Horner krytykuje przepisy dotyczące komunikacji radiowej
Szef zespołu Red Bulla, Christian Horner, przepisy dotyczące ograniczeń w komunikacji radiowej z kierowcami określił mianem „śmieciowych”.Mercedes bezpośrednio po decyzji sędziów rozpoczął procedurę apelacyjną, ale nie wiadomo jeszcze czy będzie chciał z niej dalej korzystać.
Christian Horner jeszcze przed ogłoszeniem wyroku sędziów GP Wielkiej Brytanii stwierdził, że przepisy w tej kwestii są niedorzeczne, ale przyznał, że wczorajsza decyzja sędziów będzie stanowiła ważny precedens.
„Przede wszystkim uważam, że przepisy te są śmieciowe” mówił Horner. „Nie mają większego sensu, ale zasady są zasadami i wydaje się, że w dwóch przypadkach instrukcje, które zostały wydane złamały ten protokół. Jedną sprawą były zmiany, które były dokonane a drugą kwestią były instrukcje jakie kierowca otrzymał odnośnie prowadzenia bolidu i unikania korzystania z siódmego biegu.”
„Ciekawie będzie zobaczyć z jakim precedensem wyjdą teraz sędziowie, gdyż jeżeli będzie to tylko kara 5 sekund lub reprymenda, oznaczać będzie to jasną sprawę na resztę sezonu i będziemy świadkami wielu przekazów, a my będziemy tylko rozważali czy są one warte 5 sekund lub reprymendę, czy nie.”
„Uważam więc, że ciekawie będzie zobaczyć jaki precedens zostanie stworzony przez Charliego [Whitinga] i sędziów, gdyż przed weekendem bardzo jasno stwierdzili czego po nas oczekują w tych sprawach.”
Horner zapytany o wyjaśnienie dlaczego uważa, że nowe przepisy ograniczające komunikację są złe, zwraca uwagę na ten sam argument co wszyscy, czyli stopień skomplikowania obecnych konstrukcji wyścigowych.
„Bolidy technicznie są bardzo skomplikowane i można zrozumieć dlaczego Mercedes chciał przekazać taką wiadomość, aby utrzymać swojego kierowcę na torze. Obecnie to sport zespołowy, a bolidy są znacznie bardziej skomplikowane niż jeszcze cztery lata temu, a kierowca samodzielnie nie jest w stanie rozpracować co powinien, a czego nie powinien robić.”
komentarze
1. silvestre1
Horner powinien mieć więcej szacunku dla Whitinga. Skoro skonstruował bolid, którego nie da się prowadzić bez udziału osób trzecich, to w takim razie niech powie jak wyobraża sobie wyścig. Od dawna zarzuty, że to procesja marionetek są w 100% trafne a kibicom serwuje się tematy zastępcze o akustyce albo o asfalcie na poboczu. Whiting ma niewdzięczną rolę napisać po wyścigu nazwisko zwycięzcy - dla jasności - nazwisko kierowcy. Proponuję wprowadzić w trybie natychmiastowym nową (zgodną z rzeczywistością) formułę honorowania zwycięzcy, i tak np: GP Bieguna Północnego wygrała Rada Nadzorcza Red Bull, C.Horner a przy konsolecie widzieliśmy M.Verstappena. Oczywiście dla uatrakcyjnienia listę zwycięzcy można rozwinąć do regulaminowych 100 nazwisk a w roku przestępnym do 150 nazwisk. Oczywiście mój pomysł jest z gruntu idiotyczny, tak samo zresztą jak bolid Hornera bo wystarczy popatrzeć na Le Mans, gdzie wszystko się zgadza bo jest od początku do końca w tej samej kolejności od lat mimo wyrafinowanej techniki. Wyścig wygrał człowiek w przygotowanym przez siebie i zespół samochodzie i nazwisko zwycięzcy można przeczytać na tablicy pamiątkowej w dzień i w nocy czyli kiedy kto chce.
2. wro40i4
@1 popieram twoje zdanie w 100%.
3. R4F1
Całe to zdarzenie powinno być wystarczającym argumentem na to, że trzeba zmienić obowiązujący przepis. Jeśli wszystkie teamy się zgodzą mogłyby wywrzec wystarczającą presję na zarządzających... jeśli, bo zawsze jest wśród nich ktoś, kto jest przeciwny.
Rolą kierowcy jest taka jazda, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik, czyli ma skoncentrować się na torze i wyciskaniu z bolidu max osiągów. Obecny przepis, przy skomplikowaniu ustawień i zaawansowaniu elektroniki, wymaga, aby kierowcy niczym piloci linii lotniczych ćwiczyli w symulatorach jeszcze sytuacje z awariami skrzyni biegów, układu napędowego i wszystkie inne usterki, które mogą się wydarzyć. Tyle, że o ile w liniach lotniczych procedury się nie zmieniają z lotu na lot, to F1 przypomina loty doświadczalne na nie do końca sprawdzonym sprzecie. Wystarczy jedna aktualizacja oprogramowania, aby zmienić całkowicie pracę bolidu.
Nie muszę dodawać, że trzeba było mieć jakieś klapki na oczach, albo nawdychać się oparów benzyny, żeby myśleć, że taki przepis posłuży poprawie widowiska.
Nie po to ma się w zespole inżynierów, aby Ci byli na torze w roli kibiców. Skoro wiedzą jak poprawić osiągi bolidu to niech to robią. Zrzucanie tego na kierowców wymagałoby zupełnej zmiany procesu ich szkolenia, a nie oszukujmy się, nie każdy kierowca wyczynowy to materiał na inzyniera. Poza tym, płacą im za jazdę i to jazdy uczyli się od dziecka.
4. silvestre1
@3. Problemem zasadniczym F1 nie jest technika i dopisywanie paragrafów, tylko prosty fakt że teraz kibice lepiej znają biografie inżynierów niż kierowców. Paradoksalnie to kierowcy tworzą widowisko od startu do mety i mam w nosie ich zmagania z guzikami i zabawy w symulatorach. Tłumaczenie Mercedesa, że powiedzieli kierowcy gdzie jest pedał gazu bo bolid mógł się zatrzymać to poziom karuzelnika na odpuście a nie Mistrzostw Świata. Takie jest moje zdanie i dodam jeszcze, że jazda pół wyścigu za jakimś kaszlakiem bo pada deszcz to najkrótsza droga do zamontowania ograniczników prędkości, dachów, wycieraczek i świateł drogowych i dopuszczenia tych czarów z mleka do ruchu publicznego. Chociaż tu może być problem natury formalnej, bo wg. Hornera bolidem jedzie zespół a nie kierowca i może się okazać, że nie mieszkają w tym samym miejscu...co wtedy?
5. sylwek1106
Jakby na kierownicy było tylko 5 guzików, to problem z głowy
6. TomPo
Próbował ktoś manipulować konsolą albo radiem przy 200 ? To co dopiero grzebać w 100 pozycjach menu bolidem przy 300 na torze! To jest paranoja, że nic im mówić nie wolno, to jest niebezpieczne!
Efekt końcowy będzie taki, że wszystkie pokrętła i przyciski zostaną przeniesione na zaplecze i tam inżynier będzie wszystkim sterował zdalnie a kierowca dostanie gołą kierownicę - PARANOJA
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz