Teraz ROKiT pozwał Williamsa na niebagatelną sumę
Spór między były sponsorem tytularny Williamsa, firmą ROKiT, a samym zespołem nie dobiegł jeszcze końca mimo iż londyński sąd zasądził już odszkodowanie na rzecz ekipy, a amerykański wymiar sprawiedliwości je podtrzymał. Teraz przed sądem na Florydzie były sponsor domaga się zadośćuczynienia za straty wizerunkowe w wysokości blisko 150 milionów dolarów.Na przełomie 2021 i 2021 roku Williams wygrał sądowa batalię z firmą Jonathana Kendricka, zapewniając sobie niemałe odszkodowanie w łącznej wysokości 35,5 milionów dolarów.
Wygląda na to, że ROKiT chce teraz z nawiązką odzyskać swoje pieniądze, angażując znanego prawnika, który ma przedstawić nowe, niedostępne w czasie wcześniejszej rozprawy w Wielkiej Brytanii dowody, na to, że zespół "oszukał" swojego partnera, twierdząc, że w sezonie 2019 będzie miał konkurencyjny bolid.
Jak się można domyślać zespół Williams wyparł się wszelkich oskarżeń, twierdząc, że są one "kłamliwe".
W swoim roszczeniu prawnik ROKiT twierdzi, że Williams obiecywał jego klientowi konkurencyjny bolid mimo iż dobrze zdawał sobie sprawę z faktu iż nie ma wystarczających funduszy, aby zrealizować obietnicę.
Oprócz samego zespołu, jako oskarżonych wymienia się także byłą pełniącą obowiązki szefa zespołu Claire Williams, a także byłych dyrektorów zespołu Mike'a O'Driscolla, który pełnił funkcję dyrektora generalnego oraz Douga Lafferty'ego, który był dyrektorem finansowym.
Cała trójka opuściła zespół jesienią 2020 roku, po przejęciu ekipy przez fundusz Dorilton Capital.
Sprawa została wytoczona w imieniu nadrzędnych spółek ROKiT World Inc oraz ROKiT World Limited przez znanego prawnika, Larry'ego Klaymana, który wcześniej angażował się w głośne procesy przeciwko byłym prezydentom Stanów Zjednoczonych- Billa Clintona oraz Baracka Obamy.
Szef ROKiT Jonathan Kendrick przed sezonem 2019 podpisał z Williamsem trzyletnią umowę sponsorską. Przez cały sezon ROKiT był sponsorem tytularnym zespołu, a kontrakt został przedłużony o kolejne dwa lata.
Wydawało się, że współpraca między obiema firmami układa się dobrze, ale światem zawładnęła pandemia koronawirusa, która postawiła wszystko do góry nogami. Bolidy Williamsa, które na nierozegrany ostatecznie pierwszy wyścig sezonu 2020 w Australii zostały oklejone logami ROKiT, na tor wyjechały dopiero w lipcu.
To doprowadziło do różnicy zdań między stronami, ROKiT twierdził, że nie otrzymał produktu za który miał zapłacić i zaproponował Williamsowi połowę uzgodnionej stawki za sezon 2020. Ekipa z Grove szybko jednak rozwiązała umowę, za powód podała opóźnienia w płatnościach.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że już wtedy przedstawiciele zespołu prowadzili zaawansowane rozmowy dotyczące przejęcia go przez Dorilton Capital.
Sad Arbitrażowy w Londynie rozstrzygnął sprawę na korzyść Williamsa, za co ten miał otrzymać od ROKiT pełną sumę zerwanego kontraktu, która wynosiła około 35 milionów dolarów.
W nowym pozwie sądowym stwierdzono, że "arbiter nie był świadomy oszukańczego zatajania przez pozwanych istotnych faktów, które zostały ujawnione dopiero po zakończeniu arbitrażu", a ROKiT "dowiedział się, że bolid nigdy nie był w stanie zapewnić standardów, które pozwani gwarantowali powodowi, a pozwani byli świadomi tego faktu i ukrywali go."
Dodano także, że "oskarżeni celowo i oszukańczo ukryli fakt, że Williams Engineering po prostu nie miał wystarczających pieniędzy na przygotowanie takiego bolidu F1."
W kwestii roszczenia napisano, że "bezpośrednim skutkiem oszukańczych oświadczeń złożonych przez pozwanych, było to, że powodowie ponieśli znaczne straty finansowe i szkody w wizerunku", domagając się odszkodowania na "kwotę przekraczającą 149 528 550 dolarów."
Zespół Williamsa przyznał, że jest świadomy kroków prawnych podjętych przez ROKiT, ale nie wierzy w ich powodzenie.
"Williams Racing jest świadomy tego fałszywego twierdzenia. Po pomyślnym wygraniu arbitrażu przeciwko ROKiT w Wielkiej Brytanii i pomyślnym wystąpieniu o potwierdzenie wyroku arbitrażowego przez sąd federalny w Stanach Zjednoczonych, Williams nadal ufa procesom sądowym w tej niefortunnej sprawie."
Zupełnie innego zdania jest szef ROKiT, Jonathan Kendrick, który wierzy w swoje racje.
"Nie chciałem tego robić, ale uważamy, że zostaliśmy skrzywdzeni" powiedział cytowany przez Motorsport.com. "Doszło do tego, kiedy uderzył COVID i cały sezon [2020] został odwołany. Dlatego im nie zapłaciliśmy."
"A potem sezon, jeśli pamiętacie, miał być rozegrany w tylko 50 procentach. Zaproponowaliśmy więc zapłatę 50 procent na piśmie. A oni odmówili i zaraz po tym anulowali cały nasz kontrakt i pozwali nas o całą kwotę, mimo że nie było nas na bolidzie."
"Mam e-maile z informacją, że zapłacimy im połowę, a potem oni anulowali to na Instagramie i nawet nam nie powiedzieli."
Kendrick twierdzi, że w 2019 roku otrzymał słowne zapewniania ze strony zarządu Williamsa, że ich nowe auto będzie konkurencyjne.
"Zanim podpisaliśmy zdaliśmy dokładnie takie pytania zarządowi" mówił. "Jaki jest stan bolidu? Jaki jest stan jego rozwoju?"
"Powiedziano nam, że X, Y i Z, ale to nie było prawdą. Dlatego sadzimy, że jesteśmy w stanie to udowodnić, zwłaszcza przed sądem."
"Gwarancje i zobowiązania, które przekazał nam zarząd, nigdy, przenigdy nie mogły zostać wypełnione. A one po prostu nie były prawdziwe. Jeśli pamiętasz, pojawili się w Barcelonie [na testy 2019] późno, ponieważ nie mieli na to pieniędzy."
Kendrick twierdzi, że ma świadków, którzy mają wiedzę o tym co się wtedy działo w zespole.
Abstrahując od oceny zasadności takiego pozwu wygląda na to, że szykuje się nam typowy dla amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości proces publicznego prania brudów i szukania haków.
komentarze
1. orzeszkuwloski
Czuję ekranizację.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz