdzie podlozylem swinie i powiem ci gdzie ta swinie siedzi"?
A coz takiego narozrabial Ferdek w Ferrari-bo powiedzial, ze w czerwonym bolidzie bylby nr 2? Akurat w tej kwestii nie pomylil sie i ten brzydak Britore mial racje mowiac, ze w tamtych czasach bolid Ferrari nie byl na miare bolidu nr 2 w generalce.
Czekam na moment odejscia Vettela z Maranello i wtedy zobaczymy jak kibice i prasa beda go zegnac, bo Fernando Alonso byl zegnany slowem "dziekujemy za twarda walke i osiagniecia w naszych barwach".
37. Kruk
@Ilona.
PS. Zwolennicy Cesarza Napoleona Bonaparte krzyczeli: "Cesarz powroci!" Nawet wtedy, gdy byl wieziony na wyspie sw. Heleny.
Ty i Dexter zamierzacie isc ta sama droga-zycze Wam tego, niech czterokrotny powroci na tron.
38. sliwa007
35. Ilona
A w którym momencie Vettel tak na prawdę miał uzasadnienie by krytykować zespół? Wtedy gdy seryjnie wygrywał tytuły czy wtedy gdy zasługiwał na krytykę jeszcze bardziej niż zespół?
W Red Bullu miał kosmiczny bolid i powinien Helmuta po rękach całować za to, że dostał szansę natomiast w Ferrari jest rozczarowaniem i powinien być wdzięczny za to, że zespół w dalszym ciągu za nim stoi. Kółko wzajemnej adoracji założyli, jeden broni drugiego tylko nikt nie chciał dostrzec, że w ten sposób razem idą na dno. Mam nadzieję, że ktoś w końcu otworzył oczy i to zobaczył.
Alonso nie należy do gości, którzy siedzą cicho gdy wszystko wokół nie funkcjonuje prawidłowo. Po sezonie 2010, w którym sam wypracował sobie szansę na tytuł a zespół wszystko zniszczył głupią strategią w ostatnim wyścigu nie słyszałem wielkiej krytyki, ale kolejne sezony nie były lepsze w wykonaniu Ferrari przez co frustracja u Alonso narastała. Warto dodać, że był wtedy prawdopodobnie w życiowej formie.
Być może publiczna krytyka była niepotrzebna, ale to wynikało tylko z tego, że przez długie lata otrzymywał mniej niż dawał.
Vettel natomiast, podobnie jak Hamilton przez całą karierę więcej otrzymuje niż daje.
To jest ta różnica, dzięki której jednych śmiesz nazywać lojalnymi, podczas gdy innym tego odmawiasz.
39. XandrasPL
@34sliwa007
No muszę się zgodzić z większością, którą napisałeś ale swoje dodam. Co do Alonso racja ale jeśli czepiasz się, że przedłużali Kimiego w Ferrari a nie wspominasz o Massie to sorry. Massa w Ferrari nie istniał. 4 sezony i tylko 8 podium. Przecież w sezonie 2008 on zdobył ich łącznie 10. Bolid Ferrari nie był taki słaby. To była zaleta Alonso, że potrafił tak sobie nastawić psychikę, że jeździ w 1,5 sek wolniejszym bolidzie. Mówił to mediom na każdym kroku podbudowując siebie. Nie. Tak nie było. Massa był nie raz dublowany przez Alonso a śmiali się z Gasliego. Massa był słynny z manewrów wyprzedzania ale na kierowcach środka stawki. Co on tam robił? Przez 4 lata i pojedyncze dobre wyścigi. Alonso to miał dopiero spokój. Kimi od nowych przepisów wrócił do formy jak mu bolidy spasowały. Był wolniejszy ale bez przesady. A wszyscy mówią nawet sam Hulk, że Alonso negował jego dołączenie do Ferrari.
I nie tylko jego.
Mówi się o Vettelu, że nie potrzebuje szybszego bolidu ale potrzebuje spokoju w zespole. Na chłopski rozum. Wolniejszy kolega i każdy wyścig pod niego. Tak ma Lewis i nie da się go pokonać skoro bolid ma lepszy, jest lepszym kierowcą i wszystko robią lepiej nie zważając na 2 pierwsze punkty, które wymieniłem.
Przez 3 lata pierwsze dzięki Vettel'owi zespół wrócił. Można sobie to interpretować po swojemu. Bo bolid. Rok 2015, 2016 gdzie nie wygrał wyścigu chociaż powinien mieć 2 zwycięstwa ale stratedzy Ferrari pozapominali przepisów np. w Australii. 2017 sezon. Przegrali bo mieli pecha. Byli wolniejsi ale dało radę to wygrać. Hamilton akurat bazował tamten sezon na osiągach Merca. Awarie, abstrakcja w Singapurze. Przegrane punkty przez strategie np. Hiszpania, Kanada. Jeden ale za to poważny błąd w Baku.
Vettel chyba nie przyznał się do tego ale nie wjechał celowo w Hamiltona ale zrównując się z nim gdy prostował koła to już prawą rękę miał w górze a lewą prostując koła naturalnie zrobił zbyt duży ruch.
I zgadzam się, że Hamilton w Ferrari na 80% ugrałby tytuł niż Vettel w Mercu ale daje 10%, że ugrałby go Hamilton w Ferrari kontra Hamilton w Mercu.
A co do sezonu 2010. Każdy z czwórki popełnił błędy, które mogły dać tytuł.
@Kruk
Dzieńdobry
40. Ilona
36. Kruk,
ja się odniosłam do tego jak Alonso 'ciągnął w górę' Ferrari, sytuacja którą przytaczasz nie ma żadnego znaczenia do tego co napisałam. Nie wątpię, że Alonso mógłby mieć możliwości żeby pokonać Hamiltona nawet teraz i nie chodzi mi o porównywanie ich umiejętności. Patrzę ogólnie na to jakimi są ludźmi i jak współpracują. Alonso zawsze miał ze sobą jakiś problem, ciągną się za nim afery, ma trudny charakter i nie bez powodu jest pierwszym kierowcą, który przychodzi mi na myśl, gdy pomyśle o wprowadzaniu toksycznej atmosfery w zespole.
Seb wniósł do Ferrari bardzo wiele dobrego, było widać, że ten zespół odżył i idzie w dobrym kierunku, z nową energią. Niestety organizacyjnie to nadal nie jest zespół pokroju Mercedesa i Red Bulla. Cały czas byli i są krok do tył i to też doskonale widać. Waszym ulubionym zarzutem jest to, że Vettel przez 6 lat nie zdobył mistrzostwa, tylko przede wszystkim trzeba popatrzeć ile on tak naprawdę tych szans miał i z kim rywalizował. W Mercedesie od długiego czasu wszystko chodzi jak w zegarku, a Hamilton ma stworzone warunki idealne. Nie mówię, że tego się nie dało zrobić, ale nie oszukujmy się, jemu było znacznie łatwiej pokonać Vettala niż odwrotnie.
38. sliwa007,
okazja do tego zawsze się znajdzie, a Red Bull to bardzo dobry przykład, bo pokazuje jak Seb zachowywał się wobec zespołu, który po latach sukcesu przechodzi spadek formy. W takim czasie bardzo łatwo jest zwalać winę na innych i krytykować, a on nigdy nie powiedział złego słowa w ich kierunku. Nigdy też nie krytykował i myslę, że nie skrytykuje Ferrari, a wiadomo, że tutaj już wiele okazji by się znalazło. Po prostu to nie jest ten typ, on stawia na wsparcie zespołu a nie wytykanie błędów. Pewne rzeczy powinno się przedyskutować wewnątrz i tyle, tego niektórzy nie rozumieją.
41. Kruk
@Ilona. Szczerze mowiac, to nie wiem o co chodzi z ta "toksyczna atmosfera" u Alonso. Zdobyl pod rzad 2 majstry. Podczas owczesnych dwoch lat, razem z Renault dokonali niemozliwego-odeslali Micheala na emeryture. Przeszedl do stajni z Woking i tam napotkal zasadzke-ot i cala filozofia.
Gdzie by tu jeszcze szukac "toksycznej atmosfery". Hmmm...Moze ponownie w Mclarenie (lata 2015-2018).
I tutaj kolejny zonk, bo slynne "engine GP2" bylo trafione w sam punkt. Ron Dennis zaplacil glowa za swoja polityke "size zero".
Lata spedzone w Ferrari pomijam, bo juz wczesniej wypowiedzialem sie na ten temat.
@Xandi. Dobry wieczor.
42. sliwa007
40. Ilona
Vettel nigdy nie miał prawa do krytyki Red Bulla, bo to był zespół który stworzył go od podstaw, wypromował i dał 4 tytuły. Wspierali go cały czas, nawet wtedy gdy wjeżdżał w Webbera, wylatywał z toru czy przegrywał wygrane wyścigi.
Przyszedł sezon 2014, skończyły się sukcesy Vettela, ale Red Bull potrzebował kolejnych. Vettel był po prostu za wolny i pretensje w tej sytuacji mógł mieć tylko do siebie, nigdy do Red Bulla.
Natomiast okres Vettela w Ferrari to już osobny rozdział. Popełnił tak dużo błędów, że trudno by mu było wytłumaczyć otwartą krytykę. Nikt by tego nie kupił, nie można wypominać błędów partnerowi jeśli samemu robi się jeszcze większe.
Co do Alonso, napisałem już, że prawdopodobnie otwarta krytyka na jaką sobie pozwolił nie była potrzebna. Ale to było pod koniec współpracy. Najpierw Alonso dawał od siebie dodatkowe pół sekundy, gdyby kultura jego pracy przeniosła się na resztę ekipy to losy tej współpracy miały szansę potoczyć się inaczej. Ferrari natomiast tkwiło cały czas w tej swojej amatorszczyźnie. Konstruktywna krytyka nikomu nie zaszkodziła, ale to są Włosi, wolą się obrazić niż przeanalizować problem. Tak jak pisałem wcześniej, Alonso był dla nich zbyt profesjonalny i stąd te nieporozumienia.
43. XandrasPL
@42
Profesjonalista mówi co mu leży w garażu a nie przez media. Ferrari to może Włosi, którzy obrażą się o byle co ale jednak to pokazywało brak szacunku. Zawodnik ponad zespół. Ale nie mieli kogo innego bo jednak zatrudnienie kogoś innego za Alonso mogło się źle skończyć wiedząc, że Massa kulał. Potrzebna była zmiana całej dwójki. Raikkonen nie podołał w nowych bolidach. Wzięli Vettela, który z tego samego powodu miał problemy w 2014 roku. Kultura pracy zaowocowała pierwsze plusy zmiany. A fakt, że Merca nie da się pokonać sprawił nie błędy a chaos.
Jeśli zastanawiasz się czemu jeden jest szybszy od drugiego to kwestią jest zazwyczaj bolid. Czemu Williams jest wolniejszy od Merca w każdym aspekcie. Co robił Vettel? Jego sposób w kwalifikacjach to była jazda jakby miał bolid Merca. Za każdym razem kończy się to błędem bo auto nie wyrabia.
O reszcie nie mówię. Wiadomo jak jest. Problemy.
Vettel nie radzi sobie z presją? Zależy kiedy ale raczej na minus. Ale psychika? Hamilton w McLarenie po odwaleniu czegoś radykalnie tracił tempo w następnych GP. Vettel? Jeździ jak mu leży. Ale trzeba mieć jaja aby odwalać coś takiego w tak krótkim odstępie czasu. Roman też. I potem wychodzić i mówić, że będzie lepiej.
44. Kruk
@Xandi. Czemu nie dyskutujesz z Dexterem?
45. XandrasPL
@Kruk
Pomidor
46. Kruk
@Xandi. Bo?
47. elin
Witaj Dexter,
Tak czytam i coś mi się zdaje Kolego, że po wielu latach zgody ... znalazł się temat w którym stoimy po przeciwnych stronach barykady ... Ty z sympatią skręcasz w kierunku Vettela, a ja Leclerca ...
" podczas kwalifikacji we Wloszech byly klarowne ustalenia: kazdy pilot na swoim szybkim okrazeniu bedzie prowadzony przez kolege z druzyny, by czerpac korzysc z cienia aerodynamicznego ... No coz, takim sposobem zawiodl zespol i inzynierow "
Równie klarowne ustalenia były przed wyścigiem w Rosji, kiedy Charles po starcie miał " pociągnąć " Vettela, a potem odzyskać utraconą w ten sposób pozycję. Wtedy dane słowo złamał Sebastian i nie zwracając uwagi ani na kolegę, ani na zespół ... postanowił jechać tylko dla siebie. On również zawiódł team i inżynierów - co doskonale było słychać w komunikatach radiowych jakie dostawał Vettel.
Tak więc rachunki między kierowcami Ferrari wyrównane. Żaden drugiemu nie chce robić prezentów i obaj są gotowi na twardą rywalizację.
" W walce o mistrzostwo swiata potrzebny jest klarowny Nr 1. "
Całkowicie się zgadzam, ale niech o tym który z kierowców ma być Nr 1 zadecyduje tor, a nie zapis w kontrakcie.
Dexter, dla mnie zawsze lepszym zawodnikiem będzie ten, który pokona swojego kolegę z zespołu na torze, niż ten który już na wstępie startuje z pozycji lidera i wszystko ma ustawione pod siebie. Dlatego w rywalizacji Vettel - Leclerc kibicuję temu drugiemu.
Przyszedł do Ferrari jako Nr 2 i miał się uczyć, a udowodnił, że jest szybki, twardy, sprytny i potrafi wygrywać z czterokrotny mistrzem świata bez taryfy ulgowej.
" Najpierw Scuderia Ferrari musi lepiej odrobic zadania domowe i w pierwszej linii zbudowac takie auto, ktore pasuje Vettelowi. "
Rozumiem i jak zawsze chętnie przeczytałam wszystko co napisałeś :-), tylko w takim razie ile lat jeszcze Ferrari ma czekać na to by Sebastian był zadowolony ? Według mnie miał już wystarczająco dużo czasu, aby udowodnić, iż będzie kolejnym mistrzem świata czerwonych ... a jednak w każdym sezonie coś było nie tak.
Nie bierzesz pod uwagę, że może to nie jest kierowca aby poprowadził do mistrzostwa zespół z Maranello.
Owszem w Red Bullu był doskonały, ale w tamtym zespole wszystko kręciło się wokół niego. Podczas gdy w Ferrari najważniejszy nie jest kierowca, ale team. Vettel ma umiejętności aby wygrywać kiedy wszystko układa się po Jego myśli, jednak najwyraźniej drugim Schumacherem nie jest ( tak samo jak nie był nim Raikkonen, ani Alonso ) i nie potrafi odpowiednio zmotywować i pociągnąć zespołu. Dlatego jak dla mnie, teraz czas aby sprawdzić Leclerca ... a czy Jemu się uda przywrócić Ferrari na szczyt ... czas pokaże.
48. elin
* może to nie jest kierowca aby poprowadzić do mistrzostwa zespół
23. Kruk
Uwierzę, jak to zobaczę ...
49. Kruk
@elin.
Jezeli w trakcie przerwy zimowej Ferrari nie zerwie kontraktu z Vettelem, to z pewnoscia w przyszlym sezonie zobaczymy usterki w bolidzie nr 5.
Przeciez to bardzo proste...Mercedes chcial zrobic z Rosberga mistrza, to automatycznie bolid 44 mial problemy m.in ze sprzeglem.
50. elin
@ Kruk
To, że zespoły stać na tego typu zagrania, to wiem ... Jednak nie wierzę, że Ferrari będzie coś takiego robić Vettelowi ...
Ale jeśli się mylę ( i to zobaczę ), to możesz być pewny, iż publicznie na forum przyznam Tobie rację.
51. sliwa007
47. elin
Warto jeszcze dodać, że historia współpracy Leclerca z Vettelem nie zaczęła się na Monzy (co fanom Vettela jest na rękę) tylko dużo wcześniej.
Ktoś kto analizuje kwalifikacje na Monzy powinien o tym pamiętać, ale to są fakty niewygodna dla fanów Vettela stąd dość często ich pamięć sięga jedynie do wydarzeń we Włoszech.
39. XandrasPL
Jeśli czepiam się Kimiego w Ferrari to tylko w kontekście tego, że był tam "na życzenie" Vettela czego fani nie chcą widzieć i piszą, że Ferrari nie wspierało Vettela wystarczająco mocno. To jest bzdura, Ferrari zbudowało zespół wokół Vettela tak samo jak wcześniej uczynili to z Alonso. To jest ich filozofia, silny lider i całkowicie podporządkowany pomocnik, (Massa, Kimi) z którym można zrobić dosłownie wszystko.
Vettel dostał tyle samo co Alonso, natomiast Alonso w zamian dał niesamowitą jakość, podczas gdy Vettelowi tej jakości brakuje. I to jest ta różnica, która w jednym przypadku wywołała ogromną frustrację i krytykę a w drugim wyciszenie i "lojalność".
52. Kruk
@sliwa007. Jak zwasze komentuje celnie w punkt.
@elin. Nie o to chodzi, wcale nie oczekuje, ze przyznasz mi racje. Dzieki temu serwisowi rozmawiamy na luzie i mysle,ze nadajemy na tych samych falach.
Caluje raczki.
53. XandrasPL
@51 sliwa007
Mogę Cię zapewnić, że nie było to robione tak samo jak Alonso i Massa. Kimi był ciągnięty przez Vettela na Monzy bo tak im wyszło, że teraz była kolej Vettela aby jechać z przodu. Głupota. Kimi mógł walczyć. Super ale no nie ma szans i miejsca na takie zabawy jeśli Hamilton jest z przodu a ty musisz wygrać. Alonso jak przegrał raz kwalifikacje z Massą to Massie wymienili skrzynię biegów aby startował za nim. Massa nie miał prawa ukończyć wyścigu przed Alonso. Gdyby losy mistrzowskiego tytułu zależałyby od kilku punktów to jadący np. 1 Massa na ost. okr musiałby zwolnić aby puścić Alonso, który jechałby 4.
Pierwsze 2 wspólne sezony w Ferrari gdy o nic nie walczyli, nie mieli żadnych zasad. Vettel był 1 ale mogli walczyć ze sobą. Żaden nie marudził. Kimi ani razu nie dostał TO w tamtym 2 sezonach. I jest to 100% potwierdzona informacja. Zaczęła się walka o tytuł to przy jeszcze mocniejszym Mercu, definitywne postawienie na Vettela było jedyną szansą.
2017 rok - zabrakło troszku osiągów, szczęścia i kuriozum w Singapurze. Vettel został wybranym najlepszym zawodnikiem tego sezonu o ile pamiętam. 2018 - osiągi były na tytuł mimo iż Ferrari samo się spowolniło w końcówce a Merc jeszcze przyspieszył. Błędy i zabawa w zespół, który wygra nawet jeśli 2 kierowca będzie mógł kraść czas temu pierwszemu.
Alonso Massa, Schumacher Rubens >>>(pomoc)>>> Vettel Kimi.
54. elin
@ 51. sliwa007
Racja, ale kwalifikacje na Monzy to chyba jedyne co można " zarzucić " Leclercowi, jako działanie przeciwko Vettelowi, dlatego jest tak chętnie przypominane.
Jednak przy dokładnej analizie całego sezonu, to nie Charles wychodzi na ten " czarny charakter ", który destabilizuje zespół.
@ Kruk
Wiem, ale jeśli się mylę ... nie mam problem z przyznaniem się do tego ... i zdecydowanie będzie to na luzie ;-)
Pozdrowienia dla Was
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz