Allison: ostatni pit stop Hamiltona to była "czysta głupota"
Dyrektor techniczny Mercedesa, James Allison, który w Brazylii pełnił również funkcję szefa zespołu, zastępując nieobecnego Toto Wolffa, przyznał, że ostatni pit stop Lewisa Hamiltona we wczorajszym wyścigu był "czystą głupotą" i "błędem debiutanta".Hamilton jechał na drugim miejscu przez cały wyścig, nie mogąc poradzić sobie z wyprowadzeniem skutecznego ataku na Maksa Verstappena, gdy na torze doszło do kolizji między dwoma Ferrari. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Hamilton zwolnił, a gdy zbliżał się do wjazdu do alei serwisowej jego inżynier, Peter Bonnington, dwukrotnie powtórzył: "Daj nam znać czy chcesz nowe opony, stracisz jedno miejsce."
Po chwili namysłu, Hamilton stwierdził: "To wy podejmujecie decyzje." Ale szybko dodał: "Zjeżdżam, zjeżdżam."
W rzeczywistości Hamilton stracił jednak dwa miejsca, spadając za Alexa Albona i Pierre'a Gasly'ego. Gdy wznowiono rywalizację Brytyjczyk z miejsca wyprzedził kierowcę Toro Rosso, a gdy przyszło mu zmierzyć się z nieco szybszym Albonem w 10 zakręcie uderzył w jego auto, eliminując go z walki o podium, a sam dojechał do mety na trzecim miejscu z mocno uszkodzonym przednim skrzydłem.
Po wyścigu otrzymał od sędziów karę 5 sekund, która sprawiła, że ten w oficjalnej klasyfikacji wyścigu spadł na siódme miejsce.
"Po tym jak nie mieliśmy najlepszego wyścigu do tego momentu, popełniliśmy czystą głupotę, czym było to, że sądziliśmy, że zamieniamy jedno miejsce na świeże opony z wystarczającą liczbą okrążeń, aby je odzyskać a potem mieć szansę na zaatakowanie lidera" wyjaśniał James Allison.
"To były błędne informacje, gdyż straciliśmy dwie pozycje. Nie przewidzieliśmy tego, że wyprzedzi nas Gasly a przy tak dużej liczbie resztek części na torze, jego uprzątnięcie zajęło znacznie więcej czasu niż sądziliśmy i okres neutralizacji też się wydłużył."
"Uważam, że to był błąd debiutanta przy niezbyt szybkim bolidzie i próbie zbyt optymistycznego wyrwania zwycięstwa. To nie mogło się udać, popełniliśmy błąd."
Allison nie obwinia jednak Hamiltona za tę wpadkę: "W rzeczywistości to była nasza wina. Sądziliśmy, że nadarza się nam kusząca okazja. Nie mieliśmy pewności, że jest to dobry ruch, ale pojawiała się okazja."
"Stwierdziliśmy. Okay, dajmy szanse podzielić się swoją opinią Lewisowi. Nie powinniśmy tego robić, gdyż nie podaliśmy mu prawdziwych informacji. Powiedzieliśmy mu, że straci jedno miejsce, a stracił dwa, a po za tym powinniśmy podejmować decyzje samodzielnie."
komentarze
1. TomPo
To fakt :)
Chyba nie spojrzeli ile kolek zostalo do konca i ile kolek przebywal SC na torze, przy sciaganiu Bot, ktory nikomu nie przeszkadzal w tamtym miejscu.
Sam bylem w szoku, gdy zobaczylem jak Lewis zjezdza.
Bylem wrecz pewien, ze wyscig skonczy sie za samochodem bezpieczenstwa.
2. Kruk
Dziwnie to wyglada...Genialny zespol z genialnymi strategami popelniaja taki blad.
3. Duke_
W chwili obecnej mogą sobie na taki błąd pozwolić co z pewnością da im lekcję na przyszłość. I tak mimo wszystko są najbardziej solidnym zespołem w stawce.
4. sliwa007
2. Kruk
To tylko potwierdza, że łatwo jest ustalać strategię gdy jest się liderem i ma się przewagę w tempie wyścigowym. W przeciwnym razie błędy są nieuniknione.
5. masosz
Czyli ta babeczka od strategii została wysłana na podium za karę?
6. masosz
A nie! Z przyzwyczajenia pomyliłem z Mercedesem :)
7. Kruk
sliwa007. Oczywiscie, ze tak.
A co sadzisz o plotkach nt. odejscia Mercedesa z F1? W koncu uzycza swoich silnikow zespolowi Mclaren, czego nie chcieli zrobic wczesniej.
8. goralski
A tak z innej beczki - przy restarcie jak Ham prowadzil coś poszło nie tak czy nie było mocnych na RB?
9. Hi5per
@3
Błędy się zdarzają, nawet najlepszym. Nie ma ludzi nieomylnych.
10. Frytek
Ta sytuacja tyko pokazuje jak wielką rolę gra w Mercedesie Toto. Cały zespół nie krzyczy przecież do słuchawki tylko jedna osoba i to ona podejmuje ostateczną decyzję i ma na to dosłownie chwilę. Trzeba naprawdę mieć głowę na karku i nerwy że stali
11. Hi5per
sorry mój w/w wpis miał być do @kruk
12. Jacko
Błąd popełniono wcześniej, bo powinien był zjechać do boksów za Maxem podczas wcześniejszej neutralizacji. Jak oni sobie wyobrażali obronę na zużytych "białych", przed świeżutkimi "czerwonymi"?
13. ekwador15
no merc przeszarżował z tą decyzją. na drugi pit Maxa, kazali mu pozostac jeśli holender zjedzie. oczekiwali, że lewis na uzywanych oponach utrzyma Maxa za soba? Max ogolnie byl szybszy w ten weekend i chcieli sprobować, bo zjazd na pit za Maxem nic by nie dał. wiec mimo ze to bylo glupie, to sprobowali bo innej szansy nie bylo a ze maja juz mistrzostwa wygrane to moga sie bawic. albo wygrana albo nic. w sumie bez roznicy czy będzie p2 p3 ;]
14. dody
Trzeba sprobowac, gdyby jedno okrazenie wiecej, gdyby nie ten pospieszny manewr na Albona, wszystko moglo sie zdarzyc. Lewisa i Mercedesa nie interesowalo to drugie miejsce, wszystko postawil na jednym karcie8 wyszlo co wyszlo. Nie ma tutai zadnego glupowstwa
15. sliwa007
7. Kruk
W tym momencie to wróżenie z fusów. Myślę, że czekają na to co im zaproponuje LM i żadna decyzja jeszcze nie zapadła.
16. BlahFFF
@ 5. masosz, przeciez ona byla z Red Bulla.
17. Kruk
sliwa007. To fakt.
Hmm... Intrygujaco zapowiada sie nastepny sezon.
18. Igor
Przede wszystkim inżynier Meilandera za dlugo trzymał go na torze. Powinien być vsc na 2 minuty. To ułożyło końcówkę.
19. Jacko
@18. Igor
Był na torze tak długo, bo są te przepisy o oddublowywaniu się i porządkowaniu stawki, więc musieli poczekać aż tamci kierowcy to zrobią. To powinno być zmienione, bo zamiast gonić całe okrążenie, wystarczyłoby przecież przepuścić tych lepszych przed siebie i zając odpowiednie miejsce w stawce. Byłoby dużo szybciej.
20. 2lame4u -_-
Głupotą było nie zjechanie na wcześniejszym SC......
Debiutant chciał się podpicować Lewisowi, a w rzeczywistości zafundował mu miejsce po za podium....
A już totalna głupotą sędziów, było wypuszczenie SC, gdy wystarczyło dać VSC, no ale widowisko musi być....
21. 2lame4u -_-
oczywiście VCS kiedy miał DNF Bottas
22. Kimi Rajdkoniem
@21. Gdy na tor wyjeżdża dźwig musi być wypuszczony SC. Gdyby pchali auto ręcznie wystarczyłby VSC.
Tempo Verstapena było takie, że trzeba było zaryzykować. Generalnie mogli go trzymać do końca na oponach twardych ale wtedy na pewno nie zaatakowałby Maxa.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz