Jordan został zapytany o rolę, jaką odegrał w negocjacjach Neweya z Red Bullem
Eddie Jordan został zapytany o swój udział w negocjacjach Adriana Neweya dotyczących opuszczenia przez niego Red Bulla. Sensacyjna informacja została oficjalnie potwierdzona w środę.Nie małą intrygę wzbudziła również informacja prasowa, w której przy okazji dziękowania współpracownikom Adriana Newey określił Jordana "bliskim przyjacielem i menadżerem".
Techniczny guru Red Bulla już teraz zacznie skupiać swoją uwagę na dokończeniu projektu hipersamochodu RB17, a oficjalnie odejdzie z Milton Keynes w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Eddie Jordan przyznał, że ostatnio musiał "założyć buty robocze" i "naostrzyć ołówek" w związku z faktem iż reprezentuje Neweya.
W rozmowie z Davidem Coulthardem w najnowszym epizodzie podcastu Formula For Success Jordan został poproszony o potwierdzenie lub zaprzeczenie, czy Newey zasięgał jego rady podczas rozmów z Red Bullem i choć były szef zespołu o tej samej nazwie był powściągliwy w tej kwestii, ponownie dał wgląd w bliskość ich relacji.
"Długi czas już go znam i próbowałem go zatrudnić. Pamiętam jak przybyłem do jego domu i zostawiłem mu czek na pół miliona w nadziei, że może to go przekona do dołączenia i zostania projektantem Jordana. Coś takiego nie miało miejsca, poszedł wtedy do McLarena."
"Wiesz, kiedy wracam myślami do czasów, kiedy go poznałem, bo pracował wtedy dla zespołu Leyton House pod koniec lat 80., 90., więc to strasznie długo, 30-parę lat i nigdy nie słyszałem, aby ktoś powiedział o nim złe słowo - a to często pokazuje, jakiego kalibru jest osobą."
"Niektórzy stwierdzą, że jest błyskotliwy, gdy trzyma w ręku ołówek, ale gdy go nie trzyma staje się bardzo zwyczajnym, spokojnym, niepozornym facetem. I myślę, że to go najlepiej określa."
"Bez względu na to jaką podejmie decyzję, życzymy mu dobrze. W tym przypadku nie zamierzam mówić czy to za moją poradą i dołączam się do wątpliwości, ale wiecie, że wiele rozmawiamy."
"Dużo jeździmy razem na rowerze. Widzę się z nim praktycznie codziennie w trzymiesięcznym okresie w połowie świąt Bożego Narodzenia, gdy w Cape Town jest lato."
"Mieszkamy koło siebie, więc możemy rozmawiać i wiem pewne rzeczy na jego temat, a one wie coś o mnie. Moje usta są jednak zamknięte- nie wyciśniecie ze mnie ani słowa!"
Po usługi Adriana Neweya zgłosiłaby się zapewne każda ekipa w stawce. Inną sprawą jest to, które zespoły są faktycznie w stanie pozwolić sobie na takiego pracownika. Jeżeli wierzyć medialnym plotkom największe oferty Neweyowi złożyły ekipy Astona Martina i Ferrari, przy czym ta ostatnia jest faworytem.
Peter Windsor, który niegdyś współpracował z Neweyem stwierdził, że dla technicznego guru Red Bulla wielkie pieniądze nie stanowią już takiej motywacji, a niektórzy sugerują, że gdyby tak miało być, to ten mógłby nawet powrócić do Williamsa, aby wspólnie z Jamesem Vowlesem jeszcze raz wyciągnąć ekipę na szczyt Formuły 1.
Kolejną możliwością jest dołączenie do Saubera, który wkrótce stanie się fabrycznym zespołem Audi. McLaren i Mercedes to również marki, które mogłyby pozwolić sobie na zaangażowanie takiego talentu.
komentarze
1. hubos21
Ciekawe, że RB potwierdził odejście, przy projekcie F1 nie będzie pracował a żadnego potwierdzenia nie ma, dzisiaj w EP mówił, że rozmawia nawet z Williamsem.
2. Malmedy19
Nie można wzbudzić intrygi. Coś może być intrygujące lub ktoś knuje intrygę.
Sam fakt interesowania się F1 to za mało, żeby pisać o niej. Wprawa w pisaniu i znajomośc języka polskiego to podstawa. To samo dotyczy znajomości języka angielskiego. To nie znaczy nic, jeśli nie jest się w stanie przekazać istoty tematu w języku polskim.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz