Brown zarzucił Red Bullowi brak szacunku do przepisów
Dyrektor generalny McLarena nie szczędził na piątkowej konferencji prasowej krytycznych słów w stosunku do Red Bulla. Były one pokłosiem kolizji Maxa Verstappena i Lando Norrisa w GP Austrii.Wczorajsza konferencja prasowa z dowodzącymi zespołami dostarczyła sporo emocji. Było to spowodowane nie tylko zamieszaniem na tegorocznym rynku kierowców, lecz także obecnością Zaka Browna, który oczywiście był maglowany o temat austriackiej kolizji między Maxem Verstappenem a Lando Norrisem.
Amerykanin w swoim stylu zaatakował zespół Red Bulla, co w ostatnim czasie stało się już normą. Tym razem uwypuklił jego podejście do przepisów F1, mając na uwadze przekroczenie limitu budżetowego w 2021 roku. Poruszył także wątek sędziów, którzy są zatrudniani na pół etatu:
"To był naprawdę epicki pojedynek między jednymi z najlepszych kierowców w F1. Był on ekscytujący dla kibiców i wszystkich w F1. Była to kwestia czasu, kiedy ta dwójka będzie tak walczyć obok siebie. Skutek był oczywiście niefortunny, choć był to tylko mały kontakt", powiedział CEO McLarena.
"Patrząc na ten weekend, potrzebujemy - i FIA z tym się zgadza - większej inwestycji w sędziowanie, by zapewnić lepszą konsekwencję i egzekwowanie przepisów. Pod tym kątem posiadanie arbitrów na pół etatu jest naprawdę trudne i złożone. Max i Lando walczyli przecież w oczekiwany sposób i tak będzie, dopóki ktoś Maxowi nie powie, że jest to niezgodne z regulacjami i nie będzie wiedział, że jest inaczej."
"Sędziowie przegapili okazję do tego, by to odnotować. Jestem również rozczarowany tym, że w tak świetnym zespole jak Red Bull szefostwo niemal do tego zachęca, bazując na tym, co mówiono przez radio. Wszyscy na pit-wallu ponoszą odpowiedzialność za informacje nt. czego wolno, a czego nie i co dzieje się w wyścigu."
"Uważam, że powinniśmy respektować przepisy, a obserwowaliśmy już brak szacunku w kwestii regulacji finansowych czy sportowych, a także problemy na torze z ojcami i podobne tego typu rzeczy. Tak nie powinniśmy się ścigać i musimy naprowadzać kierowców, co jest dobre, a co złe."
"Gdyby zajęto się tym wcześniej, być może nie doszłoby do tego zdarzenia. To był incydent wyścigowy, którego można byłoby uniknąć, gdyby pit-wall i sędziowie kładli większy nacisk na to, co regulacje pozwalają, a na co nie."
Dopytany wprost o to, czy arbitrzy w F1 powinni być zatrudniani na pełny etat, Brown odpowiedział:
"Zważywszy na poziom F1, to naprawdę trudna praca. Czapki z głów dla sędziów, którzy są tutaj co weekend. I nie jest to kwestia braku szacunku do tego, co robią. Trudno jest to robić w niepełnym wymiarze godzin, a my tutaj ścigamy się na pełny etat. To duży sport. Uważam też, że należy się zająć kwestią limitów toru."
"Lando wyjechał przecież za szeroko, gdy próbował wyprzedzić Maxa. To był dobry i odważny manewr, a przecież chcemy zachęcać kierowców do świetnego ścigania się. Dla mnie za pojęciem limitów toru kryje się skracanie toru w celu uzyskania lepszego czasu."
"Od razu zresztą oddał tę pozycję i był to zdecydowanie wolniejszy sektor. Istnieją zatem pewne rzeczy, nad którymi trzeba popracować, żeby uzyskać większą konsekwencję. Sami kierowcy mówią przecież o tym, że są nieco zmieszani tym, co można, a czego nie."
komentarze
1. hubos21
Niech się zacznie przyzwyczajać
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz