Aston Martin przez porpoising może tracić nawet 0,75 sekundy na okrążeniu
W sobotę reprezentujący Astona Martina inżynier Andrew Green oszacował straty, które jego ekipa ponosi przez problem podskakiwania bolidu na prostych.Zespół z siedzibą w Silverstone pomimo szeroko zakrojonych inwestycji nie rozpoczął dobrze kolejnego sezonu. Próba generalna w postaci pierwszych kwalifikacji wypadła co najmniej słabo - Lance Stroll zajął przedostatnie miejsce, a chwilowo zastępujący Sebastiana Vettela Nico Hulkenberg uplasował się na 17. lokacie.
Kiepską dyspozycję Green tłumaczy problemem z tzw. porpoisingiem. Aston Martin, aby uniknąć dotkliwego podskakiwania bolidu, ustawia jego zawieszenie na tyle wysoko, że zaczyna tracić tak potrzebny w F1 docisk.
Inżynier zapytany o to, jak blisko rozwiązania problemu jest jego zespół, odparł: "Powiedziałbym, że jesteśmy jeszcze daleko od rozwiązania go w taki sposób, w jaki chcielibyśmy go rozwiązać. Na dzień dzisiejszy, żeby uniknąć podskakiwania, musimy iść na kompromis w kwestii ustawień bolidu. Natomiast zarówno w testach, jak i samych treningach próbowaliśmy kilku rozwiązań i robimy postępy."
"Obecnie z tego powodu tracimy prawdopodobnie pół lub trzy czwarte sekundy, coś w tym rodzaju."
"Rozwiązania należy szukać trochę w obu sferach jednocześnie - zarówno w aerodynamice jak i samej mechanice samochodu. Wiemy skąd się ten problem bierze i co należy zrobić, aby go rozwiązać, ale to wymaga dość skomplikowanych zmian aerodynamicznych a to zajmuje trochę czasu. Sądzę, że minie jeszcze kilka wyścigów nim osiągniemy zamierzony efekt."
komentarze
1. Nester81
Ciekawe ile traci Mercedes na okrążeniu przez to podskakiwanie.
Bo to, że poszli na kompromis i podnieśli bolid przez co trochę tracą docisk to chyba każdy się zgodzi.
2. Tomek_VR4
@1 Ok. sekundy- to słowa Lewisa.
3. Forman1ak
Na ich zwyżkę formy liczyłem najbardziej w tym roku. Niestety jest gorzej niż było....
4. xandi_F1
mogę pomóc Astonowi, ale moja widza tania nie jest. A wiem doskonale co trzeba zrobić.
5. dexter
Coz, czasami nazwa moze byc dosc specyficzna, jednakze zjawisko nie jest nowoscia. W przyrodzie delfiny musza wynurzyc sie na powierzchnie wody, aby oddychac co dwie albo trzy minuty, nastepnie biora wdech przez otwor oddechowy na czubku glowy. Czesto robia to, skaczac wysoko z wody. Poruszaja sie szybciej, poniewaz powietrze stawia mniejszy opor niz woda. Pojazd wyscigowy nie robi tego, ale w zargonie fachowym ozncza "porpoising".
O co chodzi? Jesli pojazd wyscigowy ma w podwoziu tunel Venturiego, ktorym generowana jest sila docisku (strumien czastek powietrza dostaje sie z przodu pod nadwozie, jest odwrocony profil skrzydla i powietrze wylatuje z tylu) to w pewnym momencie docisk przeniesie auto w dol (zasysa pojazd do asfaltu). A kiedy pojazd lezy przy ziemi, robi "boom" a potem znow sie podnosi. To normalny efekt tzw. pojazdu z efektem przypowierzchniowym. Tak bylo juz 40 lat temu i jedynym, ktory tego doswiadczyl byl Adrian Newey.
6. dexter
Chodzi o to aby z tylu wystepowalo jak najmniej turbulencji powietrza i aby zle powietrze w zadnym wypadku nie bylo wypychane na zewnatrz tak jak to bylo kiedys, a nastepnie ponownie zbieralo sie za pojazdem stworzac turbulencje powietrza przy ziemi. Jednoczesnie chodzi o to, aby pojazd byl stabilny aerodynamicznie, tzn. nie byl raz podsterowny a innym razem nadsterowny. I teraz dochodzi problem z porpoisingiem. Inzynierowie musza teraz ustawic samochod: twardo albo miekko, wysoko lub nisko.
Ponadto pojawia sie fenomen w F1, ktory jest znany z kazdej serii wyscigowej a mianowicie: to wszystko niewazne, liczy sie tylko performance. Tzn. jak wyglada najszybszy sposob na pokonanie dystansu. Przy pojazdach z efektem przypowierzchniowym jedno jest jasne: chce jak najnizej jezdzic przy ziemi - wtedy mam najwiekszy docisk i w stosunku do niego najmniejszy opor powietrza. A im blizej ziemi, tym twardziej musze pojechac, by uniknac przyziemienia i porpoisingu.
Wyzwanie jest, poniewaz do porpoisingu kierowca nie moze sie przyzwyczaic. W taki sposob nie mozna jezdzic ciagle podskakujac. Zespoly i inzynierowie musza znalezc tutaj rozwiazanie. Kierowca moze zglosic, ze nie widzi trasy, bo auto caly czas podskauje, a inzynier musi powiedziec gdzie jest najlepszy kompromis. Troche twardziej - tak, calkiem twardo - nie. Jest wiele elementow, ktore lacza sie w calosc. Ponadto aerodynamika jest rowniez bardzo wazna (jak pokierowac powietrzem pod autem w szesciu kanalach). Powietrze jest glupie- stare prawo fizyki...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz