Russell: wiele nauczyłem się od Kubicy
George Russell był gościem popularnego podcastu Beyond the Grid. Poniżej przedstawimy najważniejsze wypowiedzi kierowcy Williamsa.Na wstępie Russell odniósł się do wewnętrznej rywalizacji w zespole i bardzo ciepło wspomniał Roberta Kubicę, który był jego partnerem w ubiegłym sezonie,
"Szczerze, nauczyłem się od niego bardzo wiele. Jest bardzo inteligentny w kwestiach technicznych. Nigdy nie spotkałem się z kimś tak dobrym w tym aspekcie jak on. Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, ale kierowca musi mieć dobrą pamięć. Kiedy masz 70 okrążeń w wyścigu, musisz pamiętać o rzeczach, które zrobiłeś na pierwszym lub drugim okrążeniu. A on mógł nawet przypomnieć sobie, co robił podczas testów w 2017 roku w Barcelonie i nigdy się nie mylił. Ja tylko siedziałem i byłem pod ogromnym wrażeniem. Nie mogłem uwierzyć, że pamiętał coś takiego po dwóch latach. To, jak wypowiadał się na odprawach, uświadomiło mi, że muszę stać się bardziej kompletnym kierowcą, Jestem bardzo wdzięczny, że mogłem mieć Roberta jako zespołowego kolegę."
W wywiadzie wyszła na jaw też bardzo ciekawa anegdota. Okazało się, że o mały włos Russell mógł zostać kierowcą DTM i w ostatniej chwili odciągnął go od tego pomysłu telefon od przedstawiciela Mercedesa.
"Właściwie byłem nieoficjalnym rezerwowym kierowcą dla BMW w DTM. Zrobiłem z nimi test pierwszorocznika, którzy poszedł mi niesamowicie dobrze i niemal podpisałem kontrakt na pełnoetatowe miejsce w 2017 roku. Wtedy niemal pogodziłem się z tym, że nie zdobędę żadnego wsparcia by dostać się do Formuły 1. Wówczas żaden z zespołów nie był też za bardzo zainteresowany i byłem nastawiony, by zostać w DTM. Była tam wielka pensja, a ponadto ta seria to pewnie druga najlepsza rzecz zaraz po Formule 1 i byłem zdecydowany by wejść na tę ścieżkę."
"Pewnego dnia leżałam zwyczajnie we wannie i dostałem telefon od Francuza, który przedstawił się jako Gwen Lagrue. Powiedział: »Cześć George! Właśnie rozpocząłem pracę w Mercedesie i jesteś pierwszym chłopakiem, którego chciałbym zatrudnić«. I tak to się właśnie zaczęło - w 2016 roku, we wannie. Podpisałem wreszcie kontrakt i oficjalnie stałem się ich kierowcą na początku roku 2017."
Russell oczywiście od razu potwierdził swój potencjał zwyciężając rok po roku w GP3 oraz Formule 2. Dzięki tym sukcesom w 2019 roku dostał szansę w Formule 1 przywdziewając barwy Williamsa.
Brytyjczyk w dalszej części wywiadu kontynuował przywoływanie wspomnień i opisał swoje doświadczenie z pierwszej podróży na wyścig na Silverstone, gdy był jeszcze dzieckiem. Właśnie wtedy uświadomił sobie, co jest jego przeznaczeniem.
"Pamiętam to. Moja pierwsza wyprawa na Silverstone miała miejsce w 2009 roku. Pamiętam tylko ten start... Chyba jeden z kierowców Red Bulla był liderem wyścigu. Hałas był po prostu niesamowity. Ziemia aż cała wibrowała, wszędzie ten ryk... Już wtedy radziłem sobie całkiem dobrze w gokartach i myślę, że to był ten moment, gdy uświadomiłem sobie, że chcę zostać kierowcą Formuły 1. To był ten rok, kiedy stwierdziłem, że to jest to, co chcę robić w życiu."
Russell wskazał również swoje ulubione tory w kalendarzu F1. Oprócz rodowitego, wyżej opisanego Silverstone, nie zabrakło japońskiej Suzuki, ale też torów ulicznych - Monako, Singapuru oraz Melbourne.
"Silverstone jest najlepsze, myślę że jest gdzieś na równi z Suzuką. Choć być może Suzuka jest mimo wszystko minimalnie lepsza, przez to, że nie można tam wyjechać poza tor; od razu wpadasz na trawę lub żwir. Podczas okrążenia kwalifikacyjnego łatwo o błąd i skończenie na ścianie. Sądzę, że zgodzi się ze mną każdy kierowca. Suzuka, Monako, Singapur - to prawdopodobnie one wywołują u mnie największe emocje, bo tam każdy błąd niesie ze sobą spore konsekwencje. Melbourne być może również. To tor, którego w poprzednim roku na początku nie doceniłem. Przyjeżdża się tam zaraz po zimowej przerwie, a ponadto jest bardzo wyboiście, ciasno oraz kręto, a jednocześnie bardzo szybko. Bardzo mi zabrakło tego toru w tym roku."
Sam Ayrton Senna wielokrotnie podkreślał, że najmilej wspomina czasy, gdy ścigał się gokartami. Bardzo podobne zdanie wyraził również George Russell.
"Kocham wspominać moje dni kartingu. To było takie szczere, niewinne, było tyle zabawy, po prostu naturalne. To był tak zwykły okres, kiedy po sesji nie było żadnych odpraw, ani analiz... Teraz jest bardziej profesjonalnie. Wszystko było wtedy inne. Mieliśmy po prostu sporo frajdy. Świetne wyścigi z mnóstwem okrążeń. Kocham tamten okres. Wciąż zdarza mi się wsiąść do gokarta. Jedyne co mi się tam nie podobało, to te ogromne siniaki na żebrach i biodrach. Na początku po całym dniu jeżdżenia wyglądałem jakbym został pobity przez Mike'a Tysona. Myślę, że podobne odczucia mają piłkarze, którzy wracają na swoje lokalne boiska i kopią piłkę z przyjaciółmi."
Kierowca Williamsa na koniec opisał swoje podejście do startów, które teraz opiera się mimo wszystko bardziej na naturalnych odczuciach i improwizacji, niż pieczołowitym i pedantycznym przygotowaniu.
"Na pewno nie wizualizuję sobie okrążeń. Nie jestem jednym z tych gości, którzy siedzą z zamkniętymi oczami i wyobrażają sobie swoje idealne okrążenie. Sądzę, że za każdym razem na torze jest inaczej. Inna jest temperatura, inny poziom paliwa, inny wiatr oraz znaczenie ma to, czy jedzie samochód przed tobą. 2015 był dotychczas najtrudniejszym rokiem w mojej karierze, a poczyniłem do niego mnóstwo przygotowań. Oglądałem możliwie jak najwięcej filmów, chłonąłem każdą cząstkę danych i notowałem jak kierowcy w poprzednich latach pokonywali nitkę toru. Za każdym razem, gdy wchodziłem do bolidu, miałem przygotowany dokładny plan. Stałem się prawie jak robot, próbowałem pojechać tak jak inni. To kompletnie nie zadziałało i w następnym roku zupełnie o tym zapomniałem i po prostu jechałem jak najszybciej potrafię. Koledzy toru zaczęli mnie wówczas pytać o sposób w jaki pokonuje zakręty, a ja odpowiadałem, że szczerze nie mam pojęcia. To wszystko wychodziło naturalnie. Był to punkt w mojej karierze, kiedy po prostu poddałem się flow i wiedziałem co robić w określonych warunkach. Za każdym razem mogłem się dostosować."
komentarze
1. Michael Schumi
W Polsce ludzie są mega zawistni wobec tego chłopaka a on wypowiada się ciepło o Kubicy. Russel to miły gość, ma ciekawe i fajne wspomnienia ze współpracy z Robertem, ale niestety u nas Polak musi wbić swoje 3 grosze (nie bez powodu George nie pojawił się na imprezie Orlena w poprzednim roku) przez co od razu George ma czarny PR w internecie. Dobrze, że mógł zmienić parę słów.
2. bakt3ria
@1 To chyba wina znanego redaktora "CG". Zawsze jak o nim mówi to zaczyna: "George jest świetnym i szybkim kierowcą ALE- i tu się zaczyna wbijanie szpil, gadanie jak to Williams podcinał skrzydła RK i obowiązkowo trzeba wspomnieć o "brytyjskiej propagandzie" xD
3. Hawaii Hawajski
@1 Pełna zgoda.
4. lechart
Z tego co zauważyłem, to RUSS ma zadatki na mistrza i podobnie zachowuje się na torze jak HAM przed kilkunastu laty. Musi jeszcze dojrzeć i zacząć "widzieć" tor w sposób kompleksowy. Niestety mierny samochód mu nie pomaga, a wręcz podcina skrzydła ...... .
W tamtym czasie, KUB był znacznie lepszy od HAM, dlatego też, nie porównuję RUSS do KUB. Gdyby KUB wtedy, miał samochód taki jak HAM, to już w pierwszym roku jazdy, miał by szansę na poważny sukces. ...... Niestety los mu nie pozwolił. ... :((
RUSS potrzebny jest samochód co najmniej na miarę Ferrari, wtedy "poszaleje" ..... :)))
Życzę mu wszystkiego co najlepsze ......
5. Xandi19
@1
Taaa tylko jedna rzecz mnie i innych zdenerwowała. Tym bardziej, że ostatnio sytuacja sprawiła iż taki efekt kibice otrzymali. Albona od razu zaczął bronić, że bolid mu nie grał i miał problemy oraz zespół nie pomógł. Przez to Albon wyszedł na idiotę i powolniaka. A kolegi z zespołu to ani razu nie obronił. Teraz to każdy może sypać sobie komplementami. Williams nie wprowadził praktycznie nic co Kubica im zasugerował. A być może to dopiero ta konstrukcja ma te uwagi. O koledze, że go zespół dyma nie było ani słowa.
6. alfaholik166
@ 1 Michael Schumi
George nie miałby raczej dobrego zdania o Robercie gdyby panowie podczas sezonu wspólnych startów skupiali się na wzajemnej rywalizacji oraz zwalczaniu się na torze i poza nim, zamiast na pracy zespołowej.
Był też taki wywiad kiedy Russell mówił, że sam był pozytywnie zaskoczony profesjonalnym podejściem Kubicy do rywalizacji także w tym sensie, że wyniki na torze nigdy nie wpłynęły na ich koleżeńskie stosunki, chociaż on sam był przekonany, że prędzej czy później się one w naturalny sposób pogorszą, Chyba między innymi z tego powodu George przy okazji żegnania Roberta w zespole Williamsa mówił o nim, że rozstaje się z kimś kto zasługuje na miano legendy, za to jakim jest sportowcem i człowiekiem.
Owszem, jeżeli tak się wypowiada pewny swoich umiejętności młodziak z zadatkami na mistrza, to jest to miłe i takie słowa dużo znaczą. Niestety u nas bardzo często ocenia się ludzi bardzo powierzchownie, głównie przez pryzmat wieku i tego ile udało im się zarobić.
7. Ram_zes39
@5 Też myślę, że Willams nic nie robił co RK mówił i co jest źle ale dobrze notowali. :) Potem wykorzystali to przy budowie tego bolidu ;) .
George jest szybki w quali ale coś nie może utrzymac tego tempa w wyścigu i nie chodzi tylko o ten sezon.
W zeszłym roku wiele razy przegrywał z RK start i pierwszy stint, a potem "cos sie działo TO?" i różnie bywał na mecie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz