Leclerc: żadne słowa nie opiszą tego jak się czułem
Charles Leclerc po dziewięciu latach przerwy zapewnił ekipie Ferrari zwycięstwo na torze Monza. Monakijczyk ciężko zapracował na nie przez cały dystans wyścigu odpierając ataki kierowców Mercedesa. Choć przed wyścigiem wydawało się to niemożliwe, Sebastian Vettel zaliczył jeszcze gorszy występ niż w zeszłym roku i nie miał powodów do świętowania po wyścigu."Nie ma słów, które opiszą emocje, które czułem podczas wyścigu, po wyścigu, czy na podium. Odczuwałem wszystko dziesięć razy mocniej niż cokolwiek innego w karierze. To było wyjątkowe. Gdy przyjeżdżam na weekend wyścigowy z reguły nie myślę o zwycięstwie, staram się tylko dać z siebie wszystko i mówię sobie, że wyniki przyjdą. Ale szczerze, widząc to całe wsparcie ze strony tifosi, tutaj na Monzy mogłem myśleć tylko o zwycięstwie i tak było. Jestem bardzo szczęśliwy. Wyścig był ekscytujący. Pierwszy przejazd kontrolowałem, ale drugi był słabszy po mojej stronie, gdyż musiałem skupiać się na drugim aucie, które jechało za mną, gdyż moja przewaga topniała. Było bardzo ciężko , a presja nie pomagała. Chciałbym podziękować całej ekipie za ciężką pracę. Nic nie byłoby możliwe bez niej. Szkoda Seba, który miał potencjał, aby stać ze mną na podium. W kolejnych kilku wyścigach musimy utrzymać koncentrację, naszą motywację i liczyć, że wyniki też się pojawią."
Sebastian Vettel, P13
"To był dobry dzień dla Charlesa. Gratulacje dla niego. Wszyscy wykonali dobrą robotę. Mój dzień nie potoczył się jednak dobrze. Na szóstym okrążeniu straciłem panowanie nad tyłem auta. To był mój błąd i dlatego nie jestem zadowolony. Miałem dobry start, ale nie miałem gdzie się wcisnąć i straciłem pozycję, ale szybko ją odzyskałem i zacząłem gonić czołówkę. Potem miałem oberka na szóstym okrążeniu i było po wyścigu. Miałem problemy z powrotem na tor, gdyż byłem na trawie i nie widziałem Lance'a. Nadal uwielbiam to co robię, ale gdy nie wykonuje się dobrze swojej roboty, a wiesz, że stać cię na to, nie można być zadowolonym."
komentarze
1. PatiMat
Ehhh Vet ja ci bardzo kibicowałem rok i 2 lata temu ale teraz widzę ,że albo jesteś słaby i 4 tytuły zdobyłeś tylko dzięki bolidowi RB albo się po prostu skonczyłeś. Myślę ,że w 1 i w 2 jest ziarenko prawdy.
2. Bartis
Bardzo lubię Leclerca, to wielki talent. Dzisiaj na wyścigu serducho biło mi strasznie mocno. Chciałem zwycięstwa Czerwonych. Dał radę! Ale myślę że Vettel jeszcze wyląduje na P3 w generalce. Jeszcze jego czas przyjdzie w tym sezonie
3. PatiMat
Edit: w 1 i w 2 opcji jest ziarenko prawdy
4. go!!!
Gratulacje Leclerc - dojrzała, twarda jazda na najwyższym poziomie!!!
Vettel obrócił bolid i głupi przyznał się do błędu, jakby nie mógł powiedzieć że balans auta się nagle zmienił...
5. PatiMat
@go!!! Ha ha ha racja. Mógł naśladować Kubice
6. magic942
@4 dobre xD
Wydaje mi się, że dzisiaj oglądaliśmy pogrzeb 4 krotnego MŚ...
7. Mat5
Zasłużone zwycięstwo Leclerca. Normalnie jestem kibicem Mercedesa i Hamiltona, ale w tym wyścigu chciałem, żeby Leclerc wygrał. Nie tylko dlatego, że na niego postawiłem. Po wakacjach stał się numerem 1 w Ferrari, jeździ dużo lepiej od Vettela, nie popełnia głupich błędów i ogólnie jest moim ulubionym kierowcą młodego pokolenia obok Russella. Ten wyścig i nie tylko ten pokazały, że Ferrari ślepo stawiając na Vettela na początku sezonu popełniało błąd.
8. Artur fan
@6 niestety tak Seb K.O.
9. fastestlap
Proszę Państwa :
to nie kolejny Lauda
to następca SCHUMACHERA !!!!!!!
10. Andrzej369
Bardzo się cieszę ze zwycięstwa Leclerca. To zwycięstwo może znacznie wpłynąć na jego pozycję w zespole. Co do Vettela - faktycznie jego czas w F1 może być bliski końca, przynajmniej jeśli chodzi o czołówkę F1. Pytanie: kto za kilka sezonów mieliby zająć jego fotel w drugim czerwonym bolidzie.
11. Andrzej369
I czemu moje komentarze nie są widoczne, tylko cały czas pisze: "Komentarz czeka na akceptację moderatora"? Jeśli szanowny moderator to przeczyta, to niech proszę coś z tym zrobi.
12. obiektywny2019
"Na szóstym okrążeniu straciłem panowanie nad tyłem auta."
Po raz kolejny potwierdza się że Vettel lubi jak tył jest przyspawany do podłoża. Wtedy jeździ jak natchniony. Jak bolid ma słaby tył, wtedy ma problemy.
13. Michael Schumi
Gdy zobaczyłem pierwszy błąd Vettela to stwierdziłem, że gromadzą się już nad nim czarne chmury. Gdy dodał do tego niebezpieczny powrót na tor i podcięcie Strolla to poczułem, że chyba go wyrzucą. Jak lubię Vettela to sądzę, że po takim błędzie jego dni w Ferrari są policzone. Jak można tak często popełniać tyle prostych błędów? A te dwa miały miejsce w dodatku w domu Ferrari.
14. furman 1974
@9 dokładnie tak samo uważam i życzę mu tego
15. sliwa007
Z Vettelem i Ferrari jest jak z Hondą i McLarenem.
Czasem trzeba zrobić krok wstecz, zmienić środowisko a wtedy znowu można iść do przodu.
16. slawusdominus
Widać, że im bardziej Vettel chce jechać szybciej tym bardziej mu nie wychodzi. To nie są czasy RBR kiedy jeździło się z Webberem. Teraz czekać tylko kiedy Vettel się zawinie z Ferrari.
17. elin
@ 15. sliwa007
Tylko czy Vettel tak naprawdę ma jeszcze dokąd zrobić krok wstecz?
Szczerze, to ja już raczej takiego miejsca nie widzę. Trzy czołowe zespoły i w każdym jest ( lub szykuje się ) kolejne pokolenie młodych zdolnych.
Jeśli Sebastian nie zgodzi się być Nr 2 przy Leclercu, to...
W Red Bullu karty rozdaje Verstappen, a nawet jeśli Holender odejdzie do Mercedesa, to z dobrej strony pokazuje się już Albon.
W Mercedesie po odejściu Hamiltona, miejsce lidera zajmie Max lub ( w swoim czasie) George Russell.
Vettel obecnie znajduje się w podobne sytuacji jak Alonso. Każdy wie, że to mistrz świata i chciałby aby dalej jeździł w F1... tylko w dobrych zespołach wolnych miejsc nie ma.
18. Raptor202
@17 Więc może czas iść do słabszego? W żadnym z trzech czołowych nie byłby w stanie przegonić ich aktualnej jedynki, a i czekający w kolejce Ricciardo również jest od niego lepszy.
19. elin
@ 18. Raptor202
Oczywiście, że może odejść do słabszego zespołu. Tam spokojnie znajdzie miejsce. Jednak wątpię, czy Vettel byłby zainteresowany jazdą w środku lub na końcu stawki, gdzie nawet o punkty czasem trudno powalczyć, a o podium już nie wspominając.
20. Mariusz80
Moim zdaniem Vettel zostanie na następny sezon w Ferrari, ale jeśli znowu będzie zła koncepcja bolidu i nie będzie ono konkurencyjne do Mercedesa, bo zakończy karierę, pisałem po Kanadzie, że Seba już nie podniesie się po tej decyzji, wydawało się ze po gp Niemiec, jednak nie będzie źle, później poprawny wyścig na Węgrzech, dosyć dobry na Spa, ale problemy z oponami i tylko 4 miejsce, już sobotnie kwalifikacje wyprowadziły go z równowagi jak brakło mu jednej sekundy aby wykręcić lepszy czas, możliwe zęby startował z pierwszej lini,a wczorajszy wyścig też zaczął się źle, najpierw Hulk go wyprzedził, gdzie już stracił do Bot ponad 3 sekundy, uporał się z Hulkiem i zaczął gonić przed tym błędem tracił tylko 0,6 sek do Bottasa, wydawało się ze zaraz zacznie go atakować, a na prostej miałby sporą przewagę i niestety błąd i można powiedzieć ze koniec wyścigu, ale błąd Vettela prawdopodobnie zmienił strategie Ferrari co do Leclerca z oponami, Vettel już jechał kilka kolek na twardych i chyba widzieli ze tempo na nich jest bardzo dobre, jakby założyli pośrednie to Bottas odniósłby zwycięstwo a Leclerc pewnie byłby 3
21. sliwa007
17. elin
Czas leci nieubłaganie, ze "starej gwardii" w zasadzie tylko Hamilton jeszcze trzyma poziom, reszta rozmienia się na drobne lub siedzi na sportowej emeryturze. Vettel ma jeszcze rok kontraktu i myślę, że go wypełni. Co dalej? Wróżenie z fusów, ale jedno jest pewne - młodzi będą napierać coraz mocniej.
Myślę, że Vettel nie pójdzie w ślady Kimiego czy Massy i nie będzie szukał zatrudnienia w słabszych ekipach. Ma swoją dumę, jest 4-krotnym MŚ i podobnie jak Alonso odejdzie z F1.
22. Bosniak
@20
Skąd pomysł w ogóle że Bottas mógłby wygrać gdyby Lecklerc był 3 ??
Gdyby coś pomotali jak zwykle w ferrari z oponami to Ham byłby 1 Lec 2 i Bot najwyżej 3, ale gdyby dalej gdybać to gdyby nie błąd vet prędzej byłby na podium niż bot. Gdyby dalej gdybać to gdyby nie błąd ver na pierwszym okrążeniu i wymiana skrzydła ?
23. elin
@ 21. sliwa007
Również uważam, iż Vettel zostanie jeszcze rok w Ferrari wypełniając kontrakt. Chyba, że sam zespół będzie chciał się Go pozbyć wcześniej ... i to oni rozwiążą umowę, tak jak miało miejsce z Kimim po 2009 roku. Takiego rozwiązanie również nie można wykluczyć, jeśli Sebastian dalej będzie jeździł tak jak we wczorajszym wyścigu. Chociaż obecnie nie bardzo jest kim Go zastąpić, więc raczej mała szansa, że Ferrari zdecyduje się na taki krok.
Jednak jeśli Vettel zostanie do końca kontraktu, ale w roli pomocnika Leclerca ( na co wiele wskazuje, biorąc pod uwagę jak szybko Charles wyrasta do roli tego lepszego z kierowców Ferrari ) to również będzie dla Niego degradacja i " rozmienianie na drobne ", więc tak czy inaczej ... zostanie czy odejdzie wcześniej ... dobrego wyboru przed Sebastianem nie ma. Następcą Schumachera w Ferrari już nie zostanie, co najwyżej może zostać kolejnym " skrzydłowym ". W takim wypadku już chyba lepiej szukać zatrudnia w słabszym zespole ...
24. XandrasPL
Chcesz być mistrzem w Ferrari? Przyjdź bez tytułu. Schumacherowi też zajęło to 5 sezonów czyli tyle ile teraz jeździ Vettel. A miał okazje w 97 i 98 i spartolił. W 2006 Schumi trochę przez głupotę potracił punktów.
Więc oprócz Fangio i Schumachera to nie było innych, którzy zdobyli majstra gdzie indziej i przyszli zdobyć majstra do Ferrari. A jak pisałem. Schumacherowi mogło się to nie udać ale odblokował tą niewidzialną barierę tym tytułem z 2000 roku.
25. Ecclestone
17. elin
"Vettel obecnie znajduje się w podobne sytuacji jak Alonso. Każdy wie, że to mistrz świata i chciałby aby dalej jeździł w F1... tylko w dobrych zespołach wolnych miejsc nie ma".
-------------
Piękna Pani Elin, jest jednak mała, aczkolwiek zasadnicza różnica :) Alonso takich błędów nie popełniał i nikt jego umiejętności (w tym tytułów) nie kwestionował. W przypadku Vettela wątpliwości budził już pierwszy tytuł, a słabości Niemca uwydatniła rywalizacja z Ricciardo. Vettel odstawał od kolegi i podejrzewam, że gdyby nie był faworyzowany w Ferrari, mógłby mieć problemy z Raikkonenem. Nie mówię, że regularnie by przegrywał, niemniej na pewno Fin byłby znacznie bliżej.
Inna sprawa, uważasz, że odgrywanie roli drugiego kierowcy nie byłoby zbyt upokarzające dla czterokrotnego? :) Myślę, że honor nie pozwala godzić się na 1. przejście do zespołu ze środka stawki (zresztą odejście z Ferrari do innej stajni, byłoby oceniane jako tchórzliwa ucieczka); 2. rolę kierowcy numer 2. No nie wiem, moim zdaniem zarówno jedno jak i drugie rozwiązanie jest mało honorowe. Wyżej sobie cenię sportowców, którzy potrafili odejść, przyznając, że minął już ich czas (np. Małysz), niż tych, którzy kurczliwie się trzymali się rywalizacji pomimo licznych kompromitacji (np. Ahonen). Już dwóch kolegów zespołowych wykazało słabość Vettela. Do końca życia będzie ciągnęło się za nim przekonanie, że to Newey załatwił mu mistrzostwa.
Jest też możliwy inny manewr, choć raczej mało prawdopodobny (można powiedzieć, że nawet kosmiczny). Chodzi o wymianę między Mercedesem i Ferrari, tj. Vettel za Hamiltona. Niemniej, nawet gdyby do tego doszło i Vettel ugrałby coś z Mercedesem, to i tak by mówiono, że wygrał samochód, a nie Vettel. Wracając do Alonso, w jego mistrzowskie umiejętności nikt nie wątpił, Vettel zaś udowadnia, że wygrał więcej, niż zasłużył.
26. Orlo
@ds1976
To ile jeszcze mleka musi Leclerc wypić? :P
Bo jak na razie, to młody jest 13pkt przed "czterokrotnym" i to mimo jawnego stawiania przez Ferrari na tego drugiego i awarii w Bahrajnie, która zabrała Monakijczykowi załużone zwycięstwo. Gdyby nie to, to różnica była by ponad 30 pkt...
Swoją drogą, zobaczyć Vettela jako pierwszego kierowcę, którego wykluczą z wyścigu za punkty karne...to będzie bezcenne...
27. Bosniak
@26 nie zapominaj australii w której zabronili mu wyprzedzic Vttela
28. Orlo
@Bosniak
Pamiętam, w przeciwieństwie do co poniektórych...
29. elin
@ 25. Ecclestone
Panie Ecclestone, a nie mógłby Pan może czytać moich wpisów ciut dokładniej ... i wszystkich pod danym newsem, zamiast tylko jednego ... ? ;-)
Nie porównuję Alonso i Vettela pod względem umiejętności, ani w jakich okolicznościach zdobyli tytuły ... lecz pod względem podobnej sytuacji, w której jeden już jest, a drugi lada moment może się znaleźć - czyli, dla tych kierowców ( i mistrzów świata ) nie ma już miejsca w obecnej stawce.
Mercedes, Ferrari czy Red Bull ... każdy z szefów tych zespołów podziwia i chętnie komplementuje umiejętności Fernando przed kamerami, ale żaden nie proponuje Jemu zatrudnienia, a tylko w czołowym teami Hiszpan chciałby jeździć w F1.
Jak dla mnie, podobnie sytuacja zaczyna wyglądać w przypadku Vettela. Jeśli nie pogodzi się z rolą kierowcy Nr 2 w Ferrari, to niby gdzie miałby odejść ?
Mercedes i Red Bull już mają swoich liderów i ich następców, którzy są bardziej perspektywiczni niż ( będący już bliżej sportowej emerytury ) Vettel, a prawdopodobnie z podobnymi umiejętnościami lub nawet większymi do walki o tytuł.
Mercedes po odejściu Hamiltona ma świetnie zapowiadającego George Russella i/lub Verstappena, który jest na ich " celowniku ".
Red Bull ma Maxa, a kiedy on zdecyduje się dołączyć do ekipy Toto Wolffa, to pozostaje Albon. który może i jest gorszy od Holendra, ale raczej jest lepszą " inwestycją " na przyszłość, niż ponowne ściąganie do zespołu Vettela.
Dlatego porównuję sytuacją Alonso i Vettela - ponieważ w czołowych zespołach już raczej nie ma dla nich miejsca - nadchodzi nowe, równie utalentowane młode pokolenie kierowców i to oni są przyszłością czołowych teamów.
" Inna sprawa, uważasz, że odgrywanie roli drugiego kierowcy nie byłoby zbyt upokarzające dla czterokrotnego? :) "
Nie. Uważam, że rola Nr 2 byłaby równie upokarzająca dla czterokrotnego ... i przecież właśnie to napisałam ;-) we wpisie nr 23.
" Jednak jeśli Vettel zostanie do końca kontraktu, ale w roli pomocnika Leclerca ( na co wiele wskazuje, biorąc pod uwagę jak szybko Charles wyrasta do roli tego lepszego z kierowców Ferrari ) to również będzie dla Niego degradacja i " rozmienianie na drobne " ".
Nie widzę dobrego rozwiązania dla Vettela i cokolwiek by nie wybrał będzie krytykowany.
Pozostanie w Ferrari może być dla Niego ciężkie, ponieważ Leclerc już udowodnił, że nie będzie odgrywał roli pomocnika czterokrotnego, tylko wyrasta na nowego lidera zespołu. Jeśli by odszedł ... raczej za tchórza nie będzie uważany ( w końcu zmiany zespołów są w F1 normą ), ale tak naprawdę nie bardzo ma dokąd ( przynajmniej ja dla Niego miejsca w innym czołowym zespole, jak już pisałam, nie widzę ), a w ekipie środka lub końca stawki ... nie wydaje mi się, aby Vettel był zainteresowany takim rozwiązaniem.
A czy honorowe byłby odejście z F1 .... Ciężko powiedzieć, ponieważ każdego ocenia się inaczej ... ;-)
Alonso odszedł i większość komentujących uznaje, iż taką postawą pokazał charakter. Rosberg zdobył wymarzony tytuł i odszedł ... i jest uznawany za tchórza, więc ...
Kiedy takie rozwiązanie uznawane jest za tchórzliwe, a kiedy za honorowe ? ;-)
" Jest też możliwy inny manewr, choć raczej mało prawdopodobny (można powiedzieć, że nawet kosmiczny). Chodzi o wymianę między Mercedesem i Ferrari, tj. Vettel za Hamiltona. "
W F1 podobno nie ma rzeczy niemożliwych, więc wszystko może się zdarzyć ;-).
Tylko po co Hamilton do Ferrari ? Ten zespół już ma swojego kolejnego mistrza ... Leclerca ... ( i tej wersji się trzymam :-) )
A i Vettel w Mercedesie niepotrzebny dopóki jeździ ( i zwycięża ) Lewis.
Nie ma co na siłę komplikować tam, gdzie doskonale sprawdza się obecny układ kierowców.
Wracając do Alonso - prawda, w Jego mistrzowskie umiejętności nikt nie wątpił, ale zdobyć tytułu z Ferrari też mu się nie udało, czyli coś wspólnego z Vettelem jednak ma ;-).
30. Ecclestone
Piękna Pani Elin,
Jakże miło się czyta Pani wpisy, nawet jeśli są one względem mnie krytyczne. Przyznaję, zawiniłem nie podejmując się czytania wszystkich Pani wpisów. Zresztą, mam chyba za bardzo melancholijny dzień. Postaram się jednak nadrobić lekturę przed snem, a kto wie, może w nagrodę mi się Pani nawet przyśni? :)
Sytuacja też jest nieco inna :) Alonso odszedł sfrustrowany maszyną, Vettel zaś może odejść ze względu na odstawanie od partnera zespołowego. W Red Bullu za bardzo uwierzył w to, że jest wybitnym kierowcą. Dopiero teraz doszło do niego, że nie jest wcale taki dobry :) I na tym właśnie polega jego tragedia.
Nie proponuje, ponieważ Alonso 1. jest bardzo kapryśnym kierowcą; 2. ma swoje lata; 3. nie ma miejsca, bo tak jak Pani napisała, każdy zespół ma już swojego lidera.
"i przecież właśnie to napisałam ;-) we wpisie nr 23." No nie do końca to, ale przecież nie będę się czepiał za słówka pięknej kobiety :) Nie, nie byłbym sobą, gdybym się nie przyczepił :) Degradacja nie jest tożsama z upokorzeniem :P
Rosberg uciekł zaraz po zdobyciu tytułu. Walka z Hamiltonem sporo go kosztowała, a swoją postawą udowodnił, że bał się dalszej rywalizacji. To było tchórzostwo. Inaczej wyglądałoby, gdyby podjął się obrony mistrzostwa. Wtedy pokazałby klasę, nawet gdyby ostatecznie przegrał. Nikt by do niego pretensji o wycofanie się z F1 wówczas nie miał. Czym innym jest wycofanie się ze względu na wyższość rywala, a czym ucieczka.
Po co Hamilton do Ferrari? Ferrari to poniekąd synonim Formuły 1, tytuł z Ferrari jest wart więcej, niż z jakimkolwiek innym zespołem. Gdyby np. przeszedł do włoskiego zespołu i jako pierwszy kierowca od 2007 r. sięgnął z nim po mistrzostwo świata, prawdopodobnie zostałby uznany za największego kierowcę F1 w historii. To byłaby piękna historia i ukoronowanie całej sportowej kariery. Ryzykowne, ale zarazem kuszące, nieprawdaż? ;)
31. Raptor202
@30 "tytuł z Ferrari jest wart więcej, niż z jakimkolwiek innym zespołem" - w sumie nic dziwnego, skoro trzy razy trudniej go zdobyć niż w normalnym zespole :) #grandestrategia
32. elin
Panie Ecclestone,
Czy krytyczna ... ? Nie, jedynie nie mogłam sobie podarować, aby nie zwrócić uwagi na pewne pominięte przez Pana fragmenty moich wpisów i ... również nie byłabym sobą gdybym się do tego nie przyczepiła ... ;-). Zresztą jakbym mogła być krytyczna po takiej ilości komplementów z Pana strony ... Zdecydowanie nie ;-).
No i chyba przy okazji pozostaje mi życzyć, szybkiej zmiany nastroju z melancholijnego na bardziej entuzjastyczny .... chociaż melancholijny, również jest czasem potrzebny ...
Niech będzie, sytuacja nieco inna, ale efekt końcowy może być ten sam ;-). Jeśli Vettel odejdzie z Ferrari może już nie znaleźć miejsca w innym czołowym zespole, czyli znajdzie się w sytuacji w jakiej obecnie jest Alonso ;-).
" W Red Bullu za bardzo uwierzył w to, że jest wybitnym kierowcą. Dopiero teraz doszło do niego, że nie jest wcale taki dobry :) I na tym właśnie polega jego tragedia. "
Wątpię czy podobne myśli doszły do Vettela. Stawiam raczej, że jak większość kierowców ( i ogólnie sportowców ) dopatruje powodów swojej słabej jazdy wszędzie, tylko nie w sobie - czyli bolid nie odpowiada Jego stylowi jazdy, zła strategia na kwalifikacje lub wyścig, ktoś zajechał tor jazdy ... itp.itd. ...
Według mnie, głównym problemem Vettela jest to, że w Red Bullu miał wszystko " podane na tacy ", a Helmut Marko robił co mógł żeby tylko " cudowne dziecko " zespołu było szczęśliwe, zadaniem Sebastiana było wsiąść do bolidu i jechać.
Przeszedł do Ferrari ... i całkowicie inny zespół. Nie ma już " dmuchania i chuchania " na kierowcę, tylko jeden wielki " włoski chaos " - gdzie wygrana jest sukcesem całego zespołu, ale przegrana spada głównie na zawodnika. Do tego presja jakiej nie ma w żadnym teamie i zero miejsca na błędy. Zdecydowanie nie do tego był przyzwyczajony Vettel w Red Bullu ... i dlatego sobie radzi.
Zresztą bądźmy szczerzy, po Schumacherze już żaden kierowca nie sprostał ( i nie wytrzymał ) roli lidera w Ferrari ... ani Raikkonen, ani Alonso i jak widać Vettel również.
" Degradacja nie jest tożsama z upokorzeniem :P "
W pewnym sensie jest ;-P, ponieważ w przypadku Vettela byłoby to pożegnanie z rolą najważniejszego kierowcy w zespole i robienie za " skrzydłowego " młodzikowi, który dopiero co przyszedł do zespołu. W dodatku musiałby to robić on, czterokrotny mistrz świata ... co jest wręcz niepojętym widokiem w F1 - czyli, jak dla mnie jednak zdecydowanie upokorzenie.
To nie do końca tak z tym tchórzostwem Rosberga. Sam często podkreśla ile Go kosztowało wygranie tytułu z Hamiltonem, ale to był Jego cel - zdobyć ten jeden mistrzowski tytuł i pokonać Lewisa. Dokonał tego, więc czy musiał jeszcze zostawać i na siłę podejmować dalszą rywalizację żeby komuś coś udowadniać ... ? To co chciał już osiągnął i Jemu to wystarczyło, to chyba najważniejsze.
Patrząc od strony Hamiltona na przejście do Ferrari - całkowicie się z Panem zgadzam. Ale już patrząc od strony czerwonego zespołu - Nie.
Kiedy Lewis zakończy karierę w Mercedesie będzie w takim wieku, że dla Ferrari mógłby jeździć rok ... no może dwa lub trzy. Ile w tym czasie mógłby z nimi wywalczyć tytułów ? Zdecydowanie nie tyle co już ma z Mercedesem. Czyli zawsze będzie kojarzony z mistrzem świata Mercedesa, nie Ferrari.
Dla ekipy z Maranello znacznie bardziej opłacalne jest inwestowanie w Charlesa Leclerca, ponieważ to wychowanek ich własnej Akademii ... w dodatku dużo młodszy od Hamiltona, więc spokojnie może zostać kilkukrotnym mistrzem Ferrari i być utożsamianym z tym zespołem.
Chyba dla Ferrari taka opcja wygląda na bardziej kuszącą, niż ( jedynie ) spełnienie marzenia Lewisa, nieprawdaż ? ;-)
Dobranoc i miłych snów ... bez względu na to co się Panu przyśni ;-)
33. elin
* Do tego presja jakiej nie ma w żadnym innym teamie i zero miejsca na błędy. Zdecydowanie nie do tego był przyzwyczajony Vettel w Red Bullu ... i dlatego sobie nie radzi.
34. Mariusz80
Vettel ma problem z bolidem który nie ma mocnego docisku z tyłu, nie pamiętam aby robił takie błędy w RB w latach 2009-2013 jak bolid miał bardzo mocny docisk, wtedy jego błędy wynikały z młodzieńczej fantazji i bardzo szybkiej jazdy, ale nie pamiętam o oberkach, te błędy robił w zeszłym roku i tym jak Ferrari poszło w złym kierunku z rozwojem bolidu, w ogóle nie rozumie dlaczego zrobili taką fatalną konstrukcje bolidu, już w zeszłym roku zrobili błąd z rozwojem i przegrali tytuł. Nie wiem pod kogo oni robili ten bolid, bo na pewno nie pod Vettela, co do porazki z Ric w 2014 to tez to nie było tak do końca z winy Vettela ponieważ była ogromna zmiana czyli era hybrydowa, auto RB też juz nie było takie jak rok wcześniej, lepiej RIC czuł się w nowym bolidzie niż Vettel, który miał spory problem z nowym bolidem, a co do RIC to rok pózniej przegrał rywalizacje z Kwiatem, to co Kwiat jest lepszy od Ric?
35. Ecclestone
Piękna Pani Elin,
Nie ukrywam, że czytając Pani odpowiedź melancholia odeszła w niepamięć, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Pani słowa mają więc działanie terapeutyczne dla mojej duszy, za co pragnę serdecznie podziękować :) Ależ może Pani krytykować, każde słowo z Pani strony, przyjmuję z należytą estymą :)
No jeśli odejdzie to tak. Alonso było mi jednak szkoda, ponieważ zasłużył na nieco więcej, niż osiągnął. I przeszedł do historii jako (tylko) dwukrotny ... Vettela nie do końca mi szkoda :)
Myślę, że każdy (tzn. może nie każdy, ale większość) sportowiec, zaczyna mieć wątpliwości co do swoich rzeczywistych umiejętności. Jeśli ma odrobinę pokory, nie będzie wiecznie zrzucał winy na czynniki niezależne, tym bardziej mało doświadczony partner zespołowy radzi sobie o wiele lepiej. Vettel to typ raczej emocjonalnego introwertyka, podatnego na różne wątpliwości. Zresztą sam przyznał, że nie jest zadowolony z własnej formy, a więc ma świadomość, że nie jest z nim najlepiej.
Pani Elin, zgadzam się z tym, że kultura organizacyjna w Ferrari jest zupełnie inna, niż w Red Bullu. Niemniej, przechodząc do nowego zespołu, musiał zdawać sobie sprawę, że oczekiwania względem niego będą większe. Inna sprawa, zespół był przecież ustawiony pod niego. Przez kilka lat, wystawiano Raikkonena (czasem absurdalnie), tylko po to, żeby Vettel osiągał lepsze wyniki. W tym roku też postawiono na niego, a jednak okazuje się za słaby na lidera zespołu. Mając Red Bulla szybszego na okrążeniu o powiedzmy 0,5 sekundy, każdy przeciętny kierowca zdobyłby te cztery tytuły.
Tak, żaden kierowca nie sprostał, bo żaden nie miał dominującego samochodu i żaden się nie nadawał. Raikkonen miał pociąg do magicznych płynów, Massa był za miękki, Alonso zbyt nerwowy/kapryśny, a Vettel przereklamowany.
Pani Elin :) Degradacja jest ... Nie nie będę się czepiał. Za ładnie się Pani do mnie uśmiecha :)
I znowu muszę się z Panią nie zgodzić ... :) Kosztowało go, ponieważ był gorszy i miał tego świadomość :) Jeśli chciał udowodnić, że jest prawdziwym (a nie przypadkowym) mistrzem, powinien podjąć się walki. W ten sposób zostanie zapamiętany jako jeden z najsłabszych mistrzów świata w historii, a przynajmniej w XXI wieku. Może niesłusznie, bo w końcu miał wybitnego przeciwnika.
Marketingowo zatrudnienie Hamiltona byłoby hitem. Z perspektywy długofalowych planów niekoniecznie :) Tutaj ma Pani rację. Leclerc jest przyszłością Ferrari, choć nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć Hamiltona w czerwonym kombinezonie :)
Nie wiem co dla Ferrari jest bardziej kuszące, ale wiem, że dla mnie, to Pani jest kusząca :)
Miłego dnia Pani Elin :)
36. elin
Panie Ecclestone,
To może ja z jednodniowym opóźnieniem w odpowiedzi ( za co przepraszam ), ale jednak jeszcze dodam ...
Również serdecznie dziękuję za tyle miłych słów pod moim adresem ;-) i bardzo się cieszę, że moja odpowiedź sprawiła, iż na Pana twarzy zagościł uśmiech ;-).
" Vettel to typ raczej emocjonalnego introwertyka, podatnego na różne wątpliwości. Zresztą sam przyznał, że nie jest zadowolony z własnej formy, a więc ma świadomość, że nie jest z nim najlepiej. "
Również tak uważam, jednak powiedzmy szczerze, jeśli sportowiec ma zastrzeżenia co do swojej formy , to albo coś z tym faktem robi np. udając się do odpowiedniego lekarza lub terapeuty ... i wraca do formy. Albo przyznaje, że już sobie nie radzi i odchodzi ze sportu albo zmienia zespół ( jak ma miejsce w przypadku kierowców F1 ).
A co robi Vettel ? ... hmmm ... ciężko powiedzieć, bo na zewnątrz nie widać, aby robił cokolwiek. Raczej zachowuje się, jakby nic złego się nie działo, a stanowisko najważniejszego zawodnika w Ferrari po prostu Jemu się należało bez względu na wyniki na torze.
Z takim podejściem, to jedynie coraz bardziej sam siebie pogrąża, a Ferrari tylko na tym traci jako zespół, próbując na siłę ( i wbrew logice ) utrzymać Sebastiana w roli lidera.
Jak dla mnie, jeśli nie zrezygnują z takiej polityki i nie postawią odważnie na Leclerca ... to raczej szybkiego wywalczenia kolejnego mistrzowskiego tytułu dla nich nie widzę ...
" Degradacja jest ... Nie nie będę się czepiał. "
Panie Ecclestone, spokojnie może się Pan czepić ;-) ... ale żeby nie było niedomówień, wyjaśniam swój tok myślenia ..
Degradacja, to przeniesienie kogoś na niższe stanowisko, spadek pozycji, rangi ... Czyli w odniesieniu do Vettela , jeśli zostałby zmuszony pożegnać się z rolą lidera Ferrari i został zdegradowany do roli pomocnika młodego Leclerca, to naprawdę nie uważa Pan, iż degradacja byłaby tożsama z upokorzeniem ? ... Według mnie tak i dlatego połączyłam jedno z drugim ;-).
" Jeśli chciał udowodnić, że jest prawdziwym (a nie przypadkowym) mistrzem, powinien podjąć się walki "
Tylko czy Rosberg, chciał jeszcze coś udowodnić ... ? Według mnie raczej nie, to co chciał ( pokonanie Lewisa i zdobycie tytułu ) - osiągnął, a reszta już Go nie interesowała.
Ale fakt faktem, odejście Nico zaraz po wygraniu mistrzostwa może podzielić fanów. Dla jednych jest to tchórzostwo, dla innych ( w tym i dla mnie ) osiągnięcie celu i odejście wtedy kiedy samemu się tego chce.
" Marketingowo zatrudnienie Hamiltona byłoby hitem. "
Z tym się zgodzę - marketingowo i tylko marketingowo ;-).
Ja jednak wolałabym zobaczyć jak w Ferrari rozwija się kariera Charlesa Leclerca ... i jak z tym zespołem zdobywa kolejne mistrzowskie tytuły.
Ponieważ przepraszam, ale Hamilton w czerwonym kombinezonie jakoś mi nie pasuje ... ;-).
Udanego wieczoru Panie Ecclestone :-)
37. dody
Nie widze Vettela nastepnym roku w F1
38. Ecclestone
Piękna Pani Elin,
Zasadniczo się zgadzam z Pani wypowiedzią, mam jednak kilka drobnych zastrzeżeń do tego, o czym Pani mówi i na tym tym pozwolę sobie się skupić :)
Pisze Pani: " jeśli sportowiec ma zastrzeżenia co do swojej formy , to albo coś z tym faktem robi np. udając się do odpowiedniego lekarza lub terapeuty ... i wraca do formy. Albo przyznaje, że już sobie nie radzi i odchodzi ze sportu albo zmienia zespół ( jak ma miejsce w przypadku kierowców F1 )". Pełna zgoda, niemniej jest jeszcze coś w rodzaju depresji, przygnębienia. Emocje są skrywane w środku, niemniej na zewnątrz z pozoru wszystko ok. Być może Vettel (to już moje bardzo swobodne gdybanie ;) ) chce sobie udowodnić, że jest coś wart, jednak psychika mu nie wytrzymuje. Jest gorszy od Leclerca, pomimo, że cały zespół stawia na niego. To nie może być przypadek, że dostaje baty. Myślę, że on zdaje sobie świetnie z tego sprawę.
Pani Elin, w zupełności zgadzam się, że miała Pani prawo w tej sytuacji utożsamić upokorzenie z degradacją, choć znaczeniowo są to pojęcia inne ;) Niemniej musiałem się do czegoś doczepić, inaczej nie byłbym sobą :P
Odejście w tej sytuacji było przyznaniem się, że jest się słabym i tytuł zdobyło się fuksem :) Nie wiem, ja tak to widzę. I nawet jestem w stanie zrozumieć jakąś satysfakcję, to i tak ja nie potrafiłbym się na jego miejscu cieszyć z tytułu na który niekoniecznie zasłużyłem.
No może i nie pasuje :P Tylko proszę spojrzeć na to inaczej. Hamilton to legenda, ale co to za legenda bez tytułu z Ferrari? :) To raczej niemożliwe, ale byłaby to przepiękna historia :)
Uśmiech w Pani stronę :)
39. elin
Panie Ecclestone,
W temacie Vettela w zasadzie się zgadzamy, o Rosbergu mamy inne zdanie ... i w tym przypadku raczej oboje pozostaniemy przy swoim ;-).
Jednak jeśli mowa o Hamiltonie w Ferrari ... tutaj najwyraźniej ja również nie byłabym sobą gdybym się do czegoś nie doczepiła ;-) ... a może tylko jeszcze coś dodała ...
" Tylko proszę spojrzeć na to inaczej. Hamilton to legenda, ale co to za legenda bez tytułu z Ferrari? "
Panie Ecclestone, Ayrton Senna, nigdy z Ferrari nie zdobył tytułu, ani nawet dla nich nie jeździł, a jest największą legendą tego sportu, więc i Lewis bez tego dodatkowego mistrzostwa w czerwonych barwach, raczej aż tak wiele nie straci ze swojego wizerunku legendy F1 ( którą, faktycznie przyznaję już jest ). Chociaż oczywiście życzę Panu, aby to " raczej niemożliwe " okazało się możliwym i ta przepiękna historia się spełniła :-).
Dla mnie jednak przepiękna historia będzie, jeśli po kolejny tytuł z Ferrari sięgnie Charles.
A dlaczego ...
Ponieważ odkąd oglądam F1, zawsze kibicuję Raikkonenowi i to on jest ostatnim mistrzem zespołu z Maranello. Obecnie równie mocno trzymam kciuki ( podczas wyścigu - dosłownie ;-) ) za Leclerca, więc dla mnie wspaniałą historią byłoby, gdyby to on był pierwszym kierowcą, który po Kimim wywalczy tytuł z Ferrari ...- takie marzenie związane z F1 ;-)
Dziękuję i również uśmiech w Pana stronę :-)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz