Eddie Jordan nie ma dobrych wieści dla fanów F1
Kibice na całym świecie marzą o zaciętej rywalizacji i walce o mistrzostwo świata najlepiej trzech lub więcej kierowców, ale Eddie Jordan twierdzi, że w obozie Red Bulla panuje potężna pewność, że tak się nie stanie w najbliższym czasie.Inżynierowie pod kierownictwem Adriana Neweya opracowali świetną konstrukcję, wykorzystującą efekt przyziemny, która do tej pory wygrała 33 z 39 wyścigów rozegranych przy nowych przepisach technicznych.
Dorzucając do tego 20 pole position, 18 najszybszych okrążeń oraz 52 podia w sumie dla dwóch kierowców, nikt nie może być zdziwiony, że ekipie Christiana Hornera udało się obronić podwójną koronę mistrzowską.
W drugiej części sezonu do głosu na najwyższych szczeblach podium dochodzić zaczął jednak McLaren, w którym cześć kibiców upatruje już godnego rywala dla Red Bulla w przyszłym roku.
Niektórzy komentatorzy, jak np. Damon Hill przewidują, że brytyjski zespół może już w ten weekend zaskoczyć w Stanach Zjednoczonych, a Lando Norris mógłby w końcu sięgnąć po swoje pierwsze zwycięstwo w F1.
Inni liczą, że w pogoń za siódmym triumfem na Circuit of the Americas rzuci się Lewis Hamilton.
Nieco inne spojrzenie na to ma jednak Eddie Jordan, który przekonuje, że sam Adrian Newey powiedział mu iż w najbliższym czasie nie widzi zagrożenia dla swojego zespołu.
"Nie obchodzi mnie jaki silnik ma Mercedes. Ich bolid nie jest na tym poziomie" mówił cytowany przez TalkSport Irlandczyk. "Nie mają także aerodynamicznej jakości, aby móc tym bolidem twardo ścigać się i wyciskać z niego wszystko tak jak robi to Max Verstappen."
"Wiele z tego mimo wszystko pochodzi z czystego talentu Maksa, gdyż Checo [Perez], nie potrafi robić tego samego."
"Podsumujemy więc co powiedziałem. Uważam, że Max prawdopodobnie znowu wygra w Austin w ten weekend."
"Nie obchodzą mnie te drobne gadki, gdyż w trakcie sezonu nie można zbyt wiele zrobić."
Co więcej były szef zespołu F1 twierdzi, że nie spodziewa się przełamania hegemonii Red Bulla w przyszłym roku po tym co usłyszał osobiście do Adriana Neweya.
"Któregoś wieczoru byłem na imprezie z Adrianem Neweyem, jesteśmy rowerzystami, dużo razem jeździmy w Cape Town" zdradzał Jordan. "Adrian powiedział mi, że czuje iż ewolucja jaką obecnie przechodzą [w Red Bullu] sprawi, że rywalom ciężko będzie ich dogonić."
"Tak więc proszę panowie przygotować się na nudny lub ekscytujący okres w zależności od tego czy jesteście fanami Red Bulla. Będzie podobnie, a Max dalej będzie tak dobry."
komentarze
1. hubos21
Całe szczęście to Eddie Jordan.
2. Raptor Traktor
FIA, wiecie co z nimi zrobić.
3. Lulu
Przecież już są kombinacje i nowe regulacje na przyszły rok . Wydaje mi się że za bardzo na siłę chce się zrobić teraz z F1 dyscyplinę gdzie może nie każdy ale wielu ma szansę i będą zmieniać i kombinować z przepisami by jak najbardziej utrudnić życie ekipie dominującej. Pożyjemy zobaczymy
4. devious
Niech po prostu np. co dwa lata mocno zmieniają przepisy :)
Raz bolid 1,8 metra szerokości, innym razem 2-metrowy, raz więcej w podłodze dozwolone, drugim razem prosta podłoga i więcej docisku ze skrzydeł itd. itp.
Pewnie by była większa "losowość" wyników bo raz ktoś by się wstrzelił z koncepcją, a ktoś inny przesadził (jak Merc nie trafił z koncepcją przy nowych przepisach). Ale co 2 lata byłby "reset" i zaczynamy od nowa :D
Tylko pytanie czy to byłaby "prawdziwa F1"? Wszak tutaj zawsze, nawet w latach 50-tych chodziło o rozwój techniczny i zbudowanie najszybszej maszyny a potem wsadzenie do niej topowego kierowcy - i dopiero taka kombinacja wygrywała. Teraz na topie jest Red Bull i trudno, też bym wolał jakąś walkę o wygraną, ale może po prostu niech RBR zatrudni lepszego kierowcę jako nr 2 (np. Alonso). Max i tak wygrywałby tytuły ale ten drugi mógłby chociaż rzucić rękawicę... Mierniak Perez to nigdy nie był materiał choćby na solidny nr 2....
5. Mayhem
Fajnie gość się wysprzęglił, raczej więcej na rowery z Adrianem nie pójdzie ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz