Trulli: Vettel ma jeszcze szanse na tytuł mistrzowski z Ferrari
Jarno Trulli były włoski kierowca F1 uważa, że Sebastian Vettel wraz z Ferrari cały czas ma szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego w sezonie 2017.Trulli przyznaje, że za incydent ten w dużej mierze odpowiedzialność ponosi sam Vettel.
"Jeżeli chcecie kogoś naprawdę obwiniać, to można stwierdzić, że Vettel mógł lepiej wykonać ten manewr" mówił Trulli dla La Gazetta dello Sport.
"Mistrzostwa wygrywa się jednak dopiero na ich końcu, a nie teraz. Cały czas mamy sześć wyścigów, a obecnie za każde zwycięstwo przyznaje się 25 punktów, więc wiemy, że wszystko może się wydarzyć."
"Mistrzostwa są w zasadzie bardzo zbalansowane. Jasne jest, że 28 punktów przewagi to dużo, ale wystarczy jeden zły krok Mercedesa i Vettel z powrotem zacznie liczyć się w walce."
"To jest Ferrari. Wszystkiego możemy się po nich spodziewać. Widzimy, że potrafią stać się konkurencyjni, gdy nikt się tego po nich nie spodziewa, więc nic nie jest jeszcze stracone. Historia zakończy się dopiero po ujrzeniu flagi w ostatnim wyścigu sezonu" przekonywał były zawodnik Renault.
Zespół Ferrari zbiera również krytykę za to, że na swoim Twitterze cały czas utrzymuje iż winowajcą niedzielnej kolizji jest Max Verstappen.
Rodak Holendra i były kierowca F1, Robert Doornbos uważa, że Vettel nie zasługuje na tytuł mistrzowski w tym roku.
"Tak agresywnym manewrem, nie tylko wyeliminował siebie i swój pierwszy tytuł mistrzowski z Ferrari, ale również Kimiego, Maksa i Alonso" mówił dla Ziggo Sport. "Po takim manewrze i tym co widzieliśmy w Baku [celowe najechanie na bolid Hamiltona] Vettel nie zasługuje na mistrzostwo świata."
komentarze
1. orto
Nie jestem fanem Vettela ale jeśli wygra wyścig po równej walce z mocnym rywalem, zwłaszcza jakimś zaskakującym manewrem, zawsze mam frajdę i uznanie dla zwycięzcy. Mistrzostwo w F1 nie opiera się jednak o zasługi! Biorąc pod uwagę specyfikę tego sportu, jego szanse na mistrzowski tytuł, nie są wcale takie iluzoryczne, choć nie ukrywam, że wolałbym na tronie widzieć Levisa.
2. kurson7
Sytuacja robi się o tyle ciekawsza, że Bottas traci do Vettela 23 pkt., a ten do Hamiltona 28. Robi się coraz ciaśniej na podium i Bottas też może tu namieszać :)
3. GTR
A ten Durn(y)bos to chyba zapomniał jak Verstappen siał popłoch na torach. Arogancki kambur...
4. sliwa007
Po kwalifikacjach niektórzy wróżyli Vettelowi objęcie prowadzenia i tytuł bo przecież tory do końca sezonu pasują bolidom Ferrari. Teraz zaczynają się takie same sugestie pod adresem Hamiltona a przecież w zasadzie nic się nie stało. W kolejnym wyscigu Hamilton złapie awarie i znowu mamy remis, jest jeszcze zbyt dużo wyścigów do końca by rozdawać tytuły.
Inna sprawa że Vettel na ten tytuł nie zasługuje bo popełnia błędy jak debiutant.
5. GamerLivePL
Wystarczy błąd Mercedesa i wygrana Ferrari i vettel może wrócić na 1 miejsce.
6. deathfordiesel
Tytuł jest za zdobycze punktowe, a nie zasługi.
7. Jen
Rozwala mnie takie komentarze w stylu, że ktoś nie zasługuje na tytuł. W ciągu 20 wyścigów może się wiele wydarzyć a każdy z kierowców jest też człowiekiem i nawet najlepszym zdarzają się błędy. Sam karambol to nie jest tylko wina Vettela. Wielokrotnie kierowcy startujac z pp ścinali i wciskali się przed bolid startujący z drugiej pozycji. Wtedy nikt się tego nie czepiał. Tym razem złożyły się jeszcze inne niesprzyjające okoliczności i wszystko skończyło się karambolem. To jest jednak taki sport w którym w zasadzie większość jedzie na limicie i ryzykuje.
Zostało jeszcze 6 wyścigów i wiele może się zdarzyć. W tym sezonie juz nie raz mieliśmy nagły zwrot akcji. Przed przerwą w F1 triumfowalo Ferrari potem karta się odwróciła. Hamilton po Monako tracił 25 pkt do Vettela jednak zdołał je odrobić z nawiązką. Wystarczy awaria Mercedesa lub kolizja i DNF Hamiltona aby Vettel odrobił większość strat. Akurat on potrafi się zmobilizować i pojechać bardzo dobrze. Większa presja jest w tym momencie po stronie Mercedesa.
8. Fanvettel
Jak Bottas wyprzedzi Vettela w klasyfikacji to przestane komentować.
Ale ja wierzę że Vettel zdobędzie tytuł.
9. KolczastyKaktus
Vettel nie wytrzymał po raz kolejny presji i dlatego w Singapurze definitywnie przegrał tytuł. A nie wytrzymał presji bo dobrze wiedział, że musi wygrać bo wtedy Hamilton miałby problem przy tak zaciętej walce i wyrównanym poziomie. Swoją drogą Raikkonenowi pierwszy raz od dawna coś dobrze wyszło w Ferrari a i tak obróciło się to w niwecz. Gdyby słabo wystartował jak tak jak cały sezon słabo jeździ to wszystko byłoby ok.
10. Artur fan
@5 jeden błąd nie wystarczy bo mają 28pkt różnicy ale walka będzie trwać do GP USA
11. Vendeur
@8. Fanvettel - trzymamy za słowo, dość już tego fanbojstwa.
12. Amator
Widzę tutaj są 3 grupy - kibice Vettela, Kibice Hamiltona i pozostali. Ci pierwsi piszą, że Seb ma szanse Ci drudzy, że nie wytrzymał i Lewis zapewnił sobie tytuł. Bardziej kibicuje Sebowi i odkąd oglądam F1 zawsze byłem za Ferrari (8lat we Włoszech to i Ferrari bliskie sercu) ale to co wypisujecie pod niektórymi wpisami nie mieści się w głowie. Vetel wystartował tak, jak wystartowałby każdy inny z pierwszego miejsca. Bronił swojej pozycji i tyle. Pech chciał, że Kimi był blisko i Max nie miał miejsca, co wywołało kolejne konsekwencje. Sędziowie mieli racje - to nie była niczyja wina, a nie jak powtarzają kibice Seba wina Maxa, czy kibice Maxa wina Seba. Seb ma takie same szanse na tytuł jak i Lewis. Do końca sezonu jeszcze kilka wyścigów i bardzo dużo się może wydarzyć. Zarówno Ferrari jak i Mercedes korzysta już z 4 elementów jednostki więc kary mogą się posypać. Jedna awaria u Seba i Lewis będzie bliżej tytułu, jedna awaria u Lewisa i Seb się zbliży. Im bliżej końca sezonu tym kary bardziej możliwe bo jednostki bardziej zużyte. Mam tylko nadzieje, że jak dojdzie do awarii (nieważne komu) to w treningu, a nie w wyścigu, żeby walczyli do końca koło w koło, a nie któryś na poboczu z awarią.
13. Jen
@12 Na temat tej kolizji wypowiadał się Hamilton. Zamieściłam jego wypowiedź w komentarzach pod artykułem z komentarzem Villeneuve "Vettel może mieć pretensje do siebie". W każdym razie Ham uważa, że Seb nie widzial Maxa bo przy starcie z pp kierowca chce jak najszybciej zająć swoją pozycję a jeśli drugi zawodnik wystartuje w podobnym tempie to ginie mu w martwej strefie. Uważam, że sędziowie sprawiedliwie potraktowali ten karambol. Na starcie zawsze jest dużo zamieszania. Szkoda w tym wszystkim Vettela bo miał szansę ponownie objąć prowadzenie w generalce, a tak losy mistrzostwa nie zależą juz tylko od niego. Szkoda Raikonena bo miał wyjątkowo dobry start i mógł powalczyć o podium. Nie podoba mi się za to postawa Verstappena i jego ojca. Przeprowadzili w mediach wręcz egzekucję na Vettel'u.
14. dexter
"Włoskie media po wyścigu w Singapurze nie pozostawiają suchej nitki na ekipie z Maranello wieszcząc, że potężny karambol z pierwszego zakrętu na torze Marina Bay "zniweczył cały sezon starań zespołu"."
Dlatego najlepszym lekarstwem jest zawsze odpowiedni dystans do wloskich mediow :-)
Sam zespol nie moze tez nic za wydarzenia podczas mokrej fazy startowej. Takie rzeczy sie zdarzaja, to jest splot nieszczesliwych okolicznosci. Po prostu pech. Jedynie zespol moglby moim zdaniem dawno sciagnac czy ewentualnie zmienic ten komentarz ktory pojawil sie w niedziele podczas wyscigu na Twitterze.
A tak ogolnie mowiac..
Sek w tym, ze zespol z Maranello powinien wygrac w Singapurze. Na takim obiekcie uwzgledniajac przedsiewziecie ktore nazywa sie "mistrzostwo swiata" zespol Ferrari musi po prostu punktowac, tym bardziej ze layout toru podchodzil bardziej pod charakterystyke bolidu Ferrari. Trzeba przyznac ze gdyby nie ten pechowy start to zespol z Maranello byl w Singapurze wlasciwie na dobrej drodze aby powalczyc o grube punkty. Ale takie sa wyscigi.
Nie ma sie co czarowac. Po wyscigu w Singapurze wahadlo wychylilo sie bardziej na strone Hamiltona. Do konca sezonu pozostalo tylko 6 wyscigow i wlasciwie Sebastan potrzebuje teraz takiego wyscigu w ktorym Lewis nie dojechalby do mety. Mozliwe, ze taka sytuacja by wyzwolila w nim dodatkowa moze nie motywacja ale taki ekstra kick-down.
Singapur trzeba odhaczyc i na dzien dzisiejszy Mercedes wydaje sie dosc odpornym autem, jedynie silnik ewntualnie w nastepnych wyscigach moze jeszcze cos nabroic. W Singapurze, tzn. na torze ulicznym gdzie moc silnika odgywa najmniejsza role, Mercedes po raz ostatni pojechal w wyscigu na troche slabszym silniku - dokladnie mowiac byl to trzeci ogolem z czerech silnikow. Mocniejszy z silnikow, czyli silnik czwarty ktory debiutowal w Belgii jak i rowniez zostal zastosowany na torze Monza bedzie teraz uzywany do konca sezonu. Tzn. ten silnik ma juz 2 wyscigi na zegarze. Teraz dojdzie 6 nastepnych wyscigow i w sumie mamy 8 wyscigow! Zobaczymy, nie mam pojecia czy Mercedes przetrwa do konca sezonu bez kary przesuniecia pozycji na polu startowym, moze byc ciezko.. W kazdym razie jest to najdluzszy dystans ktory najpierw musi zostac pokonany. Slabszy z silnikow czyli trzeci silnik bedzie w piatek nadal uzywany. Z drugiej strony jest Ferrari, zespol ktory od Barcelony ciagnie na dwoch turbosprezarkach.
Nastepny wyscig Malezja, tzn. wilgotny tropikalny klimat, wysokie temperatury, mozliwosc opadow deszczu w tym rejonie swiata niezaleznie czy wiosna czy jesien zawsze jest duza. Zasadniczo w poludniowo-wschodniej Azji zawsze pada deszcz raz na dzien, ale nawet gdyby bylo sucho to dla kierowcow i maszyny zapowiada sie ciezki kawalek chleba.
No i nie mozna zapomniec o wysokich temperaraturach (bo wyscig tym razem nie bedzie w nocy) i z tym zjawiskiem zwiazane niebezpieczenstwo przegrzania opony wyscigowej. Taki stan rzeczy w ostatnim czasie w Mercedesie nie oznaczal nic innego jak tylko "alarma". I patrzac z tego punktu widzenia, uwzgledniajac wyscig oraz ewentualne zredukowane zuzycie ogumienia w bolidach Ferrari, moze byc to wlasnie taki joker po stronie zespolu z Maranello. Choc trzeba podkreslic ze w samych kwalifikacjach na jednym okrazeniu Mercedes w Malezji nie powinien posiadac takiego problemu.
Ogolnie Sepang w porownaniu do Singapuru i naroznikow o kacie 90 stopni ma znowu znacznie plynniejszy layout. Potencjalnie w Malezji potrzebny jest ?ogien? pod pupa, ale! pomimo dlugich prostych odcinkow docisk powinien byc na tym samym poziomie co w Singapurze, czyli wysokim. Czas okrazenia na Sepang International Cicuit buduje sie glownie w powolnych sekcjach i tam bedzie potrzebna trakcja. Dobra trakcja potrzebuje znowu ciut bardziej miekko ustawione zawieszenie. Postawione skrzydla z cala pewnoscia beda kosztowac top-speed na prostych odcinkach ale z drugiej moga miec pozytywny wplyw na czas na zegarze. W Malezji promien zakretow jest wiekszy niz w Singapurze co automatycznie redukuje prawdopodobienstwo podsterownosci. W takim przypadku przednie skrzydlo tez az tak mocno pod docisk nie powinno byc wytrymowane.
W kazdym razie patrzac na sam power to Sepang jest ciut bardziej wymagajacym torem niz np. Suzuka. Dalej jest USA i pozniej jest juz Meksyk (dlugie proste, pelny power ale znowu absolutnie maksymalna sila docisku, poniewaz na wysokosci 2.300m. n.p.m. powietrze w porownaniu do wyscigu na poziomie morza jest o 21 procent rzadsze (gestosc powietrza spada z 1,247 do 0,987 kg/metr szescienny). No i Brazylia oraz Abu Dhabi (duzy poziom docisku) to sa tez takie obiekty gdzie Mercedes nie jest jeszcze calkowicie bezpieczny tylko znowu "alarma".
Jesli Lewis chce wygrac ten tytul to absolutnie nie powinien zwolnic tempa, tylko pressure, pressure, pressure do samgo konca...
Sebastian jest troche w gorszej sytuacji, ale dla niego celem dalej powinno byc mistrzostwo swiata. Czy na koncu w klasyfikacji bedzie drugi albo trzeci nie powinno dla niego miec najmniejszego znaczenia, poniewaz na koncu dla kierowcy tak czy siak liczy sie tylko mistrzostwo.
15. dexter
* wyzwolila w nim dodatkowo moze nie motywacje ale dala taki ekstra kick-down.
* Mocniejszy z silnikow czyli silnik czwarty ktory debiutowal w Belgii i rowniez zostal wykorzystany na torze Monza
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz