Las Vegas coraz bliżej organizacji wyścigu w 2023 roku
Wiele wskazuje na to, że w sezonie 2023 w kalendarzu F1 faktycznie znajdą się aż trzy amerykańskie rundy. Według medialnych doniesień, faworytem do organizacji tamtejszych zawodów jest Las Vegas, na którym od lat zależy włodarzom sportu.Odkąd Liberty Media przejęła władze w F1, ich głównym celem stało się promowanie tego sportu w Ameryce. Wszystko po to, aby "złamać" tamtejszy rynek. W związku z tym wyprodukowano serial dokumentalny Netflixa pt. "Drive to Survive", a w 2022 roku odbędą się dwa wyścigi w tym kraju.
Oprócz Austin, które od sezonu 2012 gości najlepszych kierowców świata (wyjątek sezon 2020), swoją szansę otrzyma także Miami. Cyrk F1 zjawi się na torze ulicznym wybudowanym wokół stadionu Hard Rock Stadium w maju.
Niewykluczone, że od kampanii 2023 zawodnicy będą odwiedzać aż trzy obiekty w USA. Już w październiku zeszłego roku sporo mówiło się o tym, że intensywne negocjacje z Liberty Media prowadzi Las Vegas. Teraz te plotki potwierdził serwis RacingNews365.
Wyścig na słynnej dzielnicy Strip miałby odbyć się również w maju - w połączeniu z rundą w Miami, o czym poinformował szef toru Circuit of the Americas, Bobby Epstein:
"Osobiście widzę to tak. Miami i Las Vegas są połączone ze sobą w trakcie wiosennej części kalendarza, a Austin oraz Meksyk jesienią. Z biznesowego punktu widzenia takie rozwiązanie wydaje się całkiem sensowne, ponieważ F1 odwiedzałaby dwukrotnie ten kontynent", mówił.
"Moim zdaniem jest to świetna okazja, by sprowadzić tutaj samochody i uzyskać ekspozycję w USA przynajmniej raz w roku."
Co ciekawe, według informacji RacingNews365, Liberty Media nie zamierza się zatrzymać na trzech przystankach w Ameryce i w przyszłości planuje organizować nawet cztery wyścigi w tym kraju. Wspomniane zawody mogłoby się odbyć w mieście Long Beach. W przeszłości kierowcy ścigali się już tam, a miało to miejsce w latach 1976-1983.
komentarze
1. XandrasPL
no więcej gówno torów po Ameryce.
2. Bartis
Mi się bardzo podoba "amerykanizowanie" Formel 1.
Pchanie na siłę cyrku F1 do Azji, gdzie zainteresowanie jest niewielkie to moim zdaniem nie był dobry kierunek. Wiadomo, że chodziło głównie o względy biznesowe i sposorskie.
A Amerykanie jeśli coś pokochają to naprawdę za tym szaleją i na tym właśnie zależy szfom królowej motorsportu. Chcą rozkochać ich w w F1. A wiemy jak tam szaleją za sportem,gdy tylko dobrze zostanie im wyłożony.
Dla mnie może być i 5 czy 6 rund w Stanach. Jest ogromna szansa, że będziemy mieli tam zagorzałych fanów niczym na Starym Kontynencie. A przecież widownia jest tu bardzo istotna i stanowi o pięknie dyscypliny.
Przykład naprawdę przykrego toru to Katar, gdzie nie ma prawie wcale fanów, tylko osoby powiązane z organizacją rundy. Ma to sens?
Więc F1 - kierunek USA. Bravo!
3. hubi7251
Zrezygnować z Francji i zastąpić byle czym. Gorzej nie będzie
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz