Fry: Szafnauer miał za mało czasu, aby wykazać się w Alpine
Pat Fry uważa, że Otmar Szafnauer nie otrzymał od ekipy Alpine wystarczająco dużo czasu, aby przekształcić ją na lepsze.Fry to uznany inżynier, który ma na swoim koncie pracę dla takich potęg jak Bentton/Renault, McLaren czy Ferrari. W 2020 roku powrócił do dobrze znanego sobie środowiska w Enstone, gdzie próbował wskrzeszać do dawnej świetlności ekipę, która obecnie funkcjonuje pod nazwą Alpine.
W tym roku dołączył jednak do Williamsa, skuszony wizją przedstawioną przez Jamesa Vowlesa.
Mniej więcej w tym samym czasie Alpine ogłosiło rozstanie z Szafnauerem, który na stanowisku szefa zespołu przebywał zaledwie 17 miesięcy. Fry uważa, że Amerykanin nie otrzymał od zespołu wystarczająco dużo czasu na reorganizację i poprawę.
"Myślę, że w Enstone jako takim mogliśmy kontrolować przeznaczenie, nad którym byliśmy odpowiedzialni i myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę" mówił. "Nie jestem pewny czy Otmar otrzymał właściwą szansę naprawy tego miejsca, gdyż do pewnego stopnia, metaforycznie, mieliśmy związane ręce."
"Myślę jednak, że wszyscy powinni być dumni z tego co osiągnęliśmy przez te pierwsze trzy lata. Zawsze szkoda jest opuszczać zespół, ale czułem, że to mój czas. Ciągnąłem to tak długo jak mogłem i poczułem, że chce rozprostować nogi i odpocząć w ogródku."
W sezonie 2020 i 2021 ekipa Alpine kończyła sezon na piątej pozycji, aby w 2022 wspiąć się na wysokie czwarte miejsce.
"Przez pierwsze trzy lata jak tam byłem poprawiliśmy Enstone dramatycznie. Z roku na rok budowaliśmy lepszy bolid. Jeżeli postawilibyśmy je obok siebie, każdy stanowił ogromny krok do przodu, a to zasługa wszystkich w Enstone."
"Różne zespoły współpracowały znacznie lepiej. Myślę, że każdy powinien być dumny z tego co wtedy osiągnęliśmy."
Fry nie ukrywa, że wracał do Enstone, w którym spędził znaczną część swojej kariery, świętując sukcesy Benttona i Renault, z nadzieją na wskrzeszenie dawnej świetlności zespołu. Przyznaje jednak, że brakowało tam motywacji, aby wystarczająco mocno się zmienić.
"Szedłem tam myśląc sobie, że wracam do miejsca, w którym zaczynałem karierę i chciałbym je odbudować" mówił. "Myślę, że szło nam całkiem nieźle. Z odległej piątej lokaty awansowaliśmy na solidną czwartą."
"Nie czułem jednak, że panuje tam entuzjazm czy chęć do dalszego parcia do przodu i na początku marca zdecydowałem, że chce wszystko przyspieszyć. Nie chciałem tam tylko siedzieć, nie mogąc nic zrobić. Dla mnie to był czas, aby to przerwać i iść dalej."
"To jedna z tych rzeczy. Uważam, że jako firma nie byli przygotowani, aby wystarczająco mocno przycisnąć. Można sobie mówić, że chce się być pierwszym, ale różnica między mówieniem o tym, a osiągnięciem tego jest monumentalna."
Fry został jednym z pierwszych dużych nabytków Williamsa pod wodzą nowego szefa zespołu, Jamesa Vowlesa. Inżynier nie ma wątpliwości, że nowi dowodzący ekipą z Grove dobrze wiedzą co muszą zrobić, aby powrócić na czoło stawki.
"James rozmawiał ze mną od dłuższego czasu i zajęło mi to dobrych kilka miesięcy, aby podjąć decyzję o dołączeniu tam."
"To co mnie ekscytuje to fakt, że tutaj zarząd jest w pełni na pokładzie i wie co trzeba zrobić, aby przesuwać się do przodu. Chcą inwestować ile trzeba, aby wspierać nas i budować zespół. To miłe, poza tym odbudowujemy brytyjską ikonę."
"To trochę jak moja romantyczna podróż z powrotem do Benettona, aby go odbudować. Tak więc to kolejna ekscytująca wizja. Ale jak już mówiłem, James ciśnie mocno, aby poprawić to miejsce. Zarząd w pełni go popiera. I to mnie właśnie ekscytuje. Nie będziemy ograniczeni tym co możemy osiągnąć. Musimy po prostu starać się dać z siebie wszystko i przeć do przodu."
komentarze
1. SpookyF1
James Vowles lubi to!
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz