Mercedes nie wie jeszcze czy oprotestuje tylne skrzydło Red Bulla
Szef zespołu Mercedesa, Toto Wolff, twierdzi, że jego zespół nie podjął jeszcze jednoznacznej decyzji co do ewentualnego protestu przeciwko ekipie Red Bulla podczas GP Azerbejdżanu.Napięcie między Mercedesem i Red Bullem w ostatnich tygodniach mocno rosło po tym jak FIA ogłosiła wprowadzenie zmian w procedurze testów obciążeniowych tylnych skrzydeł.
Włodarzom Mercedesa nie podoba się czas wdrożenia nowych przepisów, gdyż wejdą one w życie dopiero po wyścigu w Baku, gdzie uginające się skrzydła za sprawą krętej części toru i wyjątkowo długiej prostej mogą dawać rywalom dużą przewagę.
Od dobrych kilkunastu dni Mercedes grozi FIA możliwością oprotestowania rozwiązań rywali, ale póki co ani po piątkowych treningach, ani po czasówce protest przeciwko Red Bullowi nie został złożony.
Ekipa z Brackley ma jednak jeszcze szansę złożyć go zaraz po wyścigu. Toto Wolff pytany o ewentualną decyzję w tej sprawie przyznawał, że afera ta zaczyna go już nudzić, a ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.
Zespół Red Bulla do Baku przywiózł nowe tylne skrzydło, które wyraźnie różnic się od tego, które wzbudzało tyle kontrowersji w Hiszpanii, dlatego Wolff uważa, że najpierw trzeba będzie dokładnie przeanalizować zachowanie się tego elementu na bolidach rywala.
"Wydaje mi się, że saga uginających się skrzydeł już wszystkich nudzi, włącznie z moją osobą" mówił Wolff przed wyścigiem w Azerbejdżanie. "Zobaczymy. Nie wiem co oni mieli na swoim bolidzie i co będą mieli podczas wyścigu. Uważam, że dopiero wtedy zdecydujemy."
W podobnym tonie wypowiada się szef Mclarena, który także głośno wyrażał swoje niezadowolenie ze sposobu działania FIA. W teorii ekipa McLarena może najwięcej zyskać na proteście, gdyż za jednym razem może "wyeliminować" z wyników wyścigu dwóch głównych konkurentów, przy czym warto pamiętać, że jeden z nich jest jego partnerem silnikowym. Łatwo jest bowiem sobie wyobrazić, że Red Bull w odpowiedzi na protest McLarena lub Mercedesa z automatu oprotestuje przednie skrzydło Mercedesa, które również nie potrafi oprzeć się sile napierającego powietrza.
Andreas Seidl twierdzi jednak, że sprawę pozostawi w gestii FIA: "Szczerze, nie widziałem jeszcze żadnej analizy tego co działo się w kwalifikacjach. Byliśmy zajęci sobą i zazwyczaj skupiamy się na sobie."
"Uważam, że piłeczka do działania jest po stronie FIA jeżeli uzna ona, że trzeba działać biorąc pod uwagę to co jest zapisane w dyrektywie technicznej. Póki co skupiamy się na sobie."
komentarze
1. XandrasPL
RBR miał to skrzydło już podobno w 2019 roku. I Mercedes o tym wiedział. Jednak nie zgłaszali bo przewaga była duża. Chowali to na właśnie gorsze czasy.
2. Pajol
@1 To dlaczego nie wprowadzili tego do swojego bolidu , żeby utrzymywać przewagę nad rywalami ?
3. XandrasPL
@2
przewagę brali z innych sektorów. łatwiej chyba spowolnić rywala. a takie skrzydło może nie pasować do koncepcji aero merca hmmm? nie znam się więc nie wiem
4. hubertusss
@3 skoro się nie znasz to po co wymyślasz?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz