Nowe opony mogą spowolnić bolidy nawet o 0,5 sekundy

Chociaż przez pewien czas spekulowano nad sensownością tego ruchu, to ostatecznie włoski producent wprowadzi w tym roku nową specyfikację opon. Decyzja ta podyktowana jest oczywiście względami bezpieczeństwa, ponieważ ostatnią modyfikację modelu ogumienia przeprowadzono jeszcze przed sezonem 2019, a od tego czasu bolidy naturalnie znacznie się rozwinęły, m.in poprzez generowanie większego docisku. Pirelli obawiało się więc, że wciąż "te same" opony najzwyczajniej w świecie nie wytrzymają kolejnych wyścigów używania.

Gdy podczas grudniowego weekendu w Bahrajnie przeprowadzono testy prototypów na 2021 rok, w padoku wybrzmiały głosy sprzeciwu. Wielu kierowców twierdziło wówczas, że nowa specyfikacja jest mało przyczepna. Dla szefa Pirelli, Mario Isoli, krytyka ta nie była jednak niczym zaskakującym.

"To zupełnie normalna reakcja. Kiedy kierowcy testują nowinki, zawsze mają nadzieję na lepsze osiągi. W tym przypadku skupiono się jednak tylko na wytrzymałości i zespoły o tym wiedziały", komentował Włoch w Auto Motor und Sport.

Natomiast niemiecki portal oprócz samych wypowiedzi Isoli dodał także bardzo interesującą informację, jakoby symulacje producenta opon miały zwiastować znaczne spowolnienie bolidów w nadchodzącej kampanii. Co więcej, konkretna różnica na pojedynczym okrążeniu ma nie być najmniejsza, bo w zależności od toru wahać się ma między 0,4, a 0,5 sekundy. Oprócz tego mówi się również o pewnym pogorszeniu balansu - kierowcy, przynajmniej w pierwszych wyścigach, powinni być przygotowani na zmaganie się z nadzwyczajną podsterownością.

Z doborem mieszanek na sezon 2021 można zapoznać się w >TYM< miejscu.