Verstappen: nic się jeszcze nie skończyło, przed nami wiele wyścigów
Max Verstappen bezlitośnie wykorzystuje wszystkie tegoroczne potknięcia rywali z zespołu Ferrari, dzięki czemu na półmetku mistrzostw zebrał pokaźną, 66-cio punktową przewagę w klasyfikacji kierowców nad drugim Charlesem Leclerckiem. Mimo to, Holender zapewnia, że walka absolutnie nie jest jeszcze skończona, a przy okazji żałuje dzisiejszego losu swojego konkurenta, gdyż chciałby stoczyć z nim interesującą walkę, której przedsmak widzieliśmy w początkowej fazie GP Francji. Sergio Perez nie dołączył do kolegi zespołowego na podium, ponieważ przy wygaśnięciu wirtualnej neutralizacji dał się łatwo wyprzedzić George'owi Russellowi."Od początku mieliśmy naprawdę dobre tempo, natomiast przez to, że opony w takich gorących warunkach ścierały się zbyt szybko, nie mogłem wykonać skutecznego manewru, wobec czego postanowiłem pozostać spokojny, trzymając się blisko [Leclerca]. Charles miał dziś wielkiego pecha, więc cieszę się, że wszystko z nim w porządku. Gdyby nie ten wypadek, wyścig mógł stać się naprawdę atrakcyjny, bo oba nasze bolidy trzymały poziom. Po wszystkim mogłem się jednak skupić na sobie i zadbałem o opony, co miało niemałe znaczenie, bo kolejny pit stop mógł być kosztowny przez to, że przejazd przez aleję serwisową na tym torze jest wyjątkowo długi. To był dobry dzień, ale musimy pamiętać, że przed nami jeszcze wiele rund i nic się jeszcze nie skończyło."
Sergio Perez, P4
"To nie był łatwy wyścig; nie miałem tempa na zdobycie podium. Borykałem się z odpowiednim zarządzaniem oponami. Pojedynek z George'em był zacięty, ale podobał mi się. Chciałbym, żebyśmy powalczyli o dublet dla Red Bulla, ale Mercedes był za mocny i nie dawał się wyprzedzić. Mam nadzieję, że na Hungaroringu uda nam się poprawić moje osiągi."
komentarze
1. Krukkk
Byki dotrzymaly obietnicy! Przewaga nad Scuderia Ferrari powiekszona!
2. CzerwonyByk
Niby się jeszcze nic nie skończyło, a jednak coś się skończyło. Max ma taki zapas punktowy w klasyfikacji, że spokojnie nie musi punktować w dwóch wyścigach, a i tak będzie liderem. Do tego trzeba dołożyć chaos w Ferrari i mamy receptę na praktycznie bezstresowe mistrzostwo. Jakby nie patrzeć, to jednak bardzo zasłużone, bo w niedziele jest praktycznie bezbłędny.
3. TomPo
Mialbys racje Max, gdyby rywalem byl Merc.
Poniewaz walczysz z Ferrari, to teoretycznie jest juz po sezonie.
Ferrari majac porownywalna maszyne, wiecej traci do RBR niz ma przewagi nad Mercem, ktory ledwo jechal.
To samo z klasyfikacja indywidualna.
4. mcjs
Ani słówka komentarza od Pereza o zaspaniu po wyłączeniu wirtualnej neutralizacji? Ten błąd tak naprawdę pozbawił go podium.
5. Majki 88
Dla mnie jedynym przeciwnikiem który może aktualnie walczyć z RB jako zespół jest Mercedes. Niestety zrobili słaby bolid i dopiero zaczynają go ogarniać. Najwcześniej wrócą w przyszłym sezonie. W Ferrari mają za dużo problemów żeby myśleć o mistrzostwie: awarie bolidów, zła strategia, błędy kierowców. Patrząc na RB gdzie praktycznie wszystko funkcjonuje perfekcyjnie, Max dla mnie praktycznie ma pewne mistrzostwo. Tylko jakaś katastrofa w postaci nagłych awarii może im pokrzyżować plany.
6. Max3
Nie takie przewagi się odrabiało. Jak sobie przypomnę, ile Schumacher stracił punktów po GP Kanady w 2000 to aż mnie dreszcze przeszywają.... :)
7. Aeromis
W dwóch ostatnich wyścigach Ferrari, gdyby nie problemy miało tempo może nawet na dublet. Wydaje mi się, że im bardziej bolid RBR jest pod Maxa, tym jest on mniej ogólnie skuteczny na torze, a to że przewaga się powiększa nie jest zasługą inżynierów RBR.
Red Bull przyzwyczaił do mocnego rozwoju bolidu. Ok, w zeszłym sezonie im nie poszło, ale wydawał mi się to wyjątek. 63 punkty to dużo, ale 63 punkty przy zmaksymalizowanym potencjale Ferrari to już wcale nie aż tak dużo. Daleko jest jeszcze by zamknąć wynik sezonu, no chyba że na Hungaro doszłoby do powtórki z GP Francji/Imoli czy innych awarii silnika u Ferrari.
Z całą pewnością będę kibicować w tym roku Maxowi, a gdyby wygrał drugi rok z rzędu bez posiadania najlepszego bolidu (na co się zanosi) uznałbym że żyję w czasach największego "fenomenu sportowego"* w historii F1.
fenomen sportowy - nie chcę tu gloryfikować samego Verstappena choć uważam go za najlepszego obecnie, mówię o samej czysto sportowej sytuacji gdzie sam jego wielki talent to nadal odrobinę za mało by sięgnąć po tytuł.
8. poppolino
Max elegancko robi swoje. Kiedy może to wygrywa, kiedy jest to poza zasięgiem to i tak dowozi podium. Jedynie defekty samochodu w tym sezonie powstrzymywały go przed dojeżdżaniem w top3. Cieszy mnie fakt że w RB poprawiła się niezawodność względem początku sezonu. Jeśli tylko bolid będzie działał jak należy, to o oba tytuły jestem spokojny - a szczególnie o tytuł indywidualny.
Btw Max wskoczył dziś na samodzielne ósme miejsce w klasyfikacji wszechczasów jeśli chodzi o podia, oraz zrównał się na P8 z Sir Jackiem Stewartem jeśli chodzi o zwycięstwa. Wciąż dopiero 24 lata na karku.
9. poppolino
A tak jeszcze swoją drogą to Red Bull może zbliżyć się do swojego najlepszego wyniku zwycięstw w jednym sezonie, jeśli utrzymają to tempo wygrywania. Jedno zwycięstwo sprawi że wyrównają swój wynik z 2010, a potem do dogonienia zostaną już tylko wyniki z sezonów 2021 (11w), 2011 (12w), i 2013 (13w)
10. belzebub
Niesamowite jak Max potrafił poukładać się po początkach swojej kariery. Dzisiaj zaczyna przypominać Hamiltona, który jest jednym z najbardziej solidnych kierowców. Praktycznie nie popełnia poważnych błędów, a gdy nie ma problemów z bolidem dojeżdża praktycznie za każdym razem w podium.
@6 Tylko Leclerc to nie jest Schumi. Schumi to był jeden wielki cwaniak, oprócz oczywiście wielkiego talentu, a Leclerc to taki grzeczny chłopak. Potrafi być szybki, ale jakoś brakuje mu tego co ma obecnie Max.
11. mcjs
@9. poppolino
I pewnie go przebiją, bo nie mają z kim walczyć, a wyścigów w kalendarzu jest sporo więcej.
12. poppolino
@11 heh, nie narzekałbym
13. Fan Russell
Dobrze że VER wygrał
14. Manik999
Profesorska jazda Maxa. Myślę, że mógł spokojnie jechać jeszcze szybciej, gdyby zaszła taka konieczność. Nie dziwi błąd Charlesa - musiał mocno naciskać, aby móc utrzymać się przed Holendrem.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz