Vettelowi zabrakło słów
Sebastian Vettel mimo wielu przeciwności losu nie dał sobie w ostatnim wyścigu sezonu odebrać tytułu mistrzowskiego. Niemiec finiszował na szóstym miejscu, jednak drugie miejsce Fernando Alonso dawało mu zbyt małą przewagę, aby odebrać prowadzenie w mistrzostwach. Vettel został dzisiaj najmłodszym w historii F1 trzykrotnym mistrzem świata.„Ciężko jest sobie wyobrazić co przechodzi teraz przez moją głowę. Jestem pełen adrenaliny. To niewiarygodny wyścig. Wszystko co mogło nam go utrudnić przytrafiło się dzisiaj! Bez żadnego powodu zostałem obrócony na zakręcie numer 4 i jechałem w złym kierunku; musiałem więc jechać prosto i liczyć, że nikt we mnie nie uderzy. Bolid był uszkodzony a my straciliśmy prędkość na prostych, co się jeszcze bardziej nasiliło na suchym torze. Na szczęście znowu zaczęło padać. Przez cały weekend ludzie starali się popychać nas w pewnym kierunku i mówili, że gdy będzie padło będzie nam trudniej, ale dzisiaj udowodniliśmy, że lubimy mokre warunki tak samo jak suche. Jestem, bardzo, bardzo szczęśliwy. Najważniejszą rzeczą w trakcie sezonu było to, że cały czas naciskaliśmy i koncentrowaliśmy się na sobie. Staraliśmy się robić swoje i obraliśmy drogę, którą znamy. To miało duże znaczenie. Niektórzy próbują gierek, ale nigdy nas to nie rozpraszało, szliśmy swoją drogą. Wszyscy w Milton Keynes i tutaj na torze naciskają bardzo mocno. W drugiej połowie sezonu podnieśliśmy naszą grę. Chciałbym podziękować wszystkim w zespole i w Renault. W tym zespole nikt nie czuje się ważniejszy od kogoś innego, razem naciskamy, to jedna wielka siła i jestem z tego dumny. Nierealne stało się realne. Wygranie trzeciego tytułu mistrzowskiego, w szczególności tutaj skąd pochodził mój bohater, Ayrton Senna ciężko opisać słowami. Płakałem w bolidzie, ale moje radio nie działało. Być może dobrze, że tak się stało! Jutro prawdopodobnie powiem więcej, ale teraz nie potrafię znaleźć odpowiednich słów.”
Mark Webber, P4
„Wyścig sprostał naszym oczekiwaniom, a warunki były bardzo zdradliwe. Nie byliśmy dzisiaj wyjątkowo mocni. Zarówno ja, jak i Sebastian mieliśmy problemy podczas restartów, jak również podczas startu samego wyścigu, do którego przystąpiliśmy na slickach. Zostałem dość mocno uderzony od wewnętrznej, sądzę, że to był jeden z Sauberów. Musieliśmy naciskać. Osiągnęliśmy prawdopodobnie wszystko co było dzisiaj możliwe. Niemniej zdobycie podwójnego mistrzostwa po raz trzeci jest czymś fenomenalnym. Prawdopodobnie osiągnęliśmy wszystko co dzisiaj mogliśmy. Dokonaliśmy prawidłowych zmian na przejściówki. Ze strony Sebastiana to był ogromny wysiłek. Dołączył do przyzwoitego klubu i nawet ustanowił na pewien sposób swój własny, jako najmłodszy w historii mistrz świata a teraz jako najmłodszy trzykrotny mistrz świata- trzeba przed nim zdejmować kapelusz. Sezon szybko minął, było wielu różnych zwycięzców, wzloty i upadki, wiele wypadków i kilka miłych wygranych dla mnie. Teraz liczę na odrobinę przerwy, naładowanie akumulatorów i kolejny sezon 2013.”
komentarze
1. seb_1746
"W tym zespole nikt nie czuje się ważniejszy od kogoś innego" buahahahahahhaha
2. Jahar
A Red Bull to gierek nie próbuje. Gada Vettel od rzeczy. Jak zwykle zresztą. Trzeba jednak powiedzieć, że mimo pecha na początku wyścigu to Vettel pojechał bardzo ładnie i generalnie nie można mu było w tym wyścigu nic zarzucić. Podniósł się ze złej sytuacji z początku wyścigu i nie pękł psychicznie. Jechał swoje konsekwentne dobre okrążenia.
3. Mbuti3
Jeżeli ktoś to uważa, za wypowiedź w której zabrakło słów to... hm...
4. narya
To mamy mistrza A.D. 2012 ;-)
5. rokosowski
@2 Pecha? Vettel był w 100% procentach winny kolizji na pierwszym okrążeniu, wyeliminował dwóch kierowców a sam pojechał dalej bez żadnej rekcji sędziów!
Patrząc jednak na cały sezon Red Bull miał najlepszy samochód i najlepszy zespół a Vettel nie jeździł słabiej niż Alonso, wygrał więc lepszy i o to właśnie chodzi w sporcie.
6. vincent__vega
Adrian Newey zbuduje na sezon 2013 epicki bolid. RBR ma w składzie wspaniałego kierowcę jakim jest Sebastian Vettel. dla czerwonego byka będzie to wspaniały sezon. co więcej, Seb może zdominować F1 na kilka ładnych sezonów, ma dopiero 25 lat i 3 tytuły mistrzowskie. Moim zdaniem w tytułach dogoni Fangio, może nawet Schumiego.
7. Martitta
@6.vincent_vega - O ile Berniemu nie zacznie przeszkadzać ponowna dominacja;)
8. devious
parafrazując Linekera: "F1 to taki sport w którym 24 facetów jeździ w kółko a na końcu wygrywają i tak Vettel i Red Bull" :)
pokonanie Vettela wydaje się po prostu niemożliwe, w 2010 i 2012 nie prezentował jakiejś wybitnej formy (ale na pewno jeździł super), miał pecha, odpadał z wyścigów na skutek kraks i awarii, dostawał kary (dodam: zasłużone), startował z pitlane, bywał uderzany na pierwszym zakręcie - a i tak wygrywał mistrzostwa...
rywale mogą mieć świetny bolid (McLaren) i genialnych kierowców (Hamilton i Alonso), mogą mieć nawet szczęście (Alonso) ale nigdy nie mogą zebrać tego wszystkiego do kupy - tylko RBR to wychodzi :)
w Brazylii Vettel fatalnie ruszył, miał kraksę na pierwszym kółku, jakieś tam uszkodzenia, potem zespół popełnił WIELKI błąd taktyczny (dodatkowy pitstop) oraz przeprowadził fatalną zmianę opon (chyba z 15 sekund trwała jak te koła z kocy wyjmowali) - po tym stopie VET miał prawie 80 sekund straty czyli był blisko zdublowania!
i co? i tak dojechał wysoko i wygrał tytuł... tak jak w Abu Dhabi czasem musiał wyprzedzać a czasem rywale sami mu zjeżdżali ale tak czy siak - to po prostu niesamowite jak wszystko mu się udaje :)
z takim szczęściem, bolidem i umiejętnościami Vettel może nawet przed 30stką pobije wszystkie rekordy Schumachera - co w sumie nie będzie takie złe bo VET jest ogólnie OK a Schumowiny po prostu nie znoszę (choć doceniam wielkie umiejętności)
co prawda mi będzie ciężko śledzić kolejne wygrane RBR i Vettela ale niestety powoli trzeba się przyzwyczajać chyba do kolejnego dominatora...
choć jednak liczę, że Alo i Ham jeszcze zdobędą choć po 1 tytule bo obaj na to zasługują jak mało kto...
PS
Ferrari i ALO w ostatnim wyścigu w 2010 mając tytuł na tacy popełnili duży błąd taktyczny i przegrali tytuł - Red Bull niemal skopiowal ten ruch i co? i nic, wygrali tytuł... wygląda jakby Vet i RBR mieli jakiś immunitet, zawsze spadają na 4 łapy - i to chyba jest najbardziej denerwujące dla wszystkich nie-fanów Sebka i RBR - porażkę z lepszym przyjąć łatwo, porażkę z niekoniecznie lepszym ale tym, któremu się zawsze jakimś cudem "udaje" ciężko przyjąć z satysfakcją...
ja dzisiaj kilka razy wyskakiwałem w górę bo wydawało się, że jest już po Vettelu - a on ciagle wracał, jakby miał jakieś pieprzone kody na niesmiertelność :)
9. sliwa007
8. devious w ostatnich trzech wyścigach Vettel popełnił więcej błędów niż Alonso w całym sezonie, nie jest z innej planety... Dzisiaj sam sobie jest winien bo chciał tylko dojechać do mety i przez to znalazł się w środku stawki...
Dla mnie to Alonso jest mistrzem, bo dużo słabszym bolidem przegrał o kilka punktów. Wczorajsza wygrana Vettela jest główną zasługą świetnego bolidu i pecha Hamiltona. Niemniej na tym ten sport polega, więc gratulacje przede wszystkim dla Red Bulla i Neweya ale również dla Vettela..
P.S Rozumiem, że wygranie trzeciego tytułu powoduje przypływ wielkich emocji, ale
żeby zespół musiał wyłączać mu radio tylko po to żeby świat nie usłyszał jego szlochania?? (oczywiście jestem im za to wdzięczny)
10. AlMastar
dziwna jest trochę sytuacja z Toro Roso - VET i WEB mają o dwa bolidy mniej do wyprzedzania, może niech Ferrari odkupi HRT i Marusie (mogą mieć Team Fiat i Team Alfa) i odpadnie im do wyprzedzania 4 bolidy.
Gratki dla VET choć wolałbym na NO1 widzieć ALO
11. sliwa007
I jeszcze jedno, to że Webber zjeżdża z toru kiedy trzeba to rozumiem, kierowców Toro Rosso w pewnych okolicznościach też jestem w stanie zrozumieć chociaż to już jest trochę śmierdzące ale to co wczoraj zrobił Schumacher to jest jeden wielki przekręt. Kompletny brak szacunku do reszty stawki a zwłaszcza do Alonso...
I ten głupi komentarz Borowczyka, że nie wolno przeszkadzać Vettelowi w walce z Alonso... to co? może jeszcze Button powinien zwolnić i przepuścić Alonso?
12. kaspur
11. sliwa007 Krew mnie wczoraj zalała jak usłyszałem ten irracjonalny komentarz a później totalny brak konsekwencji gdy wychwalał Pietrowa za jego blokowanie ALO - no ręce opadają
13. berni
11.sliwa: gdyby alonso, walczacy o tytul, dojezdzal buttona i byl szybszy - to tak - button powinien mu nie utrudniac. sam 'wielki fighter' hamilton przyznawal w usa ze nie chce w ten sposob wlaczac sie o walke o mistrzostwo. i nie mowcie mi tu o szacunku do alonso, gosc wszystkich ma gdzies .....
14. sliwa007
13. berni walka na torze powinna być fair a takie zjeżdżanie z toru przed Vettelem jest czymś zupełnie odwrotnym. To czy zawodnicy lubią Alonso nie powinno mieć wpływu na wyniki rywalizacji. Jakby policzyć ile razy w trakcie całego sezonu kierowcy TR zjeżdżali z toru przed Vettelem to mogłoby się okazać, że na koncie Vettela te parę punktów jest za dużo...
No ale trudno, sezon zakończony...
15. Marti
Brabham, Stewart, Lauda, Piquet, Senna, Vettel. Kto wie, moze Sebastian zrowna sie z Fangio? Oczywiscie mam nadzieje, ze 7-ka MSC pozostanie nietknieta ;)
16. ra_f1
@ 15 Marti, ja też mam taką nadzieję, ale to raczej z powodu nudy jaka będzie w wyścigach jeśli do takiej dominacji Red Bulla by miało dojść. Co więcej, mam nadzieję, że już nigdy tak chamskiego, aroganckiego i niebezpiecznego kierowcy jak Schumacher nie będzie. Kolizje z Hillem i Villneuvem w finałowych wyścigach kiedy była walka o wszystko, bezwzględne posłuszeństwo drugiego kierowcy w teamie i można by tak jeszcze długo. To radość, a nie żal że ktoś tak wreszcie odchodzi z F1. Mierny Rosberg zjadał starego miszcza na śniadanie i pewnie tak by to też wyglądało w czasach jego świetności. Niestety tak to też zaczyna wyglądać w Red Bullu, dlatego też straciłem sympatię do ALO.
Ja nie mówię że od razu powinni się wszyscy pozabijać, zwłaszcza w obrębie teamu, ale niech to wygląda jak ostatnie 2 sezony w MacLarenie, gdzie po prostu wygrywał lepszy.
17. FAster92
"Vettel podczas tego wyścigu i sezonu chyba wykorzystał już limit szczęścia na kolejne kilka lat" Pomijając to, że start w wykonaniu VET był koszmarny na dodatek ta kraksa z Senną, która na jego szczęście nie była tak poważna, że mógł kontynuować jazdę, to, że kierowcy końca stawki zachowywali się jakby byli dublowani i musieli go przepuścić bo Vettel walczy o mistrzostwo świata, i wiele innych czynników które przyczyniły się do wygrania tego "niezasłużonego tytułu".
W pewnym momencie już było pewne, że Vettel ma MŚ mając za sobą kierowcę TR i Webbera było wiadomo, że oni nawet nie będą go atakować- bo skończyło by się wrzaskami Vettela jak podczas GP Abu Zabi, lub gorzej dla kierowcy TR!
Sytuacja z Schumecherem po prostu parodia i te komentarze Kochańskiedo i Borowczyka wspominali już o tym 11. sliwa007 i 12. kaspur .
Niestety ale po raz kolejny Vettel zdobył tytuł w „kontrowersyjnych okolicznościach” – nie będę wypisywała w jakich bo chyba każdy wie o jakie chodzi, nie tylko chodzi o ten wyścig ale inne w tym roku.
Nie tylko jak czy inni użytkownicy tego serwisu, ale większość kibiców na całym świecie wie, że zarówno w 2010 i 2012 roku Vettel po prostu wyłuskał MŚ,wiele sytuacji na torze sprzyjało właśnie jemu, przegrana Alonso to tylko 3 pkt.
Świadczy o tym, że w każdej chwili to właśnie on mógł się cieszyć z korony MŚ. Dlatego nie wiem z czego tak się cieszycie, bo ja nie miałabym się z czego cieszyć jeżeli mój ulubiony kierowca w takich okolicznościach zostaje MŚ.
Tak na marginesie przypomina mi się wypowiedź Hornera, że FIA chce nas spowolnić!
Na początku sezonu RBR był w …. Przekręty jakie oni robili podczas tego sezonu, można było by wypisywać bez końca, na ich korzyść FiA nie doczepiła się (I żeby nie było to McLaren miał najlepszy bolid w stawce). Tyle w temacie MŚ dla RBR.
18. pqo
17. Spiskowa teoria dziejów? Bez przesady, spójrz na obie strony medalu, nie chcę pisać jednostronnie i kontrować Twojej wypowiedzi, bo musiałbym tak samo tendencyjnie negować i znowu przytaczać argumenty na temat Alonso itp, nie ma to sensu, moim zdaniem każdy z nich miał trochę szczęścia i pecha, Vettelowi również psuto wyścig, nie tylko ten nieszczęsny alternator (pamiętasz 'ogórka' itp), A Ferrari miało bardzo konkurencyjny i niezawodny bolid, + wręcz niezawodny kierowca i podległy, wręcz uległy partner, skutkowało to walką o tytuł do końca. Możesz rozwinąć myśl o przekrętach (uderz się w pierś i powiedz jak to wygląda w Ferrari) ? Co do ostatniego wyścigu, o jakich kontrowersyjnych okolicznościach mówisz? Nawet fani Alonso zwrócili uwagę, że w ost wyściu Vettel zrobił swoje i wypadł nawet lepiej, więc trochę więcej obiektywizmu.
19. jar188
"Najlepiej" pojechał Webber,nie ma to jak zespołowa praca, wyglądało to tak jakby jechał ostatni wyścig w RBR - przeciwieństwo Massy.
Vettel z tym szlochaniem dałby już spokój, bo co innego łzy radości a co innego płacz niedojrzałego
25 latka - dziecka jak się okazuję, to nie przystoi 3 - krotnemu mistrzowi najszybszej serii świata.
Mimo wszytko wielkie brawa dla niego.
20. lvl18
dobrze że radio się posypało :) pewnie darł się, płakał i śpiewał na raz
21. Orlo
Hmm, wg mnie Vettel pojechał w tym wyścigu niczym Hamilton w 2008. Ostentacyjnie, ostrożnie, nieswojo. Widać było że presja go zjada. Ale na jego szczęście Alonso też nie pojechał idealnie, tak jak Massa w 2008, który zrobił wtedy wszystko co mógł żeby zdobyć MŚ. Inna sprawa, że bolid też nie ten i raczej nie miał szans by wyprzedzić Buttona... Swoją drogą to ciekawe, że w ostatnim GP większy stres przeżywa nie ten, który musi wygrać(goni), tylko ten który ma przewagę i tak naprawdę może sobie spokojnie dojechać na miejscu w połowie pierwszej dziesiątki...
22. elosidzej
Vettel to frajer....
23. Skoczek130
@Orlo - to jest najgorsze. Bo wie, że błąd kosztować go będzie tytuł. Goniący natomiast jedzie po wynik, nie mając pewności, czy da radę. Grałem w symulatory - walczyłem o mistrzostwa - zdecydowanie większą presję mam, jeżeli mam wiele do stracenia. Kiedy jadę bez pewności, czy coś to da, jadę bezbłędnie. Coś w tym jest... Pzdr
24. Greek
"Bez żadnego powodu zostałem obrócony na zakręcie numer 4 i jechałem w złym kierunku"
Hhehehe :) To się uśmiałem. Życzę mu żeby wiele razy zaznał jazdy w środku stawki na starcie, może się nauczy brać zakręty z innymi :) Niesamowity farciaż - wyeliminował Bruno, a sam po tak potężnym strzale pojechał dalej! Niewiarygodne! Ostatni raz kiedy kierowca pojechał dalej po takim dzwonie to chyba Spa 2010 i Alonso - Barrichello.
Dla wielu kierowców ten wyścig był świetnym podsumowaniem ich startów - dla Wentyla również. Szczęście i jeszcze raz szczęście przez cały rok, zakłamany RB, pomoc TR, i nawet Wielki Schumii... Trochę to żałosne.
ALO zaliczył 2 wypadki (DNF) z nieswojej winy, Vettel również zaliczył 2 poważniejsze kontakty (Ogórek i Bruno), oba ze swojej winy, jeden niemal bez żadnych konsekwencji. Gdyby nie ten pech ALO to skończyłby z 278+36=314pkt. VET natomiast 281-3=278pkt. No cóż...
25. saint77
W jednym się z nim zgadzam: faktycznie wszystko co mogło ich pechowego spotkać to mu się przytrafiło. No może poza przebitą oponą.
Za to opinia 24.Greek - w sedno: start ze środka stawki to nie to samo co z PP i Vettel musi o tym pamiętać w nadchodzącym sezonie. Zakaz używania DRS w kwalifikacjach poza wyznaczoną strefą od sezonu 2013 - Sebastian, przyzwyczajaj się do częstszych startów z 2 i 3 linii...
26. Rudolf50
Z tym Vettelowym wypadkiem to fat żę hoho,
zderzenie, radio że nie da się tego naprawić a potem że nic się nie stało i może spokojnie jchać dalej.
Heh
27. kmicic
23. "...to jest najgorsze. Bo wie, że błąd kosztować go będzie tytuł. Goniący natomiast jedzie po wynik, nie mając pewności, czy da radę. Grałem w symulatory - walczyłem o mistrzostwa - zdecydowanie większą presję mam, jeżeli mam wiele do stracenia. Kiedy jadę bez pewności, czy coś to da, jadę bezbłędnie. Coś w tym jest..."
Kosztować go będzie tytuł- hej, wtedy jeszcze go nie miał- logika, Stary, logika. Mimo wszystko i tak jesteś bohaterem! I mistrzem! Mistrzem i bohaterem!
24. "...zakłamany RB, pomoc TR, i nawet Wielki Schumii..." I oczywiście M. Kochański, który "przyznał" tytuł na dwa okrążenia przed końcem wyścigu. K...a, dobiegłby nawet do mety ze Szlochającym na własnym garbie, gość "po swojemu" interpretuje termin "dystans".
28. roko
Sezon się zakończył i co najważniejsze nie był jednostronny jak w ub. roku a nawet bardziej niż ciekawy;) i nade wszystko bardzo wyrównany. Tylu zwycięzców poszczególnych GP nie było od dawien, dawna. Wbrew temu co poniektórzy piszą nie było dominującego zespołu, może co najwyżej w poszczególnych momentach sezonu jedne przeważał nad drugim. W sezonie tak naprawdę rywalizowało i liczyło się trzech kierowców (chodzi mi o Hamiltona a nie Raikonena, choć i jemu należą się szczególne gratulacje za sezon) i ostatecznie wygrał ten który jeździł najrówniej, najczęściej wygrywał, miał ... najwięcej szczęścia z całej trójki i zdobył najwięcej punktów. Wracając zaś do powyższych komentarzy to ... jeśli w przyszłym roku sezon miałby byc zdominowany przez RBR tak jak dopiero co miniony, to ja bardzo bym chciał aby takich było przez najbliższych lat kilka. Przecież tak po prawdzie to Alonso jakiś tam w sezonie jeden wyścig załatwiłby sprawę mistrzostwa, więc nie bardzo wyłapuję w czym rzecz by się rzucać tu na Vettela. Bo co?, bo młody?, bo Niemiec, bo Red Bull, bo płacze?, no i dobrze, bowiem wynika z tego że nie jest Robocopem. Ostatecznie to był jeden z najlepszych sezonów jakie w życiu oglądałem i takim należy go głównie zapamiętać.
29. Marti
16. ra_f1
Ten sezon nie zostal kompletnie zdominowany przez Vettela i RBR. Gdyby wygral ok 80% wyscigow mozna by powiedziec, ze dominowal. W tym toku mielismy roznorodne wyscigi, wiele zwyciezcow. Pierwsza polowka sezonu byla nieprzewidywalna, wygrywali kierowcy nie z czolowki dysponujacy gorszymi bolidami. Dopiero w drugiej polowie sezonu RBR wyciagnal swojego asa. Nie jest zatem powiedziane, ze kazdy kolejny tytul Vettela bedzie jednoznaczny z kompletna jego dominacja i zespolu, w ktorym bedzie jezdzil. Roznie moze byc, moze trzeci tytul jest tym ostatnim? Chociaz wyglada na to, ze ma jeszcze potencjal.
Ja jestem fanka Schumachera, wiec mam inne zdanie na jego temat. Mial akcje, ktore mnie sie nie podobaly i ktore mialam mu za zle (pisalam juz o tym wielokrotnie), ale summa summarum u mnie wyszedl na plus. I nie zgodze sie, ze jest najbardiej chamskim kierowca w historii, bo inni pod tym wzgledem byli gorsi.
Co do posluszenstwa drugiego kierowcy - pamietaj ze ten drugi godzil sie na taka role. Irvine swoj najlepszy czas w F1 mial wlasnie u boku Schumachera (ktory notabene tez jezdzil dla niego i byl posluszny, gdy byla taka potrzeba), podobnie Barrichello.
Skad masz pewnosc jakby we wczesniejszych latach jezdzil Rosberg, gdyby byl wtedy w stawce?
Ktory kierowca McLarena wygral w ostatnich dwoch latach, bo nie rozumiem? Tytuly wygrywali? :) czy zwyciestwa i pojedynki wewnetrzne? To sie nie liczy, najwazniejszy jest tytul MS, a ten od trzech lat nalezy do Vettela.
30. navajo0755
Zastanawiam sie co sie porobilo z tymi kierowcami dawniej jak ktos spadl na koniec stawki to dlugo trwalo nim sie przebil. Oni jak zobacza bolid Vettelg to sie im niebiesko robi w oczach. A wlasnie wtedy powinni walczyc przytrzymac choc dwa zakrety przynajmnie powinni udawac ze walcza gdy tymczasęm zachowuja sie jak stado baranow idace na rzez. Szumi pojechal po calosci a jeszcze w zeszlym roku o malo co Rubensa w sciane nie wkomponowal. A gadka w stylu ze w niemczech by go oskalpoali lub zlinczowali jert smieszna. W koncu byl na liscie plac merca a nie RBR . Gdyby BVB grala z Legia to Lewandowski ma nie strzelac bramek bo jest polakiem . Bez jak panoie ! Gratulacje dla Vettela mimo ze nie jestem jego fanem
31. navajo0755
Przepraszam za literowki. kempa007 edycja naprawde by sie przydala zwlaszcza gdy ktos pisze ze starej komorki
32. ra_f1
@29 Marti, po kolei:
Nie jestem germanofobem, na Vettela staram się patrzeć obiektywnie, nie wypisuje o "Paluchach", "Ventylach" i innych tego typu gówniarskich inwektywach, uważam że na wszystkie te tytuły zapracował i Webber sam sobie winien (zaraz się zacznie), że to nie on zdobył 3 lata temu Mistrza. Doceniam Seba choć za nim nie przepadam. Markowi kibicowałem i żałuje że tak się stało, ale ostatnie 2 lata nic nie pokazał.
Napisałem w czasie przyszłym, że nie chciałbym, żeby nastała taka dominacja, co do tego sezonu to mam podobne zdanie do Twojego.
Co do Schumachera...
Przypomnij sobie manewr z Barichello kiedy o mało co nie wypchnął go z toru na ścianę, o Jacku już pisałem, nic dziwnego że odebrali mu wszystkie punkty za sezon '97. Widzisz, różnimy się bo dla mnie tamten okres był najgorszym w F1. Irvine o coś tam walczył w sezonie, w którym Schumi miał bodaj złamaną nogę, a i tak nie był mistrzem. To jasne, że oni się na to zgadzali, ale czy na wszystko? Czy podobało Ci się jak Barrichello musiał zwolnić żeby przepuścić Mistrza? Tak samo źle oceniam słynne "Fellipe, Fernando is faster than you". To bez sensu...
Co do Maca. To prawda że nie liczyli się w walce o tytuł w 2 ostatnich latach, ale nikt nie ustawiał wyścigów. To byli równoprawni kierowcy. A pamiętasz jak Ferdek płakał, że Ham jest szybszy? Nie ustawili ostatniego wyścigu, tylko dlatego Kimi mógł zdobyć mistrza. Czy to dobrze? Dla teamu nie, ale dla sportu jak najbardziej.
33. Skoczek130
@kmicic - a ty jesteś zerem! I ZEREM! I ZEREM! Jesteś wrzodem na tyłku narodu. Jesteś jak komar - nikt go nie chce, ale jest. Spadaj na onet frajerze, bo szkoda cię czytać. Brak składni i logiki w twoich komentarzach. Pompatyczny baran... chyba tak kiedyś mnie nazwałeś. Cooo za tyyyppp... ;]]]]
34. ra_f1
Sorry, ale czy tu jest jakiś Administrator? Strasznie emocjonalne się to forum zrobiło, może jakieś bany?
35. navajo0755
@Skoczek130 propozycja dla Ciebie wyjmij wszystko z lodowki nastepnie wyciag polki wejdz do srodka zamknij drzwi posiedz z pol godz i dopiero jak ostygniesz odpisuj pzdr:-D
36. Skoczek130
@navajo0755 - dzięki, nie skorzystam... ;p @kmicic to typ, który jak się kogoś uczepi, to będzie, jak kula u nogi. Pisze bzdurne, prowokujące komentarze. Nie rozumie kontekstu, ale nie chce rozumieć i specjalnie irytuje. pzdr
37. Marti
32. ra_f1
Troche watkow sie nagromadzilo, ale przynajmniej w jednym (Vettel) mamy podobne zdanie, wiec tego tematu juz nie ciagne.
Skoro nie jestes fanem Schumiego, a ja tak, proponuje zaakceptowac moje stanowisko, bo konsensusu nie osiagniemy. Ja szanuje Twoja opinie i nie bede Cie na sile przekonywala do moich racji.
Jestem zagorzala fanka Schumachera, ale to nie znaczy, ze patrze na niego przez rozowe okulary. Pisalam juz wielokrotnie, ze ma wady (jak kazdy czlowiek), ktore dostrzegam. Najwieksza jego wada byla nieuniejetnosc przyznawania sie do wlasnych bledow i wypierania sie ich. Tak jak w Jerez wtedy. Dopiero po latach przyznal sie, ze popelnil tam blad. Bolalo mnie gdy w 2006 w Monaco celowo zaparkowal bolid w kwalifikacjach, bo wiedzialam, ze to celowe zagranie i wypieral sie tego zarzutu. Adeleide 1994 tez nie byla czysta. Z Barrichello wtedy na Wegrzech postapil ostro, ale gdy np. Hamilton wywiozl Buttona w Kanadie na sciane, to moglo byc? :) nie przypominam sobie, aby Lewis byl jakos szczegolnie krytykowany za ten manewr.
Ale druga strona MSC to piekne pojedynki z Hakkinenem, bez jakiegokolwiek chamskiego zachowania, bo Mika z wszystkich jego rywali najbardziej go szanowal, dlatego MSC zawsze byl wobec niego fair i vice versa.
Irvine mogl zostac mistrzem w 99 gdy MSC pauzowal przez 3 m-ce z powodu kontuzji nogi, ale nie dal rady. Schumi wrocil w kocowce sezonu, aby pelnic dla niego role pomagiera, przepuscil na torze, oddal mu zwyciestwo w przedostatnim wyscigu, ale w finalowym Eddie spapral sprawe i nie wykorzystal szansy (sytuacja przypomina troche ostatni wyscig Alonso).
Ja nie neguje podzialu kierowcow w czolowym zespole na nr 1 i 2, tylko TO powinno byc wykonane umiejetnie. Nie podobal mi sie sposob, w jaki Rubens musial prepuscic Michaela w Austrii, podobnie nie podobal mi sie sposob w jaki Felipe musial przepuscic Fernando na Hockenheimringu.
Ja rozumiem taktyke Ferrari i RBR, tylko w takim ukladzie musza wspolpracowac oboje, gdy jest koniecznosc wykorzystania TO nie moze zawalic zarowno kierowca uprzywilejowany, jak i jego pomagier.
Powiedz mi co McLaren mialo z eksperymentu "Alonso i Hamilton rownouprawnieni"? Nic z tego nie mieli, tylko zostalo im przegrane mistrzostwo, kupa smrodu i syf.
38. jogi2
Wszyscy ci którzy oglądają F1 i mają jakieśkolwiek pojęcie o jeździe wiedzą ,że Vettel to średniak i nic nie zmieni tego ...nawet 10 krotne mistrzostwo
39. ra_f1
@ 37 Marti, jak tak dalej pójdzie to będziemy musieli przejść na priv ;)
Zaimponowałaś mi jeśli mam być szczery, z tego co piszesz i jak piszesz widać, że jesteś nie tylko inteligentną osobą, ale też masz wiedzę, która wskazuje, że interesowałaś się F1 zanim nadeszły czasy fanatyków RK i hejtowania Villneuva.
Cieszy mnie, że można z kimś pisać na wyższym poziomie niż powyższe "Vettel to frajer..."
Co do Vettela się zgodziliśmy, co do Irvine'a pełna zgoda, pamiętam te wyścigi, zresztą odkąd rozjechał mi Alesiego w Monte Carlo to zacząłem go szczerze niecierpieć. Średni kierowca.
Ja osobiście też nie lubię kryształowych kierowców, sympatię czułem do Mansella (92, ech to były czasy...), potem zjawił się Alesi, niestety, jeśli o Vettelu mówi się, że to największy farciarz to o Jean'ie można by rzec, że to największy pechowiec. Co najmniej 7 I miejsc uciekło mu z powodu awarii bolidu... Potem była era Jacka, oczywiście dla wszystkich true fanów Roberta, to ten debil, który śmiał się negatywnie wypowiedzieć na temat ich boga. Tyle, że nikt z nich pamięta, bo pewnie nie może, że to był chyba najlepszy debiut w F1 (Australia 96, II miejsce, które chyba jednak było team orders), wicemistrz 96, mistrz 97, a wcześniej mistrz serii amerykańskiej. Potem niestety się skończył. To było widać zwłaszcza w B.A.R.ze, gdzie dostał manto od Buttona.
Sympatyzowałem z ALO, ale na początku kariery, odkąd usłyszałem w 2006 jego wypowiedź jaki on to biedny bo team go nie wspiera w drodze po drugie mistrzostwo. Był Montoya - o, ten to był świr, potem RAI - kolejna niepokorna dusza. Zawsze lubiłem kierowców z jajami, Schumi pewnie też takim jest, ale ilość rzeczy, które on zmalował, część z nich sama wymieniłaś powoduje, że po prostu go nie lubię. A F1 to jednak sport, gdzie fani się opierają na sympatii, ponieważ nie ma równych szans.
Akurat Hakkinen i Coulthard to był taki duet, którego nie bardzo trawię, a sam Mika jakoś nigdy mi nie leżał. W Macu sezon Ham i Alo oceniałem na początku tak jak Ty, ale teraz patrzę na to inaczej. Po pierwsze okazało się że super hiper Ferdynand potrafi przegrać w bezpośredniej walce z młokosem. Tak, wiem, produkt Maca, ale mimo wszystko to był debiut. Przypomnij sobie jakie towarzyszyły temu emocje (no może oprócz afery szpiegowskiej, gdzie ALO nasr...ł we własne gniazdo), walka była bezpardonowa i do samego końca. Sytuacja przypominała tą z Arytonem i Prostem. Czy większe widowisko było wtedy, czy jak Schumacher miał tytuł w kieszeni bez mała w połowie sezonu?
Poza tym zauważ, że oni szli równo, kto zasługiwał na nr 1?
Nie jestem fanem HAM, również za ten manewr, o którym pisałaś, ale mnie realcje między nimi odpowiadały, co więcej zazwyczaj potrafili czysto walczyć na torze i chyba był między nimi szacunek.
Pozdrawiam Marti
40. galusek9
Ciezka praca+determinacja+wiara=sukces
41. Marti
39. ra_f1
Milo mi :) tak wyszlo, ze F1 zainteresowalam sie dosyc wczesnie. Premiere mialam jeszcze w poprzednim wieku, wiec pare lat stazu juz mi sie nagromadzilo.
Sa fani, ktorzy pasjonuja sie F1 dluzej ode mnie, sa tacy ktorzy krocej. Lubie poczytac sensowneych wypowiedzi dotyczacych tych kierowcow, ktorych osobiscie na torze nie ogladalam, m.in. dzieki nim mozna sie dowiedziec czegos wiecej, albo porownac z innymi opiniami.
Mlodszych stazem nie uwazam za gorszych kibicow o ile sa to osoby konkretne, znajace sie na rzeczy. Natomiast draznia mnie ci, ktorzy zaczeli ogladac F1 tylko dzieki Kubicy i wylacznie na nim konczyl im sie horyzont.
Ale sa tez osoby, ktore zaczely swoja przygode z F1 wraz z jego debiutem i dla ktorych F1 nie konczy sie tylko na nim. Takze tutaj na forum sa takie osoby.
Dla mnie staz kibica F1 jest bez znacznia, moze byc nawet fanem Alonso, o ile szanuje moja sympatie do MSC i moje opinie zwiazane z tym sportem. Jesli wyraznie czuje, ze ktos nie szanuje i drwi sobie z mojej sympatii wlasnie do tego kierowcy (mimo zapewnien, ze tak nie jest), rowniez podchodze inaczej do tej osoby.
Uuuuuuu w stosunku do kierowcow jestes zdecydowanie bardziej wybredny ode mnie :) ja zawsze bylam za Schumim, potem doszedl Kubica. Lubie tez Glocka. D. Hilla nie lubialam z oczywistych powodow, J. Villeneuve´a nie trawilam nie dlatego ze byl rywalem Michaela, po prostu nie odpowiadal mi jako persona, styl jego bycia, prowokowal Schumiego do potyczek slownych, czego nie popieram.
Hakkinen lubialam, chociaz byl mocnym rywalem MSC. Stoczyli razem wiele pojedynkow, ale zawsze byli wobec siebie fair.
Do Raikkonena, Montoyi nie poczulam sympatii. Do wielu kierowcow mialam neutralny stosunek: Trulli, Fisichella, R. Schumacher, Button to tylko garstka kierowcow, ktorzy mnie ni ziabia, ni grzeja.
Za Hamiltona trzymalam kciuki tylko na poczatku jego kariery.
Alonso znielubialam w 2007r i tak zostalo do dzisiaj :)
Vettel na poczatku podobal mi sie jako kierowca, jednak z czasem mocno ochlonelam, no i jednak charyzma nie ta :P
W polowie sezonu Schumacher tytul wygral tylko 2 razy (w 2002 we Francji i w 2004 na Spa), reszta tytulow byla zdobyta albo w ostatnim, albo w jednym z ostatnich wyscigow, nie bylo wiec tak zle ;)
Dla mnie duet Alonso-Hamilton w McLarenie pokazal glownie jedno: prawdziwa twarz ALO. on nie cierpi przegrywac i nie potrafi, uwaza sie za najlepszego kierowce w stawce. Wg mnie ALO nie szanuje zadnego, jest samolubnym egoista.
Odpozdrawiam :)
na razie dajemy rade na forum, priv moze zaostrzyc i pogorszyc sytuacje ;)
42. ra_f1
Marti,
Z tym privem żartowałem żeby nie dominować naszą wymianą zdań forum.
Dla mnie też staż bycia fanem jest bez znaczenie, fajnie jak ktoś pamięta Emersona czy Stewarta, ale nie mam nic do młodych ludzi, którzy zafascynowali się motosportem pod wpływem występów Kubicy. I tak jak Ciebie drażni mnie Kubicomania w tym przejaskrawionym wydaniu. Najpierw wszyscy znali się na skokach narciarskich, potem na F1, teraz chyba tenis jest na topie.
Dawno temu dołączyłem do tej strony jako jej użytkownik, napisałem kilka postów, ale jak się dowiedziałem od jednego delikwenta, że nie jestem Polakiem bo w latach 90-tych nie mogłem oglądać F1 w polskiej tv to mi ręce opadły. Pomijając, że to bzdura to nie wiem dlaczego miałoby to być jakimkolwiek argumentem. I zniechęciłem się do pisania postów na dość długo.
Fajnie, że mając absolutnie przeciwne typy i sympatie nie skoczyliśmy sobie do gardła.
Villeneuve rzeczywiście miał taki styl, dużo gadał, często po to żeby wzbudzać emocje. zresztą tak mu zostało. Tak samo jednak jak Ty wybaczasz Schumiemu, tak mnie to nawet bawiło, był kompletnie na bakier do całego świata F1, chodził w tych za wielkich gaciach i był luzakiem. Wszystko się skończyło przez B.A.R., górę wzięło jego ego i tak się skończyło bo na jego powrót lepiej spuścić zasłonę milczenia.
W jakimś stopniu kontynuatorem jego drogi był/jest Kimi, pewnie stąd moja sympatia do niego. Co prawda 2007 był dużym fuksem, ale 2003 albo w 2005 był blisko mistrza. Z kolei nie przekonał mnie w 2008 i w 2009, jego odejście mnie nie zdziwiło, ale powrót ucieszył tym bardziej, że wynik osiągnął niezły
Co do Alo w 2007 mam takie same odczucia.
Nie mogę się doczekać nowego sezonu :)
43. polek1
mi tez
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz