Jak doszło do dyskwalifikacji Hamiltona i Leclerca z GP USA?
W ciągu kilkunastu godzin od zmiany wyników GP USA 2023 pojawiło się kilka wytłumaczeń, dlaczego aż dwa samochody zostały z nich wykluczone. Bardzo możliwe, że niedzielna sytuacja zmusi włodarzy sportu do modyfikacji niektórych regulaminów.Jo Bauer i spółka okazali się jednymi z głównych bohaterów niedzielnego wyścigu w Austin, gdy o godzinie 0.28 poinformowali o wykryciu zbyt dużego zużycia deski pod podłogą w autach Lewisa Hamiltona i Charlesa Leclerca. Było to oczywiście praktycznie jednoznaczne z dyskwalifikacją obu kierowców, bowiem regulamin techniczny nie pozostawia większego miejsca na interpretację.
Nie było żadnego wyjątku i w tym przypadku. Sędziowie o 2.17 formalnie potwierdzili wykluczenie z wyników GP USA zarówno Brytyjczyka, jak i Monakijczyka z powodu naruszenia artykułu 3.5.9 e, który brzmi następująco:
"Grubość zamontowanej deski mierzonej prostopadle do dolnej powierzchni musi wynosić 10-mm ± 0,2 mm i musi pozostawać w jednolitym stanie. Minimalna grubość wynosząca 9 mm zostanie zaakceptowana ze względu na zużycie, a zgodność będzie sprawdzana na wyznaczonych otworach."
W gruncie rzeczy oznacza to, że zużycie deski - wynikające najczęściej z tarcia o podłoże - może wynieść maksymalnie 0,1 cm. Jeśli chodzi o sposób mierzenia tego przez delegatów FIA, ci sprawdzają wspomniane w przepisie otwory o średnicy 50 mm, których łącznie jest cztery. Sposób ich rozmieszczenia widnieje na poniższym zdjęciu.
Źródło: Albert Fabrega - Twitter
Serwis Motorsport dowiedział się, że bolidy oznaczone numerami 44 i 16 nie przeszły testu w przypadku ostatniego wgłębienia znajdującego się między 825 a 1025 mm przed linią tylnej osi. Jest to też obszar ściśle kontrolowany przez Federację pod kątem oscylacji aerodynamicznych, które były głównym przedmiotem zeszłorocznej dyrektywy technicznej. Ta miała zapobiec sztuczkom niektórych ekip - w tym Ferrari - na tym polu.
Przypadek Włochów jest nie tylko ciekawy z tego powodu. Portal Formu1a.uno słusznie przypomniał bowiem, że Leclerc był bliski dyskwalifikacji ze względu na duże zużycie deski już podczas lipcowego GP Austrii. Jest to wyraźny sygnał, że Scuderia ma problem z ustawieniem właściwego prześwitu w trakcie sprinterskich weekendów, tym bardziej że amerykańskie naruszenie miało wynieść nawet parę dziesiątych. Potwierdził to Diego Loverno:
"Nasz bolid znalazł się poniżej minimalnego progu o kilka dziesiątych milimetrów i z tego powodu sędziowie orzekli o jego nieprawidłowości. Sprinterski weekend jest bardzo specyficzny, bo masz bardzo mało czasu na przygotowanie samochodu. W zasadzie tylko jeden trening i po nim zaczyna się już tzw. park zamknięty", powiedział dyrektor sportowy Ferrari.
"Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie to trudne. W związku z tym podnieśliśmy samochód w 1. treningu i mieliśmy wrażenie, że powinno być w porządku. Ostatecznie okazało się, że był to mały margines, na co wpływ miał zmieniony kierunek wiatru, który był mocniejszy niż przewidywano."
"Z tego powodu w samej końcówce nasz bolid okazał się nielegalny. Patrząc na to wstecz, być może jeszcze bardziej podnieślibyśmy ten samochód, choć stracilibyśmy przez to osiągi. A jesteśmy przecież tutaj po to, aby optymalizować naszą wydajność."
Składy z Brackley i Maranello nie miały zatem większych argumentów, aby nie zgodzić się z werdyktami sędziów. I tutaj należy jeszcze raz przypomnieć zabieg Alpine z weekendu w Baku, które w porę zorientowało się, że nie trafiło z prześwitem w samochodzie Estebana Ocona i zwiększyło go przed głównym wyścigiem, mimo że wiązało się to ze startem w alei serwisowej.
Oczywiście w przypadku Hamiltona oraz Leclerca takie ewentualne decyzje nie były łatwe z racji świetnych miejsc startowych wywalczonych w piątkowej czasówce, po której zaczęły już obowiązywać zasady Parc Ferme. Jak jednak ujawnił Loverno, Ferrari po 1. sesji było pewne, że poradziło sobie z tym problemem, ale późniejsze inne zmienne poskutkowały ponownym wypadnięciem z właściwego okna.
I nie chodzi wcale o wyboistą nawierzchnię, która z wiadomych względów nie zmieniła swojej charakterystyki na przestrzeni weekendu. Inżynier Ferrari wspomniał o innym kierunku wiatru, a serwis Motorsport zwrócił uwagę na długie stinty Hamiltona i Leclerca. Mniejszy bieżnik opony oznacza bowiem utratę temperatury i spadek ciśnienia, przez co wysokość auta również może się zmienić.
Na koniec należy również wspomnieć o nurtującym mocno kibiców wątku - dlaczego Federacja sprawdziła zaledwie cztery maszyny pod kątem zużycia deski, skoro istniały przesłanki ku temu, że wykroczeń może być znacznie więcej. Szczególnie zastanawiający był brak ich analizy w przypadku George'a Russella i Carlosa Sainza, czyli drugich kierowców Mercedesa oraz Ferrari.
FIA nie ma naturalnie obowiązku badania wszystkich maszyny ze względów czasowych. Dlatego też przeprowadzane są jedynie wyrywkowe kontrole, które oprócz dwóch zdyskwalifikowanych kierowców dotknęły bolidów Maxa Verstappena i Lando Norrisa. Zagadką pozostaje jednak to, czy celowo wybrano akurat pojedyncze maszyny najlepszych czterech teamów.
Motorsport rzucił dwie potencjalne przyczyny takiego stanu rzeczy. Zużyta tytanowa płyta znajdująca się na desce wydziela zazwyczaj charakterystyczny zapach, który mógł zainteresować oficjeli technicznych. Inną możliwością są materiały z kamer pokładowych, na których delegaci obserwują kiwające się głowy kierowców. Nadmierne takie ruchy mogą oznaczać, iż dany bolid jest mocno wrażliwy na wszelkie nierówności i powiązane z tym za duże zużycie deski.
— Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team (@MercedesAMGF1) October 23, 2023
komentarze
1. Gumek73
Teraz wymyślą, że na każdym bolidzie, tuż przed kamerą, obowiązkowo bedxie zamontowany piesek z kiwającą głową, żeby gołym okiem można było ocenić cxy dane auto zbyt mocno nie dobija ;)
2. F1driver12
I tak znajdą się oszczercy, tacy jak Lulu czy kolejne wcielenie slazaka....którzy napiszą że to sprawka Red Bulla bo im coś w głowach urodziło i do tego będą wmawiać innym swój obiektywizm - ot takich mamy kibiców Hamiltoniarzy xD
3. Lulu
@2
Być może nie potrafisz czytać ze zrozumieniem , nie moja jest to wina o nie mi to oceniać, więc specjalnie dla Ciebie poświęcę jeszcze raz chwilę i odpowiem .
Czy była to sprawka RBR czy McLarena czy czy kogoś innego , to każdy zgłaszający miał do tego pelne prawo . Zasady są te same dla wszystkich . Czy zrozumiałeś proste jedno zdanie , a może nadal przerasta to Twoje możliwości? Pozdrawiam
4. F1driver12
Problem w tym, że to była wyłącznie decyzja FIA. A nie żaden donos że strony RB jak sugerowałeś
Zrobiłeś z siebie walka i tyle w temacie.
5. Lulu
@4
Czytaj temat dokładnie proszę. Nie ja sugerowałem tylko ktoś powyżej na co ja przytaknąłem jedynie bo i ta decyzję podtrzymuje . Sprawdzali na wyrywki i akurat sprawdzili top 3 i Leclerca . Ni tak na wyrywki
6. Lulu
Ciężko powiedzieć co spowodowało te kontrolę, czy nagrania z kamer , czy decyzja konkurencji , nie jest to istotne. Nie dotrzymali regulaminu jest DSQ i tyle w temacie . Regulamin jest dla wszystkich .
Mówiłem wcześniej i poproszę znowu żeby nie mieszać mnie z błotem z jakimiś fanatykami Maxa , Lewisa czy jeszcze kogoś. To że kibicuje jednemu z nich nie zaślepia mnie przeciw drugiemu .
Jak Lewis daje tyłka to głośno o tym mówię, jak Max zachowuje się jak rozkapryszony nastolatek też to skrytykuje . Czemu ? Bo mogę;-) takie prawo kibica na forum .
7. Proctor
@2 Przypominam! Dyskutowanie z hamiltoniarzami/hejterami Maxa szkodzi Tobie i osobom w Twoim otoczeniu. Przed dyskusją skonsultuj się ze swoim lekarzem lub farmaceutą gdyż każda podjęta dyskusja może przynieść nieodwracalne szkody.
8. carrera 2013
Gównoburza
9. Lulu
@8
Nie lubię jak ktoś wpiera mi na siłę nieprawdę.
@7 mówiłem Ci Proctor za dałem Ci
ignoruj więc jak coś to wiedz że ja nie widzę Twoich wypocin . Tak mówię żebyś czasu nie tracił ;-)
10. Frytek
Po pierwsze, głupie jest to że zbadali auta tylko z czołówki. Przecież z czterech bolidów dwa zostały zdyskwalifikowane, czyli to jest 50%. Gdyby sprawdzili resztę stawki okazałoby się że połowa wszystkich bolidów została by zdyskwalifikowana.
Po drugie, przy takim weekendzie sprinterskim faktycznie niektóre rzeczy mogą się zużyć a przecież nie można ich wymienić. To jest mnóstwo dodatkowych kilometrów poza wyścigiem. Trzeba przewidzieć zużycie materiałów na cały weekend a to w cale nie jest takie łatwe i dodatkowo mieć nadzieję że ich bolid nie zostanie sprawdzony.
A najgorsze jest to, że zespół I kierowca daje z siebie wszystko a przez taką głupotę wszystko idzie na marne. Wiem że przepisy są takie same dla wszystkich ale powinni sprawdzić resztę bolidów, jeśli okazało by się że reszta też miała taki problem to nie mogliby nikogo ukarać
11. zawist
Od dłuższego już czasu odnoszę wrażenie że F1 ogólnie schodzi na psy pod naprawdę wieloma kątami. No cóż widać taka kolei rzeczy gdzie wszystko się zmienia ale w przypadku F1 chciałbym powiedzieć że na plus w/g mojej opinii a oglądam już ten sport grubo ponad ćwierć wieku.
12. bartii93
Jeżeli to zostało wykryte przed wyścigiem to czemu nie zdyskwalifikowali ich z udziału w wyścigu? Tylko dali im się nacieszyć dobrym wynikiem a potem to odebrali, to strasznie toksyczne zachowanie.
13. 3000
Dziwne, że nie sprawdzono bolidów Sainza i Russela oraz Pereza
14. olejny
Tu nie ma co dylemować,bo Ferrari i Mercedes świadomie podjęli ryzyko,ale wpadli na kontroli.Myśleli,że być może uda im się pomimo złamania regulaminu.Tak więc stracili,a nie zyskali i to jest faktem i ich problem.
15. Andrzej369
O ironio to pokłosie dyrektywy na którą Mercedes tak cisnął...
karma za aktorzenie z pleckami wraca do Hamiltona...
szkoda mi Leclerca i tego że właściwie Perez już chyba nie może stracić P2 w mistrzostwach przez DSQ Hamiltona
16. Kibic76
Szkoda właśnie walki o drugie miejsce. Już się robiło ciekawie. Perez się pocił ale Helmutowi Marko coś zaśmierdziało na alei serwisowej i stwierdził że "uprzejmie donoszę" jak wszyscy kierowcy o liniach i dalej poszło :) Lepszym często sprzyja szczęście, życie.
17. Proctor
@9 Widzisz, widzisz gamoniu tylko głupa strugasz. I jeszcze chętniej odpisujesz...
18. dexter
@Lulu
Servus Lulu, milo Cie widziec. Co slychac, jak leci?
No coz, jesli chodzi o podloge, to jest paragraf, ktory zostal ponownie zaostrzony podczas GP Singapuru i ktory mowi, ze nie wolno zuzyc wiecej niz milimetr tej plastikowej powierzchni na desce, ktora jest tam specjalnie zainstalowana, aby bolid nie uderzal o carbon. Sczczegolnie chodzi o te plastikowa czesc - nie nalezy jej przecierac wiecej niz milimetr. Sam przepis jest stary jak swiat, zasada jest rowniez dobrze znana. Sposrod skontrolowanych pojazdow (w sumie cztery sa zawsze kontrolowane wyrywczo) dwa byly nielegalne, czyli innymi slowy jezdzily za nisko. A pozostale dwa byly w porzadku (Lando Norris, Max Verstappen). Oznacza to, ze zespoly Mercedes i Ferrari popelnily blad przy setupie (konfiguracji).
Za nisko ustawione auto oczywiscie jest szybsze, ale nie nalezy tego robic, by uniknac ciaglego uderzania do podloza. Dlatego zasada ma sens i jest taka sama dla wszystkich. Tak - denerwujace, ale tak wlasnie jest.
I nie ma zadnego usprawiedliwienia. Wszyscy przed przyjazdem do Austin/Texas wiedzieli, ze jest to trasa bardzo pofaldowana, poniewaz nawierzchnia na ktorej lezy asfalt jest bardzo, bardzo aktywna. Warunki zmieniaja sie z roku na rok, poniewaz tor wyscigowy zbudowany jest na niestabilnym podlozu. Ten problem nie jest nowy, bo zawsze sa tam wyboje - wiec musze jechac wyzej, w przeciwnym razie bede mial problemy. I wszyscy o tym wiedzieli. Z pewnoscia pojawi sie teraz pytanie: a George Russell, on jezdzil tym samym Mercedesem? Albo Carlos Sainz, ktory jezdzil tym samym Ferrari?
Powiedzialbym, ze w 100 procentach popelnili to samo wykroczenie, ale nie wszczeto wobec nich dochodzenia. Wiec mieli szczescie i teraz caly cyrk jedzie dalej do Meksyku.
19. dexter
Tak, to wyboista trasa na ktorej kierowcami wstrzasaja nierownosci. Ale zawsze jest tak samo: nalezy dostosowac auto do charakterystyki toru, a nie budowac tor wedlug pojazdu wyscigowego. I dlatego czasami jest to niewygodne, ale nie kazdy tor na tej planecie jest plaski i delikatny jak pupa dziecka. Dlatego nie ma problemu, sa tez odcinki faliste.
W sumie byl to tani kawalek ziemi, ktory w rzeczywistosci nie byl gruntem budowlanym i tor zostal zbudowany na tym wlasnie kawalku ziemi w Texasie. Prawdopodobnie chodzilo o koszty ... Niemniej jednak jest to ladna, bardzo plynna petla z zakretami, ktore nastepuja jeden po drugim i oczywiscie oferuje rowniez mozliwosc dosc szybkiego znalezienia wlasnego rytmu. Szybkie zakrety zapieraja dech w klatce piersiowej, tor jest naprawde porownywalny z Silverstone. Anglicy mowia, ze jest b. podobny do Silverstone, znowu Japonczycy mowia, ze jest porownywalny do Suzuka. :-) Ja powiedzialbym, ze to specyficzne zakrety S na tym obiekcie w Austin, ktore sa b. szybkie. Jest rowniez prosta po przeciwnej stronie na ktorej latwo mozna wyprzedzic. To bardzo ladna petla z jedna mala wada, ktora sprawia, ze bardzo latwo jest dotrzec do granic tracklimits. Gdziekolwiek jest kolorowa farba, tam jest tez asfalt i w powaznym przypadku mozna po nim przejechac i nic sie nie stanie. A propos: uwazam, ze podczas wyscigu wszyscy kierowcy byli bardzo zdyscyplinowani. Zakladam, ze Sergio Perez znalazl w koncu lepsza pozycje w cockpicie, dzieki czemu widzi, gdzie jest biala linia i koniec toru (czego nie byl w stanie zrobic w Katarze). ;-)
20. Lulu
@18 dexter
Witam. Po staremu , choć ostatnie poprawki Mercedesa napawają umiarkowanym optymizmem . Zobaczymy jak wypadną w kolejnych rundach . Sezon choć nudny jak flaki z olejem to jednak się kończy i znów z utęsknieniem trzeba przeczekać do pierwszego wyścigu sezonu . Mam nadzieję że w nowy sezon uraczy nas choć odrobiną emocji w walce o pierwsze miejsce . Pozdrawiam
21. dexter
Dzien dobry, @Lulu
"Po staremu". tzn. jak? Dobrze, zle, niejako ... ;-)
... "sezon choc nudny jak flaki z olejem"
Przezyjesz i nic sie nie stanie. Ale prosze nie narzekaj i nie stekaj jak maly chlopak, ktory nie dostal od Mamy lizaka. Jest wyjscie: jesli nie interesuje cie sport, to nie ogladaj. Ktos stoi z pistoletem przy Twojej skroni i znusza na sile ogladac? Ja na Twoim miejscu bym dawno wylaczyl telewizor.
Jesli nie podoba mi sie dany samochod, nie kupie go. Ale nie narzekam publicznie zgodnie z mottem, o moj Boze jaki ten swiat jest zly. I co Ty zrobisz, gdy w przyszlym sezonie Red Bull znowu bedzie dominowac, podniesiesz kamien z ziemi i nim rzucisz? Jak Ty sobie wyobrazasz sport, jak gre komputerowa, gdzie kierowcy strzelaja do siebie rakietami?
Przyznam szczerze, ze nie pamietam nudnego sezonu/wyscigu a interesuje sie motoryzacja/samochodami sportowymi/wyscigami od ponad 35 lat. Zreszta - nigdy mnie takie pierdoly nie interesowaly (malo emocji). Czy w rzeczywistosci wszyscy stali sie fanami sloganow populistycznych, zlych mowcow, alarmistow i ciaglych zrzedow? Bardzo mnie irytuje fakt, ze po kazdym wyscigu, gdzie nie ma co najmniej trzydziestu prawdziwych manewrow wyprzedzania wlacza sie alarm i wielki lament. W taki sposob nie tylko sport motorowy jest niszczony, ale tacy ludzie doluja innych. Ja tez bylem kiedys mlodym czlowiekiem, wtedy nie bylo jeszcze Internetow, ale mialem stoper w rece i maszerowalismy wydeptanymi sciezkami przez pola i lasy na Nürburgring. Pamietam, ze nie moglem doczekac sie, aby zobaczyc prototyp auta w akcji na torze wyscigowym. A Ty tylko jeczysz i narzekasz ...
Sezon/wyscig nudny i co z tego? Czy kazdy musi byc thriller Hitchcocka? Albo wszyscy sa juz tak zdegradowani do tego stopnia, ze zawsze potrzebuja akcje i jeszcze raz akcje (a jesli nie to wirtualnie domagaja sie zwrotu pieniedzy ...)? Kazdy wyscig musi byc lepszy, bardziej emocjonujacy i jeszcze bardziej dramatyczny niz jego poprzednik? Wiecej i tylko wiecej, a kiedy bedzie mniej, swiat konczy sie nagle ...
W sportach motorowych zawsze byly nudne wyscigi/sezony. I musza byc, poniewaz sa czescia sportu podobnie jak dominacja i amen w kosciele. W historii GP jeszcze nie bylo takiej sytuacji, ze polowa stawki walczyla o tytul. Przewaznie byla dominacja albo byly dwa czy najwyzej trzy zespoly, ktore walczyly o mistrzostwo swiata. Tak samo w profesjonalnej pilce noznej sa nudne mecze/sezony, jest dominacja na szpicy, jednakze jest czescia pilki noznej. Nawet w MotoGP - ktore okreslane jest chetnie jako model sportu motorowego, bo jest tam TAAK ekscytujaco - ma wyscigi w ktorych panuje wzgledny spokoj. Jesli wyscig byl smiertelnie nudny, to co robi MotoGP? Podpowiem: wzrusza ramionami. Zgodnie z mottem: nastepnym razem znowu bedzie lepiej. A co robi Formula 1? Wpada w panike, jakby bliski koniec swiata napedzany przez tlum niczczycielskich recenzji i wscieklych pseudokibicow. Czysty akcjonizm. Najwazniejsze, by zrobic cos, co zapewni, ze nigdy nie bedzie juz nudnego wyscigu/sezonu ...
22. dexter
W ubieglym tygodniu bylem na finalowym schowdown DTM (Deutsche Tourenwagen -Masters) w Hockenheim i zdaje sobie sprawe z tego, ze nie zobacze juz pojazdow tzw. Class 1, lecz serie wyscigowa quasi "GT3" - czyli popularne samochody sportowe, ktore kazdy ma w swoim garazu (Porsche, Mercedes AMG czy Brabus, Ferrari, Lambo, BMW, Audi). Naturalnie mowa jest o pojazdach wyscigowych, czyli takich, ktore w porownaniu do samochodow ulicznych reaguja ekstremalnie ( pomnozone przez piec w porownaniu do samochodu ulicznego). Poziom halasu jest rowniez ekstremalny - emitowany przez silnik, skrzynie biegow i wal kardana. Ale samochody sa wolniejsze i ociezale w porownaniu do prototypow Class 1. O co chodzi? Nie jest to sport motorowy do ktorego bylem przyzwyczajony przez ostatnie lata, ale brdziej oldschoolowy. Niemniej jednak nie narzekam. Przestawilem sie i dobrze z tym zyje.
Fakt, Red Bull dominuje obecnie w F1, jednakze z tylu jest mega ciekawie. I sadze, ze nie ma powodu do narzekania - ba, potrafie docenic jakosc RBR po tym, ze majac nawet kiepski weekend wyscigowy, to potrafia wygrac. Sa silni pod kazdym aspektem: szybkie i powolne zakrety; sektor w ktorym potrzebny jest power; management opon; grip mechaniczny; downforce, pit-stopy etc. Sprawiaja bardzo suwerenne wrazenie po prostu (rowniez w kontekscie przyszlego sezonu). Tak wiec respekt RBR. I z pewnoscia nie jest to ich wina, ze jezdza w Formule 1, a konkurencja podrozuje nadal w Formule 2. Ponadto: nikt nie potrzebuje serii wyscigowej, gdzie pojazdy tasowac sie beda jak karty, bo to tez jest nudne.
23. dexter
"Zobaczymy jak wypadna w kolejnych rundach"
Prace na ten sezon zostaly juz dawno wstrzymane. To, co teraz widzimy, to prace kosmetyczne lub male eksperymenty z niektorymi elementami, ktore maja potwierdzic kierunek na przyszly rok. Na przyklad, zeby Lewis Hamilton nie mial juz poczucia, ze siedzi na przedniej osi i traci tyl. Nie znam zadnego zespolu, ktory w tym sezonie wprowadzalby jeszcze obszerne aktualizacje aerodynamiki. Mercedes od dawna skupia sie na bolidach na rok 2024, poniewaz jest to rowniez podstawa na rok 2025. Ze wzgledu na ograniczony budzet zaden zespol nie moze sobie pozwolic na wieksze zmiany w aucie na rok 2025.
"Ciezko powiedziec co spowodowalo te kontrole, czy nagrania z kamer, czy decyzja konkurencji, nie jest to istotne."
"Czy byla to sprawka RBR czy McLarena czy czy kogos innego, to kazdy zglaszajacy mial do tego pelne prawo."
Lulu, jak sobie to wyobrazasz, ze ktos z innego zespolu stoi obok auta, pochyla sie i patrzy pod podwozie, by pozniej poskarzyc sie u technikow FIA? I ten ktos zauwazyl golym okiem, iz plyta podlogowa w tylnej czesci jest zbyt zuzyta w Mercedesie? Albo zobaczy golym okiem na nagraniu z kamery TV, ze skid bloks sa bardzo zuzyte? Chyba, ze ma sokole oko ... :-)). Czytalem wiele rzeczy, ale ...
24. dexter
Faktem jest jednak, ze pojazdy sa sprawdzane losowo lub tez nie sa w ogole sprawdzane. Czasami technicy wycigaja bolidy, ktore w poprzednich wyscigach byly juz na limicie. To samo tyczy Ferrari i tutaj jest tylko czarno lub bialo: bolidy naruszyly przepisy wiec FIA musiala wycofac je z obiegu. Mercedes i Ferrari potnely sie o wyboista trase, jednakze trzeba wziac to pod uwage (nawet jesli te nierownosci sa tam z roku na rok coraz wieksze).Porecz chroniac plyte podlogowa ma zwykle grubosc 10 mm (+/- 0,2 mm) i moze sierac sie max. do 9 mm - i to bylo po prostu za duzo. Wiec nie ma o czym dyskutowac i zespoly nie protestowaly tez.
Oczywiscie regulacja przeswitu to kwestia milimetrow, zuzycie poreczy, tez jest kwestia milimetorow, jednakze nie ma wymowek. Przy ustawieniach przeswitu cztery czy piec milimetrow w gore lub w dol ma bardzo duzy wplyw na czas okrazenia. Niezadowalajaca rzecza w calej tej historii jest pytanie, czy Charles Leclerc zdobyl pole-position tylko dlatego, ze jego auto bylo moze troche za nisko? Czy Lewis Hamilton mial swoj najlepszy wyscig w sezonie 2023, poniewaz bolid byl ustawiony za nisko? Tego nie wiemy ...
A moze po prostu zbyt czesto atakowal curbs lub zbyt mocno uderzal na wybojach, bo byc moze zawieszenie bylo ustawione za miekko - tego tez nie wiemy. Wiemy tylko, ze zostali poddani kontroli i auto nie bylo zgodne z regulaminem. System jest troche pozostawiony przypadkowi: czasem jest kontrola, czasem nie. Niekiedy wyciagane sa dwa pojazdy, niekiedy cztery. Oczywiscie FIA zna tez dokladnie swoich rozbojnikow ...
Oni maja dostep do danych wszystkich zespolow. Oznacza to, ze znaja dokladnie setup wszystkich samochodow i wiedza, ktory z nich jest jak niski i jak wysoki. FIA posiada oczywiscie swoje czujniki za pomoca ktorych mozna zmierzyc oscylacje (ruch auta w pionie), by sprawdzic, czy w ogole wolno im jezdzic. Poniewaz mozesz tylko do pewnego stopnia uderzac o nawierzchnie toru. Tak wiec wiedza dokladnie, kto i jak mocno w trakcie weekendu, kto jest juz na limicie etc. Jednakze zespoly wiedza o tym rowniez, poniewaz musza skonfigurowac setup.
Mysle, ze bolidy Mercedesa i Ferrari byly juz na limicie, ale prawdopodobnie pomysleli w zespolach, ze moze ujdzie nam to na sucho. Nie dlatego, ze pojazdy nie beda sprawdzane, ale dlatego, ze mogli miec bledne obliczenia. Niemniej jednak faktem jest: im nizej, tym szybciej. W szczegolnosci w przypadku tych pojazdow opartych o ground-effect niezwykle wazna jest jazdo nisko nawierzchni i kazdy milimetr ma znaczenie, poniewaz zapewnia dodatkowy downforce. Sprawdzono 4 samochody, ale teoretycznie moglo byl tez 16 czarnych owiec. Pojazdy sa kontrolowane wlasnie dlatego i jest to wazne w przypadku przeswitu, skoku zawieszenia, bo ma to ogromny wplyw na czas okrazenia. Dlatego wlasciwie nalezaloby sprawdzic wszystkich, jednakze to nie funkcjonuje i jest niezwykle skomplikowane. Przy niektorych pomiarach trzeba odkrecic plyte, a to zajmuje troche czasu. Czesc pomiarow dokonana zostaje na samochodzie, tzn. trzeba obocic pojazd, a w parc-ferme albo w garazu, gdzie przeprowadzany jest taki test zazwyczaj jest malo miejsca. Tak wiec nie da sie zapanowac nad dwudziestoma bolidami, to po prostu niemozliwe (chyba, ze znajda inna metode pomiaru, ktora to ulatwi lub zagwarantuje, ze zespoly nie ustawia zbyt nisko swoich pojazdow).
Pod kreska szkoda, poniewaz widzielismy b. dobry wyscig w USA. Zwlaszcza Lewis Hamilton naprawde naciskal na gaz i potrafil zblizyc sie do 2,2 sek do Maxa Verstappena. Mercedes byl nawet zdolny zwyciezyc po raz pierwszy w tym roku, a Siedmiokrotny mial swoj najlepszy wyscig w erze pojazdow z ground-effect. Szkoda ...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz