FIA przyznaje, że w lutym nie kontrolowała kanałów hamulcowych Racing Point
Międzynarodowa Federacja Samochodowa przyznała, że przed pierwotnym rozpoczęciem sezonu w Australii zbadała auto Racing Point pod kątem legalności projektu po tym jak podczas zimowych testów padły zarzuty, że ta skopiowała po prostu ubiegłorocznego Mercedesa. Przyznała jednak, że pod jej lupą nie znalazły się wtedy kluczowe w sporze z Renault kanały chłodzące hamulce.O tym, że Racing Point realnie grozi protest z strony rywali wiadomo było od czasu zimowych testów, gdy wszyscy ujrzeli "różowego Mercedesa" w pełnej krasie. Nowy bolid Racing Point, RP20, był łudząco podobny do konstrukcji Mercedesa W10 z 2019 roku.
Zarzuty rywali sprawiły, że FIA jeszcze przed sezonem na wypadek protestu skontrolowała fabrykę Racing Point, gdzie zespół mógł wytłumaczyć się ze swojego sposobu działania.
Szef Departamentu Bolidów Jednomiejscowych FIA, Nicolas Tombazis, odwiedził fabrykę zespołu osobiście, a przedstawiciele Racing Point dość przekonująco opowiedzieli mu w jaki sposób dokonali tzw. "reverse engineeringu" i na podstawie zdjęć skopiowali konstrukcję Mercedesa, co w świetle obowiązujących przepisów nie jest zabronione.
Po GP Styrii ekipa Renault wystosowało jednak oficjalny protest, skupiając swoją uwagę na bardzo szczególnym elemencie bolidu, jakim są kanały chłodzące hamulce. Elementy te są dość skomplikowane i o ile na podstawie zdjęć łatwo jest je skopiować jeżeli chodzi o kształt zewnętrzny, o wiele trudniej, o ile w ogóle jest to możliwe, jest odtworzyć ich wewnętrzną strukturę.
Co więcej pojawia się tutaj także określenie tzw. Listy Części. Aby uniknąć przekazywania własności intelektualnej między zespołami, FIA na potrzeby mistrzostw świata określa bowiem, które części konstruktorzy muszą stworzyć samodzielnie. Wszystkie elementy znajdujące się na tzw. Liście Części muszą być stworzone od podstaw przez zespół.
Problem w tym, że jeszcze w zeszłym roku kanały wentylujące hamulce nie znajdowały się na tej liście, a ekipa Racing Point bez problemu kupowała je od Mercedesa w pełni legalnie. Podobny "proceder" miał miejsce w przypadku zespołów Haasa i Ferrari. Gdy zmieniano przepisy, przedstawiciele amerykańskiego zespołu twierdzili, że są one wymierzone bezpośrednio w niego.
Racing Point od początku przekonywało, że FIA przeprowadziła inspekcję ich bolidu i uznała go za w pełni legalny.
Nikolas Tombazis z FIA potwierdza inspekcję, ale przyznaje, że nie skupiała się ona na kanałach hamulcowych.
"Cześć ekip robiła trochę szumu wokół tej sprawy w lutym więc zdecydowaliśmy, że przed wyjazdem do Australii przyjrzymy się temu i odwiedziliśmy fabrykę Racing Point" mówił. "Dobrze lub nie, skupialiśmy się na reszcie auta, nie na kanałach hamulcowych, a reszta bolidu znajdowała się na liście części zarówno w zeszłym roku, jak i w tym roku, więc nie było w tym względzie żadnych wymówek."
"Jeżeli reszta bolidu została jakoś przekazana w formie rysunków CAD, to byłoby to jawne naruszenie przepisów. W rzeczywistości miałoby to bardzo poważne konsekwencje dla Mercedesa i Racing Point."
"Gdy tam się pojawialiśmy przyjrzeliśmy się tej sprawie. Patrzyliśmy na resztę auta i to co usłyszeliśmy na temat tego jak Racing Point analizowało zdjęcia i przeprowadzało proces reverse engineeringu było bardzo przekonujące."
"Powiedziałbym, że nawet bardziej. Oni pokazali nam jak to zrobili i byliśmy zadowoleni i pewni, że przeszli taki proces."
"W takcie zimowej dyskusji nie wchodziliśmy w szczegóły kanałów hamulcowych, prawidłowo lub nie. Nie mówię, że to było dobre podejście. Po wszystkim być może powinniśmy się temu bliżej przypatrzeć, ale przyglądaliśmy się całemu bolidowi i częściom, które tradycyjnie znajdują się na liście części."
Odnośnie kanałów hamulcowych Tombazis dodawał: "Z pewnością mamy własną opinię na temat kanałów powietrza i dyskutujemy o tym wewnętrznie, gdyż są to tematy delikatne prawnie, wymagające systemowego rozwiązania."
"Niemniej protest Renault skupia się na tym co jest trudniejszą częścią tej sprawy- przednie skrzydło, nos, dyfuzor i to wszystko jest relatywnie łatwe do oceny i na tym początkowo skupialiśmy się w lutym i marcu."
"Gdyby okazało się, że informacje dotyczące dyfuzora dla przykładu zostały przekazane, wtedy oba zespoły- Mercedes i Racing Point, znalazłby się w bardzo poważnych kłopotach."
komentarze
1. Lukas3003
I tak wszystko zostanie zamiecione pod dywan... Merc jest zbyt potężny.
2. Mayhem
@1 Powiedz to dla Ferrari i jej tajnej ugodzie z FIA o której dalej nikt nic nie wie.
3. mich11
Auto nie tylko musi wyglądać żeby dobrze jechać, więc reverse engineering ze zdjęć można włożyć między bajki.
4. mjk77
@3 Silnik i skrzynie maja legalnie od Merca. A aero które trzeba zrobić samemu to akurat da się se zdjęć ściągnąć dość dobrze. Reszta to detale, które oczywiście są istotne, dlatego RP nie jest w 100% tak dobry jak zeszłoroczny Merc ale wystarczająco dobry by walczyć z innymi.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz